W świątecznym klimacie

Święta tuż tuż, a ja ciągle jestem w proszku. Mam wrażenie, że z roku na rok mam coraz więcej bieganiny, mimo że zawsze wrzucam na luz, ale cóż poradzić kiedy za każdym razem przy świątecznym stole jest nas coraz więcej :-) 

Przygotowanie biesiady dla kilkunastu osób to nie byle jakie wyzwanie, dlatego od prawie dwóch tygodni planuję, sprzątam, piekę i gotuję. Nie powiem, że zawsze jest to prawdziwa przyjemność, jednak późniejsze radosne spędzanie czasu z najbliższymi w blasku choinki i przy zastawionym smakołykami stole, jest tego warte. 

Dlatego życzę Wam radosnych, pełnych pokoju i rodzinnego szczęścia Świąt Bożego Narodzenia, niech przyniosą wzajemną życzliwość, dobroć oraz umocnią optymizm i nadzieję na Nowy Rok.



Jednak gdyby ktoś podczas tych świąt miał odrobinę wolnego czasu, to bardzo polecam wyjątkowo sympatyczną historię stworzoną przez Natalię Sońską "Garść pierników, szczypta miłości"

 Natalia Sońska

"GARŚĆ PIERNIKÓW, SZCZYPTA MIŁOŚCI"

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2015
Stron: 364
Oprawa: Miękka
Moja ocena: 7/10 - bardzo dobra (magia świąt)


O tej książce najczęściej pisze się w samych superlatywach. Zakładam, że magiczny czas robi swoje, ponieważ powieść nie jest pozbawiona wad, ale historia Hani - bardzo niezależnej i nowoczesnej młodej kobiety, która dla kariery jest w stanie zrobić bardzo wiele, chwyta za serce. Tym bardziej, że główna bohaterka jest wyjątkowo sympatyczną dziewczyną o niemałym poczuciu humoru, z zadziornym charakterem, ale też tendencją do pakowania się w kłopoty i... brakiem wiary w miłość. Jednak jak przystało na powieść, w której tłem są Święta Bożego Narodzenia, Hania spotka na swojej drodze czarującego Wiktora, który trochę namiesza w jej poukładanym życiu. Teoretycznie można się domyśleć jak taka historia się zakończy, nie jest to jednak mankamentem tej książki, gdyż ujmujące tło, liczne zaskakujące wydarzenia, piękne przesłanie, paleta przeróżnych emocji i cudowna atmosfera, sprawiają, że "Garść pierników, szczyptę miłości" czyta się bardzo przyjemnie. Dlatego jeśli będziecie mieć okazję, to proponuję  zatopić się w miękkim fotelu wraz z kubkiem kawy pachnącej cynamonem i pomarańczą oraz z debiutancką książką Natalii Sońskiej i sprawić sobie klika godzin  relaksu w towarzystwie sympatycznych bohaterów.

Czytaj dalej »

Coffee and Book Box, czyli coś specjalnego dla smakoszy kawy i miłośników książki

Dzisiaj trochę nietypowy post, ale jakiś czas temu na Instagramie pojawił się ciekawy profil Coffee and Book Box , który wzbudził moje zainteresowanie. Między innymi dlatego, że chodzi o kawę, którą uwielbiam, dzień bez kawy jest dla mnie dniem straconym, i o książkę, którą kocham ciut bardziej niż kawę.


Czym jest Coffee and Book Box? 
"Celem projektu Coffeeandbookbox jest dostarczenie świeżo palonej kawy z lokalnych mikro palarni, co daje im dostęp do klientów na terenie całego kraju a Wam dostęp do najlepszych, staranie wyselekcjonowanych kaw. Książka jest dopełnieniem momentu a zarazem jego kluczowym elementem. Wierzymy, że kawa jest jednym z największych na świecie i najbardziej przystępnych luksusów, dlatego chcemy wnieść taki luksus również do Twojego domu. Być może masz już swoją ulubioną kawę, a może tak jak spora część naszego społeczeństwa po prostu pijesz jedną z kaw dostępnych w sklepach nie zastanawiając się nad jej smakiem, aromatem oraz wyjątkowym zapachem. Dzięki nam, moment przygotowania oraz picia kawy diametralnie się zmieni. Poznasz zupełnie nowe doznania smakowe, a aromat i zapach napoju będzie długo unosił się w powietrzu Twojego domu. Do tego wszystkiego dobra i wciągająca książka – takie połączenie zapewni Ci pełen relaks, chwilę tylko dla siebie i odcięcie się od otaczającego Cię wokół świata i codziennych problemów." 

Na coffeandbookbox składają się cztery zasadnicze części:
  • Kawa - mikro palarnie z całej Polski. Każda z niezależnych palarni w całym kraju ma unikalną kulturę i unikalny produkt i chcemy, abyście docenili ich sztukę tak jak my. Razem z baristami palarni dobierzemy dla Was odpowiednią kawę.
  • Książka - co miesiąc inny temat (mistrzowie literatury, biografia, nowość). Powody dla których warto sięgnąć po książkę? Proszę: stymuluje umysł, uspokaja, poprawia sen, pogłębia wiedzę, wzbogaca słownictwo, poprawia pamięć, rozwija empatię itd.
  • Market - jeżeli któraś z kaw posmakuje ci wyjątkowo będziesz mógł ją zamówić oddzielnie.
  • Baza wiedzy - jesteśmy ukierunkowani na alternatywne metody parzenia kawy stąd poradniki, informacje o kawie i palarniach.

W skrócie, Coffee and Book Box to innowacyjny pomysł, który już cieszy się sporym zainteresowaniem. Wszyscy subskrynenci, którzy zdecydują się na współpracę będą co miesiąc otrzymywać prosto pod drzwi specjalny box zawierający kawę pochodzącą z lokalnych, polskich palarni oraz książkę o przeróżnej tematyce. Pewne jest to, iż w obu przypadkach można liczyć na produkty z najwyższej półki. Projektodawca przewidział atrakcyjne nagrody w zamian za wsparcie. Projekt Coffee and Book Box można wesprzeć poprzez stronę www.wspieram.to/coffeeandbookbox   

 
Nic samo się nie dzieje. Żeby projekt mógł wystartować konieczne są pieniądze. Mnie nie trzeba było długo namawiać do dorzucenia kilku złotych na jego realizac, poza tym wrzucenie informacji na swoich kanałach jest niewielkim wysiłkiem. Dlatego proszę, jeśli możecie wesprzyjcie projekt, czy to poprzez wpłatę na jego realizację, czy też podzielenie się informacją o projekcie, rozreklamowanie go na swoich kanałach. Niech informacja o coffeeandbookbox dotrze do jak największej liczny osób. 


