Mario Vargas Llosa
FONSITO I KSIĘŻYC
Wydawnictwo: Znak Emotikon
Data: 2011
Stron: 40
Mario
Vargas Llosa to najwybitniejszy współczesny pisarz, laureat
literackiej nagrody Nobla w 2010 roku. Jego powieści m.in. „Pochwała
macochy”, „Ciotka Julia i skryba”, „Szelmostwa niegrzecznej
dziewczynki” czy „Miasto i psy” są znane wszem wobec, nawet
jeśli ktoś nie czytał tych pozycji, to tytuły na pewno kojarzy. Bardzo
lubię prozę tego peruwiańskiego pisarza, jest w
niej wiele emocji, niedopowiedzeń i łamania tabu, więc jak tylko
ukazała się książka „Fonsito i księżyc” (dedykowanej
najmłodszym), moja wyobraźnia błyskawicznie się uruchomiła, bo
za żadne skarby nie mogłam pojąć tego, że Llosa może napisać
bajkę.
Traf
chciał, że na prezent dostałam tę pozycję. Nawet sobie nie
wyobrażacie jak wielkie było moje zdziwienie na widok tej książki.
Mało tego, że lektura liczy sobie zaledwie czterdzieści stron,
to dokładnie w stu wersach została zamknięta historia chłopca
imieniem Fonsito, który pragnął pocałować najładniejszą
dziewczynkę w klasie. Niestety Nereida pozwoli dać sobie buziaka
tylko wtedy, kiedy Fonsito podaruje jej księżyc z nieba. Przed
chłopcem czeka wielkie wyzwanie, teoretycznie niemożliwe do
wykonania.
Bajkę
czyta się błyskawicznie, jest ona sympatyczną opowieścią o tym
jak realizować własne marzenia i nie poddawać się, nawet jeśli
cel wydaje się nieosiągalny. Urok tej pozycji tkwi w tym, że w
prostocie słów ujęty został czar dziecięcej radości i
fantazji, poza tym dorosły czytelnik dzięki szczerej oraz odważnej
postawie chłopca, może przenieść się do lat kiedy to nie było
rzeczy niemożliwych, a jedno zadanie miało setki rozwiązań, co
ważniejsze miłość była prawdziwa i silna.
Oczywiście można przyjąć, że historia Fonsita jest metaforą czegoś znacznie głębszego, wszak nasz bohater to mały, przebiegły, intrygant z powieści „Zeszyty don Rigoberta” i „Pochwały macochy” , natomiast w tej historyjce jego postawa zmienia się o 180 stopni, jest słodkim, nieziemsko uroczym dzieciakiem, który chce tylko i wyłącznie całusa od czarnowłosej Nereidy. Arystoteles podkreślał, że dobra metafora powinna przypominać zagadkę, a jej ułożenie wymaga dostrzeżenia podobieństw w rzeczach niepodobnych. Bogiem a prawdą, nie chcę doszukiwać się czegoś, czego być może wcale w tej opowieści nie ma, dla mnie jest to urocza bajka o pierwszym zauroczeniu, a przed wszystkim o spełnianiu marzeń.
Oczywiście można przyjąć, że historia Fonsita jest metaforą czegoś znacznie głębszego, wszak nasz bohater to mały, przebiegły, intrygant z powieści „Zeszyty don Rigoberta” i „Pochwały macochy” , natomiast w tej historyjce jego postawa zmienia się o 180 stopni, jest słodkim, nieziemsko uroczym dzieciakiem, który chce tylko i wyłącznie całusa od czarnowłosej Nereidy. Arystoteles podkreślał, że dobra metafora powinna przypominać zagadkę, a jej ułożenie wymaga dostrzeżenia podobieństw w rzeczach niepodobnych. Bogiem a prawdą, nie chcę doszukiwać się czegoś, czego być może wcale w tej opowieści nie ma, dla mnie jest to urocza bajka o pierwszym zauroczeniu, a przed wszystkim o spełnianiu marzeń.
Na
zakończenie dodam, że oprawa graficzna tej pozycji jest doskonała,
jednak w tym momencie pojawia się jeszcze jedna myśl. Kto
tak naprawdę jest targetem tej książki?, bo jeśli dziecko, to
pomimo uroku książeczki, za tę cenę wolałabym kupić maluchowi
np. baśnie braci Grimm, a jeśli to zakamuflowana historia dla
dorosłych, to jednak wolę poczytać coś znacznie bardziej
absorbującego.
Podsumowując „Fonsito i księżyc” to przyjemna, piękna historia, zapewne konieczna dla koneserów prozy Llosy, gdyż warto mieć w swoim zbiorze opowieść tak inną od reszty prac autora. Dla pozostałych czytelników będzie to oryginalne spotkanie z chłopcem, dla którego ściągnięcie Księżyca na Ziemię nie jest zadaniem niewykonalnym.
Podsumowując „Fonsito i księżyc” to przyjemna, piękna historia, zapewne konieczna dla koneserów prozy Llosy, gdyż warto mieć w swoim zbiorze opowieść tak inną od reszty prac autora. Dla pozostałych czytelników będzie to oryginalne spotkanie z chłopcem, dla którego ściągnięcie Księżyca na Ziemię nie jest zadaniem niewykonalnym.
Moja
ocena 4/6
Ciekawa pozycja, chociaż zanim rozważę jej przeczytanie muszę poznać inne, bardziej znane dzieła Llosy. Wstyd, że jeszcze nie czytałam żadnej jego książki.
