Jestem...a "Zuzanna nie istnieje" Marta Fox


Witam serdecznie po dłuuugiej przerwie. W atmosferze chaosu i ciągłego pędu dwa miesiące (z niewielkim hakiem) szybko upłynęły. Nareszcie mogę się cieszyć domowym ciepełkiem i spokojem. Co prawda błogiego lenistwa nie będzie, wszak przypływ gotówki do czegoś zobowiązuje np. do małego remontu, ale w końcu od czego ma się w domu silne, męskie ręce ;). Jednak znając życie, nie uda mi się wymigać od obowiązków, ale na czytanie czas musi się znaleźć tym bardziej, że ostatnie dwa miesiące nie sprzyjały lekturze, przez co jestem nieziemsko spragniona słowa pisanego.

Z przykrością stwierdzam, że przez ten nieszczęsny czas przeczytałam tylko jedną książkę, tak, tak, tylko jedną. Przyjaciółka uratowała mnie powieścią Marty Fox „Zuzanna nie istnieje”. Kilka zdań (pozycja czytana w kwietniu) na temat lektury. 

Marta Fox

ZUZANNA NIE ISTNIEJE

Wydawnictwo: Literackie
Data: 2011
Stron: 307


Do książki zabrałam się z wielkim zapałem. Zmysłowa okładka i intrygujący opis obiecywał niesamowite wrażenia... obiecywał (obiecanki cacanki). 
Tytułowa Zuzanna jest piękną i niesamowicie samotną kobietą, która pod wpływem, powiedzmy impulsu, zaprasza nieznajomego mężczyznę na niezobowiązujące tete-a-tete. Paweł przyjmuje zaproszenie, boska kobieta z ustami w kształcie odwróconej trójki robi na nim ogromne wrażenie. Ten przystojny informatyk jest zafascynowany Zuzanną,  zresztą, inicjatorka spotkania również nie pozostaje obojętna na urok swojego towarzysza. Kiedy mija noc w blasku dnia, gnie ślad obecności Zuzanny. Jak odnaleźć kogoś o kim się nic nie wie?

Historia pachnie banałem, dwoje samotnych, doświadczonych boleśnie przez los ludzi, niespodziewanie wpada w machinę przypadku, tudzież przeznaczenia. W boleśnie poranionych duszach, rodzi się fascynacja, tworzą się fantazje i to co nieuniknione, idealizowanie partnera. Całkiem zwyczajnie, ale na szczęście autorka w swojej powieści zaserwowała czytelnikom kilka zaskakujących akcentów, jak choćby ciekawą zabawę czasem. Poza tym historia jest bardzo emocjonalna, lekko erotyczna.  Marta Fox posługuje się interesującym stylem tworząc zmysłowy klimat, chociaż momentami męczący, gdyż nadmiar metafor i poetyckość treści przytłacza, i zaciąga ckliwością. 
Na wielki plus zasługują drobiazgowe portrety psychologiczne bohaterów, znamy dokładnie ich przeszłość, a także wszystkie, absolutnie wszystkie myśli. Pomimo „bliskiego spotkania” z Pawłem i Zuzanną, jakoś nieszczególnie się z nimi zaprzyjaźniłam, ale nie przeszkadzało mi to życzyć im powodzenia. Żałuję też przewidywalnego zakończenia, cóż, pomysł na fabułę ciekawy, ale całość jest jak bajka, a nie od dziś wiadomo jak bajki się kończą.

Zuzanna nie istnieje” to intrygująca i refleksyjna opowieść o miłości, cierpieniu i szczęściu. Mieszanka iście wybuchowa, która może wywołać mieszane uczucia, mimo to książkę jak najbardziej polecam, w końcu nowe doświadczenia mogą być początkiem czegoś fascynującego.

Moja ocena 4/6


 

23 komentarze:

  1. Witamy, witamy :)
    I ciesz się, że tą jedyną książką nie był jakiś totalny gniot ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś bardzo zaczytywałam się w książkach Marty Fox. Mimo iż tamto były książki bardziej młodzieżowe. Wydaje mi się, że i ta przypadnie mi do gustu i chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  3. no to witaj z powrotem:) i życzę wielu książek teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ładna okładka. Może kiedyś po nią sięgnę, czasem mam takie dni, że mam ochotę przeczytać coś przewidywalnego i niekoniecznie realnego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witamy w domu, Kochana!:*
    Wracaj do nas "na pełen etat".;)

    Co do książki, jestem strasznie uprzedzona do tej autorki, a to z powodu "Pauliny.doc", która mnie kompletnie nie przekonała do siebie. Dlatego nawet całkiem pozytywnej recenzji zrezygnuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Brakowało Cię w blogosferze, świetnie, że już wróciłaś :)

    Jeżeli chodzi o książkę to jakoś nie jestem przekonana, czuję, że to raczej nie dla mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już dawno miałam zamiar zabrać się za tą książkę ,ale zawsze nie mogłam znaleźć czasu. Widzę jednak, że jest czego żałować :D Muszę nadrobić zaległości :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, dla mnie to była jedna z najbardziej banalnych i irytujących książek, jakie czytałam! Wkurzyła mnie strasznie, bo okazała się stratą czasu, ale widzę, że i dla Ciebie nie okazała się rewelacją:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mimo wszystko brzmi ciekawie i chętnie bym spróbowała :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witaj z powrotem na pokładzie ;)

    Książkę mam w planach. Jestem ciekawa Fox w tym wydaniu.

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo lubię książki Marty Fox, więc i za tą na pewno się rozejrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj z powrotem w blogowym świecie. Fajnie, że znów jesteś :-)
    Co do książki, jak nadarzy się okazja, to przeczytam, lecz na chwilę obecną mam nieco inne czytelnicze zobowiązania.
    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  13. Raczej nie jest to książka dla mnie, spasuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Słyszałam wiele dobrego o tej autorce. czy sięgnę po książkę - nie wiem, bo na razie mam napięty plan czytelniczy. Ale nie mówię nie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię tę autorkę i o tej książce też już słyszałam więc pewnie w końcu pożyczę ją z biblioteki :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nooo! Witaj z powrotem! :) Miło cię tu znowu widzieć. :) Książki pani Fox zwykłam omijać szerokim łukiem, ale na tę mooooże się skuszę. :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Za Martą Fox nie przepadam ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Witamy z powrotem! Co do książki to nie wydaje mi się aby była to książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Hmm, raczej po nią nie sięgnę, bo lubię romanse, ale z głębszym przesłaniem.

    OdpowiedzUsuń
  20. Dziękuję Kobietki za miłe powitanie :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Och witaj Natula!! :D
    Wreszcie wróciłaś. Wpadałam od czasu do czasu by się upewnić kiedy to miną te dwa miesiące, a przez sesję przespałam dokładny blogowy powrót! Mam nadzieję, że wymarzony remont wypali :)

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.