Magda Fres
BULGUR
Wydawnictwo: FOKA
Data: 2011
stron: 198
„Bulgur” Magdy Fres czytałam z mieszanymi uczuciami. Często tak jest, że książka przeznaczona dla młodzieży jest doskonałą lekturą dla zdecydowanie starszych miłośników słowa pisanego. W przypadku tej książki informację, że powieść kierowana jest dla młodych czytelników, należy wziąć całkiem poważnie, gdyż pomimo tego, że zawiera istotne przesłanie, można się nią lekko rozczarować. Nie przedłużając postaram się co nieco z tego wyjaśnić.
Izka jest nastolatką, licealistką, dziewczyną niespecjalnie się wyróżniającą, ot zwykła, sympatyczna dziewucha z zasadami. Ta młoda kobieta, często ulega fascynacji książkami i układa swoje życie według przedstawionego w niej schematu, była już Anią z Zielonego Wzgórza, a teraz postanawia zmienić się na podobieństwo Belli ze „Zmierzchu”. Przemalowuje włosy, ubiera się jak Bella, a nawet jada jak Bella. Żeby było ciekawej w jej szkolnym życiu zaczyna się dziać wiele interesujących rzeczy, całkiem podobnych do tych z sagi o wampirach.
Na wstępie uprzedzę, że pomimo motywu „Zmierzchu”, w książce nie spotkamy krwiopijców, tylko zwykłych młodych ludzi, którzy wchodzą w dorosłe życie, szukają własnego ja, przyjaźni, miłości, a w ich typowych dniach mają miejsce incydenty związane z alkoholem czy z niewłaściwym podejmowaniem decyzji.
Autorka bazując na wyraźnie nakreślonych postaciach, stworzyła historię będącą drogowskazem dla tych młodych istot, którym w dobie współczesnego szpanerskiego szału, trudno jest być sobą, a jeszcze trudniej jest wieść życie zgodne z etyką i podstawowymi zasadami moralności.
Izka jest nastolatką, licealistką, dziewczyną niespecjalnie się wyróżniającą, ot zwykła, sympatyczna dziewucha z zasadami. Ta młoda kobieta, często ulega fascynacji książkami i układa swoje życie według przedstawionego w niej schematu, była już Anią z Zielonego Wzgórza, a teraz postanawia zmienić się na podobieństwo Belli ze „Zmierzchu”. Przemalowuje włosy, ubiera się jak Bella, a nawet jada jak Bella. Żeby było ciekawej w jej szkolnym życiu zaczyna się dziać wiele interesujących rzeczy, całkiem podobnych do tych z sagi o wampirach.
Na wstępie uprzedzę, że pomimo motywu „Zmierzchu”, w książce nie spotkamy krwiopijców, tylko zwykłych młodych ludzi, którzy wchodzą w dorosłe życie, szukają własnego ja, przyjaźni, miłości, a w ich typowych dniach mają miejsce incydenty związane z alkoholem czy z niewłaściwym podejmowaniem decyzji.
Autorka bazując na wyraźnie nakreślonych postaciach, stworzyła historię będącą drogowskazem dla tych młodych istot, którym w dobie współczesnego szpanerskiego szału, trudno jest być sobą, a jeszcze trudniej jest wieść życie zgodne z etyką i podstawowymi zasadami moralności.
Bardzo mi się podobało, że bohaterzy nie mieli fiksum-dyrdum, byli bardzo prawdziwi w tym co mówili i robili, nie czułam w tej historii wodolejstwa ani naciągania, jest to opowieść całkowicie realna i może dotyczyć niejednej nastolatki czy młodej kobiety.
Język w jakim został napisany „Bulgur” jest prosty, charakterystyczny dla współczesności. W zestawieniu z całkiem normalnymi postaciami i treścią, która uczy, naświetla problemy młodych, wrażliwych ludzi, książka jest sympatyczną i odpowiednią lekturą dla czytelników młodego pokolenia.
Na chwilę wrócę do tych moich mieszanych uczuć. Nie jestem fanką sagi „Zmierzch”, czytanie co chwilę o tym, że Izka jest ubrana jak Bella, myśli jak Bella i pije jak Bella, mocno mnie irytowało, poza tym książka nie wyróżnia się szczególnie intensywnym rozwojem wydarzeń, dopiero po przeczytaniu około 100 stron, historia nabiera tempa i sprawia, że dość mocno odczuwamy życiowe perypetie głównej bohaterki. Brakowała mi też wyraźnego akcentu, że szczerość wobec drugiego człowieka to podstawa, chociaż oczywiście i o tym w książce jest mowa to jednak...tąpnięcie powinno być bardziej wyraźne.
„Bulgur” to książka która opowiada o dorastaniu i o problemach z nim związanych. Młodzi ludzie zdobywając doświadczenie często przekraczają granice, poruszają po grząskim gruncie.
Lektura jest typową pozycją dla młodych czytelników, w jej treści znajdują się odpowiedzi w jaki sposób można odkryć własną tożsamość, pasję i miłość.
Moja ocena 4/6
Język w jakim został napisany „Bulgur” jest prosty, charakterystyczny dla współczesności. W zestawieniu z całkiem normalnymi postaciami i treścią, która uczy, naświetla problemy młodych, wrażliwych ludzi, książka jest sympatyczną i odpowiednią lekturą dla czytelników młodego pokolenia.
