Pogodynek. Steve Thayer

Steve Thayer

POGODYNEK

Wydawnictwo: Replika
Rok wydania: 2010
Stron: 468
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Moja ocena: 6/10 - dobra


 
Pogodynek” jest książką, która dała mi niezły wycisk. Wynudziłam i złościłam się na niej co niemiara, jednak w ogólnym rozrachunku uważam,  ją za dobrą lekturę, choćby dlatego że końcowa część nie pozwoliła mi zasnąć i była przez kilka dni tematem moich myśli i rozmów, i chyba nie tylko moich, bo na okładce książki krzyczy rekomendacja Stephena Kinga „To zdumiewająca historia, jedna z tych, które zostają w mojej pamięci na długi czas”. Na początku sądziłam, że to kpina, ponieważ pierwsza część pod niepokojącym tytułem „Nadciąga burza” jest tragiczna i gdyby nie mój upór, to powieść byłaby rzucona w kąt, ale przejdźmy do rzeczy.

W tej pierwszej niewdzięcznej części, która stanowi połowę książki, poznajemy wszystkich bohaterów dramatu, w tym: Dixona Bella – gwiazdę lokalnej telewizji, meteorologa, który posiada niezwykły dar przepowiadania pogody, Ricka Beanblossoma kontrowersyjnego producenta telewizyjnego, który pod niebieską maską ukrywa poparzoną na wojnie twarz, i cud urody Andreę byłą policjantkę, a obecnie ambitną dziennikarkę ubiegającą się o stanowisko prezenterki. Losy trójki bohaterów połączy przedziwna relacja, po części podyktowana przez dramatyczne okoliczności, dlatego że podczas anomalii pogodowych ktoś zabija młode kobiety i niestety wszystkie dowody prowadzą do telewizji Sky Higs News. 


Ta wprowadzająca część była mi kulą u nogi, m.in. dlatego że liczyłam na śledztwo, którego najzwyklej w świecie nie ma, jedynie od czasu do czasu dowiadujemy się, że policja na coś trafiła, zazwyczaj na byle jaką poszlakę. Przykro stwierdzić, ale większego napięcia w tej części nie idzie dostać, za to autor Steve Thayer prezentuje niezwykle skrupulatne charakterystyki bohaterów oraz stosuje fachową terminologię z dziedziny meteorologi i dziennikarstwa. Na szczęście dobry styl pisania i zdolność do tworzenia pięknych, plastycznych opisów przyrody pomaga przetrwać tę nużącą część. Po niej następuje gwałtowne przyśpieszenie, głównie dlatego że zostajemy zmuszeni, w pozostałych dwóch częściach, do zajęcia stanowiska dotyczącego ustawy wprowadzającej karę śmierci. W tym momencie zaczyna się jazda, bo jest już podejrzany, do którego czujemy sympatię a nie antypatię i wizja krzesła elektrycznego. Czytając wszystkie za i przeciw ustawy można srodze się poplątać, szczególnie że Thayer konfrontuje wypowiedzi rodzin, które w wyniku brutalnego zabójstwa straciły najbliższych i osób poczuwających się do odpowiedzialności za ochronę przyszłych ofiar. Wszystkie te dysputy sprawiają, że poddenerwowanie sięga zenitu, zwłaszcza że ustawa wchodzi w życie, przez co dostajemy przerażający obraz osadzonego, którego kres życia nastąpi w celi śmierci.

Mnie ta historia doprowadziła do wyczerpania psychicznego, zapewne też dlatego że osadzony co nieco kojarzył mi się z Coffeyem z „Zielonej mili”, więc mocno przeżywałam jego wyrok, który jak się okaże nie będzie miał sprawnego przebiegu. Poza tym kontrowersyjna tematyka nie ułatwiała mi czytania, jednak muszę przyznać, że autor mnie zaskoczył i, z perspektywy czasu, stwierdzam, że całkiem dobrze sobie poradził z niełatwym tematem. Nie zmienia to jednak faktu, że „Pogodynkowi” daleko do thrillera, według mnie to całkiem niezły dramat obyczajowy, który niestety nie uniknął pewnych nielogiczności, nierównego prowadzenia i pewnego zagmatwania, bo należy pamiętać, że historia jest wielowątkowa i oprócz motywu przewodniego jest też w nich multum odniesień do polityki i problemów społecznych, oraz osobistych rozterek bohaterów, dlatego powieść Thayera polecam wytrwałym czytelnikom, którzy lubią zmagać się z problematyczną tematyką.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.