Nie widać nic. Opowiadanie obrazów

Daniel Arasse

NIE WIDAĆ NIC
Opowiadanie obrazów

Wydawnictwo: DodoEditor
Data: 2012
Stron: 168


Daniel Arasse zastanawiał się kiedyś, dlaczego absurdalne wydaje się wzruszenie do łez na widok obrazu, chociaż tak łatwo płaczemy w operze czy kinie. Przecież także obraz może przyspieszyć bicie serca, poruszyć, uwieść. Malarstwo przyciąga, wzbudza pożądanie, kusi iluzją, zachęca, abyśmy dotknęli i uwierzyli, ale także trzyma nas na dystans, każe zadowolić się tym tym, czego można dotknąć jedynie wzrokiem”[str. 161]

Daniel Arasse (1944-2003) był historykiem sztuki wielkim miłośnikiem malarstwa, uwielbiał analizować obrazy, z wrodzonym sobie wdziękiem i radością tworzył magiczną opowieść powstałą z barw, linii i elementów. Sprawnie łączył historię ze sztuką i kulturą danej epoki, doprawiając ją humorem i pikanterią. W swojej książce „Nie widać nic” z odwagą i wielką pomysłowością interpretuje dzieła największych malarzy m.in. Tycjana, Bruegla, czy Tintoretta.

Książka podzielona jest na sześć krótkich rozdziałów, a każdy z nich jest w innej formie: listu, wykładu czy interesującego dialogu krytyków sztuki, to bardzo ciekawy zabieg, który niesie ze sobą spory emocjonalny ładunek, tym bardziej, że Arasse to doskonały gawędziarz, który zadziwia, wprawia w konsternację, ale też swoimi niepokornymi teoriami, niekiedy być może mało logicznymi, ale jakże trafnymi, fascynuje i otwiera oczy na toczące się w zamkniętych ramach życie

Mars I Wenus zaskoczeni przez Wulkana
Interpretacje tego wielkiego pasjonata sztuki wymykają się z przyjętego wzornika ikonograficznych motywów, Arasse szaleje, czaruje, jego uciecha z poszukiwania szczegółów, które naprowadzą go na właściwy trop jest wręcz wyczuwalna i zaraźliwa. Wielokrotnie uśmiechałam się, kiedy zostawały odkryte tajemnice obrazów, tym bardziej, że opowiadania snute przez Daniela Arasse są niezwykłe, ryzykowne, ale niesamowicie ekscytujące. Jego komentarz do obrazu „Mars i Wenus zaskoczeni przez Wulkana” sprawiał, że osłupiałam ze zdziwienia, historia dzieła Tintoretta jest pasjonująca. Bystremu oku krytyka nie ucieknie nic, każdy element, gest ma znaczenie, a jeśli do tego posiada się nieograniczoną wyobraźnię, wiedzę historyczną i przyjemność z kontemplacji oraz ubaw z poszukiwania znaków, to obrazy pozostaną odkryte na nowo, ożyją pod bystrym spojrzeniem i wywołają wybuch emocji u wiernego obserwatora.

Nie jestem znawczynią malarstwa, ale bardzo lubię tę sztukę wyrazu. Jednak tak naprawdę nigdy nie zastanawiałam się nad historyczną analizą danego obrazu, oczywiście widziałam kolory, kreski, czułam wibrację, ale to wszystko... nic więcej, dzięki książce Daniela Arasse'a „Nie widać nic” wreszcie spojrzę głębiej, ten człowiek oczarował mnie i w przystępny sposób, bez zbędnych intelektualnych popisów zabrał w pouczającą i zabawną podróż po świecie malarstwa, od tej pory patrząc na obraz będę próbowała odkryć jego inny wymiar. 
Publikację tę polecam miłośnikom sztuki, jaki również laikom z obawą patrzącym na obrazy, malarstwo to ciekawy temat i nie zawsze mocno poważny z Danielem Arasse poznacie uroki nieformalnej analizy historycznej, proszę mi wierzyć, że interpretacja tego typu sprawia, że obrazy zyskują większą moc.

 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu DodoEditor, a także portalowi Sztukater za jej udostępnienie. 

