Grawitacja, Tess Gerritsen

Tess Gerritsen

GRAWITACJA

Wydawnictwo: Albatros
Data: 2000
Stron: 384
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 6/10 - dobra




Na pokładzie międzynarodowej stacji kosmicznej wybucha epidemia. Załoga zostaje zaatakowana przez nieznany organizm. Zarażeni, opalizującą substancją, zapadają na makabryczną chorobę. Wśród załogi jest lekarka Emma Watson zajmująca się badaniem nad zachowaniem mikrobów i wirusów w warunkach nieważkości. Kobieta próbuje walczyć z tajemniczą infekcją, niestety, jej wysiłki idą na marne, i kiedy chimera zabija załogę promu kosmicznego wysłanego na ratunek, zapada dramatyczna i nieodwracalna decyzja. Pozostali przy życiu astronauci mają zostać w przestrzeni kosmicznej, ponieważ istnieje ryzyko, że tajemniczy organizm stanowi zagrożenie dla całej ludzkości. Z decyzją nie może się pogodzić mąż Emmy, Jack, który wykorzystując wszystkie znane sobie środki, próbuje sprowadzić żonę na Ziemię.

Będąc podrostkiem, ciągle bujającym w obłokach, marzyłam o tym, aby polecieć w kosmos. Jednak kiedy okazało się, że mam lęk wysokości, moje marzenie z hukiem rozbiło się o ziemię, oczywiście pomijam fakt, że taki ze mnie umysł ścisły, jak z koziego ogona waltornia, więc tak czy siak, przebicia nie miałam. Cóż, astronautką nie zostałam, ale fascynacja kosmosem pozostała, dlatego „Grawitacja” Tess Gerritsen (autorki licznych thrillerów medycznych, np. „Autopsja”, „Ciało”, „Skalpel”) to powieść dla mnie – prawie – idealna.

Prawie, dlatego że historia dość długo się rozkręca. Dopiero po pokonaniu jednej trzeciej książki, dochodzi do spotkania Emmy z załogą międzynarodowej stacji kosmicznej, a tym samym do momentu, w którym wydarzenia nabierają tempa. Wcześniej powieść - co nieco - przypomina książkę informacyjną, w której poznajmy zasady panujące w NASA, osoby odpowiadające za programy kosmiczne i kontrolę lotów, a także plan szkoleń astronautów, i skomplikowane relacje między Emmą i Jackiem. Nie brakuje też fachowej terminologii z zakresu kosmonautyki, biologi i genetyki, co również nie ułatwia czytania, ale jak się powiedziało A...

Na szczęście ten przydługi wstęp, jest zapowiedzią interesujących, pełnych napięcia działań. Sugestywne opisy choroby, wywołują niepokój, zwłaszcza że chorzy pozostawieni są na pastwę losu. Trzeba przyznać, że autorka idealnie potrafi oddać emocje bohaterów, ponieważ bardzo dotkliwie odczuwa się ich samotność i strach. Klaustrofobia, brak grawitacji i nieuchronność śmierci, potęguje odbiór, zaś subtelny wątek miłosny nakręca ekscytację. Jestem pod wrażeniem kreatywności i stylu pisania Gerritsen, przede wszystkim jej daru do realistycznych opisów, naprawdę kilka razy zaparło mi dech w piersiach, szczególnie w momentach, gdy astronauci podziwiali widoki - oświetloną planetę Ziemię. Nie obyło się też bez wzruszeń, złości i gniewu, tak, „Grawitacja” to emocjonująca lektura, o ile pokona się niezbyt udany wstęp i przyzwyczai się do terminologii. Trochę ubolewam nad tym, że niektóre postacie nie są zbyt dobrze rozwinięte, momentami miałam wrażenie, że ta powieść należy tylko do Emmy i Jacka, ale czy można mieć wszystko? Książka nie jest idealna, ale to dobra lektura i sadzę, że fani fantastyki naukowej, będę mieć niezłą frajdę z jej czytania.


Moje pierwsze spotkanie z twórczością Tess Gerritsen uważam za udane, mam wielką chęć kontynuować tę znajomość, pozostaje tylko pytanie, za co się wziąć? Jeśli czytaliście powieści Gerritsen, to bardzo proszę doradźcie coś biednemu człekowi, bo zagubię się w gąszczu jej książek ;-) Please.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.