 
"Nie zaczynam dnia bez mocnej kawy i nie kończę bez dobrej książki do snu. Wciągająca lektura pozwala mi na odcięcie się od wszystkiego co jest wokół, dzięki czemu choć na chwilę mogę się zatrzymać i zapomnieć o wszystkim, przenosząc się równocześnie do zupełnie innego świata. Natomiast moment parzenia i picia kawy jest dla mnie wręcz magicznym rytuałem, który ma ogromny wpływ na mnie oraz na moje otoczenie. Kawa to dla mnie nie tylko sposób na dodatkową energię, ale przede wszystkim to wyjątkowy napój, którego smakiem i aromatem zachwycam się przy każdym zrobionym łyku… Tak, kawa jest dla mnie moim małym luksusem.Coffeeandbookbox to dla mnie połączenie idealne, dzięki któremu mam nadzieję uda mi się nieco poszerzyć horyzonty Polaków w kwestii rodzajów kaw oraz książek, a także zaszczepić w nich odrobinę mojej pasji do czytania książek oraz parzenia i picia niezwykłych, prawdziwych kaw, których nie można znaleźć w lokalnych sklepach"
Pomysłodawca i założyciel projektu Ernest Strzałka

Więcej o projekcie:

Strona akcji coffeeandbookbox: www.wspieram.to/coffeeandbookbox
Fanpage  coffeeandbookbox: https://www.facebook.com/coffeeandbookbox/
Instagram  coffeeandbookbox: https://www.instagram.com/coffeeandbookbox/

Wywiad w Magazynie PRZESTRZEŃ z Ernestem Strzałką http://magazynprzestrzen.pl/kawa-i-ksiazka-czyli-cofeeandbookbox/


Film akcji Coffeandbookbox na Youtube
Czytaj dalej »

Moje śliczne. Karin Slaughter

Karin Slaughter

MOJE ŚLICZNE

Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Rok wydania: 2015
Stron: 480
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 7/10 - bardzo dobra 






Jeszcze klika miesięcy temu nie znałam książek Karin Slaughter, ale na szczęście zachęcona pozytywnymi opiniami skusiłam się na cykl Hrabstwo Grant. Przeczytałam na razie tylko dwa tomy, ale wystarczyły aby rozsmakować się w stylu Slaughter. Kobieta pisze ostro, nie boi się trudnych tematów, nie stroni od krwistych scen i mocnych dialogów. Mnie w to graj, bardzo lubię emocjonujące historie. Dlatego długo nie zastanawiałam się nad kupnem powieści "Moje śliczne". Dobrze zrobiłam, bo książka jest bardzo dobra, nawet jest ciut lepsza niż tomy z cyklu Hrabstwo Grant, bo więcej w nich psychologicznej głębi niż celowej makabry, czyli opisów, które w mojej ocenie, mają służyć do spotęgowania lęku i obrzydzenia.


W tej historii już sam wątek zniknięcia bez śladu pełnej pasji dziewiętnastoletniej Julii Carroll jest przerażający, zwłaszcza że wiele osób widziało gdzie była ostatniej nocy i z kim wyszła. Czas upływa, a śledztwo stoi w miejscu. Brak jakichkolwiek postępów w rozwiązaniu zagadki jej zaginięcia sprawia, że dziewczynie zaczyna przypisywać się dziwne zachowania i pewne niezrównoważenie, dorabiając do zniknięcia wygodną historyjkę. Czas po zaginięciu Julii jest ogromnie trudny dla jej najbliższych, którzy nie radzą sobie z traumą, i ich drogi rozchodzą się. Dwadzieścia lat później mąż Claire, jednej z sióstr Carroll, zostaje zamordowany. Porządkując rzeczy męża, trafia na przerażające filmy, na których zamaskowany mężczyzna torturuje, gwałci, a następnie zabija młode kobiety. Claire jest w szoku, nie wie jak zinterpretować znalezisko, wie jednak, że filmy nie przypadkowo znalazły się na dysku jej męża. Ku jej przerażeniu na jednym z nagrań jest kobieta łudząco podobna do niedawno zaginionej młodej dziewczyny.  Claire z pomocą starszej siostry postanawia rozpocząć prywatne śledztwo, jednak ktoś skutecznie depcze im po piętach i próbuje utrudnić poznanie prawdy. Mimo to siostry nie poddają się, poza tym nawet gdyby chciały zrezygnować ze swojego dochodzenia to nie mogą, bo zdobyte dowody prowadzą do ich dramatycznej przeszłości.

Muszę przyznać, że Karin Slaughter świetnie zbudowała fabułę. Pełno w niej niepokoju, zawiłych spraw i zaskakujących rozwiązań. W tej historii bardzo trudno o jednoznaczne odpowiedzi, a wszystko za sprawą błyskotliwej intrygi oraz skomplikowanych relacji kobiet z rodziny Carroll. Dopiero makabryczne znalezisko sprawia, że dotąd skłócone siostry odnajdują wspólny język i na nowo się poznają. Oczywiście ich uczucia nie są oczywiste, ale potrzeba poznania tożsamości dręczonych kobiet i rozwiązania zagadki pochodzenia bestialskich filmów, jednoczy je i odsuwa na bok osobiste niesnaski. Autorka korzystając ze zmiennej narracji ułatwia poznanie stanu psychicznego bohaterek. Wnika w umysł osób borykających się z dramatem, który znacząco wpłyną na ich życie. Wgląd w psychikę bohaterów spętanych okowami  smutku, lęku, i nadziei jest bardzo wzruszający. Tym większy, gdy czyta się listy ojca do zaginionej córki, ojca, który nigdy nie pogodził się ze stratą ukochanego dziecka. Dodatkowym motywem wzbudzającym silne emocje jest wizja snuff filmów znanych inaczej filmami ostatniego tchnienia, ukazującymi sceny tortur i zabójstwa młodych dziewcząt. Za ten wątek należy się wielki plus Slaughter, gdyż wyczuła temat i nie przekroczyła granicy dobrego smaku, nie rozpisała się w okropieństwach, a z rozwagą, bez zbytniej obrazowości, ukazała koszmar dręczonych kobiet. Nie zmienia to faktu, że nawet rzeczowe przedstawienie scen filmów mrozi krew w żyłach i często wyciska łzy. Swoje robi też dobre tempo, które w raz z rozwojem wydarzeń znacząco przyśpiesza oraz ciekawa, odważna intryga. W mojej ocenie "Moje śliczne" to wstrząsający thriller, którego tematyka wzbudza silne emocje, nie daje też szybko o sobie zapomnieć, dlatego kierowany jest dla czytelników o mocnych nerwach.