OdpowiedzUsuńLlosę bardzo lubię, ale chyba nie aż tak, żeby czytać absolutnie wszystko, co napisał.
OdpowiedzUsuń"Najwybitniejszy współczesny pisarz" to bardzo odważne stwierdzenie :)
Nie wiem jak to się stało, ale akurat o tej książce Llosy nie słyszałam i z początku byłam pewna, że to nowość. Dopiero po chwili mnie natchnęło i zobaczyłam datę. W każdym razie zachęciłaś mnie do niej :)
OdpowiedzUsuńCiekawe, ale podobnie jak Dosiak, chciałbym najpierw zapoznac się z innymi jego książkami.
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze okazji czytać jakąkolwiek książkę Llosy, ale mam nadzieję, że uda mi się nadrobić te braki, bo przyznam że zaciekawiła mnie powyższa książka.
OdpowiedzUsuńCzytuję Llosę, więc i po tę książkę sięgnę. Ale stwierdzenie, że to "najwybitniejszy pisarz" jest dość ryzykowne :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Szelmostwa tego autora. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDla mojej mamy idealna:)
OdpowiedzUsuńDosiak żaden wstyd, ja nie znam powieści Agathy Christie i żyję.
OdpowiedzUsuńksiązkozaur do odważnych świat należy ;), ewentualnie ustalmy, ze jest tam napisane "uznany za" :)
Miqa Książeczka jest sympatyczna, oczywiście daleko jej do wybitnej, ale przeczytać można tę nowość nie nowość :)
Tomek Jak najbardziej warto poznać inne powieści Llosy, dla mnie "Fonsito..." to tylko malutki bonusik.
cyrysia polecam Llose bo zaskakujący z niego pisarz :)
Domi kto nie ryzykuje ten żyje ;), a tak poważnie, to moje niedopatrzenie... powinnam napisać "uznaje się go za jednego z najwybitniejszych współczesnych pisarzy".
tetiisheri szelmostwa również uwielbiam ;)
Recenzja ciekawa, a Llosę lubię, więc czemu nie:)
OdpowiedzUsuńJakiś czas temu oglądałam tę książkę w księgarni, obejrzałam i odłożyłam na półkę, a właściwie jakby się uprzeć to można by ją od razu przeczytać... Dlatego nie kupuję takich pozycji, ale gdybym się natknęła na nią w bibliotece, z pewnością bym ją zabrała.
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja mnie zauroczyła, dzięki Tobie mam ochotę od razu biec do księgarni/biblioteki po tę książkę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Nie miałam jeszcze okazji czytać tej książki ale jeżeli już się zdecyduję, to nie będzie to raczej ten tytuł. Choć fabuła zapowiada się naprawdę ciekawie, z przyczyn czysto ekonomicznych, po prostu żal mi pieniędzy na książkę, którą prawdopodobnie pochłonę w niecałą godzinę ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie krótka! :) Autora znam tylko z jednej książki - średnio przypadła mi do gustu, ale obiecałam sobie, że kiedyś do niego wrócę :)
OdpowiedzUsuńkas jeśli lubisz Llosę to do kolekcji sympatii warto włączyć i tę książeczkę :).
OdpowiedzUsuńBellatriks uważa że nawet bez większego wysiłku można przeczytać ją w księgarni i zapewne nie jedna osoba tak zrobiła, tym bardzie, że książka ma cenę dość wysoką.
Isadora bardzo mnie to cieszy, książeczka jest urocza mimo to życzę przyjemnej lektury :)
Kala przeczytasz ją w pięć minut, przyznam szczerze, gdybym sama miała ją kupić, to nie zrobiłabym tego, bo faktycznie cena jest wysoka.
giffin to prawda, książeczka piekielnie krótka ;). Llosę bardzo lubię, więc polecam, chociaż oczywiści nie każdemu musi przypaść do gustu jego proza.
Czytałam jedną książkę tego autora i była to dla mnie istna katorga, jednak skoro zapewniasz że jest to książka nieco inna od pozostałych jego książek, to z chęcią się skuszę :)
OdpowiedzUsuńChyba nie sięgnę po tą książkę, ale po jakąś inną tego autora bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytałam nic tego autora ale widzę ze lubi historie z podwójnym dnem i morałem które ja bardzo lubię . Krótkie historie nadają się najlepiej do takiego przekazu :)
OdpowiedzUsuńZ autorem do czynienia nie miałam, jednak chyba przyszedł czas na naprawienie tego przeoczenia ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że Vargas Llosa pisał dla dzieci! :) Póki co, mnie wkrótce czeka spotkanie z innym Fonsitem stworzonym przez tego autora - głównym bohaterem "Pochwały macochy" :)
OdpowiedzUsuńCzytając Twoją recenzję na myśl przychodzi mi inny tytuł - "Mały Książę".
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytałabym tę lekturę. Mam nadzieję, że gdzieś ją znajdę. :)
Spodziewałam się wprawdzie po niej czegoś lepszego,ale tak czy siak,mam na nią ochotę;)
OdpowiedzUsuńNa taką malutką książeczkę powinnam znaleźć czas bez większego problemu :)
OdpowiedzUsuńStrasznie byłam zdziwiona jak zobaczyłam tę książkę :) Jest taka inna, a przy tym interesująca :)
OdpowiedzUsuńKrótko, treściwie, ale z przesłaniem! Llosa kolejny raz mnie zachwycił ;)
OdpowiedzUsuńtwórczość Llosy dopiero przede mną, ale książka tego typu może być dobrym wstępem do jego pozostałych dzieł.
OdpowiedzUsuń