Czy jest granica...

Cody McFadyen

CIEŃ

Wydawnictwo: Amber
Data: 2006
Stron: 352
Oprawa: Miękka



Smoky Barrett jest jedną z najlepszych agentek w historii Biura Federalnego, dlatego zajmuje się tropieniem najgorszych z najgorszych. Pół roku temu, jeden ze ściganych przez nią psychopatów włamał się do jej domu, w brutalny sposób zabił jej męża i kilkuletnią córkę, a ją zgwałcił i torturował. Cudem udało się jej przeżyć i zabić swojego oprawcę. Po miesiącach leczenia Smoky próbuje wrócić do pracy, ale jej śladem podąża kolejna bestia, która planuje zniszczyć tych, kogo ona kocha. Oby sprawić jej jeszcze większy ból, informuje ją, jaką śmiercią ten ktoś zginie.

„Cień” jest debiutancką powieścią, zarazem początkiem serii opowiadającej o pracy Smoky Barrett („Dewiant”,„Maska śmierci”), autorstwa Cody Mcfadyen'a, miłośnika kawy i książek. Prace tego pisarza zostały uznane za najmocniejsze, najbardziej brutalne thrillery ostatnich lat. Nie dziwi mnie to, ponieważ nie przypominam sobie, żeby któraś z przeczytanych przeze mnie książek, zawierała tak ekstremalne opisy zbrodni. Sceny gore przeważają w tej powieści, autor nie bawi się w sentymenty, co to, to nie. Dosadnymi obrazami wali czytelnika obuchem w łeb, tworzy „czarny charakter” (bardzo, bardzo delikatne określenie), który jest złem wcielonym i dla którego zadawanie bólu: gwałcenie, miażdżenie kości, patroszenie - jest radością z wypełniania chorej misji. Wszystko to zmusza do ciągłego napięcia i przerażenia. Jednak to nie wszystko, potworne opisy są tylko jednym z mocnych elementów tej powieści. Drugi, to świetne tło psychologiczne, które potęguje wszystkie wstrętne, straszliwe zdarzenia. Poza tym, nic nie działa tak skutecznie na psychikę, jak drażnienie wrażliwości poprzez przekraczanie pewnej granicy, czyli łamaniu tabu, naruszaniu tego, co dla nas ludzi jest świętością. Te psychologiczne zagrywki często wywołują bunt oraz łzy wzruszenia i wzburzenia.
Dlatego teraz - trochę - będę się pastwić nad tą książką.
Po pierwsze. Oszałamiająca ilość wyrazistych scen hardcore, przyprawia o zawrót głowy, a co za dużo, to niezdrowo. Rozumiem, że miało to na celu wywołanie silnych emocji, ale przejaskrawienie było przyczyną tego, że opowieść, straciła w moich oczach na wiarygodności.
Po drugie, kliku scenom brakowało logiki.
Po trzecie, zbyt szybko trafiłam na właściwego podejrzanego. Autor za dużo podpowiedział, tożsamość mordercy była zbyt oczywista, ale może to ja, mając w pamięci poprzednie jego powieści, przedwcześnie rozgryzłam kto jest kim.

Po lekturze tej książki mam mieszane uczucia, ponieważ z jednej strony, dostałam to co chciałam, czyli mocną, przyprawiającą o mdłości historię, pełną dantejskich scen, ale z drugiej strony, czuje się zamanipulowana, a nie jest to miłe uczucie. W przypadku „Dewianta” i „Maski śmierci” nie miałam takich odczuć, ale może te kilka lat temu, kiedy mniej analitycznie podchodziłam do książek, odbierałam je całkiem inaczej, nie wiem co o tym myśleć... W każdy razie „Cień” jest diabelnie ostrą lekturą, przeznaczoną dla czytelników o silnej psychice, mocnym żołądku i stalowych nerwach, proszę mi wierzyć, nie żartuję.


Book trailer niekoniecznie najlepszy, ale można na nim zawiesić oko.
 

36 komentarzy:

  1. Pomimo tych wymienionych przez Ciebie słabych stron powieści, z chęcią przeczytam. Opis jest bardzo intrygujący, a skoro to mocna historia - muszę sięgnąć po "Cień". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo, bardzo mocna historia, ociekająca nie tylko krwią.