Okładki książki pochodzą ze stron: www.yahoo.com oraz www.deadgoodbooks.co.uk

Czytaj dalej »

Portret Doriana Graya. Oscar Wilde

Oscar Wilde

PORTRET DORIANA GRAYA

Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2015
Stron: 276
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Przekład Maria Feldmanowa

Moja ocena: 9/10 - wybitna





Moją przygodę z "Portretem Doriana Graya" zapoczątkował film z 1973 roku w reżyserii Glenna Jordana. Nie pamiętam dokładnie kiedy produkcja ta pojawiła się w naszej telewizji, ale z całą pewnością było to pod koniec lat 80.. Byłam wtedy smarkaczem, który ogromnie wystraszył się oszpeconego portretu głównego bohatera. Oczywiście na temat książki Oscara Wilde'a niewiele wiedziałam, dopiero po latach poznałam smak twórczości tego kontrowersyjnego irlandzkiego pisarza. Życie Wilde'a, jak i powieści "Portret Doriana Graya" mogą służyć jako ciekawe zagadnienie do napisania pracy naukowej, ale spokojnie... nie będę tego tutaj robić. Chcę tylko pokrótce przedstawić powieść, zaliczającą się do klasyki literatury, która porusza wiele istotnych motywów, a także która swego czasu, to jest w roku 1890, wywołała spore zamieszanie.

Pierwsza wersja książki ukazała się w miesięczniku „Lippincott's Monthly Magazine”. Od razu powstał wielki szum. Powieść uznano za wulgarną, pełną homoerotycznych aluzji, wyuzdaną, a nawet skażoną moralnym zepsuciem. Warto wziąć pod uwagą to, że do druku trafiła już ocenzurowana wersja, wiec co było w oryginale?... Po fali krytyki Wilde poprawił swoją pracę. Zmodyfikowana historia ukazała się w formie książki w 1891 roku.

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy Bazili Hallward kończy malować obraz wyjątkowej urody chłopca z wyższych warstw społecznych niejakiego Doriana Graya. Urodziwy młodzieniec nie tylko zachwyca pięknymi rysami, ale też szlachetnym usposobieniem nieskażonym przez zło świata. Hallward jest zachwycony swoim modelem do tego stopnia, że Dorian staje się jego natchnieniem. W chwili artystycznego uniesienia malarz dzieli się swoją fascynacją z przyjacielem, cynicznym lordem Henrykiem Wottonem. Ten poznając Doriana również ulega urokowi młodości i niewinności. Niezwykła uroda chłopca, sprawia, że wdaje się z nim w polemikę dotyczącą siły młodości i piękna, a także odwagi w spełnianiu swoich marzeń i fantazji. Zaintrygowany teoriami Wottona Dorian wypowiada życzenie, oby to twarz na obrazie starzała się, była odzwierciedleniem jego grzechów, a nie on sam. Konsekwencje tych słów będą niezwykle poważne. Dorian jak opętany rozsmakuje się w niemoralnym życiu, będzie przekraczał granice, stanie się okrutny i egoistyczny, ale jego uroda nie ucierpi na nieetycznym trybie życia, za to na obrazie coraz bardziej widoczne będzie piętno jego bezwzględnych występków.


Oscar Wilde w swojej powieści zawarł sporo ciekawych kwestii, począwszy od potrzeby wyrażania swobody artystycznej, poszukiwania sensu życia, częstego mylenia urody zewnętrznej z pięknem duszy, kultu piękna, aż po motyw winy i kary. W książce sporo jest błyskotliwych dialogów, intrygujących koncepcji, które mimo upływu lat nie tracą ważności. Wiele z pozoru niewinnych monologów, przybranych w ironię i lekki humor, zawiera w sobie spostrzeżenia dotyczące mieszczańskiej moralności wiktoriańskiej Anglii. Wilde jest mistrzem w stosowaniu aluzji, w tym podtekstów homoseksualnych, co prawda wyrażonych jako uwielbienie estetyzmu, czy umiłowaniu ducha romantyzmu. O ile we współczesnych czasach historia Doriana Graya nie szokuje, o tyle w ówczesnym społeczeństwie, gdzie homoseksualizm traktowany był jako jeden z największych grzechów, jako zbrodnia przeciwko naturze, tego typu nawiązania były szokujące i gorszące. Według mnie "Portret Doriana Graya" to powieść doskonała, bogata w ciekawie nakreślone postacie, niejednoznaczna, przez co można ją interpretować na wiele sposobów, i ciągle aktualna. Na dodatek publikacja wydawnictwa Vespera jest w przekładzie Marii Feldmanowej, zasłużonej tłumaczki prozy Oscara Wilde'a, której tłumaczenie oddaje niepowtarzalny klimat epoki oraz piękno stylu. Oprócz tego powieść wzbogacona została o ilustracje Henry'ego Westona Kenna. Muszę przyznać, że wydanie robi wrażenie, mało tego, że tekst zachwyca, to i grafiki cieszą oczy. Zdecydowanie "Portret Doriana Graya" to lektura obowiązkowa, której tak na prawdę nie trzeba polecać, bo to klasyka literatury.
Czytaj dalej »

Wyniki konkursu - Wygraj książkę "Jutro zaświeci słońce "

Od czasu ogłoszenia konkursu, na blogu zapanowała cisza, a wywołała ją... gwałtowna burza. Splot przykrych zdarzeń, który zgasił mój zapał i mocno popsuł nastrój. Na szczęście jest już lepiej, odrobinę lepiej, ale wiem, że za jakiś czas będzie dobrze, tego się trzymam.


