Olle
Lönnaeus
JEDYNA PRAWDA
Wydawnictwo: REA
Data: 2012
Strona: 416
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
"Pokuta" debiutancka powieść Olle
Lönnaeusa zdobyła nagrodę
Szwedzkiej Akademii Pisarzy Kryminałów za najlepszy debiut roku.
Kolejna książka „Wielkie serce Mike'a Larssona” otrzymała wiele
nominacji oraz została laureatką Nagrody Południowej Szwecji za
Kryminał Roku 2011. Po przeczytaniu jego najnowszej powieści
„Jedyna prawda”, śmiem twierdzić, że i tej książce dostanie się kilka wyróżnień, gdyż Olle Lönnaeus zna się
na tym co robi; po pierwsze, potrafił stworzyć całkiem niezłą
intrygę w której zgrabnie porusza istotne kwestie
psychologiczno-obyczajowe, po drugie, oczarował mnie swoja
zdolnością do tworzenia sugestywnych obrazów, a po trzecie,
przełamał mój opór do skandynawskich kryminałów, i za to mu
chwała.
Kiedy
nad skańską równiną szaleje burza śnieżna, Joel Lindgren
dostaje niepokojący telefon od swojego ojca, Martena, z którym nie
miał kontaktu od dwudziestu lata. Mimo że do swojego rodzica czuje
tylko i wyłącznie nienawiść, to jednak nie potrafi zlekceważyć
tej wiadomości i chociaż jest grubo po północy, zakłada na
siebie ciężki kożuch, uzbraja się w winchestera i siekierę, i
walcząc z zamiecią, wyrusza do rodzinnego miasteczka. Niestety w
zaniedbanym domu ojca zastaje go: ziąb, cisza, martwe ciało
Martena wiszące na haku pod sufitem i namalowany na ścianie
napis – Gniew Boga. Rozpoczyna się drobiazgowe śledztwo, tym
bardziej że istnieje prawdopodobieństwo, że ojciec Joela naraził
się islamskim ekstremistom, malując proroka Mahometa pod postacią
świni.
Z
czym mamy do czynienia w „Jedynej prawdzie”? Oczywiście ze
zbrodnią, która według mnie jest tłem do ukazania złożoności
relacji międzyludzkich, jak również do zilustrowania problemów społecznych Szwecji. To interesujące połączenie sprawia, że powieść robi wrażenie, zaskakując poruszanymi
tematami, i z całą pewnością nie jest lekturą służącą
tylko i wyłącznie rozrywce, której celem jest odkrycie zabójcy, a
tym samym dostarczenie ekscytujących chwil niepokoju, ponieważ jest to
poruszająca historia o potrzebie tożsamości, bliskości, a także złożoności relacji, zaś
zabójstwo jest okolicznością do poznania jedynej
prawdy.
Trzeba
przyznać, że autor jest mistrzem w kreowaniu osobliwych postaci
oraz w budowaniu skomplikowanych korelacji interpersonalnych. W tej
surowej opowieści główny bohater przedziera się przez ogrom pytań
dotyczących więzów krwi, musi poradzić sobie z bolesnymi
wspomnieniami i nowym wizerunkiem ojca, wyłaniającym się z
opowiadań ludzi, którzy oprócz tego, że sami stanowią zagadkę,
w istotny sposób wpłynęli na osobowość Martena. Oprócz tego
mamy możliwość śledzenia psychologicznego starcia pomiędzy
inspektor Fatimą, a fanatycznym Osama al-Deinem, w który myślą
przewodnią jest istota kłamstwa, dobra i zła. Jakby tego było
mało, pojawia się też aspekt społeczny, w którym piękna i
bogata Szwecja ukazuje swoje mroczne, niedoskonałe oblicze.
Autor
w atrakcyjny sposób powiązał wszystkie te elementy, ubierając
historię w wzbudzające emocje zwroty wydarzeń, i pomimo że akcja
nie zalicza się do wyjątkowo dynamicznych, to jednak szereg
zaskakujących wiadomości i tajemniczych bohaterów sprawia, że
książkę czyta się z podekscytowaniem, zwłaszcza że malownicze,
niezmiernie przekonywujące opisy zimowego, mroźnego klimatu
południowej Szwecji niesamowicie wpływają na wizualizację
zaprojektowanego przez Olle Lönnaeusa tła powieści.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu REA, a
także portalowi Sztukater.
To dobrze, że przełamałaś się do skandynawskich kryminałów, bo wśród nich naprawdę można znaleźć perełki :) Tego autora jeszcze nie znam, ale do szwedzkich klimatów nie trzeba mnie szczególnie namawiać. Duży plus, że pisarz nie skupił się wyłącznie na samej zbrodni, lubię jak relacje między bohaterami są ciekawie zarysowane, a do tego jeszcze słówko o samej Szwecji - dla mnie idealnie :) Jak tylko dojrzę tę książkę w bibliotece, to dam jej szansę :)
OdpowiedzUsuńDłuugo miałam uprzedzenie do skandynawskich klimatów, powieści które wcześniej czytała, mimo że złe nie były, zawsze mnie wynudziły. Nie wiem może książka Lönnaeusa zrobiła na mnie wrażenie, bo nie jest tylko o zbrodni,ale też głębokich relacjach międzyludzkich, no i ta cud Szwecja okazała się nie być taka piękna, jak się wydawało.
