Zacisze Gosi. Katarzyna Michalak

Katarzyna Michalak

ZACISZE GOSI

Wydawnictwo: Znak Literanova
Data: 2014
Stron: 320
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 3/10 - słaba




Książki Katarzyny Michalak większość osób zna, ewentualnie o nich słyszała, głównie za sprawą rozbieżnych opinii na ich temat. Nie jestem znawczynią twórczości pani Michalak, bo - wliczając „Zacisze Gosi” - na moim koncie jest tylko cztery jej książki, ale stwierdzam, że im dalej w las tym ciemniej, co jedna powieść to gorsza, i o ile „Ogród Kamili” - pierwszy tom kwiatowej serii przetrwałam, tak „Zacisze Gosi” było dla mnie koszmarem, gdyby nie to, że byłam z tą książką zamknięta, dosłownie zamknięta, w czterech ścianach, to zapewne już po drugim rozdziale rzuciłabym ją w kąt, a tak z braku laku, przeczytałam i... żałuję, ponieważ „Zacisze Gosi” to powieść słaba, a nawet bardzo słaba. W miarę węzłowato, bo obawiam się, że jeśli ulegnę fali negatywnych emocji, to mogę nie zważać na słowa, a tego bym nie chciała, postaram się uzasadnić swoje zdanie.

Wyjdźmy od tego „Zacisze Gosi” to powieść współczesna, zaliczana również do gatunku powieści obyczajowych, hmm to chyba pomyłka, bo powieść obyczajową cechuje realizm, prawdopodobieństwo zdarzeń i bohaterowie, których, powiedzmy, możemy spotkać na co dzień. Żadnej z tych cech nie znajdziemy w pracy Katarzyny Michalak. Jej książka, to według mnie, jakaś odmiana „dramo-fantasy”, dlatego że fabułę tej lektury spinają dramatyczne wydarzenia, które gdyby - czarodziejską mocą - wyciąć z tej historii, to nic by z niej nie zostało, a także doświadczeni jak biblijny Hiob bohaterowie, którzy mimo niesprzyjających okoliczności, mają niezwykłą zdolność do regeneracji. 

Mam egzemplarz próbny, nie do sprzedaży, ale jeśli ktoś chce przeczytać tę książkę, to chętnie ją oddam. Pierwsza osoba reflektująca na ten tytuł dostanie go.

W tej części Kamila poznaje tajemnicę Jakuba, wieść zwala z nóg, ale po kilku pyskówkach, kilku fochach, dziewczyna wraca do normalności, ciesząc się zasobnym kontem Jakuba, jak i przywilejami wynikającymi z bycia jego „protegowaną”. W sumie wszystko układałoby się po jej myśli gdyby nie to, że jej związek został wystawiony na wielką próbę, a i w okolicy pojawił się były mąż Małgosi, który raczej czystych intencji nie ma. Dlatego pomimo wielu problemów Kamila będzie musiała podzielić swoją uwagę na ukochanego, który na wszelkie sposoby broni się przed miłością i na Gosię, której życie zrujnować chce były mąż.

Już od pierwszej strony dramat goni dramat i dramatem popędza. W historii natrafimy na choroby typu: depresja, anoreksja, utrata wzroku, choroby serca, i najprawdopodobniej kilka innych o których zapomniałam, a także na porachunki mafijne, zabójstwa, przemoc domową, gwałty i wypadki. Teoretycznie nic nie mam do tak „bogatej” fabuły, ale niechże to ma ręce i nogi, niech to przypomina pasjonującą, ale jednocześnie wyważoną opowieść, a nie upakowaną tragediami i nielogicznościami melodramatyczną historię, w której bohaterowie to z jednej strony nieszczęśnicy - raz po raz doświadczani przez los, a z drugiej, wyidealizowane istoty żyjące w odrealnionym świecie, w którym egzystują tylko piękni i bogaci, a' propos w historii pojawia się nowa bohaterka, nie byle kto, bo uczestniczka konkursu Miss Polonia, czyli znowu vipowska ławka. 

Rozumiem, że od czasu do czasu człowiek potrzebuje magicznej książki, przy której zapomni o Bożym świecie, ale nawet w takich arealnych opowieściach potrzebny jest zdrowy rozsądek, dystans do opisywanych zdarzeń, a nie przesada służąca wzmocnieniu reakcji czytającego. Nie jestem w stanie pojąć fenomenu tej powieści, zakładam, że realistkom trudno jest wbić się tak absurdalną, arcydziwną fabułę, chociaż i w to wątpię, bo bajki czyta mi się bardzo dobrze. Żeby nie męczyć tematu, w tej książce podobały mi się cztery rzeczy: okładka, czcionka, kwiatowe wpisy przed rozdziałami, i opisy, które autorce świetnie wychodzą, niestety to za mało, żebym mogła uznać „Zacisze Gosi” za dobrą, wartą polecenia lekturę, ale jeśli chcecie sami przekonać się, jak to z tym życiem Kamili i Gosi jest to proszę bardzo, nic mi do tego, ja w każdym razie prace Katarzyny Michalak będę mijać już szerokim łukiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.