Zgodnie z regulaminem dzisiaj zostanie ogłoszony wynik konkursu. Muszę przyznać, że po raz kolejny przekonałam się, że bycie w jednoosobowym jury nie jest łatwe. Długo główkowałam nad wyborem najlepszych, najtrafniejszych odpowiedzi. Chociaż powiedźmy sobie szczerze, na zadane pytanie - "Czy aby na pewno po każdej burzy przychodzi słońce?", nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od naszego doświadczenia i charakteru. Dla jednych nadzieja na słońce jest zawsze, niech za tydzień, 5 lat, 100 lat, dla innych słońce tak skutecznie ukrywa się za chmurami, że wiara w jakikolwiek jasny, ciepły promyk jest niemożliwa. Ale co ja tu będę mędrkować, skoro uczestnicy konkursu wiedzą w czym rzecz, o czym świadczą wszystkie odpowiedzi, gratuluję i serdecznie dziękuję za udział w zabawie. 

Niestety zwycięzców może być tylko trzech, tak, tak, trzech. Co prawda w  puli nagród miało być dwie książki, ale że niezdecydowany ze mnie osobnik i najchętniej obdarowałabym wszystkich uczestników, co jak wiadomo jest możliwe, do puli dołączył jeszcze jeden świeżutki, pachnący egzemplarz. Przechodząc do meritum, książki Joanny Sykat "Jutro zaświeci słońce" wygrywają... tadam!



Gratuluję dziewczyny, mejl z informacją o wygranej już do Was poszedł.


Czytaj dalej »

Konkurs - wygraj książkę Joanny Sykat "Jutro zaświeci słońce "

Na początku listopada informowałam, że na blogu pojawi się konkurs, w którym wygrać będzie można książkę Joanny Sykat.  Tak więc stało się! Chwila nadeszła. Szalejemy. 


Zasady konkursu:

1. Organizatorką konkursu jest nie kto inny jak właścicielka bloga Książkowe Czary Mary.
2. Fundatorem nagród jest Wydawnictwo Czwarta Strona.
3. W puli nagród są dwa egzemplarze powieści "Jutro zaświeci słońce".
4. Konkurs trwa od 18.11-29.11. 2015.
5. Wygrywają dwie najciekawsze - według mojej oceny - odpowiedzi. 
6. Wyniki konkursu zostaną ogłoszone 01.12.2105.
7.  Nagrody zostaną wysłane w ciągu siedmiu dni od ogłoszenia wyników.

Aby wziąć udział w konkursie należy odpowiedzieć na pytanie:

Czy aby na pewno po każdej burzy przychodzi słońce?  

Odpowiedź należy umieścić w komentarzu pod tym postem, zostawiając również swój mail.

Życzę powodzenia!

Miło mi będzie jeśli informacją o konkursie podzielicie się, umieszczając na swojej stronie baner konkursowy oraz jeśli zaobserwujecie bloga, ewentualnie fanpage Książkowego Czary Mary. 

Zachęcam również do zwrócenia uwagi na fanpage Joanny Sykat i Wydawnictwa Czwarta Strona. 




Czytaj dalej »

Który czytnik?

Długo zastanawiałam się, czy warto kupić czytnik e-booków. Nie dlatego że jestem wierna książce papierowej, chociaż nie powiem, ma ona swój uroku, ale dlatego, że po prostu nie miałam potrzeby posiadania czytnika, ponieważ często korzystałam z bibliotek, a i nie przeszkadzało mi noszenie - zazwyczaj jednej - książki w torebce. Jednak często wyjeżdżam za granicę i niestety nie mogę targać ze sobą kilkunastu książek, a czytanie na smartfonie, czy tablecie jest dla mnie uciążliwe, w związku z tym przyszła kryska na Matyska. Postanowiłam, że kupię czytnik, pytanie tylko który?  Zastanawiam się pomiędzy Kindle Paperwhite 3 a PocketBook 626 Touch.


Kindle to klasyka, Rolls-Royce czytników. Kupiony na Amazonie jest gwarancją dobrej jakości i ewentualnej sprawnej gwarancji. Poza tym wydaje się być idealny, ale... obawiam się konwersji plików i lekko zniechęca mnie angielskie menu. Nie jestem biegła w tym języku, a i do technicznego bystrzaka mi daleko.

PocketBook prezentuje się zachęcająco. Nie różni się znacznie parametrami od Kindle, poza tym ma polskie menu i radzi sobie z licznymi formatami, nie wiem tylko jak z gwarancją. Pocketbook jest ciut tańczy od Kindle, nie jest to co prawda dla mnie najistotniejsza sprawa, ale gdybym jednak nie przekonała się do czytnika, to łatwiej się z nim pożegnam, więc jakaś to zaleta jest :-)

Wybór jest dla mnie bardzo trudy, tym bardziej że będę kupować online, więc nie dotknę czytnika, nie włączę go, nie przejrzę, nie przetestuję... dlatego byłabym wdzięczna za Waszą pomoc. Interesuje mnie współpraca z tymi modelami, łatwość obsługi i oczywiście jakość wyświetlacza. 

*zdjęcia czytników pochodzą ze stron alderamin.by i agito.pl
Czytaj dalej »

Po prostu bądź. Magdalena Witkiewicz

Magdalena Witkiewicz

PO PROSTU BĄDŹ

Wydawnictwo: FILIA
Rok wydania: 2015
Stron: 336
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 7/10 - bardzo dobra 






Powieść ta często przewija się przez blogi i portale książkowe. Nie sposób jej nie zauważyć. Opinie są zachęcające, czarująca okładka wpada w oko, a i opis jest intrygujący. Dlatego tym razem zamiast kryminału (znowu) kupiłam "Po prostu bądź", zrzucam to na karb nieuchronnie zbliżającej się starości, ewentualnie nadciągającej srogiej zimy, bo nic innego nie tłumaczy mojej potrzeby na wzruszające i sentymentalne lektury, a w tej książce jest tego pod dostatkiem.

