Gabriela
Gargaś
W
PLĄTANINIE UCZUĆ
Wydawnictwo:
Feeria
Oprawa:
Miękka
Data: 2012
Stron: 392
Jakiś
czas temu miałam przyjemność przeczytać debiutancką powieść
Gabrieli Gargaś „Jutra
może nie być”, książka pomimo kilku mankamentów bardzo mi
się podobała, dlatego z wielkimi nadziejami przystąpiłam do
lektury kolejnego tytuły, który wyszedł spod pióra autorki –
zakochanej w życiu marzycieli, kobiety całą duszą.
„W
plątaninie uczuć” to historia wspaniałych przyjaciółek, trzech
cudownych kobiet: Doroty, zmęczonej żony wiecznie zapracowanego
Roberta, mamy dwóch uroczych chłopców, która czuje, że jej –
pozornie - idealne małżeństwo zaczyna sypać się jak domek z
kart. Hani, ślicznej pracoholiczki, nieszczęśliwej singielki,
która panicznie boi się miłości, a mimo to marzy o bliskości.
Kaliny, żyjącej od dziesięciu lat w niezalegalizowanym związku,
która zaczyna czuć, że tkwi w martwym punkcie i kiedy spotka swoją
dawną miłość, jej życie zaczyna przypominać emocjonalny
rollercoaster.
Trzy
panie, trzy różne charaktery i trzy spojrzenia na życie. Tak
różne, a jednak tworzące wspaniałą kompozycję złożoną z
miłości, zrozumienia, współczucia, i ciasteczek czekoladowych.
Brawa dla autorki za stworzenie realnych kobiecych portretów.
Bohaterki to dojrzałe kobiety, które muszą zmierzyć się z
przeciwnościami losu.
W tej czarującej historii o istocie życia Dorota, Hania i Kalina
muszą pokonywać przeszkody, dokonywać trudnych wyborów, walczyć
o miłość i poczucie własnej wartości. Bywają kopciuszkami,
femme fatale i królowymi śniegu, ale dla siebie są jak anioły;
trwają, pomagają i kochają.
Na
pochwałę zasługują również opisy
wiernie oddające życiowe sytuacje oraz dialogi, którym nie brakuje
autentyczności. Świetnym pomysłem jest też umieszczenie w książce
wyśmienitych przepisów, już samo ich czytanie sprawia, że ma się
ochotę na coś słodkiego. Wszystko byłoby idealnie, gdyby nie to,
co mnie dręczyło także w poprzedniej powieści Gabrieli Gargaś,
czyli nadmierna ckliwość, trywialność złotych myśli, sterowanie
emocjami i chwilami harlequinowy styl, który sprawiał, że historia
momentami była przesłodzona i mało realna, ale czego babskie
serducho nie wybacza, kiedy emocje biorą górę... Dlatego pomimo
pewnych irytujących elementów, uważam, że opowieść o losach
przyjaciółek jest niezwykle pasjonującą lekturą, która w sposób
prawdziwy oddaje kobiece nastroje i myśli, to intymny świat, w
którym bohaterki przeżywają wszystkie możliwe emocje związane
m.in. ze złamanym sercem, chorobą, zdradą oraz upokorzeniem. Poza
tym historia dogłębnie
wzrusza, bawi do łez oraz zmusza do zastanowienia się nad
kwintesencją kobiecości, dlatego szczerze polecam tę piękną i
subtelną opowieść.
Czytałam i szalenie mi się podobała!
OdpowiedzUsuńNie byłabym sobą gdybym nie zwróciła uwagi na okładkę - jest cudowna . A skoro treść pod nią się kryjąca także spełnia oczekiwania to chętnie po nią sięgnę. Postanowiłam w tym roku interesować się też bardziej naszymi krajowymi autorami więc ta pozycja będzie ja znalazł :)
OdpowiedzUsuńOkładki z obu książek tej autorki są cudowne :)
UsuńLubię rodzimą literaturę, nigdy się przed nią nie wzbraniałam, cieszy mnie to, bo zazwyczaj lektury były udane, dlatego bardzo polecam przygodę z karajowego rynku :)
Być może niektóre 'złote myśli' były przesadzone, ale znalazły się też takie, które idealnie wpasowywały się w sytuację ;) W każdym razie książkę wspominam bardzo przyjemnie - bo jeśli obyczajówka to najlepiej ta z akcją osadzoną w naszym świecie, nie gdzieś za siedmioma górami i lasami :))
OdpowiedzUsuńOczywiście, że nie wszystkie złote myśli były "złotymi myślami", niektóre teksty doskonale oddawały klimat, ale wiele przemyśleń brzmiało ckliwo i tandetnie. Jednak mimo to książka bardzo mi się podobała i z niecierpliwością czekam na kolejną prace tej autorki :)
UsuńKsiążka już za mną. Świetna, podobnie jak poprzednia tej autorki:)
OdpowiedzUsuńMam niesamowitą ochotę zapoznać się z obiema książkami napisanymi przez panią Gargaś. Lubię od czasu do czasu sięgnąć po powieść na takie tematy, więc raczej nie rozczarowałabym się tą pozycją.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko takim książkom, sama się rozpływałam na przykład nad "Drogą do Różan" (podobny typ), ale trzeba mieć nastrój na takie klimaty obyczajowo-romansowe. Póki co nie mam na nie ochoty. Jednak nazwisko Gargaś zapamiętam, sporo pochwał zbierają jej powieści.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nastrój do tego typu klimatów trzeba mieć, chociaż "W plątaninie uczuć" to powieść obyczajowa, a w życiu jak to bywa, czasem słońce, czasem deszcz.
