Plan dnia w obrazkach

Dzisiaj trafił mi się, jak ślepej kurze ziarno, wolny dzień, jakież ja miałam ambitne plany, czego to ja nie miałam zrobić... nic nie zrobiłam! Zawsze jak mam do dyspozycji trochę luzu, to mało kiedy korzystam z niego właściwie, dzisiaj również tak było.

Rano łaziłam po domu jak obłąkana, czytać coś? niee, oglądać coś? niee, pisać coś? niee, a jest co, bo pięć książek: „Błękitna wampirzyca”, „Sucha sierpniowa trawa”, „Jeszcze jeden dzień”, „Zacisze Gosi” i „Apokalipsa Z. Mroczne dni” czekają na komentarz. Ze stanu maligny wyrwała mnie sąsiadka, która kawę przygotowała, utuliła i zorganizowała babski wypad, na którym też weny nie miałam i wróciłam z niego tylko z tymi cacuszkami.

Kiedy ja z takich pierdół wyrosnę?
Pal licho to, kilka godzin później spojrzałam na przepełnione półki i  postanowiłam, że oddam dwie książki „Marcowe fiołki” i "Tajny Raport Millingtona”. Pierwszy tytuł został przeze mnie zmolestowany, drugi jest nowiutki, jeśli ktoś ma ochotę na którąś z tych książek, to proszę pisać w komentarzu. Żeby nie męczyć i Was i siebie, pierwszy komentujący, który zgłosi chęć posiadania którejś (jednej) z powyższych powieści, dostanie ją ode mnie bez szemrania, ale proszę o przemyślany wybór, zwłasza jeśli chodzi o „Tajny Raport Millingtona”, bo zakładam, że to książka, które nie każdemu przypadnie do gustu.

Brać póki mam chęć oddać :-)
Wieczorkiem wybudziłam się z letargu i wzięłam się za czytanie, na warsztat poszło „Zamierające światło” MacBride'a, tak, będę Was zamęczać tą serią, i kupiony kilka dni temu FanBook - gazetka wydana na nie najlepszej jakości papierze, ale taniutka i w sumie ciekawa, dopiero ją przejrzałam, jednak sądzę, że nie będzie źle.

Żelki, kawa i ciastko... turbulencje żołądkowe gwarantowane
Przypomniało mi się, rano zaskoczyła mnie przesyła, była w niej książka i... okulary w czerwonych oprawkach :D Takich patrzałek jeszcze nie maiłam, muszę przyznać, że prezent jest odjechany, ale następnym razem, jako dodatek, poproszę szczęśliwe numerki w Lotto.

Im człowiek starszy, tym coraz coraz głupsze pomysły przychodzą mu do głowy ;-)
Nie wiem czy jest sens pisać o książkach, które czekają na czytanie, ponieważ każdy szanujący się mol książkowy ma spore zapasy, ja też takie mam; trochę bibliotecznych, trochę kupionych, trochę od wydawnictw, ot! taki miszmasz.

Czasu, czasu poproszę
Ułożenie książek nie jest przypadkowe, układam je w kolejności czytania, co nie oznacza, że zawsze się tego trzymam :-) 

Na zakończenie pochwalę się, że zakwitły mi bzy, które przez kilka lat były jak zaklęte. W tym roku cieszę się zapachem i wyglądem "Krasawicy Moskwy" i "Lilaka sensation", yupi! uwielbiam lilaki!



Wystarczy tego bredzenia, miałam plan zorganizować to inaczej, wyszło jak wyszło. Życzę przyjemnego wieczoru i oczywiście udanych lektur. 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.