Silnych przeżyć dostarczy nam Pola, której zaszczepiono potrzebę wiedzy i możliwość zdobycia czegoś więcej niż gospodarstwo na wsi, które chcą jej przekazać rodzice w chwili zawarcia przez nią ślubu, z wybranym... przez nich kandydatem. Dlatego Pola postawiła wszystko na jedną kartę. W tajemnicy przed rodzicami dostaje się na architekturę, gdzie poznaje swoją wielką aczkolwiek zakazaną miłość. Niestety los dla nich nie jest łaskawy. W myśl przysłowia człowiek strzela, wiatr kule nosi, ich życiowe plany niszczy tragiczne zdarzenie. Nic już nie będzie takie samo... Dramatyczna sytuacja zmusza Polę do drastycznych kroków, dlatego gdy dostaje propozycję pewnego układu przystaje na nią, chociaż nie jest pewna czy podejmując taką decyzję nie popełnia życiowego błędu.   

Czy proszę o zbyt wiele?
Czy to takie niestosowne?
Byśmy ty i ja niedługo
Mogli zawrzeć tę umowę


Nie, nie proszę o zbyt wiele.
Zawsze byłem realistą
To, co tutaj proponuję
To nowa umowa, i to wszystko (...)

Ale możemy się umówić
Zawrzeć pewien pakt
I może z czasem mnie pokochasz
Kiedyś tam

(Sting "Practical Arrangment")


Nie bez przyczyny zacytowałam fragment piosenki Stinga, ponieważ to właśnie utwór "Practical Arrangment" był inspiracją do napisania "Po prostu bądź". Muszę przyznać, że pomysł był świetny, bo autorce udała się ta książka, czyta się ją jednym tchem. Co prawda opowieści z motywem aranżowanego związku nie są czymś niezwykłym, ale jeśli doda się do niego sporą dozę dramatu, a do tego bohaterów postawi się przed moralnymi dylematami, to wychodzi interesująca i trzymająca w napięciu historia. Tym bardziej, że główna bohaterka, a zarazem narratorka - Pola zdradza pewne zdarzenia z przyszłości, oczywiście są one pełne niedomówień, jednak wywołują niemałą ekscytację, ponieważ zwiastują wstrząsające wydarzenia i zapowiadają głębszy wgląd w emocje człowieka borykającego się ze stratą ukochanej osoby. Bez wątpienia wiele w tej książce wzruszeń, wrażliwsze dusze podczas czytania na pewno wyleją sporo łez. Przyczyni się też do tego charakterystyka bohaterów, którzy nie są przedstawieni jako herosi, ale zwykli ludzie, nie raz błądzący, ulegający ekscytacji, i wzburzeniu. Ciekawym zabiegiem jest też wprowadzenie podwójnej narracji, co daje precyzyjny obraz stanu emocjonalnego postaci, oraz cytowanie fragmentu piosenki przed każdym rozdziałem.

Książka Magdaleny Witkiewicz bardzo mi się podobała, jednak nie mogę napisać, że jest odkrywcza czy też wyjątkowa, ale doceniam to, że autorka z wyczuciem potraktowała temat, nie ma w nim sztuczności, nadmiernych ubarwień, za to sporo prawdziwych uczuć i przejmujących sytuacji. Dlatego jeśli lubicie historie, w których bohaterami targają silne emocje, a los z nich srodze kpi, to nie rozczarujecie się tą powieścią.

Niech tłem do książki będzie piękna piosenka Stinga, która bardzo wiele mówi o bohaterach "Po prostu bądź".

Czytaj dalej »

Dream - list books

Większość moli książkowych ma marzenia dotyczące wybranych powieści, ja mam ich całą masę. Nie wiem, czy na ich spełnienie wystarczyłby średni woreczek pieniędzy, raczej nie.  W każdym razie moja świnka skarbonka nie jest w stanie spełnić moich pragnień, bo i jak? skoro leży w niej parę groszaków tęskniących za kołderką z chociażby pięćdziesiątek. Nie przeszkadza mi to jednak w tworzeniu listy marzeń. Dlatego bardzo chętnie przyłączyłam się do akcji zorganizowanej przez Wydawnictwo Znak i Joasię z Book me a cookie.

Muszę przyznać, że tworzenie whis-listy - w moim przypadku mikołajkowej, bo szansa, że zlituje się nade mną święty w czerwonym kubraczku jest niemała - było ekscytującym zajęciem, aż żal, że musiałam ograniczyć się do dziesięciu tytułów, wszak wydawnictwo Znak ma smakowite pozycje. Buszując po stronie wydawnictwa wybrałam książki najbardziej mnie interesujące, do przeczytania na już, ale też takie, które z całą pewnością przypadną do gustu fanom dobrej literatury. Standardowo nie ograniczałam się do jednego gatunku, bo dla zdrowia psychicznego potrzebuję wskoczyć w różne światy, tak więc voila moja lista marzeń. Jakby ktoś chciał mi zrobić niespodziankę, to nie krępujcie się,  nie mam nic przeciwko ;P

Tak króciutko dlaczego te tytuły, a nie inne.

"Szczygieł" Donny Tartt to powieść, która zdobyła prestiżowe nagrody, w tym Nagrodę Pulitzera i Carnegie Medal. Historia łączy w sobie wątek kryminalny oraz motyw dotyczący kształtowania się, przemiany głównego bohatera, czy może być lepiej?
 
"Red Lipstick Monster tajniki makijażu" muszę mieć, koniec i basta. Uwielbiam kanał Ewy na Youtube, poza tym uważam, że każda kobieta powinna wiedzieć, że nawet korzystanie z zasady róż, tusz, i już, nie jest takie łatwe jak się wydaje, w końcu trzeba wiedzieć, jak nałożyć na siebie kolorek.

 "Hous of cards" - cytuję "Opowieść-fenomen, która zachwyciła miliony widzów i czytelników na całym świecie" , to nie potrzebuje komentarza.

