DOM
NA PLAŻY
Wydawnictwo:
Między Słowami
Rok
wydania: 2014
Stron:
230
Oprawa:
miękka ze skrzydełkami
Moja
ocena: 7/10 – bardzo dobra
"Kiedy
on jest obok mnie i szepcze: „Kocham cię”
zaczynam
żyć na nowo.
Gdy
w ramiona bierze mnie, to wszystko zmienia się,
świat
widzę na różowo.
Nie
ma żadnych innych spraw,
już
tylko on i ja, na zawsze ze sobą.
On
przy mnie, ja przy nim, dla siebie my,
na
wszystkie dni, wieczny czas, nieodmiennie..."
Fragment
tekstu piosenki „ La Vie En
Rose”
Lato jest najlepszą porą na czytanie historii o wielkiej miłości, których tłem są wyspy otoczone błękitnym atolem, z pięknymi piaszczystymi
plażami porośniętymi bujną zielenią. Książką, która przenosi
nas w tak czarujące miejsce jest „Dom na plaży” Sarah Jio,
autorki „Marcowych fiołków”. Nie jestem romantyczką,
nie wzdycham na widok zachodów słońca, ani nie patrzę rozmarzonym
wzrokiem w Księżyc w pełni, dlatego za każdym razem, kiedy mam do
czynienia z romantyczną historią, dziwię się, że ulegam jej
klimatowi, ale jak tu nie ulec, skoro Sarah Jio z melancholią
opowiada o pięknej miłości, zrodzonej na czarującej wyspie
Bora-Bora, w latach 40. ubiegłego wieku.
Na
ten koralowy atol, wraz z przyjaciółką Kitty i kilkudziesięcioma
dziewczynami, przylatuje Anne. Kobiety dołączyły do armii
pielęgniarek, żeby pomóc na froncie. Wojna na Południowym Pacyfiku
pochłania coraz więcej ofiar, ale Anne i Kitty chcą być
potrzebne, nie mogą z obojętnością wysłuchiwać informacji o
rannych i zabitych, chcą służyć. Dla Anne wyjazd ten był bardzo
poważnym krokiem, który zniweczył jej plany małżeńskie.
Dziewczyna miała poślubić pochodzącego z zamożnej rodziny
Gerarda, mężczyznę, którego znała od dziecka. Jednak pragnienie
poznania tego, co nieznane i potrzeba wypełnienia obowiązku wobec
kraju sprawiły, że w jednej chwili podjęła decyzję o wyjeździe.
Tam, w miejscu gdzie gwiazdy dotykają ziemi, a powietrze pachnie
chłodną bryzą i hibiskusem, Anne nawiązuje przyjaźń z jednym z
żołnierzy. Wśród egzotycznych pejzaży zaczyna budzić się
namiętność, tylko czy w obliczu wojny i tajemniczych wydarzeń ma
szanse przetrwać.
Upał + mojito = żar
tropików ;-)
|
Sarah
Jio stawia bohaterów przed licznymi życiowymi dylematami.
Konfrontuje ich z przeszłością, w której doświadczyli nie tylko
wielkich uniesień, ale również wielkich dramatów. Przeszłość,
czyli zjawiskowe lata 40. ukazują niezwykłe relacje, w tym
przyjaźń, która zostanie wystawiona na wielką próbę i miłość,
niespokojną, grzeszną, ale też żarliwą i piękną. Na
niespokojnym tle wojny na Pacyfiku bohaterowie będę musieli
zmierzyć się z licznymi emocjami, co gorsze również ze zdarzeniami,
które wpłynęły znacząco na ich losy, a tych nie brakuje. We
wspomnieniach odnajdą wiele smaków i zapachów,
nie zawsze ujmujących, mimo to Bora-Bora jest dla nich wyjątkowym miejscem, do którego często będą w myślach wracać.
W „Domu na plaży” wiele się dzieje, są rozstania, tragedie rodzinne, śmierć, i wiele sekretów, przez co nie sposób oderwać się od książki, ponieważ zniewalają nie tylko losy postaci, ale również egzotyczna wyspa, która dzięki sugestywnym opisom jawi się jako raj na ziemi. Trzeba być wyjątkowo twardym, żeby nie poddać się tej historii, fakt, momentami przewidywalnej, jednak jej urokliwa atmosfera i sposób w jaki została opowiedziana, z wielkim wdziękiem i subtelnością, sprawia, że powieść jest absorbującą lekturą, niosąca w sobie delikatną zmysłowość i aromat orientalnych kwiatów.
W „Domu na plaży” wiele się dzieje, są rozstania, tragedie rodzinne, śmierć, i wiele sekretów, przez co nie sposób oderwać się od książki, ponieważ zniewalają nie tylko losy postaci, ale również egzotyczna wyspa, która dzięki sugestywnym opisom jawi się jako raj na ziemi. Trzeba być wyjątkowo twardym, żeby nie poddać się tej historii, fakt, momentami przewidywalnej, jednak jej urokliwa atmosfera i sposób w jaki została opowiedziana, z wielkim wdziękiem i subtelnością, sprawia, że powieść jest absorbującą lekturą, niosąca w sobie delikatną zmysłowość i aromat orientalnych kwiatów.
„La Vie En Rose”
- piosenka, która dla Anne była niezwykle ważna. Co prawda rok powstania utworu nijak się ma do roku wydarzeń w powieści, ale czy to jest aż tak istotne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.