Upał. Marcin Ciszewski

Marcin Ciszewski

UPAŁ

Wydawnictwo: Znak Literanova
Rok wydania: 2012
Stron: 416
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 7/10 – bardzo dobra




Bakcyla na książki Ciszewskiego złapałam po jego najnowszej powieści „Wiatr”. Cykl klimatyczny, w skład którego wchodzi „Mróz”, „Upał” i wyżej wspomniany „Wiatr”, stał się przeze mnie jednym z najbardziej pożądanych, dlatego że Ciszewski tworzy fenomenalne historie, wiem, że wyciąganie takich wniosków po przeczytaniu jednej książki jest trochę niepoważne, ale czułam, że nie zawiodę się na autorze i miałam rację, bo „Upał” to świetna, dynamiczna powieść.

Podinspektor Jakub Tyszkiewicz jest szefem Wydziału Zwalczania Terroryzmu Centralnego Biura Śledczego. Przed nim niełatwe zadanie – zabezpieczenie imprezy sportowej Euro 2012. Mecze piłkarskie oglądane przez setki milionów osób są idealnym celem dla potencjalnych terrorystów. Co prawda prawdopodobieństwo ataku jest znikome, mimo to wszystkie służby muszą być w pełnej gotowości. Kilka dni przed ćwierćfinałem Polska-Niemcy (ot! fantastyka), dochodzi do niepokojącego incydentu. Pakistańczyk, w samobójczym zamachu, próbuje wysadzić w powietrze autobus z niemieckimi turystami. Tyszkiewicz wraz ze swoimi kompanami podejrzewa, że jest to zapowiedź tego, co czeka ich podczas ćwierćfinałowego meczu, niestety, nie myli się.


Od „Upału” dostałam to, czego się spodziewałam, czyli zaskakującą, efektowną intrygę, w którą wmieszane są podejrzane fundacje, tajne służby, i osoby prywatne, których interesem jest ukazanie słabych punktów najwyższych władz. Ciszewski dba o swoich czytelników, nie tylko tworzy bardzo prawdopodobny scenariusz ataku terrorystycznego, ale również dostarcza wielu widowiskowych scen, które mają sporo pary, raz, że są bardzo realne, a dwa, w ich opisie jest pokaźny ładunek emocjonalny. Do takiego odbioru przyczyniają się również bohaterowie, których charakterystyka jest nietuzinkowa. Weźmy takiego Tyszkiewicza, facet jest wyjątkową personą, ma niewyparzoną gębę,  jest nieprzekupny, rzeczowy, aktywny, a do tego uczciwy, pomocny i... szykowny. Ze swoim przyjacielem Krzeptowskim, wielkoludem o niebezpiecznym uśmiechu, tworzy oryginalny duet. Ich działania są dość kontrowersyjne, ale osiągnięcia zawsze najlepsze. Panowie działają na najwyższych obrotach, stąd też w książce multum akcji, w sumie od samego początku aż do końca trudno złapać oddech. Zwłaszcza że poboczne wątki, równie interesujące, dostarczają sporo wrażeń, głównie dlatego że ukazują hipokryzję władz, a jak wiadomo przy takim temacie krew się gotuje. Mimo że temat poważny, to jednak książka zasobna jest w dobry humor, specyficzny, bo często przesiąknięty sarkazmem, ale takie żarciki świetnie rozładowują napiętą atmosferę. Jedyną rzeczą, która mi trochę przeszkadzała, były pewne zagadnienia, które pozostały w zawieszeniu, nie wiem, być może były wyjaśnione w „Mrozie”, a może doczekamy się ich interpretacji w przygotowywanym „Deszczu” - squelu „Upału”. Podsumowując powieść Marcina Ciszewskiego napisana jest bardzo konkretnie, profesjonalnie, nie znajdziecie w niej zbędnych opisów, ani niepotrzebnych dywagacji. Wszystko ma swoje miejsce i czas. Całość dostarcza wielu wrażeń, i o to chodzi, ponieważ „Upał” to powieść sensacyjna pełną gębą, a co więcej traktuje o terroryźmie na naszym rodzimym podwórku.

Jerzy Dziewulski o książce "Upał"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.