"Dom z witrażem" ma tak zachęcający opis, że moje zmysły wariują KLIK
Jestem pewna, że nie bez powodu ta książka została zwyciężczynią w konkursie na najlepszą powieść zorganizowaną przez Wydawnictwo Znak.

"Wayward Pines. Szum". Pamiętacie "Miasteczko Twin Peaks"? Dla mnie ten serial był tak niepokojący i dramatyczny, że kiedy oglądałam go, a było to całe lata świetlne temu, nawet muzyka budziła we mnie lęk. Dlatego jeśli ta powieść ma choć odrobinę zapamiętanej przeze mnie atmosfery, to biorę ją w ciemno. 

Falling - Twin Peaks Song.



"Stokrotki w śniegu". Lubię powieści Evansa, ponieważ mogę się przy nich tak normalnie, po babsku, powzruszać. Kilka książek autora mam już w swoich zbiorach, tylko "Stokrotki..." ciągle mi umykają, ale to do czasu...

"Mgła". Krwiste kryminały bardzo lubię. Podobno ta historia gwarantuje dynamiczną akcję i zaskakujące zakończenie, dla fana gatunku jest to wystarczająca rekomendacja.  

"Zbrodnia w szkarłacie". Kolejny kryminał, tym razem retro. Rodzinne tajemnice, zagadkowa zbrodnia, skarby, oraz przystojny i szarmancki, a do tego inteligentny bohater, powodują, że tę powieść chce się mieć.

"Piąta fala". Walka ludzkości z obcą cywilizacją to temat, który nigdy się nie znudzi. Patrząc po recenzjach tej powieści, jestem pewna, że autor wiedział, jak ugryźć temat.  

"Księżyc myśliwych". To jeden z najbardziej intrygujących tytułów. Autorki Katarzyna Krenz i Julita Bielak prawie się nie znały. Dzieliły je tysiące kilometrów, mimo to połączyła je pasja do kina, muzyki, i książek. Nie widząc się, nie rozmawiając ze sobą przez telefon, a jedynie przez dwa lata wymieniając listami, stworzyły niepokojącą powieść, której akcja została umieszczona na zagadkowej wyspie Sylt.

Zbliża się czas nocnych polowań. Tej jesieni zawładnie nami piąty żywioł – żywioł księżyca... Niepokój, tajemnica i siła żywiołów w Księżycu myśliwych splatają się w opowieść o pogoni za prawdą i o ułudzie szczęścia. Ta mroczna, malarska i pełna smaków proza pulsuje hipnotycznym rytmem przypływów i odpływów morza Jedna z najbardziej intrygujących pozycji


Z presbooka dowiemy się, że akcja biegnie kilkoma równoległymi ścieżkami. Ta jesień na wyspie okaże się wyjątkowa, przyniesie bowiem serię zdarzeń i wypadków, które spowodują konieczność ingerencji policji i wnikliwego śledztwa. Napad na nieznajomego. Podsłuchana kłótnia o świcie na wydmach. Dokumenty wymagające zabezpieczenia przed zniszczeniem. Ślady, fałszywe tropy i mylne poszlaki. Niepokój, zagadka, intryga kryminalna, podstęp, zbrodnia, łamigłówka, szarada, refleksja. Zapowiedź grozy, ale i gra pozorów, która nieraz jest wynikiem nie tyle świadomych zabiegów, ile naszej zbyt pobieżnej czy nieuważnej obserwacji. Czy bohaterowie pozwolą na wyjawienie swoich tajemnic, tych z ostatniej nocy, jak też pochodzących z przeszłości warunkującej ich losy?

Opinie o książce

Ta powieść jest barometrem uczuć. Misternie utkaną pajęczyną relacji i wydarzeń zmieniających bieg ludzkiego życia. Jest poetycką historią o tym, jak poruszamy się pomiędzy zjawiskami natury i ożywionym światem przedmiotów, które przez wieki nabrały znaczeń.
Podczas lektury zatraca się poczucie czasu, a przed oczami pojawia się pejzaż złożony ze wszystkich odcieni morskiej szarości.
Mikołaj Trzaska

Książka, jakie lubimy. Pełna szczegółów, niepokojących drobiazgów, trochę jak szkatułka z pozytywką: wciąż ją nakręcasz i z ciekawością powracasz, patrząc, jakie klejnoty jeszcze w niej możesz odnaleźć.
Magdalena Parys

Opowieść ma czasem to do siebie, że płynie wartkim nurtem, by nagle – niepostrzeżenie i zuchwale – przenieść nas na sam środek oceanu cudzej wyobraźni. Ale tym razem nie jest tak łatwo. I to nie tylko dlatego, że autorki są dwie. Tu rządzą przypływ i odpływ, księżycowy cykl, przypadek zamiast wypadku. Mało tego, po przeczytaniu tej książki zaczniecie szukać w atlasach wyspy Sylt. Część nawet będzie próbowała się tam udać, by skonfrontować zmyślenie z rzeczywistością.
Marcin Wilk htt p://martinwoolf.blogspot.com/

W czym tkwi tajemnica tej książki? Dlaczego chcemy szybko dowiedzieć się, co dalej, i zarazem przeciągać jak najdłużej przyjemność lektury, nieśpiesznie podążając ścieżkami stylu i myśli? Na czym polega wyjątkowe połączenie intrygującej fabuły i kunsztownej konstrukcji, w którą wplata się wątek namysłu nad pisaniem powieści przez dwie autorki? W bezsenne noce snują one opowieść o wyspie na północnym morzu i ludzkich dramatach, pełną poezji i szorstkiego konkretu. W scenerii surowej przyrody uczucia stają się głębsze, a pamięć odwiecznych tradycji, lektur i obrazów nabiera z czasem coraz większej wartości – jak wino.
Prof. dr hab. Małgorzata Czermińska



 



Wy już macie swoją mikołajkową listę marzeń?
 
