Pittacus Lore
MOC SZEŚCIORGA
Księga druga Dziedzictwa Planety Lorien
Wydawnictwo: G+J
Data: 2011
Stron: 360
„Moc
sześciorga” to drugi tom serii Dziedzictwa planety Lorien, cyklu
opowiadającego o dziewiątce obdarzonych Dziedzictwami
Gardów i ich opiekunów zwanych Cepan, którzy zostali wysłani na
Ziemię, celem podjęcia walki z wrogą armią Mogadorczyków, co
oznacza, że mają obronić swój świat, jak i naszą planetę przed
zagładą. Misja jest diabelnie niebezpieczna i niesamowicie trudna
tym bardziej, że młodzi Gardowie nie znają miejsca zamieszkania
swoich towarzyszy podróży, Dziedzictwa przychodzą do nich wraz z
upływem czasu, a na ich życie dybią przebiegli i okrutni
Mogadorczycy.
Autor
cyklu Pittacus Lore jest głową Starszyzny Lorienczyków i od
dwunastu lat mieszka na Ziemi, szykując się do wojny decydującej o
losach planety... trochę pożartowaliśmy, czas na odrobinę
powagi. Pod tym intrygującym pseudonimem ukrywa się duet pisarski w
którego skład wchodzi James Fray autor jednej z najlepiej
sprzedających się książek ostatnich lat, czyli „Miliona małych
kawałków” oraz Jobie Hughes ceniony amerykański pisarz, na
naszym rynku znany jedynie z Dziedzictwa planety Lorien.
W
„Mocy sześciorga” kontynuowany jest wątek z części „Jestem
numerem cztery”, książki zapewne dobrze znanej, choćby dlatego,
że jej udana ekranizacja wywołała spore zainteresowanie wybitnie
zdolnymi i sprawnymi kosmitami.
Tym
razem John Smith(Numer cztery), Szósta, Sam oraz chimera Bernie
Kosar zmuszeni są uciekać z Paradise, nie tylko ścigają ich
Mogadorczycy, ale też policja, gdyż grupa przyjaciół podejrzana
jest o działania terrorystyczne. Podczas swojej ucieczki
„nieziemska” czwórka skupia się na odszukaniu ocalałych
Lorieńczyków. Tymczasem
w klasztorze w Santa Teresa, Siódma o ludzkim imieniu Marina
dowiaduje się o istnieniu swoich pobratymców i pomimo gwałtownego
sprzeciwu swojej Cepan, próbuje skontaktować się z Johnem.
Niestety jej działania ściągają posłańców wrogiego gatunku.
Fabuła
opowiadająca o nastoletnich kosmitach ukrywających się na Ziemi,
którzy dysponują nadprzyrodzonymi zdolnościami takimi jak:
telekineza, niewidzialność, czy władanie naturą, oraz próbują
rozszyfrować swoje zdolności i plan działania, samoistnie nasuwa
skojarzenie z takimi produkcjami jak X-men i Roswell: W kręgu
tajemnic. Podobieństwo to absolutnie nie jest zarzutem, gdyż
historia młodych Gardów jest interesującą lekturą, obfitującą
w zaskakujące zwroty akcji i widowiskowe sceny walk. Tak sobie po
cichu myślę, że zekranizowanie i tej części nie byłoby głupim
pomyłem, przerobienie tekstu na atrakcyjny obraz, wykorzystujący
nowoczesne efekty specjalne, stworzyłoby wizualną ucztę.
Wracając jednak do książki. Z dystansem podeszłam do tej opowieści, tym bardziej że nie czytałam pierwszej części i obawiałam się, że terminologia oraz nieznajomość wcześniejszych wydarzeń pogrąży mnie. Nie powiem, na początku nie było łatwo, rozszyfrowanie kto jest kim i dlaczego robi to, co robi, zajęło mi trochę czasu. Jednak średnio skomplikowany i spokojny początek jest wstępem do pełnych napięcia wydarzeń, obfitujący w brawurowe wyczyny sympatycznych kosmitów, których ciekawe sylwetki wywołują ciepłe uczucia. Poza tym historia opisana jest nieskomplikowanym językiem, z ciekawą tendencją do obrazowych opisów, a jej wielopłaszczyznowe tło w sposób płynny przechodzi do istotnego motywu, którym jest dążenie do połączenia wszystkich Lorienczyków. Elementy te sprawiają, że powieść bardzo sprawnie się czyta, a lektura dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń.
