Charlaine Harris
PRAWDZIWE MORDERSTWA
Wydawnictwo: Replika
Data: 2012
Stron: 284
Charlaine
Harris nie trzeba przedstawiać, autorka znana jest ze słynnego
cyklu o Sookie Stackhouse na podstawie, którego HBO nakręciło
bijący rekordy popularności serial „Czysta krew”, a także z
wielu poczytnych kryminałów, które sprzedały się na świecie w
kilkunastu milionach egzemplarzy i skutecznie okupowały przez wiele
tygodni listę bestsellerów New York Timesa. „Prawdziwe
morderstwa” to pierwsza część cyklu o Aurorze Teargarden;
inteligentnej, pomysłowej, drobniutkiej bibliotekarce z burzą
brązowych włosów oraz w charakterystycznych dużych okularach.
Roe
(zdrobnienie od Aurory) ma bardzo interesujące hobby, otóż wraz z
grupą dwunastu innych osób, należy do klubu Prawdziwe Morderstwa,
zrzeszającego miłośników analizowania słynnych spraw
kryminalnych. Być może pasja ta brzmi makabrycznie i niepoważnie,
jednak członkowie klubu ze śmiertelną powagą przykładają się
do wspólnych wykładów, do tego stopnia solidnie, że pewnego
wieczoru tuż przed spotkaniem na którym ma być omawiane słynne
zabójstwo Julii Wallace, Roe trafia na ciało brutalnie zamordowanej
członkini klubu. Jak się okazuje zbrodnia ta przypomina mord ze
sprawy Wallanc'a. Wiadomość o morderstwie wywołuje panikę w małej
społeczności Lawrenceton w stanie Georgia, tym bardziej, że w
kolejnych dniach liczba kopiowanych zabójstw zaczyna rosnąć.
Strach opanowuje okolicznych mieszkańców.
Jak
można się domyśleć Roe nie pozostanie bierna i będzie próbowała
wyjaśnić zagadkę tych przerażających czynów. Teoretycznie będzie
szło jej bardzo sprawnie, zaś niekoniecznie jej teorie będą
przekładały się na trafne działania, gdyż zabójca mało tego, że
jest skuteczny to na dodatek potrafi doskonale się kamuflować, nie
ulega wątpliwości, że sprawa będzie mocno skomplikowana.
„Prawdziwe
morderstwa” to zwięzła i tajemnicza historia w której fabuła
jest bardzo zaskakująca, do ostatnich stron nie sposób przewidzieć,
kto stoi za serią brutalnych zabójstw, chciał nie chciał
(bardziej chciał) czytelnik w napięciu oczekuje wielkiego finału,
który... szokuje. Autorka tak prowadzi intrygę, że czytelnik nie
jest wstanie wyłapać subtelnych tropów i
całkowicie zdaje się na przebojową bibliotekarkę, której
łączenie pozornie niezwiązanych ze sobą śladów ma różne nieprzewidziane
skutki; wędrówka szlakiem myślowym Roe jest ciekawym
doświadczeniem i dostarcza interesującej rozrywki.
Powieść nie ma większych wad, jednak za pięknie było by, gdybym opisała
ją tylko w superlatywach, więc teraz będzie malutka kropelka
goryczy. Rozczarowało mnie umotywowanie działań zabójcy, a
właściwie jego brak, gdyż tak naprawdę nie wiem co spowodowało
tą potworną aktywność jednostki uznanej ogólnie za osobowość normalną. Pobieżne wyjaśnienie tego tematu nie
usatysfakcjonowało mnie, ale kierując się mądrym polskim
przysłowiem „Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim
dogodził” puszczam to w niepamięć.
Książka Charlaine Harris to pozycja godna uwagi. Autorka posługuje się
poprawnym, kreatywnym stylem, który sprawia, że powieść czyta
się zainteresowaniem i przyjemnością, tym bardziej, że akcja
jest przemyślana, a bohaterzy pieczołowicie skonstruowani. Według
mojej oceny prezentowana przeze mnie lektura to taki soft kryminał,
w którym krew leje się z umiarem, opisy zabójstw nie rażą, ponieważ
fabuła w głównej mierze skupia się na odnalezieniu klucza
łączącego wszystkie zabójstwa oraz na analizie podejrzanych,
czyli coś na wzór klasycznych powieści kryminalnych.
„Prawdziwe
morderstwa” polecam miłośnikom gatunku; skrupulatnie poprowadzona
zagadka i profesjonalny warsztat pisarski na pewno nie rozczaruje.
Serię "Czysta krew" raczej sobie odpuszczę, ale tą książkę przeczytam bardzo chętnie :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mogę się przekonać, żeby przeczytać którąś z książek pani Harris. Kilka odcinków "True Blood" oglądałam, ale nie przypadły mi do gustu, więc mam mini-uraz.
OdpowiedzUsuńMoże, jeżeli w końcu się w sobie zawezmę, to zacznę od "Prawdziwych morderstw", bo zapowiada się całkiem nieźle.