Czytaj dalej »

Jutro zaświeci słońce. Joanna Sykat

Joanna Sykat

JUTRO ZAŚWIECI SŁOŃCE

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2015
Stron: 289
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 8/10 - rewelacyjna






Rodzina - oaza spokoju, poczucia bezpieczeństwa, ciepła, miłości, szacunku, i odpowiedzialności. To pierwsze przychodzi mi do głowy, kiedy myślę o tej podstawowej komórce społecznej. Nie sądzę, żeby moje kojarzenie bardzo różniło się od rozumowania większości ludzi. Niestety bywa też tak, że więź miedzy członkami rodziny zostaje zachwiana np. kiedy rodzic zimnym chowem, brakiem czułości i ciągłymi naganami zaniża poczucie wartości u dziecka. Konsekwencje takiego wychowania są bardzo poważne. Sprawiają, że dorastający młody człowiek gubi się pomiędzy tym, czego pragnie, a tym, czego chce dla niego najbliższa osoba. Taki dysonans panuje w duszy Anity. Kobiety, która marzy by zostać pisarką i żyć pełną piersią, jednak jej despotyczna matka, miażdżąca ją każdym słowem i gestem, podcina jej skrzydła i sprawia, że Anita pieczołowicie hoduje w sobie strach, nie tylko przed życiem, ale też przed samą sobą. Paweł - mąż Anity, robi wszystko aby wyrwać żonę spod rządów nieograniczonej władzy rodzicielki, ale czy nie jest to przypadkiem walka z wiatrakami...  

Historia Anity to jej monolog, bardzo intymny i wzruszający. Bohaterka pokazuje nam różne oblicza swojego lęku, zaszczepionego przez zimną matkę, która - ze znanych tylko sobie powodów - hamuje w córce wszelkie próby niezależności, czyniąc z niej życiową kalekę. Na szczęście Anita ma męża, który nie ustaje w próbach przegonienia jej obaw i kompleksów, i uczynienia jej szczęśliwą. Problem w tym, że Anita musi zdobyć siłę, żeby przeciwstawić się matce. Wykrzesanie z siebie mocy, która uleczyłaby toksyczną zależność jest prawie niemożliwe. Jednak przypadek, a może dobry duch, poprowadzi ją w  miejsce, w którym będzie musiała się zmierzyć z przeszłością i to nie tylko swoją, ale też bliskich jej kobiet, które za fasadą normalności skrywały rodzinne sekrety. 

Temat relacji rodzinnych jest niezwykle  trudny i delikatny. Sztuką jest odnaleźć w nim równowagę. Joannie Sykat autorce m.in. "Tylko przy mnie bądź""Jesteś tylko mój"  idealnie się to udało. Jej wrażliwość jest niesłychana. Mało tego, że nazywa rzeczy po imieniu, to daje im też nastrojowe i tajemnicze tło. Wszystko to sprawia, że opisana historia jest nie tylko mądrą opowieścią, z której niejeden rodzic mógłby czerpać wiedzę o tym, jak świat postrzega mały człowiek, ale też intrygującą podróżą przez niejednoznaczne losy bohaterów. Poza tym historia Anity i jej matki pokazuje silną więź, którą  - nawet zadając rany - trudno zerwać. Zapewne niektórzy pomyślą sobie, że Anita to niepozbierana bidulka, której trzeba porządnego lania, żeby wreszcie przejrzała na oczy, cóż, to tak nie działa. Relacja matki z córką określa życie, a także zaszczepia obsesje. Spod takiej siły niełatwo się wyrwać, szczególnie że każdy nasz czyn jest konsekwencją wychowania i doświadczeń, determinujących to, kim jesteśmy. 


Muszę przyznać, że powieść "Jutro zaświeci słońce" zrobiła na mnie duże wrażenie. To doskonale przygotowana powieść psychologiczno-obyczjowa, charakteryzująca się przenikliwą analizą charakterów i szczerością, która zadziwia i wzrusza. Wiele w niej subtelności, delikatnych nut, liryczności, ale też mocnych treści, które swoją ekspresją poruszają naszą wrażliwość. Mnie momentami poznawanie losów Anity fizycznie bolało, ale... historia ta spowodowała, że z rozrzewnieniem wspomniałam swoje szczęśliwe dzieciństwo, doceniając możliwość dorastania w wśród ludzi o dobrym sercu i życiowej mądrości. Gorąco polecam najnowszą powieść Joanny Sykat. Nie jest to lektura łatwa, gdyż wymaga skupienia i otwartego umysłu, ale gra jest warta świeczki, ponieważ tak wartościowa lektura nieczęsto się zdarza.    


Niebawem można będzie powalczyć o dwa egzemplarze tej książki. Na blogu pojawi się konkurs, więc bądźcie czujni.



Czytaj dalej »

Znikasz. Christian Jungersen

Christian Jungersen

ZNIKASZ

Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2015
Stron: 464
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 6/10 - dobra





Na temat najnowszej książki duńskiego pisarza sporo już napisano. Wychwalano jej odkrywczość, przenikliwość, oraz ogromny nakład pracy Jungersena, który poświęcił jej ponad 5 lat. W tym czasie konsultował się m.in ze specjalistami z dziedziny psychologii, neurologii, oraz z rehabilitacji schorzeń mózgu. Powieść zyskała niemały rozgłos i sympatię czytelników. Wytwórnia Larsa von Triera Zentropa kupiła prawa do zekranizowania książki. Co tu dużo pisać, wokół "Znikasz" wiele się dzieje. Dlatego z bólem serca muszę przyznać, że powieść średnio mi się podobała, aczkolwiek rozumiem, że tematyka książki może silnie oddziaływać na odbiorcę.

Sekrety ludzkiego mózgu, to niezgłębiona tajemnica. Oczywiście wiemy, że organ ten odpowiada za podstawowe funkcje życiowe, ale nie zawsze potrafimy zrozumieć wpływ jego pracy na nasze emocje, które jakby nie patrzeć charakteryzują naszą osobowość. Z tym poważnym problemem będzie musiała poradzić sobie Mia, która niespodziewanie dowiaduje się, że jej mąż Frederik ma guza mózgu umiejscowionego w korze okołoczołowej. Uszkodzenie owej kory sprawia, że chory traci kontrolę nad impulsami, wpada w stany skrajnych nastrojów, jest egoistyczny, brak mu empatii i taktu. Co gorsze choroba sprawia, że pacjent nie zdaje sobie sprawy ze swojego stanu. Mia na wszelkie sposoby próbuje pomóc mężowi, jednak nie przychodzi jej to łatwo. Osamotnienie oraz próba zrozumienia zmian zachodzących w psychice Frederika są dla niej niezwykle trudne. Szczególnie, że w ostatnich latach, po wcześniejszych kryzysach, jej mąż zaangażował się w życie rodzinne. Analiza zachowań Frederika burzy do tej pory ustabilizowany rytm życia. Kobieta ciągle zadaje sobie pytanie, kim jest jej mąż? Czy jest jeszcze tym mężczyzną, w który kiedyś się zakochała? Czy też jest obcym człowiekiem, z którym na nowo musi ułożyć sobie życie?

