(Nie) Mam się w co ubrać. Karolina Gliniecka

Charlize Mystery
Karolina Gliniecka

(NIE) MAM SIĘ W CO UBRAĆ

Wydawnictwo: SQN
Rok wydania: 2014
Stron: 352

Moja ocena 7/10 - bardzo dobra





Dzisiaj post typowo kobiecy. Porozmawiamy o modzie. Kiedyś niespecjalnie przywiązywałam uwagę do mody, a właściwie do tego, co jest top trendy. Teraz też nie jestem modową trandsetterką. Zazwyczaj kieruję się wygodą, a nie tym co jest na czasie, czy też ma metkę znanego domu mody. Nie oznacza to jednak, że mam w nosie rady stylistów, od czasu do czasu w poszukiwaniu inspiracji podglądam modowe blogi i kolorowe magazyny, jednak to, co na siebie zakładam, to głównie zasługa wypracowanej przez lata sztuki dobierania fasonów i kolorów, które sprawiają, że unikam modowych wpadek.


Mam wrażenie, że kilkanaście, a nawet ekhem... kilkadziesiąt lat temu dużo łatwiej było się ubrać, bo raz, że nie było w czym wybierać, a dwa, większość chodziła w tym samym, więc mało kto odbiegał od reszty. Poza tym nie było programów, konkursów modowych i innych rzeczy ułatwiających poruszanie się po tym temacie. Zakładało się to, co było i basta. Teraz albo jest się modnym, albo nie jest. Oczywiście lepiej jest być w tej drugiej kategorii, ale co zrobić jak się nie urodziło z odpowiednim zmysłem? Ratunkiem może być modowa prasa lub modowe stacje telewizyjne, są też książki np. takie jak „(Nie) Mam się w co ubrać”. 

 
Autorką książki jest Karolina Gliniecka, znana jako Charlize Mystery, jedna z pierwszych w Polsce blogerek modowych. Jej stylizacje publikowały m.in. „Elle”, „Glamour” i „Voug British”. Karolina chwalona jest za wyjątkowy gust, nie powiem, podoba mi się to, co zazwyczaj prezentuje, dlatego z niemałą ciekawością zajrzałam do książki. Tym co od razu rzuciło mi się w oczy jest to, że ta pozycja została przygotowana dla osób, że tak powiem, zielonych w temacie. Ktoś, kto w miarę sprawnie porusza się po tym polu, nie znajdzie w książce nic ponad uniwersalne porady. Nie mówię, że to źle, ponieważ po poradniki zazwyczaj sięgają osoby poszukujące dorady i podpowiedzi. Dlatego uważam, że właśnie dla nich ta publikacja będzie idealna. Ponieważ już w pierwszych rozdziałach poznajemy uniwersalne informacje dotyczące kształtu sylwetki i pasujących do niej fasonów. Autorka świetnie opisuje typy figury oraz doradza jak podkreślić atuty, wykorzystując odpowiednie dodatki. Następnie trafiamy na opis najbardziej klasycznych modeli począwszy od białej koszuli, swetrów, sukienek, spódnic aż po spodnie i okrycia wierzchnie. Nie brakuje również informacji o dodatkach, które mają kolosalne znaczenie dla wizerunku. Muszę przyznać, że uwagi Karoliny Glinieckiej są bardzo trafne. Kierując się jej wszystkimi radami z całą pewnością uniknie się poważnych wpadek, zwłaszcza że w książce znajdują się też wzmianki o rodzajach tkanin, a jak wiadomo ich jakość jest bardzo istotna. Co więcej Karolina podpowiada jak łączyć style, kompletowania ubrania oraz jak o nie dbać. Świetnym dodatkiem do tych wszystkich rad są piękne zdjęcia, ukazujące stylizacje autorki.


„(Nie) Mam się w co ubrać” nie zrewolucjonizowało mojej szafy, ale z przyjemnością czytałam kolejne rozdziały. Uważam, że ten poradnik jest bardzo przystępny, ciekawy i sympatyczny w odbiorze, może to śmiesznie zabrzmi, ale dzięki swobodnemu stylowi pisania ma się wrażenie, że autorka jest wyjątkowo miłą i przyjacielską osobą, a swoimi radami nie narzuca obowiązku ubierania się tak czy siak, ale umiejętnie kieruje na właściwe tory. Dlatego jeśli zależy Wam na poznaniu podstawowych informacji o modzie, to jak najbardziej polecam ten przejrzysty i pięknie wydany tytuł. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.