Jack Ketchum
STRACENI
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data: 2010
Stron: 372
„Straceni”
to książka która zaczyna się bardzo mocnym akcentem; podwójnym
morderstwem. Jest rok 1965, dwie nastolatki Elise i Lisa rozbijają
obóz na polu kempingowym, potrzebują chwili spokoju celem złapania
dystansu do pewnych osobistych spraw, niestety wpadają w oko
miejscowemu chłopakowi, socjopacie Rayowi Pay, który z ciekawości
i dla rozrywki postanawia je zabić. Do wspólnego zabójstwa namawia
swoich przyjaciół Tima i Jennifer, którzy pomimo oporów biorą udział w maskarze. Cztery lata później
cwaniaczek z elvisowskim uśmiechem i jego dwoje wiernych przyjaciół
nadal nieźle sobie poczynają, z braku dowodów nie udało się
postawić zarzutów Rayowi, tak więc beztrosko pomagając matce w
prowadzeniu motelu oraz dilując, zabawia się na maksa w oparach
haszu i w towarzystwie coraz to innych dziewczyn. Jednak detektyw
Charlie Schilling nie ustaje w poszukiwaniu dowodów przemawiających
przeciwko pozerowi dodającemu sobie charyzmy specyficznym ubiorem i
makijażem wie, że to Ray jest zabójcą i zamierza to udowodnić,
jednak nie spodziewa się, że ma do czynienia z psychopatą, który
na cel bierze sobie dwie miejscowe nastolatki.
Źródło |
W
swojej powieści Ketchum przedstawia studium psychopatycznej
osobowości. Ray Pay jest pokazowym osobnikiem: teoretycznie to
przeciętny człowieczek, jednak jego skłonność do okrucieństwa i
niekontrolowane napady wściekłości obnażają osobowość
nieprawidłową, na nieszczęście dla otoczenia Ray posiada ogromną
zdolność do manipulowania ludźmi, a dzięki swojej skrupulatności
doskonale się kamufluje, co prawda jego przestępcza działalność
jest tajemnicą poliszynela, mimo to uchodzi za zaradnego,
atrakcyjnego, młodego mężczyznę potrafiącego zauroczyć każdą
kobietę i co ważniejsze, sprawnie radzącego sobie z podbramkowymi
sytuacjami. Trzeba
przyznać, że portrety psychologiczne bohaterów są drobiazgowe i
przenikające do głębi, w tej książce nie tylko Ray rządzi,
ponieważ fabuła przedstawia trzy wątki: Raya i Katherine (
specyficzna znajomość), Tima i Jennifer (skomplikowana znajomość)
i Sally i Eda (zakazana znajomość) które spajają się w jeden
głęboki, szokujący motyw kończący powieść wstrząsem i
totalnym zaskoczeniem.
Podobno
„Straceni” to jedna z najdojrzalszych powieści Jacka Ketchuma,
być może, nie znam wszystkich książek tego autora, więc nie będę
na ten temat teoretyzować, ale z całą pewnością przyznaje, że
fabuła nie opiera się na bezsensownej makabrze, ale na powolnym i
konsekwentnym budowaniu napięcia, na psychologicznej stronie
człowieka, na jego zatraceniu i obłędzie. Wstrząsające
wydarzenia, które mają w książce miejsce obezwładniają oraz
wywołują sprzeciw wobec brutalności i zbrodni... nie tak świat
powinien wyglądać. Z
czystym sumieniem polecam tę wzruszającą i
przerażającą lekturę, która z całą
pewnością zaskoczy Was kunsztem wykonania.
Na podstawie książki został nakręcony film "The Lost" w reżyserii Chrisa Siversona
Aż przeszedł mnie dreszcz. Muszę się zapoznać z tą pozycją - koniecznie!
OdpowiedzUsuńZachęcam, Ketchum potrafi stworzyć niezłą atmosferę.
UsuńWidzę to po recenzjach. Sama jeszcze nic nie czytałam tego autora...