      Usuń
  2. To prawda, książki McFadyen'a są dość mocne. W tej chwili nie kojarzę innego autora, który pisałby w podobnym stylu. Jakieś sugestie? ;) "Cień" był dobrym kryminałem, ale na mnie największe wrażenie zrobiła "Maska śmierci".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sugestie? hmm, ciężka sprawa, bo McFadyen jest jedyny w swoim rodzaju, ale po przejrzeniu u Pauli listy 100 najlepszych kryminałów, przypomniały mi się dwa tytuły utrzymane w podobnym klimacie, nie wiem, może czytałaś, "Pustkowia" Blake'a i "Impuls" Veaver'a. Obie te książki wbiły mnie w fotel, ale jeśli chodzi o siłę rażenia - to McFadyen nie ma sobie równych.

      Usuń
    2. Nie czytałam, dzięki za cynk :) A listę Pauli nawet sobie wydrukowałam, odhaczyłam książki, które czytałam i zaznaczyłam te, które w najbliższym czasie chciałabym dorwać :)

      Usuń
  3. Książkę sobie podaruję, bo to nie jest moja tematyka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurczę zaciekawiłaś mnie. Skoro książka wywołała w Tobie takie mieszane uczucia, to chyba warto sprawdzić jakie uczucia wywoła we mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wielką ochotę na to, by przekonać się, czy mam stalowe nerwy i mocny żołądek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzadko kiedy sięgam po tego typu książki, ale nad tą serią koniecznie muszę się zastanowić. Twoja recenzja naprawdę brzmi zachęcająco, a i moja mama strasznie ją poleca i podsuwa przy każdej możliwej okazji :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kogo jak kogo, ale mamy musisz się posłuchać ;-)

      Usuń
  7. A mnie zaciekawiła ta książka i chciałbym ją przeczytać. O jakiej książce wspominałaś, że czytasz romantyczno- erotyczną historię? Ja sama takie uwielbiam, więc jestem ciekawa :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. cyrysiu weź mnie łupnij, bo za licha nie wiem, gdzie mogłam wspomnieć, że czytam romantyczno-erotyczną historię. Tym bardziej że, co zresztą pisałam u Ciebie w komentarzu, czytałam tylko pamiętniki Fanny Hill i powieść Sonii Zohar, dlatego nie przypominam sobie, żebym gdzieś wspominała o takiej powieści, ale może to przez te świąteczne przygotowania plącze mi się w głowie. Naprowadź mnie proszę :-)

      Usuń
    2. Kurcze, może to i mnie się coś pomyliło, bo faktycznie prześledziłam komentarze twoje i nie widzę nic takiego, a wydawało mi się, że to ty wspomniałaś o jakieś książce romantyczno- erotycznej, ale przez ten szał przedświąteczny może pomyliłam cię z kimś :-)))
      Wesołych świąt!!!

      Usuń
  8. Przeczytam na pewno, bo zainteresowała mnie fabuła, ale muszę też wziąć poprawkę na te niedociągnięcia. No i zgadzam się, że mocne sceny wzbudzają emocje, ale jak jest ich za dużo to już nie jest tak ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubię mocne fabuły, ale kiedy czuję się zarzucona różnej treści nieszczęściami, zaczynam czuć się niekomfortowo, bo przestaję wierzyć w opisywaną historię, ale nie każdy tak to odbiera, dlatego ta książka na niektórych robi piorunujące wrażenie, bo w sumie to diabelnie mocna powieść.

      Usuń
  9. Do tej pory nie słyszałam nic o tym autorze. Pomimo tych trzech minusików, chętnie ją przeczytam. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Dantejskie sceny - uwielbiam. Tego typu książki bardziej wciągają jak filmu. Czytelnik może puścić wodze wyobraźni. Nie ma tu żadnych granic.
    To coś dla mnie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisy są tak dosadne i surrealistyczne, że nie trzeba męczyć wyobraźni, bo autor autor swoim talentem do odtwarza okropieństw robi to za nią.
      Wzajemnie pozdrawiam :-)

      Usuń
  11. lata temu czytałam horror, który przyprawił mnie praktycznie o mdłości (krąg krwi), ale mimo iż był obrzydliwy to jednak podobnych emocji nigdy później już nie spotkałam, a szukałam. ciekawi mnie czy Cień mu dorówna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za podsunięcie tytułu, chętnie pomęczę swoją wrażliwość ;-)
      Czasami tak jest, że kiedyś, gdzieś, przeczytana książka zrobiła na nas tak wielkie wrażenie, że później trudno znaleźć powieść o podobnej mocy, cóż, próbuj, może akurat się uda.