Jak wcześniej wspomniałam poruszona problematyka dostarcza emocji. Nie wiem, czy jest ktoś, kogo choroby mózgu i związane z nimi zmiany osobowości nie przerażają. Mnie ogromnie poruszają, gdyż bardzo trudno pogodzić się z tym, że ukochana osoba staje się kimś innym. Autor wyraziście przedstawił metamorfozę Frederika, który nie tylko zaczął  być wulgarny i brawurowy, ale też wielokrotnie przekroczył granice etyczne. Jego działania stawiają rodzinę w niezwykle trudnej sytuacji. Tym bardziej że otoczenie wykazuje brak zrozumienia dla jego choroby, której tak naprawdę nie widać. Ta strona powieści jest bardzo udana. Wszelkie reakcje są wiarygodnie opisane, podobnie jak pochodzenie choroby i związane z nią objawy. Historia przeplatana jest artykułami dotyczącymi uszkodzenia kory mózgowej, jak również zagadnieniami odnoszącymi się do metafizycznej strony życia. Podoba mi się też to, że tytuł książki w pewien sposób jest przewrotny. Nie chcę za dużo napisać, ale uwierzcie mi, że drastyczne zmiany zachodzą nie tylko we Frederiku. Intrygująco poprowadzona historia daje do myślenia i zmusza do zastanowienia się nad tym, kim jesteśmy. Niestety, mimo skupiającego uwagę tematu, nie przypadł mi do gustu styl w jakim została napisana. Charakteryzuje się on prostotą, licznymi powtórzeniami, i nieporadnymi dialogami. Nie wiem, może tak miało być... nie zmienia to jednak faktu, że do mnie to nie trafia. Gdyby wyciąć główne zagadnienie, które samo w sobie jest ekscytujące, to nie znalazłabym w tej powieści motywów wzbudzających większe zainteresowanie. Ponieważ mamy tylko i wyłączenie suche informacje i dosłownie kilka scen, które docierają do serducha, dla mnie to zdecydowanie za mało. Uważam, że wstrząsający temat to nie wszystko, ale oczywiście to tylko moje zdanie. Mimo to książkę jak najbardziej polecam, głównie ze względu na jej przedmiot, a tym samym jej znaczenie.   


Czytaj dalej »

Nie ma jak w domu

Jak dobrze w domu... Na kilka tygodni na Książkowym Czary Mary zapanowała cisza, a to dlatego że z dnia na dzień spakowałam walizki i poleciałam do Anglii. Wyjazd był tak błyskawiczny, że nie udało mi się poinformować o tym na blogu. Przepraszam, za tę nagłą zawieruchę, więcej się to nie powtórzy, przynajmniej taką mam nadzieję.

Teraz powoli i systematycznie będę się wdrażać w blogowy świat. Na pewno wyskoczę z wyjątkowymi książkowymi okazami, może też bublami,  i na pewno będą książkowe konkursy. Czas obudzić śpiocha. Witajcie blogowi druhowie :-)


Czytaj dalej »

Zapowiedź książki "Jutro zaświeci słońce"


W dzisiejszym wpisie chcę Was poinformować o zbliżającej się wielkimi krokami premierze książki Joanny Sykat "Jutro zaświeci słońce". Dokładnie za miesiąc powieść zawita do księgarni. 

Książkowe Czary Mary ma przyjemność patronować książce. Jest mi tym milej, że bardzo lubię prozę Joanny Sykat. Autorka ma wybitną zdolność do trafnego i jakże pięknego ukazywania codzienności. Zresztą moje opinie na temat trzech  powieści pisarki znajdzie na blogu: "Wszystko dla ciebie", "Jesteś tylko mój", "Tylko przy mnie bądź".



"Jutro zaświeci słońce" zapowiada się bardzo intrygująco. Wydawnictwo Czwarta Strona kusi opisem.

 Wyobraź sobie, że Twoja matka jest źródłem Twojego lęku i destrukcji.
Wyobraź sobie, że jesteś zakładniczką rodzinnej tajemnicy.

Anita marzy o byciu pisarką. Wspierana przez męża decyduje się na kolejne ważne kroki i zmiany w swoim życiu. Wspólnie kupują upragnione mieszkanie i powoli budują własny świat.
Nie jest im jednak dane cieszyć się małżeństwem ani sukcesami. Despotyczna matka Anity, która od zawsze zaniżała jej poczucie wartości, starając się podporządkować sobie całkowicie córkę, wkracza ponownie do ich życia.

Czy Anitę znajdzie siłę, żeby walczyć o swoje życie?
Joanna Sykat pisze tak plastycznie, że łatwo sobie wyobrazić podobną relację z … własną matką. „Jutro zaświeci słońce” to książka, która wierci dziury w duszy, stawia niewygodne pytania i oczyszcza umysł. To jedna z tych książek, które chciałoby się przytulić do serca.

Sądząc po opisie, jak i  poprzednich książkach Joanny Sykat, emocji na pewno nie zabraknie. Dlatego jeśli lubicie poruszające historie, to koniecznie zapiszcie sobie ten tytuł. 

Zainteresowanych twórczością Joanny Sykat zapraszam do polubienia fanpage'a  autorki KLIK Dodatkowe informacje znajdziecie również klikając na zdjęcie, które zaprowadzi Was na stronę Wydawnictwa Czarta Strona.


Ciekawi mnie, czy czytaliście książki Joanny Sykat? Jeśli tak, to która z powieści podobała się Wam najbardziej?
Czytaj dalej »

Poza sezonem. Jørn Lier Horst












Luna kocha Horsta :-)

Czytaj dalej »