Usuń___
Co do komentarza u mnie: Mi umiliła czas i często śmiałam się w głos. Nie żałuję, że ją przeczytałam, co widać po ocenie. ;)
Bardzo lubię powieści Ketchuma, nie mogłabym nie przeczytać i tej jego książki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Straceni w kolekcji przeczytanych książek Ketchuma muszą być :)
UsuńPozdrawiam :)
Być może wina leży po stronie polskiego przekładu, ale "Straconych" czytało mi się najgorzej ze wszystkich wydanych w naszym kraju książek Ketchuma. Historia ciekawa, ale coś mi tu nie grało. Do dziś nie potrafię powiedzieć co konkretnie.
OdpowiedzUsuńNie znam wszystkich prac autora, w sumie jestem tylko po "Dziewczynie z sąsiedztwa" i antologii " Królestwo spokoju", więc trudno mi generalizować w temacie czy książka jest najlepsza czy najgorsza. Mnie powieść "Straceni" bardzo się podobała, nie mogę się czepić ani stylu, ani atmosfery, fabuła też jest ok, podejrzewam, że jedynie może co niektórych czytelników drażnić powolne tempo, szalonej akcji w książce nie uznamy, no, ale co kto lubi :)
UsuńŻałuję, że jeszcze nie zapoznałam się z prozą tego autora i mam nadzieję, że uda mi się nadrobić te zaległości :D Bardzo ciekawa recenzja :-)
OdpowiedzUsuńDominika nadrabiaj zaległości, bo Ketchum czeka ;)
UsuńNa pewno przeczytam, dowiedziałam się już, że Ketchum potrafi straszyć na różne sposoby, więc chętnie przetestuje na sobie tę jego dojrzalszą stronę :) Zachęcają mnie też rozbudowane portrety psychologiczne, bo w "Potomstwie" ten element kulał. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMnie najbardziej przerażają realne rzeczy i taka właśnie jest ta książka, nie makabra i lanie krwi w niej przeraża ale psychopaci, ludzi, którzy mogą żyć gdzieś obok nas.
Usuń"Potomstwo" muszę przeczytać, dzielnie zniosę te niedociągnięte portrety psychologiczne.
Pozdrawiam.
Znam wszystkie dzieła Ketchuma wydane w Polsce oprócz ,,Straceni'', ale mam nadzieję, że niedługo i tę książkę będę miała w swoich rękach.
OdpowiedzUsuńLecisz jak burza, na pewno i tę powieść dopadniesz :)
UsuńTo ja już nie potrafię zdecydować, od której książki Ketchuma zacząć z nim znajomość... Jest tyle polecanych pozycji, że najlepiej, żebym wzięła je wszystkie naraz! Myślę, że "Straconych" przeczytałabym na końcu, żeby nie być rozczarowaną pozostałymi, "mniej dojrzałymi" powieściami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Myślę, że dobrze kombinujesz, na Twoim miejscy zaczęłabym od "Dziewczyny z sąsiedztwa" dla mnie był to genialny start.
UsuńPozdrawiam serdecznie :)
Po tego typu książkach mam koszmary, albo zaczynam wątpić w dobrą kondycję ludzkiej psychiki. Z drugiej strony jest coś fascynującego w tego typu degeneratach - jak można żyć z samym sobą, po zabiciu człowieka? Mocna tematyka.
OdpowiedzUsuńNo właśnie, tego typu książki przerażają nie potworami z szafy, ale tak jak napisałam, demonami drzemiącymi w codzienności. To potworne, że obok nas żyją tak niebezpieczni psychopaci, ale może to kolejny powód dla którego warto znać tego typu powieści.
UsuńNie czytałam tej książki, ale jak nadarzy się okazja, nie odmówię:)
OdpowiedzUsuńChyba nie jest to książka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńO rany, już chyba nigdy nie będę spała na polu kempingowym :D Cieszę się, że w książce można znaleźć coś więcej niż jedną wielką makabrę, psychologia spełnia w takich lekturach bardzo, bardzo ważną wolę. A twórczość autora mam oczywiście w planach :)
OdpowiedzUsuńNo tak, po tej książce odechciewa się samotnych wypadów w lasy :)
UsuńPrzeczytam, chociaż psychopatycznych morderców się boję nawet w literaturze. Potem na każdego sąsiada podejrzliwie patrzę:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy w obecnych czasach nie jest lepiej patrzeć podejrzliwie, niż bezgranicznie ufać.
