Dziesięć płytkich oddechów. K.A. Tucker

K.A. Tucker

DZIESIĘĆ PŁYTKICH ODDECHÓW

Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2014
Stron: 420
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 6/10 - dobra





Kacey Cleary, cztery lata temu, przeżyła dramatyczny wypadek. Sprawcą kolizji był pijany kierowca. To traumatyczne wydarzenie bardzo mocno odbiło się na jej życiu. Nie radząc sobie z bólem po utracie najbliższych, sięgała po różnego rodzaju używki, skupiła się też na przemocy i seksie. Na szczęście miłość do młodszej siostry, Livie, sprawiła, że Kacey podjęła decyzję o zmianie swojego życia. Wraz z siostrą przeprowadza się do Miami. Nie jest łatwo w nowym miejscu, tym bardziej że nowy sąsiad, przystojniak Trent Emerson, zajmuje sporo jej myśli, a przecież nie ma ona na to ani ochoty (klituś-bajduś), ani czasu. Jednak przed zniewalającym uczuciem trudno się obronić, tylko czy mur, który stworzyła, by ochronić się przed bliskością, pozwoli jej uwierzyć w lepszy los. 
 
O „Dziesięciu płytkich oddechach” K.A. Tuker, powieści z serii new adult, ostatnio jest dość głośno. Większość czytelników zachwala powieść, toteż skuszona rekomendacjami podjęłam się poznania historii Kacey i cóż mogę rzec. Z całą pewnością nie jest to coś, czego się spodziewałam. Ponieważ jest to najzwyklejszy w świecie romans, z tym że w tle rodzącej się miłości, bo namiętność jest już na starcie, jest okropny dramat - wypadek, który bardzo mocno odcisnął się na psychice młodych ludzi. Traumatyczna sytuacja jest istotnym elementem tej powieści, bo ukazuje objawy zespołu stresu pourazowego. Muszę przyznać, że autorka dość dobrze odtworzyła jego skutki. Świetnie udało się jej zobrazować zmiany w psychice bohaterów, głównie w ich sposobie postrzegania świata. Ta strona książki jest znakomita, żałuję tylko że Tucker umniejszyła problem, co prawda akcentuje konieczność korzystania z pomocy doświadczonego psychoterapeuty, ale również pokazuje, że namiętność, wręcz zwierzęcy pociąg, jest w stanie wyleczyć człowieka ze wszystkich lęków. Mnie to nie przekonało, co więcej trochę zirytowało. Zwłaszcza że miałam problem z polubieniem Kacey, aż dziw bierze, że mimo jej niewyparzonego języka i zdystansowanej postawy, aż tyle osób do niej lgnie. Dziewczyna jest zakręcona na punkcie swojego boskiego sąsiada, głównie skupia się na jego wyrzeźbionym ciele i kobaltowych oczach. Jej monologi wewnętrzne na widok jego seksownego wyglądu, to niezła, choć żenująca zabawa. Tak naprawdę Trent jest przedstawiony bardzo powierzchownie, nic o nim nie wiemy, oprócz tego że jest chodzącym feromonem, wpatrzonym w Kacey. Mimo że fabuła ma trochę zagadek, to jednak historia jest przewidywalna; jest Ona – poraniona i On – chcący ją ratować. Chyba nic więcej nie trzeba dopowiadać.

Być może niektórych dziwi, że książka mimo tych wad, dostała ode mnie dobrą oceną. Już wyjaśniam. Powieść „Dziesięć płytkich oddechów” była dla mnie rozrywkową lekturą, dlatego pomimo drażniących motywów, podobała mi się jej dynamika, nawet jej naiwne przesłanie, że miłość wyrwie nas z każdego dramatu, przypadło mi do gustu. Zakochałam się również w kilku postaciach m.in. w uroczej i serdeczniej Storm, cudownym aniołku Mii, i w szczerej i kochanej Livie. Podobała mi też więź łącząca tych bohaterów, ich poczucie humoru i oddanie. Na zmysły zadziałało również nocne życie Miami i co tu dużo mówić, zmysłowa strona tej historii. Erotyczna gra między głównymi bohaterami jest subtelna i kokieteryjna co sprawia, że książka ma frywolny charakter, który na pierwszy rzut oka nie pasuje do tragicznych doświadczeń bohaterów, jednak zestawienie wielkich namiętności z wielkimi nieszczęściami sprawdziło się, przynajmniej w moim przypadku. Dlatego zachęcam do przeczytania powieści, tym bardziej że niebawem ukaże się drugi tom „Jedno małe kłamstwo”.

Książkę otrzymałam od Księgarni Libroteka - "Dziesięć płytkich oddechów"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.