Zabij mnie, tato. Stefan Darda

Stefan Darda

ZABIJ MNIE, TATO

Wydawnictwo: Videograf
Rok wydania: 2015
Stron: 352

Moja ocena: 6/10 - dobra





 Zdzisław jest emerytowanym policjantem, który - zmęczony pracą i miastem - przenosi się do niewielkiego miasteczka, licząc na spokój i anonimowość. Jednak już w pierwszych dniach poznaje Kamila, sympatycznego właściciela pizzerii, z którym szybko się zaprzyjaźnia. O tego czasu Zdzisław bierze czynny udział w życiu rodzinnym nowego przyjaciela, czerpiąc radość z przebywania w serdecznym gronie ludzi. Niestety nic co dobre nie trwa wiecznie. Dwie młodsze córki Kamila zostają porwane. 

Dramatyczne zdarzenie porusza całą społeczność, tym bardziej że do tej pory miasteczko uchodziło za wyjątkowe spokojne i bezpieczne. Koszmarne przeżycia sprawiają, że rodzina Kamila emocjonalnie się rozpada. Pogrążeni w rozpaczy rodzice nie tylko muszą radzić sobie z własnym bólem, ale też muszą tchnąć nadzieję i wiarę w najstarszą córkę, która tego feralnego dnia miała odprowadzić młodsze rodzeństwo do domu. Czas mija, ale mimo starań policji sprawa nie posuwa się do przodu. Zdesperowany Zdzisław wykorzystuje swoje znajomości i dowiaduje się, że w wyniku niedoskonałego systemu polityczno-prawnego został wypuszczony na wolność psychopata, który najprawdopodobniej upodobał sobie ich okolicę.

Stefan Darda genialnie ukazał emocje bohaterów, ponieważ nadał im cechy, które sprawiają, że ich ból jest naszym bólem. Poza tym nie wiem, czy jest ktoś, kogo nie porusza krzywda dziecka. Nie trzeba wielkiej empatii, żeby wczuć się w rolę rodzica, który zmaga się z koszmarem straty ukochanego dziecka, bezradnością, poczuciem winy, a także niesprawiedliwością systemu prawnego. Ta sugestywność zdarzeń i odczuć jest ogromna. Zwłaszcza że autor poruszył ważne i emocjonujące problemy społeczne dotyczące "ustawy o bestiach" i o systemie alarmowym Child Alert. Dolał też oliwy do ognia, podkreślając hipokryzję polityków, przekładających dobro własnych interesów ponad dobro społeczne. Nie zabrakło też napiętnowania osób, które "karmią się" dramatami, wykorzystując nieszczęście innych do uatrakcyjnienia sobie dnia. Rys nastrojów społecznych zdecydowanie udał się autorowi. Bez wątpienia obyczajowe tło jest w tej historii bardzo znaczące, mam wrażenie, że jest istotniejsze od kryminalnej intrygi, której... też nic nie brakuje. 

Tok wydarzeń jest sensowny i konsekwentny, ale w moim odczuciu opowieści brakuje równowagi. Wstęp jest bardzo długi, momentami nużący, ponieważ na tym etapie poznajemy mentalność miasteczka, a także widzimy genezę przyjaźni Zygmunta z Kamilem, której zaczątkiem były szczere wyznania dotyczące kolei losu. Oczywiście rozumiem taki porządek, jednak typowe - dla byłego policjanta i przeciętnego Kowalskiego - zwierzenia nie podnoszą temperatury czytania. Po tym niezajmującym wprowadzeniu następuje nawał nieszczęść, który bardzo mocno na czytelnika oddziałuje. Nagromadzenie wzruszeń jest potężne, żałuję, że początek historii nie przygotowuje do szoku, który nas spotyka. Wyczuwa się dysharmonię i nie powiem, żeby było to komfortowe. Lekko rozczarowało mnie też zakończenie, dlatego że lubię szarości, niedopowiedzenia, a w tym przypadku było zbyt jednoznaczne. 

Lubię książki i opowiadania Stefana Dardy. Kilka lat temu wkręciłam się w jego twórczość, ponieważ wybitnie spodobał mi się klimatyczny styl pisania, jednak niepokoi mnie to, że autor tkwi w charakterystycznych dla siebie schematach. Z jednej strony nie jest to wadą, bo bywa to dobre, ale ciągle ten sam typ bohatera, z pogmatwaną przeszłością, uciekającego z miasta do niewielkiej mieściny, w której dzieją się rzeczy niestworzone (w tej historii brak jest paranormalnych zdarzeń) zaczyna być drażniący. Od książek Dardy wymagam więcej, ale podsumowując, "Zabij mnie, tato" to dobra powieść, może odrobinę kulejąca, ale to emocjonalny rollercoaster, doskonały temat do podjęcia polemiki na ważne społeczne tematy. 

Pod tym linkiem KLIK znajdziecie moje opinie na temat zbioru opowiadań i innych książek Stefana Dardy, w tym cyklu Czarny Wygon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.