JESTEŚ TYLKO MÓJ
Wydawnictwo: Replika
Data: 2013
Stron: 220
Oprawa: Miękka + skrzydełka
Moja ocena: 7/10 - bardzo dobra
Joanna
Sykat najprawdopodobniej trafi do grona moich ulubionych autorek,
ponieważ w niezwykły sposób potrafi pisać o prostych sprawach,
smakowicie czaruje słowem, a liryczny ton jej powieści sprawia, że
można i się zadumać, i popłakać. „Jesteś tylko mój” to
moje drugie spotkanie z twórczością tej pisarki. Wcześniej
czytałam „Wszystko dla ciebie” - książkę interesującą i w
formie, i treści. Dlatego śmiało zabrałam się za kolejną
powieść Joanny Sykat i mimo że temat – zdrada małżeńska –
mocno wyeksploatowany, to jednak liczyłam na udaną lekturę. Nie
pomyliłam się. Książka jest intrygująca i w pewien sposób
niezwykła, głównie za sprawą nastrojowego, poetyckiego tonu
pisania.
Natasza
jest zachwycającą i barwną istotą, która Krzysztofa,
przeciętnego, aczkolwiek czarującego osobnika, poznaje na kursie
tańca. Z czasem zaczynają czuć do siebie miętę. Ale ni stąd,
ni zowąd Krzysztof żeni się z wrażliwą wiolonczelistką Renatą.
Natasza różnymi metodami radzi sobie ze stratą i kiedy wydaje się,
że wyszła na prostą niespodziewanie spotyka Krzysztofa. Jak się
okazuje dawna fascynacja nie minęła. Zostają kochankami, którym
życie szykuje sporo niespodzianek. Jedna z nich jest taka, że kiedy
Natasza wydaje książkę opisującą swoją miłość do Krzysztofa,
na spotkaniu autorskim spotyka Renatę, która wręcza jej żółty
zeszyt. Zawiera on zapiski, które całkowicie odmienią życie
bohaterów miłosnego dramatu.
Po
przeczytaniu opisu książki, można by pomyśleć banał, ot kolejna
opowieść, która spłynie po człowieku jak woda po kaczce. Nic
bardziej mylnego. Powieść jest mocną historią, powiedziałabym
nawet, że jest bezwstydnie szczera, pozbawiona kadzenia i osądów,
z doskonałym, wręcz dobitnym zobrazowaniem stanów emocjonalnych
bohaterek. Postacie książkowe to niejednolite charaktery, wplątane
w mocno skomplikowaną sytuację, w której trafiamy na olbrzymią
ilość odcieni miłości. Niekiedy z bólem serca czyta się o
problemach i dylematach Nataszy i Renaty. Co ciekawe, wydaje się, że
dwóch skrajnie różnych kobiet, nie jest w stanie cokolwiek łączyć,
oczywiście poza mężczyzną, a jednak, czasami sytuacje,
doświadczenia sprawiają, że rodzi się pewnego rodzaju nić
porozumienia. Na dodatek z tej historii można wyciągnąć pewną
naukę, że każde zdarzenie w naszym życiu ma sens i nawet jeśli
nas los daje nam mocnego, prawego sierpowego, to jest szansa, że
będzie on początkiem czegoś innego, być może znacznie lepszego.
Dodatkowym
walorem powieści jest jej ciekawa forma. W książce znajdują się,
podobnie jak we „Wszystko dla ciebie”, fragmenty wspomnień,
notatki z dziennika, mejle, a nawet opowiadania Nataszy i fragmenty
jej prac. Taka konstrukcja dodaje dynamizmu historii, z
niecierpliwością czeka się na rozwój wypadków, a tych, proszę
mi wierzyć, nie brakuje. Według mnie „Jesteś tylko mój” jest
melancholijną i liryczną historią, niech nie zwiodą nikogo pozory
sielankowej lektury, w której nie ma prostych i dobrych rozwiązań,
w tej powieści nic nie jest czarno-białe, bo to opowieść o
życiu; nagłych zmianach losu, niespodziewanych darach i miłości,
niekoniecznie tej z happy endem.
Gdyby
ktoś nie zauważy, mnie się już to kilka razy zdarzyło, zresztą od świąt nie potrafię odnaleźć się w nowej rzeczywistości, to mamy
nowy rok :-)
W związku z tym, życzę dużo miłości, szczęścia, zdrowia, spełnienia marzeń, oraz odpoczynku - czasu na realizację swoich pasji, na spotkania z bliskimi ludźmi i pobycie... z samym sobą, bo zaduma to też konieczny stan. Wszystkiego dobrego w Nowym 2014 roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.