Piotr
Kulpa
PAN
NA WISIOŁACH. MROCZNE SIEDLISKO.
Wydawnictwo: Videograf
Rok
wydania: 2014
Stron:
360
Oprawa:
Miękka
Moja
ocena: 7/10 – bardzo dobra
„Pan na Wisiołach.
Mroczne siedlisko” to pierwsza powieść dla dorosłych Piotra
Kulpy, ponieważ w swoim dorobku miał do tej pory książki dla
dzieci i młodzieży. Publikował też poezję, jest liderem zespołu
muzycznego Mea Culpa, a także współzałożycielem duetu Apetyt na
Czereśnie oraz amatorskiego teatru Grupa Propaganda. Co tu dużo
pisać, człowiek z niego wybitnie uzdolniony i kreatywny, co
wyraźnie widać w jego powieści grozy, dlatego że „Mroczne
siedlisko” jest wyjątkową historią, nie tylko pod względem
fabularnym, ale również językowym. Poetyckość opisów i
umiejętność lirycznego ujęcia wrażeń jest niesłychana.
Bohaterami
historii jest rodzina Smutów, chociaż Bogiem a prawdą nie tylko
Smutowie zajmują znaczące miejsce w historii. Śmiało powiedzieć,
że są na równi z mieszkańcami Wisiołów. Mieszkańcami
oryginalnymi i przerażającymi, ale zacznijmy do początku. Do
odziedziczonej po dziadkach chałupie w Starogórach przeprowadza się
rodzina Smutów czyli Tymek – tato, były biznesmen, nie pijący
alkoholik. Magda - zawiedziona mama, marząca o własnym gabinecie
stomatologicznym, i Czaruś – dziesięciolatek, który w wyniku
traumatycznych przeżyć przestał mówić. Nowy początek jest dla
nich szansą na lepsze życie, każdy z domowników liczy, że
problemy odejdą i spełnią się ich marzenia. Kłopot w tym, że
już od pierwszego dnia nie układa się tak jak powinno. Mieszkańcy
wsi, głównie sami staruszkowi, nie pałają sympatią do „nowych”.
Nie w smak im zadawane przez Tymka pytania. Poza tym dziwne
odgłosy, uczucie czyjejś obecności, niesiona z wiatrem muzyka
skrzypiec, to wszystko nie nastraja optymistycznie nowych lokatorów,
którzy coraz bardziej są przekonani, że przeprowadzka była jedną
wielką pomyłką.
Piotr
Kulpa. Zdjęcie pochodzi ze strony tarnowskiegory.naszemiasto.pl
|
Trudno
się dziwić Smutom, że nie odnajdują się w zapomnianej przez Boga
wsi. Zachowanie mieszkańców znacznie odbiega od normy, poza tym
nawet jeśli seniorzy prowadzą, z pozoru, zwykłe rozmowy, to z całą
pewnością ich podtekst może wprawić w konsternację postronnego
słuchacza, a nawet wywołać ciarki na plecach. Ponieważ w
Wisiołach nic nie jest takie, jakie się wydaje, co więcej
nagromadzona w nich paranormalna atmosfera nie wróży nic dobrego,
ewidentnie złe moce maczają palce we wszystkich wydarzeniach
mających miejsce w otoczeniu nowych lokatorów, tyle że Smutom, do
tej pory korzystającym z dobrodziejstw cywilizacji, trudno jest się
pogodzić z ponurą naturą mieszkańców, ich przesądami i zachowaniami dalece odbiegającymi od normalnych.
Bez
dwóch zdań Kulpie udało się stworzyć świetny metafizyczny klimat, a
nawiązania do wierzeń słowiańskich, to prawdziwy majstersztyk. Co
ciekawsze obecna w historii groza, mimo że jest jawna, nie jest
nachalna. Za to subtelnie zadrażnia, jak nocą ledwo słyszalny
chrobot albo skrzypienie huśtawki w bezwietrzny dzień. Spora w tym
zasługa poetyckiego stylu autora. Wiele fragmentów zniewala
pięknymi opisami, które świetnie kontrastują z ostrym rysem
bohaterów, szczególnie miejscowych zadymiarzy, w których
wypowiedziach roi się od dosadnych wyrażeń. W powieści Piotra
Kulpy nadnaturalne zdarzenia są nierozerwalnie związane z decyzjami
z przeszłości. Płynie z nich pewna lekcja, bardzo wyrazista, która
przestrzega przed zbyt łatwym wkroczeniem w mrok, z którego bardzo
trudno jest się wyrwać. I mimo że XXI wiek nie skłania do wiary w
upiory, przekleństwa, ani gusła, to kto wie, czy nie ma na tym
świecie miejsc, które skrywa cień, nie pozwalając dostać się
nadziei. Jeśli ciekawi Was koloryt Wisiołów, to proponuję
przeczytać „Mroczne siedlisko”, gwarantuję, że będziecie
zaszokowani wyczynami wiekowych dziadków i że spodoba się Wam
rodzina Smutów, w której każdy z domowników ma swoje sekrety.
Lektura jest na tyle absorbująca, że z chęcią sięgniecie po
kolejny tom „Krzyk Mandragory”, ja na pewno tak zrobię, ponieważ
autor intrygująco zakończył historię, a nic tak dobrze nie
podkręca apetytu, jak suspens na zakończenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.