 
 

19 komentarzy:

  1. Jak na razie, do przeczytania mam górę książek, a ta niekoniecznie mnie intryguje, dlatego raczej spasuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzisiaj w Dzień Dobry TVN polecała tę książkę pani Dziewit. Zdecydowanie ciekawa pozycja dla tych, którzy patrzą na obraz i nie wiedzą co widzą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o proszę, przegapiałam ten program, ale cieszy mnie, że książka została doceniona :)

      Usuń
  3. Znawczynią sztuki nie jestem, ale po taką książkę sięgnęłabym z przyjemnością. Kuszą szczególnie nieszablonowe interpretacje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też bardzo daleko do zawodowca, ale malarstwo zawsze mnie w jakiś sposób interesowało, a ta książka pozwoliła otworzyć mi oczy na to co zazwyczaj jest niewidoczne.

      Usuń
  4. Chętnie spojrzałabym na znane obrazy świeżym okiem autora, strasznie jestem ciekawa tego, czego się w nich dopatrzył i jak zinterpretował!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno byłabyś zaskoczona interpretacją Arasse'a, to był człowiek genialny i niesamowicie spostrzegawczy, czytanie jego książki było prawdziwa przyjemnością. Wzajemnie pozdrawiam :)

      Usuń
  5. Tym razem wyjątkowo spasuje, gdyż nie jestem miłośniczką malarstwa i nie interesuje mnie owa sztuka, dlatego myślę, że raczej powyższa pozycja nie zaciekawiłaby mnie aż tak bardzo, jak bym chciała.

    OdpowiedzUsuń
  6. oj niestety zupełnie nie moja bajka, zatem pass

    OdpowiedzUsuń
  7. Na mnie od zawsze obrazy wywierały duże wrażenie, być może dlatego że pochodzę z rodziny o tradycjach artystycznych i od dziecka buszowałam wśród pędzli, farb i płócien :) Masz rację czasami każdy namalowany szczegół ma znaczenie, zwłaszcza dawni mistrzowie za pośrednictwem obrazu przesyłali ukryty przekaz tylko dla oczu wtajemniczonych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ach Ci mistrzowie psotnicy :). Dobrze że znalazł się ktoś kto co nieco zdradził z sekretów wielkich malarzy :)

      Usuń
  8. Och, widzę, że książka dla mnie! Zawsze dziwiło mnie, że w czasie mojego studiowania koleżanki z roku były zdziwione, że wzruszały mnie niektóre dzieła. Tłumaczyły i mnie i sobie, że jestem zbyt wrażliwa... A to nie tak! Malarstwo ma wielką moc, jeśli tylko zechcemy je poczuć, nie jedynie zobaczyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetnie to napisałaś, obrazy dotykają nas emocjami, to niesamowite i piękne. Książka na pewno by Ci się spodobała :)

      Usuń
  9. Swego czasu bardzo interesowałam się malarstwem, co przydało mi się na zajęciach wiedzy o kulturze w liceum. Taka książka byłaby wspaniałą pomocą naukową dla młodych złaknionych sztuki! Szkoda, że "Nie widać nic" nie jest dziełem obszernym, bo na pewno dostarcza wielu estetycznych wrażeń i jest wartościową lekturą. Chętnie się z nią zapoznam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo żałuję, że książka ma tylko sześć rozdziałów, styl autora jest doskonały, to świetny gawędziarz z olbrzymią wiedzą i poczuciem humoru, chce się go czytać nieustająco :)

      Usuń
  10. Nie zajmuję się malarstwem zawodowo, ani nie jestem wielką znawczynią tej dziedziny sztuki, ale bardzo ją lubię. I znam to uczucie, kiedy (wydawałoby się) zwykły kawałek płótna potrafi poruszyć do głębi. Dlatego zachęciłaś mnie do sięgnięcia po tę ciekawą pozycję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznaję, że bardzo zaciekawiła mnie ta książka. Daleko mi do znawczyni tematu, ale też nie ignoruję go. Już dziś pisałam w komentarzu na jednym z blogów, że lubiłam na studiach zajęcia z historii sztuki i z chęcią odkryłabym z autorem kilka tajemnic obrazów :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Moja koleżanka lubi sztukę (chociaż twierdzi, że w trakcie przygotowań do matury malarstwo strasznie ją wymęczyło :)), więc myślę, że ta książka byłaby w sam raz dla niej. Ja szczerze mówiąc nie dam się przekonać, bo jestem kompletnie niewrażliwa na ten rodzaj sztuki. Gdy patrzę na obrazy, doceniam je i podziwiam twórców, ale po prostu nie jestem w stanie się zachwycić...

    OdpowiedzUsuń
  13. Niestety, ale to nie moja bajka i klimaty.

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.