CZAROMAROWNIK 2013
TWÓJ MAGICZNY KALENDARZ
Wydawnictwo: Illuminatio
Stron: 176
Zużytych
słów przesypywaniem,
Gubieniem dróg i odnajdywaniem
Odmierzam czas, nie używając dat
Bez godzin i bez kalendarzy,
Długością dni i zmiennością zdarzeń Odmierzam czas, nie używając dat
Gubieniem dróg i odnajdywaniem
Odmierzam czas, nie używając dat
Bez godzin i bez kalendarzy,
Długością dni i zmiennością zdarzeń Odmierzam czas, nie używając dat
[„Nie
liczę godzin i lat” Andrzej Rybiński]
Chciałabym
mieć swobodne podejście do życia i nie zważając na daty, umieć
cieszyć się każdą chwilą bez względu na porę roku, dnia i
godziny, oczywiście raduję się wyjątkowymi momentami, jednak
kalendarz to konieczny dodatek do mojej torebki, bez którego idzie
mi zginąć, ponieważ mam w nim wszystko: notatki, numery telefonów,
adresy, hasła i całą masę innych zapisków, włącznie z
bazgrołami. Dlatego książkowy kalendarz, według mnie, ma być
urokliwy (w końcu kobieta byle czego nie nosi), ale też
funkcjonalny, mając takie wymagania co roku wybieram inny kalendarz,
testując go pod wieloma względami, tym razem padło na
CzaroMarownik 2013 – Magiczny kalendarz wydawnictwa illuminatio.
Dziecko chwast - jokohana.blox |
Kalendarz
jest wygodnie rozplanowany, na każdej stronie rozpisany jest jeden
tydzień, pola poszczególnych dni są szerokie, więc problemu z
zapisywaniem bieżących planów na pewno nie będzie, na dodatek
obszar dat oznakowany jest znakiem zodiaku i fazą księżyca. Oprócz
tego na każdej stronie, poprzedzającej weekendowe wolne dni,
znajduje się wiele porad, przepisów na smaczne i zdrowe dania oraz
rytuałów, które mają sprawić, że rok 2013 stanie się czasem
szczęśliwych zmian.
Niestety
ten piękny kalendarz nie jest pozbawiony wad. Największa pomyłka
to miękka okładka, obawiam się, że po tygodniu intensywnego
kotłowania się w damskiej torebce, rogi tego kalendarza będę
pozaginane we wszystkie strony, co prawda znalazłam na to sposób,
bo oddałam swój egzemplarz do drukarni, gdzie za klika złotych
wzmocniono jego okładki folią laminową, ale to już dodatkowy
wydatek. Brakuje mi również działu teleadresowego, szperanie po
kalendarzu celem znalezienia potrzebnych danych nie będzie wygodną
sprawą, oprócz tego żałuję, że nie ma tasiemki oddzielającej i
oznaczeń imienin... jak widać, nie zawsze można mieć wszystkiego. Mimo
to, uległam urokowi CzaroMarownika 2013 i z całą pewnością będę
miała dużą frajdę z jego użytkowania, dlatego polecam tę
wyjątkową edycję kalendarza, bo bez magicznych wskazówek, ani rusz.
Podoba mi się to, że kalendarz jest czytelny. Rzeczywiście miękka okładka może nie wyglądać zbyt dobrze po rocznym użytkowaniu, miałaś fajny pomysł z tym wzmocnieniem.
OdpowiedzUsuńWzmocnienie okładek było koniecznością, ponieważ już na starcie zagiął mi się róg, a szpetoty nie lubię ;)
UsuńOkładka tego kalendarza jest naprawdę magiczna, szkoda tylko, że miękka, bo faktycznie łatwo się zniszczy. Ja też nie mogę się obyć bez kalendarza w swojej torebce, ale już na nowy rok jeden dostałam ;)
OdpowiedzUsuńTak, okładka jest przecudna, dodaje kalendarzowi uroku. Nie wiem dlaczego nie pomyślano o twardej oprawie, podejrzewam, że to jakieś przeczenie, które zostanie naprawione, i kalendarz na 2014 rok będzie idealny :)
UsuńOprawa graficzna ciekawa i na początku nawet myślałam, że może sobie taki kupię, ale jak dla mnie za mało miejsca wyznaczonego na jeden dzień. Te wszystkie sprawdziany i kartkówki by mi się tam nie zmieściły. ;)
OdpowiedzUsuńO Kochana, to Ty musisz mieć kalendarz w formacie A5 :D
UsuńI ja mam CzaroMarownik. Bardzo mi się podoba :)Z niecierpliwością czekam na 2013 rok :)
OdpowiedzUsuńJa nie czekałam na nowy rok i już nabazgrałam kilka notatek :)
UsuńJa się do takich rzeczy nie nadaję. Może i przydałby mi się jakikolwiek kalendarz ale ja bym po prostu zapominała o jego uzupełnianiu, zaglądaniu do niego itd. Kupiłam raz w tamtym roku, użyłam najwyżej 4 razy... Ech, cała ja :D Ale ten tutaj ładny z wierzchu - jednak o laminację dodatkową bym się nie pokusiła.
