Piotr
Kulpa
PAN
NA WISIOŁACH: KRZYK MANDRAGORY
Wydawnictwo:Videograf
Rok
wydania: 2014
Stron:
346
Oprawa:
Miękka
Moja
ocena: 8/10 - rewelacyjna
Ze
sporą nieufnością podchodzę do cykli, a najbardziej do tych,
których pierwszy tom jest bardzo udany. Zazwyczaj obawiam się, że
pisarz nie przeskoczy poprzeczki, którą sam sobie ustawił. Na
szczęście „Krzyk Mandragory” Piotra Kulpy jest świetną
kontynuacją „Mrocznego siedliska”. Na odbiór lektury ogromny
wpływ mają bohaterowie. Ich charaktery to pełna paleta cech.
Bogactwo przymiotów oraz perspektyw pozwala ujrzeć daną postać na
wielu płaszczyznach. Sprawia też, że historia nabiera
przeróżnych odcieni, poprzez te najmroczniejsze, aż do tych
najsubtelniejszych odnajdujących się w najwrażliwszych tonach
duszy.
źródło |
Moją
największą sympatię zdobyła rodzina Smutów, która pełna
nadziei porzuciła Warszawę i przeprowadziła się do zabitej
dechami wsi Wisioły w Starogórach. Zresztą trudno było ich nie
polubić, ponieważ Tymek i Magda to bardzo mili i życzliwi ludzie,
którzy niestety w nowej miejscowości spotykają się tylko z
wrogością. Nawet ich kilkuletniemu synkowi Czarusiowi sporo się
dostało. Chłopczyk jest osamotniony w tej opuszczonej przez Boga
wsi, gdzie większość mieszkańców to staruszkowie, tematem rozmów
są przerażające legendy, a nocami, między drzewami, gdzieś w
górach, zło na skrzypcach przygrywa. Smutom nie jest lekko, ale są
twardzi, nie zamierzają się poddać. Niestety wzajemne oskarżanie
się i coraz większy brak zaufania powoli dezorganizują im życie.
Nawet Czaruś ulega ciężkiemu nastrojowi panującemu w domu. Niespokojną aurę
próbuje wyciszyć ich znajomy Bargieł, ale czy aby na pewno chodzi
mu o szczęście Smutów? Tymek przeczuwa, że ktoś względem jego
rodziny ma niecne zamiary, czy ma rację?
„Krzyk
Mandragory” jest powieścią niezwykłą. Ponieważ nie tylko
zachwycają bohaterowie o wnikliwej i oryginalnej charakterystyce, ale
także świetna intryga, której ścieżki prowadzą do wierzeń i
legend słowiańskich, oraz zachwycający baśniowy klimat, często
bardzo zmysłowy. Poza tym w tej części sporo się dzieje, co
z pewnością ucieszy miłośników dynamicznych fabuł. Mamy kilka
przedziwnych zgonów, parę ambitnych planów, których wykonanie
będzie wymagało wielkiego sprytu, jak również – wreszcie -
poznamy tajemniczą historię wsi Wisioły, która jak się
okazuje ma przedziwny i straszliwy początek. Liczne poboczne wątki
również podbijają atrakcyjność powieści, zwłaszcza że zmienna
narracja pozwala wniknąć w psychikę bohaterów, przez co znacznie
silniej odczuwa się ich problemy i dylematy. Niewątpliwie Piotr
Kulpa sprawił, że z pozoru niewinna historia zaskakuje, wywołuje
niepokój, często też szokuje. Nie bez znaczenia jest fakt, że
nawiązanie do wierzeń pogańskich, w których rządzą gusła i upiory, jest ekscytujące. Podejrzewam,
że mało kto nie lubi ponurych historii, które z dawien dawna
zasłyszane skutecznie działają na wyobraźnie i nie pozwalają
spokojnie zasnąć. Ten niepokojący nastrój w tej powieści jest
mocno wyczuwalny, szczególnie że sceneria i ujmujący styl pisania
Kulpy wyczarowują sugestywne obrazy, tak bardzo, że groza jest na
wyciągnięcie ręki. Powieść kończy się znakomicie, ale...
wymaga kontynuacji. Mimo że Wisioły to niezbyt przyjemne miejsce,
to jednak nie można w tak kluczowym momencie zostawić Smutów.
Dlatego cieszy mnie, że w przygotowaniu jest trzeci tom, na który
niecierpliwie czekam. Wam również polecam zwrócenie uwagi na cykl
„Pan na Wisiołach”, bo pomysł jaki i wykonanie tej historii
jest niesłychane. Zachęcam do czytania!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.