Niechciani. Yrsa Sigurdardottir

Yrsa Sigurdardottir

NIECHCIANI

Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2014
Stron: 336
Oprawa: Broszurowa ze skrzydełkami

Moja ocena: 8/10 – rewelacyjna







Yrsa Sigurdardottir jest islandzką pisarką, która zadebiutowała książką „Trzeci znak” rozpoczynającą cykl o prawniczce Torze i jej pracy. Kolejno wszystkie książki Yrsy zajmowały miejsca na islandzkiej liście bestselerów, zdobywając grono miłośników. Mnie, dziwnym trafem, zawsze umykały jej prace, ale powieść „Niechciani” bardzo mocno działała na moją wyobraźnię, najprawdopodobniej dlatego że określana jest jako tajemnicza, niepokojąca i niesamowita, a przecież takie nastroje są mi niezwykle bliskie. Stąd też szybko zatonęłam w mrokach historii w klimacie klasycznego ghost story, i jestem nią zachwycona, bo osobliwej aury powieści nie można odmówić.

Bohaterem jest Odinn, pracownik Państwowej Izby Kontroli, który po nagłej śmierci koleżanki z pracy, przejmuje jej projekt. Ma przedstawić raport z działalności położonego na odludziu domu wychowawczego Krokur, w którym w latach siedemdziesiątych umieszczano trudną młodzież. Głównie chodzi o sprawdzenie, czy chłopcom nie działa się żadna krzywda, gdyż niezwykle niepokojący jest fakt, że dwóch wychowanków w tajemniczych okolicznościach zatruło się spalinami w samochodzie. Co prawda nikt nie składał zażaleń i nie domagał się odszkodowania, jednak coś w tym wszystkim nie pasuje. Odinn niezwykle skrupulatnie przykłada się do powierzonego mu zadania. Jednak głębsza analiza nie służy jego zdrowiu psychicznemu, jak również jego jedenastoletniej córce Run, którą sam wychowuje po tragicznej śmierci byłej żony. Mężczyzna ma wrażenie, że ktoś lub coś mu towarzyszy, słyszy niepokojące głosy, zapachy, a i wspomnienia z koszmarnego dnia, w którym zginęła mama Run, coraz bardziej dają mu się we znaki. 


Na okładce książki jest informacja, że należy ją czytać tylko wtedy, gdy okna i drzwi są zaryglowane. Zbagatelizowałam to, przecież teraz ze świecą trzeba szukać powieści, która pobudza w sposób subtelny, ale przekonujący. Na szczęście, całkiem przypadkiem, nie czytałam książki po zmroku, ale i to wystarczyło, żeby paranoiczny klimat dał mi się we znaki. Trzeba przyznać, że autorka wie jak pisać, żeby stworzyć odpowiednie napięcie, jednocześnie nie psując historii zbyt wymyślną fabułą, co jest wielkim plusem, bo realność opowieści o samotnym ojcu, który musi się zmierzyć ze swoim dramatem, a także wyprowadzić ukochaną córkę z makabrycznych wspomnień, jest wielka. Łatwo identyfikować się z bohaterem, który nie jest papierową postacią, a istotą czującą, do tego stopnia, że staje się nadwrażliwy na dźwięki otoczenia, pytanie czy to faktycznie nadwrażliwość? Czy jednak ktoś z zaświatów chce mu coś przekazać? Odkrywanie kolejnych kart zagadki jest ogromnie absorbujące. Zwłaszcza że wydarzenia toczą się na dwóch płaszczyznach: współczesnej i tej z lat siedemdziesiątych. Wydaje się, że przeszłość nie ma nic do tego, co obecnie przeżywa Odinn, ale grzechy minionych lat zawsze dają o sobie znać w niespodziewanych momentach.

Yrsa Sigurdardottir fenomenalnie wykreowała tę historię. Sprawiła, że dwa niepowiązane ze sobą wydarzenia scaliły się w jeden niezwykły finał, tak zaskakujący, że zaniemówiłam z wrażenia. Co więcej udało jej się stworzyć fantastyczne postacie, charakterystyczne, ale nie przekombinowane, które muszą się zmierzyć z wieloma dylematami, a niekiedy odkryć fakty, które przewrócą ich świat do góry nogami. Na wielką pochwałę zasługuje atmosfera książki, która sprawia, że momentami włos się jeży. Autorka po mistrzowsku maluje ponure tło wydarzeń. Zimie, pięknej damie, nadaje surowy, złowieszczy wygląd. Zamyka w kleszcze strachu bohaterów i czytelników, i bałamucąc ich idealną prozą prowadzi do szokujących odkryć. Bez dwóch zdań ta historia jest zatrważająca, zagadkowa, urzekająca, jest po prostu wyjątkowa. Z czystym sumieniem polecam ją miłośnikom historii o duchach, i ludziach, którzy sami dla siebie są największym zagrożeniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.