Na chwilę wrócę do tych moich mieszanych uczuć. Nie jestem fanką sagi „Zmierzch”, czytanie co chwilę o tym, że Izka jest ubrana jak Bella, myśli jak Bella i pije jak Bella, mocno mnie irytowało, poza tym książka nie wyróżnia się szczególnie intensywnym rozwojem wydarzeń, dopiero po przeczytaniu około 100 stron, historia nabiera tempa i sprawia, że dość mocno odczuwamy życiowe perypetie głównej bohaterki. Brakowała mi też wyraźnego akcentu, że szczerość wobec drugiego człowieka to podstawa, chociaż oczywiście i o tym w książce jest mowa to jednak...tąpnięcie powinno być bardziej wyraźne.
„Bulgur” to książka która opowiada o dorastaniu i o problemach z nim związanych. Młodzi ludzie zdobywając doświadczenie często przekraczają granice, poruszają po grząskim gruncie.
Lektura jest typową pozycją dla młodych czytelników, w jej treści znajdują się odpowiedzi w jaki sposób można odkryć własną tożsamość, pasję i miłość.
Moja ocena 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwo FOKA, a także portalowi Sztukater za jej udostępnienie.
Odpuszczę sobie tę powieść ze względu na te wspominki o "Zmierzchu" i ogólne przeznaczenie dla nastolatków. Chociaż pomysł na fabułę całkiem ciekawy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMoże - a raczej na pewno - przemówią przeze mnie uprzedzenia, ale miałam już okazję czytać książkę, której bohaterka inspirowała się trylogią Meyers. Do mnie zupełnie to nie przemawia, ale nie musi - młodszym pewnie się spodoba...:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Nie znam "Zmierzchu" ale myślę, że mnie też by irytowały takie częste porównania bohaterek więc na razie sobie odpuszczę:)
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie, choć może jestem po prostu za stara na takie klimaty. Nastolatkom powinno się spodobać.
OdpowiedzUsuńMuszę ostatnio sporo tytułów przesiewać , zwłaszcza tych skierowanych do młodzieży - nie wszystkie już do mnie przemawiają :)
OdpowiedzUsuńTa raczej też nie
Pozdrowionka
Rewelacyjna okładka, bardzo mi się podoba. Taka fantazyjna :) Ten motyw "Zmierzchu" może i brzmi odstraszająco (chociaż przyznam, że sam pomysł Meyer nie był zły i z początku mi się podobał), ale skoro mówisz, że pozostała część książki jest totalnie inna to może się za nią rozejrzę w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńMam w planach, bardzo chcę ją przeczytać :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja swego czasu byłam fanką sagi ,,Zmierzch'', więc myślę, że może zaciekawi mnie owa książka. W każdym razie zamierzam dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś przeczytam, ale jak na razie odpuszczę sobie.
OdpowiedzUsuńDosiak pomysł bardzo ciekawy, a książka typowo młodzieżowa.
OdpowiedzUsuńIsadora młodszym czytelnikom na pewno się spodoba, poza tym książka ma dobry, mocny przekaz, wiec jest dla młodego czytelnika idealna. Pozdrawiam :)
jasmina tak być może :)
Edyta Nastolatki górą :)
Dalia cóż i tak bywa, starość nie radość ;)
miqaisonfire to prawda, okładka jest magiczna :). Co do treści, to sama musisz się przekonać.
Caroline Ratliff Bardzo polecam :). Pozdrawiam.
cyrysia polecam, a nóż widelec przypadnie Ci do gustu :)
Sally kiedyś to bardzo dobre słowo :D
Pomysł na książkę nie-najgorszy, odwołanie do popularnej sagi również, tylko, że ja się chyba starzeje i mnie głupia młodość złości na co dzien wystarczająco mocno by jeszcze o niej czytac :D Ale recenzja niczego sobie :)))
OdpowiedzUsuńSkoro to książka dla młodzieży, to sprezentuję ją mojej siostrze:)). Pozdrawiam!!
OdpowiedzUsuńJakoś niekoniecznie mnie do niej ciągnie. To nie ten etap :)
OdpowiedzUsuńO Matko! Mnie już irytuje samo wspomnienie zmierzchu :D A Bella jest tak beznadziejną postacią, że aż mi żal bohaterki tej książki :) Z całej sagi polubiłam jedynie Alice i Jaspera... Nie pokuszę się o przeczytanie tej książki... Jak można z własnej woli upodabniać się do Belli?
OdpowiedzUsuńmimo, że od czasu do czasu lubię sięgnąć po lżejszą młodzieżową powieść, to Bulgur jakoś mnie nie przekonuje. poczekam na inne dzieło tej autorki.
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta książka spodobała, ma taką niezwykłą moc w sobie. Polecam :)
OdpowiedzUsuńCieniutka książeczka, ale kurczę kusi jak nie wiem co :P Może kiedyś przeczytam, nasuwa mi się książka "Czynnik miłości" który również miał coś tam do "Zmierzchu" :D
OdpowiedzUsuńJa również sobie książkę daruję :)
OdpowiedzUsuńChyba i nie dla mnie. Pasuję.
OdpowiedzUsuńShe pomysł jak pomysł, dla młodziaków w sam raz, dla mnie już niekoniecznie, trzeci krzyżyk, uruchamia inne zwoje :D
OdpowiedzUsuńkasandra dla młodszej siostry książka idealnie się nadaje :)
Kornelia skoro nie ten, to nie namawiam :)
Iliana mnie Zmierzch w ogóle nie przypadł do gustu, więc dla mnie ta przygoda była mocna drażniąca ale jak widzę, na Ciebie pewnie też by tak działała :))
Varia poszperać można.
Tirindeth cieszy mnie to bardzo :)
Larysa skoro kusi, to płyń z falą :)
Gabrielle_ nic nie fukam ;)
Mary :)
Książka mnie interesuje, ale nie wiem dlaczego :P Niby nie moje klimaty... może to ta okładka?
OdpowiedzUsuń