Tylko muszę pokonać swój mózg.
Oj, ciężko będzie ;)
Nie oglądam seriali, więc dla mnie Czyta krew to tylko tytuł - smakowity :), ale z dawien dana przeczytałam "Grobowy Zmysł" Harris i nawet mi się podobało, oczywiście przez swoje gapiostwo nie zwróciłam wtedy uwagi na autora i dopiero pisząc opinie do Prawdziwych morderstw zauważyłam, że Grobowy Zmysł napisała... też Charlaine Hariis, eureka! :). Tak więc wyrzuć uprzedzenia i bierz się za czytanie :)
UsuńCo prawda to prawda - zachęcasz, ale ja - ni wiedzieć czemu - nigdy nie czułam specjalnej potrzeby aby zaznajomić się z książkami tej pisarki i na razie tego nie zrobię bo mam wiele innych książek na liście s priorytetami :)
OdpowiedzUsuńPS: nie chcę spamować, tylko tak po prostu przy okazji - zapraszam na konkurs ;)
Na wszystko przyjdzie czas :)
UsuńWidzę, że mamy bardzo podobne odczucia do do tej książki. Niby wszytko pięknie i zgrabnie ze sobą funkcjonuje, ale zabrakło tego ,,czegoś'', co by podniosło literacki poziom ,,Prawdziwych morderstw''.
OdpowiedzUsuńNo właśnie... książka naprawdę jest dobra, ale jakiś niedosyt po kościach mi błądzi.
UsuńSuper się zapowiada:) Nie lubię klasycznych kryminałów (oprócz tych Joe Alexa),czytam takie dość nietypowe i z poczuciem humoru.
OdpowiedzUsuńPrawdziwe morderstwa podpadają pod klasyczny kryminał, ale humoru i ciekawych postaci w nim sporo :)
UsuńCzyli szukam i czytam:)
Usuńczekam właśnie na swoją książkę i jestem ciekawa, czy przypadnie mi do gustu ^^
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tego kryminału, lubię intrygo, których rozwiązanie jest trudne do odgadnięcia dla czytelnika ;)
OdpowiedzUsuńO ;) I u Ciebie wreszcie wyczekiwana przeze mnie recenzja "Prawdziwych morderstw". Cieszę się, że ksiązka Charaline Harris przypadła Ci do gustu :) Teraz obie czekamy na kolejny tom!
OdpowiedzUsuńOwszem książka przypadła mi do gustu, ale szału nie było, czekam na kolejny tom i liczę na jeszcze większe emocje :)
UsuńMuszę w końcu przeczytać coś Harris, na pierwszy ogień pójdzie seria o Lili Bard, ale później pewnie sięgnę po "Prawdziwe morderstwa". Swoją drogą sama z chęcią należałabym do klubu, którego główna bohaterka też jest członkinią :)
OdpowiedzUsuńTaki klub to świetna sprawa, może by tak skrzyknął naród i powołał do życia jakieś stowarzyszenie ;)
UsuńNie znam serii o Lili Bard, ale przed chwila zerknęłam na swoją półkę i okazało się, że mam "czyste sumienie" czyli coś z Lili w roli głównej. Ta książka to prezent mikołajkowy, który do tej pory nie został przeczytany, jak widać nasze biblioteczki zawierają w sobie wielkie niespodzianki :)
Oj tak. Przy okazji przeglądania książek do wyzwania Sardegny odkryłam kilka zapomnianych egzemplarzy, które kiedyś bardzo chciałam przeczytać. Wracając jeszcze do Lily Bard to w promocji skusiłam się na trzy książki z nią w roli głównej, więc lepiej żeby mi się spodobały :P
UsuńZamierzam zabrać się za cykl o Sookie Stackhouse, ponieważ nie miałam jeszcze styczności z twórczością Charlaine Harris. "Prawdziwe morderstwa" również mnie kuszą, więc pewnie kiedyś sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńCykl o Sookie Stackhouse nie ciągnie mnie specjalnie, ale coś czuję, że "dorosnę" i do tej serii :)
UsuńJakoś na razie nie mam ochoty na takiego typu kryminał... Cóż, może kiedyś?
OdpowiedzUsuńSporo negatywnych opinii słyszałam o autorce i jej twórczości, więc chyba nie mam ochoty ryzykować swojego czasu. Tym razem wstrzymam się z tą książką. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA ja po jednej z książek Charlaine Harris szybciutko pozbyłam się następnych. Przyznaję bez bicia, kryminał serwowany przez autorkę niezbyt przypadł mi do gustu. Ale może pod skrzydłami innego wydawnictwa (a co za tym idzie tłumacza?) jej kryminały prezentują inny, lepszy poziom? :)
OdpowiedzUsuńOstatnio książka ta jest bardzo rozchwytywana. Na razie nie wiem, co o niej sądzić, ale jeżeli zdecyduję się po nią sięgnąć, to dopiero wtedy, gdy szum wokół niej trochę ucichnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!