Produkcja:
USA 2013, gatunek:
Dramat, Sci-Fi, czas trwania:
90 min. od lat:
12
reżyseria:
Alfonso Cuarón, scenariusz:
Jonás Cuarón, Alfonso Cuarón,
obsada:
Sandra Bullock,George Clooney, premiera:
2013-10-11 (Polska) 2013-08-28 (Świat)
„Grawitacja”
Alfonso
Cuarona
jest filmem, który na większości widzów zrobił ogromne wrażenie,
tak przynajmniej wynika z opinii, które przeczytałam zanim
zdecydowałam się wybrać na tę produkcję. Niestety nie znalazłam
się w gronie bezkrytycznie zauroczonych widzów, wyszłam z kina
lekko zdegustowana, zastanawiając się, czy przypadkiem nie jestem
za mało wrażliwa na tego typu obrazy, a może to inni są
nadwrażliwi na wizualne efekty „Grawitacji”, które faktycznie
potrafią zmienić oczy w pięciozłotówki.
Fabuła
filmu skupia się na dwóch astronautach, którzy po katastrofie
stacji kosmicznej, zostają pozostawieni sami sobie – zero
łączności, absolutna cisza i mrok, nijak z tego wyjść. Jednak
Matt Kowalsky (George Clooney) doświadczony kosmonauta ze stoicyzmem oraz charakterystycznym dla starych wyjadaczy humorem, próbuje
uspokoić niedoświadczoną koleżankę dr Ryan Stone (Sandra
Bullock), i znaleźć sposób na powrót do domu, na Ziemię.
Oczywiście jak to w kosmosie, łatwo nie jest, co rusz pojawiają
się nowe problemy, które oprócz tego że wywołują dreszcz
niepokoju u widzów, przyczynią się do psychologicznej metamorfozy
jednego z bohaterów.
Film
Cuarona od strony technicznej to majstersztyk. Kiedy patrzy się na
niesamowite zdjęcia naszego globu, na ten bezmiar wszechświata, to
człowiek czuje się jak nic nieznacząca istota. Piękno i fenomen
kosmosu są przytłaczające, w połączeniu z niebezpieczną pracą
astronautów powstaje oszałamiający, ale zatrważający obraz, który
poraża realizmem. Wizualna strona filmu jest z całą pewnością
jego największym walorem. Niesamowite zdjęcia, dyskretna muzyka i
dłuższe stop klatki skutecznie drażnią zmysły. Jednak gdyby tak
zabrać całą tę oprawę to niewiele by zostało do podziwiania.
Nie da się wzdychać nad grą aktorską, bo jednoosobowy dramat dr
Stone, w wykonaniu Bullock wypadł, według mnie, przeciętnie, owszem
emocje były, ale jak na kosmiczne mega problemy obyło się bez
większych wzruszeń i szoków. Fabuła również nie powaliła mnie
na kolana. Prostota w tym przypadku mnie nie zauroczyła. Nie od dziś
wiadomo, że praca astronauty niesie za sobą olbrzymie ryzyko, aby
wykonywać ten zawód trzeba mieć wysokie kwalifikacji, odpowiednie
doświadczenie, świetną kondycje fizyczną i psychiczną, więc
momentami zastanawiałam się, co tam robi dr Stone?
Jakby
nie obrócić „Grawitacja” jest interesującą produkcją, ale
według mnie, tylko ze względu na efekty specjalnie, i choćby tylko
z tego powodu warto wybrać się na ten film do kina. W ciemności, przy
niesamowitym dźwięku, odbiór tego filmu będzie dużo lepszy niż
w domowym kinie. Szkoda tylko że efekt 3D jest tak mało ciekawy,
wydawać by się mogło, że takie tło daje pole do popisu, i że
trójwymiarowy obraz z łatwością przeniesie nas w przestworza,
niestety mocy wystarczało tylko na kilku sekundowe oderwania od fotela.
Osoby mocno wrażliwe na zestawienie malutkiego człowieka z
doniosłością kosmosu - wręcz boskością tejże przestrzeni - mogą
doświadczyć olbrzymiej ekscytacji oglądając dzieło Cuarona, dla tych mniej wyczulonych, na dwoje babka wróżyła.
Zdjęcia film.one.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.