Usuń"Drogi do różan" nie mogę przerobić, zatrzymałam się w połowie i za licha nie mogę wyrwać z kopyta, nie wiem co mi w tej książce nie gra...
Skoro bawi i wzrusza to czemu nie :)
OdpowiedzUsuńBardzo cieszy mnie Twoja recenzja - książkę dostałam na święta i teraz mam jeszcze większą ochotę na zagłębienie się w tę historię :)
OdpowiedzUsuńW takim razie czekam na opinię :-)
UsuńGdzieś już mi się ta książka rzuciła w oczy, ale jak dobrze pamiętam, to recenzja nie była zbyt zachęcająca. A u Ciebie wręcz przeciwnie :) Lubię takie życiowe historie, a jeśli chodzi o ten harlekinowski styl, to muszę mieć odpowiednie natchnienie, by się z nim zmierzyć ;)
OdpowiedzUsuńA teraz naszła mnie ochota na ciastka czekoladowe i to wszystko przez Ciebie :D
Ile ludzi, tyle opinii. pomimo tych kilku bolączek,o których wspomniałam, mnie książka bardzo się podobała, historia tak mocno mnie zauroczyła, że wybaczyłam, zapomniałam i nie ma tematu, ale mogę zrozumieć, że to na co ja machnęłam ogonem, może być komuś solą w oku.
UsuńBardzo dobrze, że masz ochotę na czekoladowe ciastka, co to?!, sama mam się tylko słodkościami opychać?... w towarzystwie zawsze raźniej :D
Niestety literatura nie dla mnie ^^
OdpowiedzUsuńNie znam twórczości Gabrieli Gargaś, ale twoja recenzja skutecznie mnie zachęca do sięgnięcia po dzieła tej autorki. Osobiście nie przeszkadza mi harlekinowski styl, dlatego myślę, że mimo nadmiernej ckliwości przypadnie mi do gustu „W plątaninie uczuć”.
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że książka powinna przypaść Ci do gustu, bo z tego co kojarzę w to niespecjalnie różnią się nasze opinie dotyczące powieści obyczajowych :)
UsuńMuszę przyznać, że "Jutra może nie być" podobała mi się bardziej od "W plątaninie uczuć". W przypadku tej drugiej historie bohaterek jakoś nie przekonały mnie, a one same niekiedy mnie irytowały... Za to bardzo cieszyłam się z przepisu na domowy chleb :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, jaka będzie kolejna książka autorki, o ile taką ma w planach. Mam nadzieję, że będzie mniej złotych myśli, bo kolejna książka ze zbiorem mądrości różnorakich to będzie przesada. Chyba że pani Gargaś pretenduje do miana polskiego Paulo Coelho w spódnicy...
Pozdrawiam :)
Zdecydowanie wolę "W plątaninie uczuć" może dlatego, że łatwiej mi było się identyfikować z bohaterki, jak by nie było łączył nas podobny wiek, umiłowanie do smakołyków, radosne biesiadowanie i babskie spostrzeżenia dotyczące wieloletnich związków :) Z przepisu na chleb raczej nie skorzystam, nie mam cierpliwości, ale recepturę muffinek niedługo przetestuję :)
UsuńW powieści "Jutra może nie być" nie do końca podobała mi się postać Kingi, złościła mnie ta dziewucha, i w większości przypadków nie rozumiałam jej, dlatego gorzej czytało mi się tę powieść, ale suma sumarum oceniałam ją wysoko :)
Bardzo jestem ciekawa kolejnej pracy Pani Gargaś i mam nadzieję, że trochę spasuje z tymi złotymi myślami w stylu Paulo Coelho, bo irytujące jest to ogromnie.
Fajnie, że trafiłam na Twoją recenzję :) Właśnie dziś książka wpadła mi w ręce :)
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę przyjemnej lektury :)
UsuńUwielbiam odkrywać nowych dla mnie o rodzimych autorów. Fabuła tej powieści podoba mi się, więc zapiszę sobie jej tytuł do planowanych.
OdpowiedzUsuńTeraz jakoś nie mam ochoty na takiego typu lekturę, ale zapamiętam na przyszłość.
OdpowiedzUsuńBardzo chciałabym przeczytać. Lubię takie życiowe historie, tym bardziej skoro wzbudza aż taką gamę emocji.
OdpowiedzUsuńPatrzyła na mnie ostatnio z półki. Piękna i samotna. Ach! Żałuję że jej wtedy nie zabrałam!
OdpowiedzUsuńczytałam zarówno "W plątaninie uczuć" jak i "Jutra może nie być"
OdpowiedzUsuńobie pozycje szczerze polecam :)
Lubię życiowe historie, ale nieco mnie zniechęcają trywialne "złote myśli". Nie wiem czemu, ale czasami potrafią mi zepsuć całą lekturę. I pomyśleć, że kiedyś czytywałam Coelho. :P
OdpowiedzUsuńNa razie nie znajdę dla niej czasu, ale kiedyś któż to wie :)
OdpowiedzUsuńPozytywna recenzja, więc może kiedyś, jak będe miała chęć na lżejszą powieść, zdecyduję się na ten tytuł :)
OdpowiedzUsuń