Rzeka zimna

Magdalena Kawka

RZEKA ZIMNA

Wydawnictwo: Sol
Data: 2011
Stron: 318


Tamara jest córką znanej pisarki Małgorzaty. Kobiety nie mają najlepszych relacji. Dzieli ich wszystko, styl życia, poglądy, a nawet kraj. Jednak kiedy Tamara dowiaduje się, że jej mama zaginęła, to bez większego wahania, porzuca piękną Francję, gdzie ma dom, pracę, męża, na rzecz malutkiej miejscowości na Pomorzu. Grzmoty to miejsce gdzie przez ostatnie kilka lat mieszkała jej matka. Tamara próbuje rozwiązać zagadkę tajemniczego zniknięcia Małgorzaty, niestety nie jest to proste – mieszkańcy są albo nadgorliwi, albo nieprzystępni. Mało tego w okolicy pojawia się dziwny osobnik oraz duch, całą scenerię dopełnia klimat zimy stulecia.

Magdalena Kawka skończyła socjologię, była kwiaciarką, dziennikarką i urzędniczką, na szczęście dla nas wszystkich, postanowiła całkowicie poświęcić się pisaniu, tym sposobem do tej pory ukazały się „Przygody Kosmatka kilkulatka”, „Sztuka latania”, „Alicja w krainie konieczności” i oczywiście „Rzeka zimna”.

Książki mają zróżnicowaną moc, są takie do których trzeba się przyzwyczajać i strona po stronie odkrywać ich smak, są też takie, które od razu przyczepiają się do rękawa i nie pozwalają wypuścić się nawet na sekundę, taka jest właśnie „Rzeka zimna”, pomimo że pod butami chrzęści śnieg, mróz układa się na rzęsach, a w ciemnym lesie wyją wilki, to tak wtapiamy się w lokalny koloryt Grzmotów, że każdy inny teren wydaje się obcy. Dla mnie, jak i zapewne dla większości czytelników, dobrze rozplanowana intryga i lekki styl pisania jest podstawą dobrej książki. Zdarza się, że zgrabne zdania potrafią wybronić słabą lekturę, w tym przypadku nic nie musi się bronić, bo całość jest na najwyższym poziomie.

Lekkie pióro autorki, pozwala odczuć realne zagrożenie. W tej klaustrofobicznej wsi, otoczonej lasem i zasypanej śniegiem, każde wydarzenie oddziałuje na nas z podwójną siłą. Tło powieści jest doskonale zobrazowane, nie ma mowy o żadnym niedosycie, Magdalena Kawka po mistrzowsku oddaje mentalność małej osady, wszystko wydaje się do bólu realne. W tym pozornie spokojnym miejscu, co chwilę na światło dzienne wychodzą, rzeczy od których włos się jeży, na szczęście zdarzenia zachowują chronologię, a stopniowana akcja, przyczynia się do ciągłego wzrostu niepokoju.
Jeśli chodzi o fabułę, to można ją dwojako określić. Jest to kryminał z rozbudowanym wątkiem obyczajowym, ewentualnie jest to powieść obyczajowa z konkretną kryminalną intrygą. Jakby nie było, istotnym elementem powieści są wewnętrzne rozterki Tamary, konflikt z matką ma wielki wpływ na życie młodej kobiety i na postrzeganie otaczającej ją rzeczywistości, poza tym trafnie oddana jakość życia w prowincjonalnej miejscowości, wraz z problemami mieszkańców powoduje, że książka na tym bardzo dużo zyskuje.
Jedynie do czego mogę się przyczepić, to z lekka przedobrzone zakończenie, trochę wybijające się z tej autentycznej otoczki, ale być może to tylko moje widzimisię.

Szczerze polecam lekturę „Zimnej rzeki” . Książka ma w sobie wszystko to co powinna mieć dobra literatura. Znakomicie zbudowane postacie, ciągły klimat niepokoju i zagrożenia powoduje, że książkę czyta się na jednym wdechu. Stojąc po kolana w śniegu nie możemy oderwać oczu od mrocznej scenerii Grzmotów i to jest właśnie to, co miłośnik dobrej książki lubi najbardziej. Polecam.

Moja ocena 5+/6

Polecę prywatą :). Polecam świetny utwór Erika Satie, który wybitnie mnie relaksuje, a poza tym ten kompozytor jest też ulubieńcem teściowej Tamary, Marie.



Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu SOL, oraz portalowi Sztukater za jej udostępnienie.


13 komentarzy:

  1. Jak zwykle trudno oprzeć się twoje kuszącej recenzji i znów będę spłukana finansowo, ale co tam! Za to jaka szczęśliwa ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Chyba raczej nie.
    Obecnie mam ten sam dylemat co cyrysia, odnośnie innych niż ta, książek.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że mamy podobne wrażenia po lekturze:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgadzam się, książka robi niesamowite wrażenie, wspominam ją bardzo miło:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  5. cyrysia My tygryski uwielbiamy książki... I wszystko jasne :D
    Edyta cóż, powodzenia w szukaniu wyśmienitych lektur :)
    kasandra przybij piątkę :)
    Isadora cieszy mnie to bardzo, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie ta książka i mam nadzieję,że ją przeczytam;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zasłuchałam się w tym utworze i teraz strasznie mnie męczy! Uwielbiam go po prostu ;)

    A o książce przed chwilą czytałam równie pochlebną opinię - chyba coś w niej jest! Teraz jeszcze bardziej mam ochotę na lekturę :)

    Miłego dnia! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Słyszałam, że to lektura warta zachodu i na pewno jej sobie nie odpuszczę :) Zwłaszcza, że i Tobie się podoba!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ogromną ochotę przeczytać "Rzekę zimna", zapowiada się bardzo interesująca lektura :)

    OdpowiedzUsuń
  10. BARDZO mnie zachęciłaś swoją opinią!!!! Uwielbiam tego typu powieści, więc jak znajdę okazję i czas na pewno ją przeczytam. Dodatkowo ta świetna okładka!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo ciekawa opinia :) Chętnie zapoznam się z autorką i powieścią ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Miravelle polecam :)
    giffin uwielbiam ten utwór, mogę go słuchać bez końca, polecam wsłuchać w niego późną nocą :)
    Dosiak to prawda, to bardzo interesująca książka.
    Jarka cieszy mnie to bardzo :)
    Fuzja polecam, jest ryzyko jest zabawa :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki za recenzję, nie słyszałam o tej książce. Miło, że taka perełka wyszła spod pióra polskiej autorki. Będę mieć "Rzekę zimna" na swej czytelniczej uwadze. Będzie ryzyko, będzie zabawa! :)

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.