UsuńNieee mam czaaaasuuu!
OdpowiedzUsuńAle pewnie skończy się tak jak z Dwukrotną śmiercią Daniela...
Taaak, kupiłam i czeka na cudny posesjowy czas :D
Tak, powinnam się w tym momencie uczyć :D
U mnie większość książek, z moich zakupów, czeka na cud, u Ciebie chociaż jest nadzieja, że jak się sesja skończy to wrócisz do życia, a u mnie... d**a blada :/
UsuńTo może i ja sięgnę po książki tego autora, bo też mam jakiś opór przed skandynawskimi kryminałami ;)
OdpowiedzUsuńPróbuj, próbuj, ja pokonała swoje opory :-)
UsuńWow!
OdpowiedzUsuńŚwietna okładka, świetnie się zapowiada i świetna recenzja... cóż tutaj więcej chcieć?!
Oczywiście nie ukrywam, że najbardziej do tej książki zachęciło mnie to zdanie "...zastaje go: ziąb i cisza oraz martwe ciało Martena wiszące na haku pod sufitem...". A akurat szukałem jakiejś ciekawej książki... No i chyba osiągnąłem swój cel :D!
Życzę dobrej nocy ;p!
Jak to cóż można chcieć więcej? Można chcieć książkę :-)
UsuńTruposz pod sufitem robi wrażenie, ale weź pod uwagę, że w książce więcej jest poszukiwań odpowiedzi na trudne pytania odnośnie tożsamości, niż kryminalnej makabry.
Miłego dnia :-)
Ja raczej się nie skuszę, ale polecę ją mojej mamie :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że skądś tego autora kojarzę :) O jego Pokucie było swego czasu głośno i bardzo chciałam ją przeczytać ale nie było okazji. Mam nadzieję, że jednak kiedyś znajdę dla niego czas, bo Twoje rekomendacja jest zdecydowanie przekonująca, chociaż opis fabułę odrobinę dziwaczny :)
OdpowiedzUsuńCzy ja wiem czy dziwaczny?... no może trochę :-)
UsuńOczywiście po "Pokucie" słyszałam, bo faktycznie był czas, że królowała na blogach, jednak gdzieś mi ta książka umknęła, teraz na pewno ją namierzę :-)
Nie mam przekonania do skandynawskich kryminałów, ale po Twojej recenzji chyba podejmę wyzwanie
OdpowiedzUsuńNa przełamywanie oporów do skandynawskich kryminałów, ta książka jest idealna, w końcu mnie wyrwała z niechęci do tego gatunku :-)
Usuń"Pokutę" mam na półce, więc jeśli tylko ja przeczytam i ocenię dość wysoko to na pewno sięgnę po kolejne książki tego autora. Wsiąkłam w klimat skandynawskich kryminałów i chyba się już od niego nie oderwę :)
OdpowiedzUsuńSkoro lubisz tego typu klimaty, to nie sądzę, żeby "Pokuta" Cię rozczarowała :-)
UsuńNie przepadam za tym gatunkiem, więc raczej nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńUsilnie nie namawiam, ale tak jak pisałam, to kryminalne zajście jest tylko tłem do psychologicznych starć.
UsuńMam u siebie na półce ,,Pokutę'' tego autora, ale szczerze mówiąc, to trochę mnie zraża drobna czcionka, dlatego ciągle odkładam tą powieść na ,,potem''. Muszę jednak się przełamać, bo widzę, że Olle Lönnaeus pisze całkiem interesujące i emocjonujące kryminały.
OdpowiedzUsuńcyrysiu, pociesze Cię, "Jedyna prawda" ma dużą czcionkę :-) Przez jej wielki format nie mogłam rozpędzić się z czytanie, bo jak nie obejmuję strony wzrokiem, to kiesko mi idzie, ale po pewnym czasie przyzwyczaiłam się i źle nie było :-)
UsuńCoś mi się wydaje, że "Pokuta" z mniejszą czcionką, to lektura dla mnie :-)
Uwielbiam skandynawskie kryminały :) Uważam je za najlepsze ze wszystkich kryminałów. O tym autorze jeszcze nie słyszałam, więc chętnie zapoznam się z jego twórczością :)
OdpowiedzUsuńJak lubisz skandynawskie kryminały to nie powinno być problemu z "Jedyną prawdą" :-)
Usuńmogłam dostać tę książkę do recenzji, ale odmówiłam
OdpowiedzUsuńpóki co nie planuję lektury
Lubię skandynawskie kryminały, choć ostatnio trochę nasze drogi się rozeszły. Wszystko w tej książce jest tak intrygujące, że gdybym miała ją pod ręką, natychmiast zaczęłabym ją czytać!
OdpowiedzUsuńPokutę już czytałam, a Mike'a mam w domowej biblioteczce. Po Jedyną prawdę też na pewno sięgnę.
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, z chęcią sięgnę po ten tytuł, jak najdzie mnie znów chęć na skandynawski kryminał :)
OdpowiedzUsuńAle ostatnio namnożyło się tych thrillerów - tyle, że nie nadążam z czytaniem:/ W każdym razie dopiszę tę pozycję do mojej dłuuugiej listy "do przeczytania", bo brzmi zachęcająco, aczkolwiek nie obiecuję, czy kiedyś do niej dolecę:)
OdpowiedzUsuń