Muszę
przyznać, że książka kierowana głównie do nastoletnich
czytelników przyjemnie mnie zaskoczyła. Szybka akcja w połączeniu
z nadludzkimi mocami i pasjonującą treścią , chociaż
niekoniecznie oryginalną, sprawia, że „Moc sześciorga” to udana kontynuacja, którą szczerze polecam miłośnikom
gatunku.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu G+J oraz
portalowi Sztukater za jej udostępnienie.
Roswell swego czasu uwielbiałam (w momentach, kiedy się go nie bałam. Młoda byłam! :P).
OdpowiedzUsuńNie czytałam pierwszej książki, ale oglądałam ekranizację. Nie porwała mnie. Chociaż może to była wina tego, że nie przepadam za Petyfferem (czy jak go tam zwą), który w każdym filmie wypada tak samo drewniano ;D
Podsumowując, po książkę pewnie nie sięgnę. ;)
No nie mów, że się bałaś oglądać Roswell :D
UsuńMam ochotę obejrzeć "Jestem numerem cztery", lubię takie bajki dla dorosłych, ale póki co, aż tak nie pali mi się do tego filmu.
Nie podoba mi się Twoje podsumowanie ;)
Ejj! Miałam pewnie koło 10 lat, jak po raz pierwszy kilka odcinków oglądałam :D Proszę mi wybaczyć, a raczej mojemu 10letniemu JA. ;)
UsuńJak obejrzałam Roswell kilka lat temu, w całości, to mi się baaardzo podobał i pochłonęłam go w kilka dni i sama się zastanawiałam, czego się tam bałam ;)
nie czytałam, zresztą pierwszej części również, jedynie film widziałam
OdpowiedzUsuńczy sięgnę? właściwie nie wiem, może w swoim czasie
Pierwsza część była ciekawa, dlatego sięgnę po kolejną, aby poznać dalsze losy bohaterów :)
OdpowiedzUsuńCzy "Jestem numerem 4" to ta ksiązka na podstawie której nakręcono film pod tym samym tytułem? Zasnęłam przy nim...:( Ale książka czasem bywa lepsza.
OdpowiedzUsuńTak to ta książka :D, skoro zasnęłaś to wniosek z tego taki, że film musiał być ogromnie pasjonujący :)
UsuńTaki dla odbiorcy w wielku lat 12 :)
UsuńNie znam części pierwszej, więc jeśli zdecyduje się poznać ten cykl, to zacznę od pierwszego tomu, choć niczego nie obiecuje. Ostatnio trochę namnożyło mi się tych serii i już mam mały chaos:-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za seriami, bo wnerwia mnie czekanie na kolejne książki, no i wypada pilnować kolejności,a zazwyczaj kiepsko mi wychodzi, ale czasami tak wypada, że coś przeczyta.... i się pogmatwa :)
UsuńDo niedawna nie wiedziałam, że Jestem numerem cztery ma książkowy odpowiednik, a co tu dopiero mówić o kontynuacji :) Z chęcią zapoznałabym się z tymi lekturami, bo z filmem przyjemnie spędziłam czas :)
OdpowiedzUsuńO proszę, a myślałam, że już każdy zwąchał, że film ma swoją knige :). Skoro podobała Ci się ekranizacja to powieść też powinna przypaść Ci do gustu :)
UsuńPróbowałam przebrnąć przez tom pierwszy i nie dało rady :/ Zupełnie do mnie ta seria jakoś nie przemawia :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
I tak bywa, mnie książka się podobała, ale kontynować lektury raczej nie będę.
UsuńPozdrawiam :)
Zupełnie nie moja działka. Kosmici, ratowanie świata itd, jakoś mnie taka tematyka nie interesuje. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPierwsza część wciąż przede mną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
O nie, tylko nie kosmici... Jakoś nie przepadam za takimi klimatami :(
OdpowiedzUsuńOglądałam Roswell, ale wtedy głównie byłam zainteresowana wątkami miłosnymi :D
OdpowiedzUsuńTemat kosmitów akceptowałam w zasadzie tylko w "Archiwum X", więc książka chyba raczej by mnie nie zainteresowała.
Przyznam szczerze, że nie słyszałam do tej pory o tej serii. Twoja recenzja brzmi zachęcająco, ale jednak daruje sobie. Nie przepadam za taką tematyką :)
OdpowiedzUsuń