UsuńAkurat straconych to ja jeszcze nie czytałam, ale mam wielką ochotę, bo uwielbiam Jacka Ketchuma :) Ostatnio oglądałam nawet ekranizację "Dziewczyny z sąsiedztwa" ale nie jest tak dobra jak książka.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi "Dziewczynę z sąsiedztwa" to pierwsze widziałam film,a później dopiero czytałam książkę, ale jak dla mnie obie pozycje są na tip top.
UsuńNie wiem, jak to się stało, ale jeszcze nic nie czytałam Ketchuma. A już z samych recenzji widzę, że są w klimacie, który lubię. Tylko chyba jednak zacznę od "Dziewczyny z sąsiedztwa". "Straconych" dam sobie na drugie miejsce.
OdpowiedzUsuńW tym rzecz, ze na naszym rynku książki Ketchuma nie są tak dobrze znane jak np. w USA, gdzie autor jest uwielbiany i chętnie czytany.
UsuńW Polsce zostało wydane - najprawdopodobniej - tylko pięć powieści i jedna antologia tego autora, a że jego ulubionym gatunkiem jest właśnie horror realistyczny to być może w bibliotece ciężko trafić na książki Ketchuma, które często obfitują w soczysta krwistość, mimo to warto poznać pozycje tego kontrowersyjnego pisarza.
miałam ostatnio spotkanie z panem Katchumem z sprawą "Dziewczyny z sąsiedztwa"... porażająca książka! Robi wielkie wrażenie i dlugo się ją pamięta :) na pewno wrócę jeszcze do tego autora :)
OdpowiedzUsuńCzytanie "Dziewczyny..." bolało mnie fizycznie i psychicznie, to właśnie po tej książce zaczęła się moja przygoda z Jackiem Ketchumem ;)
UsuńKlimat lat 60 i studium osobowości psychopaty zdecydowanie przemawiają na korzyść tej książki. Lubię psychologizm w literaturze. Zaciekawiła mnie ta książka i może sięgnę po nią, chociaż jak dotąd unikałam Ketchuma. Horrory jako takie nie należą do moich ulubionych. Ta pozycja jest pierwszą, która mnie bardziej zainteresowała z dorobku autora. Może przeczytam. :) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o tło i o psychologiczną stronę książki, to nie ma jej co zarzucić, podejrzewam, że fani horrory spragnieni krwi mogą mieć niedosyt po tej lekturze, ponieważ zajmuje się ona człowiekiem jako istota skomplikowaną i podatną na - powiedźmy- uszkodzenia psychiczne, a nie makabreską i piekielnymi opisami rozczłonkowanych ciał. na pewno jest to lektura trochę inna od reszty pozycji Ketchuma.
UsuńWzajemnie pozdrawiam :)
Pytanie: więcej psychologii, czy więcej horroru w tym dziele?
OdpowiedzUsuńBo eM to się zasadniczo horrorów boi, tak dla zasady, a coś bardziej psychologicznego/kryminalnego, to by przeczytała.
W tym dziele zdecydowanie więcej psychologii niż horroru :)
UsuńNiech eM się tak panicznie nie boi, da się wyżyć ;)
Zdecydowanie przekonałaś mnie. Horror od czasu do czasu przeczytam, ale jestem wierna Edwardowi Lee, która swoimi dewiacjami zdobył moje serce, ale stadium psychologiczne psychopaty mogę przeczytać zawsze i wszędzie.
OdpowiedzUsuńLee to specjalista w horrorze ekstremalnym u niego trzewia z krwią wylewają się ze stron.
UsuńKsiążka Ketchuma powiedzmy jest zdecydowanie bardziej subtelniejsza, w końcu o ludzkiej psychice tu mowa :)
Po książki Ketchuma sięgam w ciemno :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Ketchuma, ale tak często gości na innych blogach, że chyba w końcu się skuszę.
OdpowiedzUsuńJego krwiste okładki zwracają uwagę :)