Krzysztof
Bielecki
REZYDENCJA
Książka wydana własnym nakładem poprzez działalność w ramach Akademickich Inkubatorów Przedsiębiorczości
Rok
wydania: 2014
Stron:
153
Oprawa:
Miękka
Moja
ocena: 6/10 - dobra
„Ta
historia jest jak mała układanka, której każdy element w
odpowiednim momencie wyląduje na swoim miejscu”
Nic
dodać, nic ująć. To jedno zdanie zaczerpnięte z opisu książki,
mówi więcej niż tysiąc wymyślnych porównań, określających
to, z czym zetkniemy się w „Rezydencji” - krótkiej, aczkolwiek
absorbującej książce Krzysztofa Bieleckiego. Jednak żeby
sprawiedliwości stało się zadość, to muszę napisać z czym tak
naprawdę mamy do czynienia, chociaż Bogiem a prawdą nie jest łatwo
zinterpretować to, co ukrywa się za drzwiami mieszkania jednego z
bohaterów, niejakiego T. Pech chciał, że dziwne zjawisko nie jest
jedynym intrygującym elementem w jego życiu. Sporo zamieszania
wprowadza również Nieznajomy, który chce lub nie chce pomóc jego
siostrze, artystce performatywnej o stalowym żołądku, oraz Mistrz
– sędziwy sąsiad T. Zapewne dla większości osób, to co
napisałam brzmi dziwacznie i nierealistycznie, i macie racje, takie
właśnie jest, a to jeszcze nie wszystko. Ponieważ T. i jego
siostra mają tajemnicę, sięgającą dzieciństwa, a jest nią
rezydencja. Miejsce totalnie odjechane i magiczne, kto wie czy
nadrealistyczny opis tej budowli nie jest skutkiem spożywania przez
bohaterów grzybów, obrastających jedno z pięter rezydencji. W
każdym razie pobyt w tym miejscu będzie niósł za sobą poważne
konsekwencje.
„Rezydencja”
jest zadziwiającą książką. Jej konstrukcja jest niespotykana,
ponieważ ma się wrażenie, że historia zaczyna się w momencie, w
którym się kończy. Jest jak oglądany od końca film, na dodatek
złożony z luźno dobranych scen, z pozoru nielogicznych i
niezrozumiałych. Jednak z każdą stroną zaczyna powstawać pełen
obraz. Nagle wszystkie elementy, na które składają się
kontrowersyjne relacje międzyludzkie, tajemnicze grupy o
niemoralnych zasadach, tybetańskie opowieści, ukryte przesłania, a
także dwuznaczne i abstrakcyjne rozmowy, wskakują na swoje miejsce.
Zostajemy zaskoczeni finałem, szukamy wytłumaczenia, przewracamy
kartki chcąc znaleźć miejsce, w którym nas nabrano, w którym –
teoretycznie – kłamstwo łączy się z prawdą, fikcja z
rzeczywistością. Genialna to forma. Bezapelacyjnie Krzysztof
Bielecki ma niebanalny styl i talent, że w tak małym formacie udaje
mu się ująć tak wiele motywów, na dodatek w sposób ciekawy,
działający na naszą podświadomość, intuicję i zdolność
interpretacji. Na mnie „Rezydencja” zrobiła niemałe wrażenie,
mimo że brakuje mi rozwinięcia historii, mam wrażenie,
że ktoś jej ukradł środek, czuję przez to niedosyt. Na szczęście
połączenie wątków zachwyciło mnie, i może to dziwne, ale
skończyłam tę książkę z uśmiechem, bo dałam się wkręcić w
zwariowaną i niepokojącą historię, którą bardzo Wam polecam,
lecz ostrzegam – nie zawsze jest łatwo, zostaniecie zbałamuceni,
przestraszeni, poirytowani i wprawieni w osłupienie, ale w końcu w tym cały urok
„Rezydencji”.
Inne książki Krzysztofa Bieleckiego to m.in. : "I nagle wszystko się kończy", "Rekonstrukcja" , "Defekt pamięci".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.