OdpowiedzUsuńA no widzisz, a ja bez kalendarza ani rusz, co prawda przypomina on bardziej notatnik niż terminarz, ale koniecznie musi być, bo inaczej zapominam o wszystkich, głowa niby duża, ale bez kompasu ;)
Usuńkusi wyglądem, taki magiczny, bajkowy :) miękka okładka to faktycznie duża wada :) może jeszcze wydadzą w twardej :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, dla mnie właśnie miękka okładka i brak działu teleadresowego są największą wadą, tak że raczej nie skorzystam - ale już na prezent, na przykład dla córki, będzie jak znalazł!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Przepiękny kalendarz. Sama jednak nie używam kieszonkowych kalendarzy, gdyż teraz ,,poszłam'' z duchem czasu i zapasuje wszelkie ważne wydarzenie w tel. komórkowym, bo ma przydatną funkcje alarmu a ja niestety jestem tak zabiegana, że często zapominam o wielu istotnych sprawach.
OdpowiedzUsuńMasz rację, że teraz telefony to wszystko mające gadżety, jednak znacznie mi szybciej zapisać coś w kalendarzu niż telefoniku, poza tym klikanie mnie wykańcza :)
UsuńOkładka rzeczywiście prezentuje się wyśmienicie, ale rzeczywiście szkoda, że nie jest to twarda oprawa. Ja od lat jestem wierna kalendarzowi National Geographic. Jest obszerny (jeden tydzień to dwie strony), zawiera ładne zdjęcia i ma wszystko to, co kalendarz mieć powinien :)
OdpowiedzUsuńPrzypominałaś mi o pięknym kalendarzu NG, koniecznie na drugi rok muszę sobie go kupić, tym bardziej, że jest zachwycający (Wielkie dzięki za Google)
UsuńWidzę ze mnie wyprzedziłaś :) Mój CzaroMarownik jest w drodze :) Jeżeli chodzi o te wady to faktycznie masz rację, może będzie trzeba uświadomić wydawcę o tym aby na przyszły rok to naprawił ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Okładka zwraca uwagę, ale u mnie kalendarz się nie sprawdza, zostaje rzucony w kąt i zapomniany. Ważne informacje po prostu pamiętam, albo zapisuję na małych karteczkach i ten system funkcjonuje ;)
OdpowiedzUsuńJak zapisuje coś na karteczkach, to później nie mogę znaleźć karteczek, błędne koło, dlatego wolę kalendarz :)
UsuńJa chcę taki kalendarz! :) Świetny jest!
OdpowiedzUsuńOkłada jest wspaniała;) Chciałabym zobaczyć, jak wygląda w środku, może będę miała okazję;) Ja uważam, że lekko podniszczona okładka też ma swój urok... Ja mam słabość do egzemplarzy wszystkiego z podniszczoną okładką(oczywiście o ile nie razi zbytnio jej zużycie). Podejrzewam, że jednak obejdę się smakiem, bo mi przydałby się kalendarzyk kieszonkowy(dosłownie), bo każdy dodatkowy ciężar w torebce pełnej książek (niestety szkolnych) jest mi nie na rękę... żeby powiedzieć, nie na ramię. Ale zanm kilka osób, którym bardzo spodobałby się jako prezent:)
OdpowiedzUsuńNo pewnie, że podniszczona okładka ma swój urok, ale warto żeby ta piękna oprawa przetrwała chociaż rok, a niestety słabe okładki, w przypadku kalendarza, nie sprawdzają się, jednak urok CzaroMarownika jest wielki i dlatego cieszę się, że do mam :)
UsuńNo tak, jak dźwiga się ciężką torbę, to książkowy kalendarz stanowi balast, na szczęście na rynku jest masa kieszonkowych terminarzy, w razie czego nie zginiesz ;)
Kalendarz prezentuje się cudnie! Sama chciałabym taki mieć :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładny ten kalendarz, ale ja mam już upatrzony Beaty Pawlikowskiej :)
OdpowiedzUsuńMam ten kalendarz. Recenzowałam go nawet. I przyznam, że wytknęłam te same wady, co i TY.
OdpowiedzUsuńTrudno nie zauważyć mankamentów kalendarza, w końcu taki gadżet musi być funkcjonalny i ten niestety zawodzi, ale jest tak cudny, że tak czy siak, raduje :)
UsuńPodoba mi się ten kalendarz, może nawet sobie taki kupię dla funu :))
OdpowiedzUsuńPowód zakupu - genialny :)
UsuńJa w tym roku chyba zainwestuję w końcu w taki z karteczkami do wymieniania. Ten rzeczywiście wydaje się bardzo ciekawy ale zwłaszcza z moją burdel-torebką nie przeżyje ani pół roku w stanie nadającym się do używania i notowania czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńNatko kochana wiem że mało znaków po sobie zostawiam ale wierz że czytam. Tym namiętniej od kiedy ostatnio sama zajęłam się recenzowaniem książek :)
Organizery też są fajne, ale że kolekcjonuje swoje kalendarze, to rozsypujące kartki nie są mi na rękę :/
UsuńBardzo się cieszę, że do mnie wpadłaś, ja też często do Ciebie zaglądam, ale wiesz jak to jest, czasami słów brak...
Super że zajęłaś się recenzowaniem książek, to fajna sprawa, piszesz na wirtualnej?, czy masz nowy kącik?, pytam bo chętnie będę Cię podczytywała :)
Ale śliczny ten CzaroMarownik :) szkoda, że już kupiłam kalendarz na 2013 r :(
OdpowiedzUsuńŚwietny! :) Ja zawsze nosze kalendarze przez połowe mniejsze, ale tutaj magiczna okładka robi wrażenie.:D
OdpowiedzUsuń