      Usuń
  12. Mam podobnie. Z biegiem lat inaczej podchodze do ksiazek, jestem bardziej wymagająca i to mnie czasami irytuje. Juz nie jest tak jak kiedys, kiedy cieszyłam sie z kazdej ksiazki. Teraz patrze okiem recenzenta.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niestety, nie zawsze jest to dobre, bo czasami analityczne podejście do treści psuje lekturę.

      Usuń
  13. Nie moje klimaty, ale książka ta zapowiada się całkiem ciekawie :) Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
  14. "(...)najbardziej brutalne thrillery ostatnich lat". Już na samym początku czytania mój wzrok padł na te właśnie słowa. Może i jestem dziwna, ale nie potrzeba mi nic więcej, by zachęcić mnie do lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie zazwyczaj też wystarcza taka rekomendacja :-)

      Usuń
  15. U mnie jutro albo pojutrze się pojawi, recenzja już napisana, ale przez konkurs całkiem się wszystko rozlazło. Chodź na konkurs, chodź!
    A co do książki - to w wielu kwestiach się zgadzamy, ja nie miałam takich rozterek jednak - brałam w całości :) Książka jest jak mocna kawa, może być troszkę gorzkawa, ale pobudza do życia ;) Alem teraz zabłysnęła metaforą.
    No, ja tu gadu gadu, a paczuszka do Ciebie leci (jedzie? Czym oni w poczcie polskiej wożą przesyłki? chyba nie samolotem!) i konkurs się starzeje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po Lekturze "Krucyfiksu" powiedziałabym, że książka jest mocna jak słodowa whisky, na mnie kawa słabieńko działa, tylko mnie łechce, za to volty to inna bajka ;-) Swoją drogą, metafory to Ty masz niezłe :-)
      Czekam na Twoją recenzję, spinaj się...
      W rejonach konkursiku już się kręciłam, zobaczymy czy czas będzie działał na moją korzyść. Thx za startowy losik :D

      Jeju, jeju, szybka jesteś, dziękuję Słońce za fatygę. Myślę, że paczuszka raczej dojedzie, naszej PP nie stać jeszcze na loty.

      Usuń
    2. Mam nadzieję, że dojedzie! Daj znać, nie wysyłałam poleconym, pani powiedziała "nie ma potrzeby, i tak dojdzie po świntach" więc posłuchałam, teraz żałuję, 2 czy 3 zeta różnicy a spokój ducha = bezcenny ;)

      Usuń
  16. No i znowu kusisz :D. Mimo, że wydaje mi się, że jest to dość interesująca pozycja (szczególnie, że jest "diabelnie ostrą lekturą" ;p) to odpuszczę sobie NA RAZIE ;). Jeszcze kiedyś znajdę na nią czas... a przynajmniej chciałbym :).

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Melon to Ty?
      Wydaje mi się, że Ty, to nie Ty, bo nasz Melon nie zrezygnowałby z ohydnej, ociekającej krwią i falami książki ;-)
      Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Też się dziwię, ale przed sobą mam nie dość, że mnóstwo książek z biblioteki i swojej własnej półki to jeszcze wczoraj rzuciłem się na 7 częściową serię Harrego Pottera :D.

      Usuń
  17. Nigdy wcześniej tego nie widziałem... ale niekoniecznie mam ochotę to przeczytać. Te ostre sceny może by mi i nie przeszkadzały, ale także nie zachęcają.

    OdpowiedzUsuń
  18. Chętnie wypróbuję moje mocne nerwy podczas lektury :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Zastanawiam się czy mój żołądek przetrawi całą książkę. Muszę chyba spróbować.

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.