Klub Matek Swatek, operacja: Londyn

Ewa Stec

KLUB MATEK SWATEK, OPERACJA: LONDYN

Wydawnictwo: Otwarte
Data: 2011
Stron: 378



Klub Matek Swatek, operacja: Londyn” autorstwa Ewy Stec, kojarzy mi się z dobrym starym angielskim kryminałem, w którym główną rolę odgrywa seria pomyłek, dziwnych zdarzeń, a także wyjątkowo tajemnicze postacie.


Tym razem Klub Matek Swatek w skrócie KMS, dostaje zlecenie , które przysporzy naszym bohaterkom nie lada kłopotów. Z racji tego, że panie są rządne przygód, a i nic nie jest dla nich niemożliwe, podążają do Londynu. 
Ich klientką jest zdesperowana mama Alicji, która oczywiście pragnie szczęścia córki, według jej oceny idealnym kandydatem na zięcia ma być Igor, szkoda tylko, że Alicja bardziej oczarowana jest niedostępnym arystokratą Archibaldem niż kelnerem z chińskiej restauracji. KMS staje na wysokości zadania, nie przebierając w środkach planuje misje. Członkinie nie wiedzą, że ich plan ma kilka małych niedociągnięć i obfitować będzie w zaskakujące sytuacje i dziwne zbiegi okoliczności.



Klub Matek Swatek, operacja: Londyn” to kontynuacja bestsellerowej powieści pod bardzo podobnym tytułem „Klub Matek Swatek”. W pierwszej części nasze bohaterki stawały na głowie żeby znaleźć męża, dla sympatycznej nauczycielki Ani, z racji tego że działały na swoim terenie, to ich macki wywiadowcze idealnie się spisywały, tym razem panie trafiają na całkowicie obce rewiry, muszą liczyć tylko na własną inwencję twórczą i zdolność do szybkiego reagowania.

Pierwsza część przygód przedziwnego klubu, zauroczyła mnie, jednak nie obyło się bez kilku zgrzytów, w przypadku tego tomu, nie mam się do czego przyczepić. Jest to nieprzyzwoicie dobra powieść kryminalna z minimalnym wątkiem miłosnym, co uważam za duży plus. Autorka skupia się na zagadkowej intrydze, którą rozplanowała z profesjonalizmem godnym pierwszoligowego gracza baseballu. Strzela celnie, zdobywa punktu i sprytnie dobiega do bazy myląc przeciwnika. Rozszyfrowanie fabuły graniczy z cudem, nikt w niej nie jest tym za kogo się podaje, rzeczywistość miesza się z abstrakcją, a dowcip z rozpaczą. 

 

Zaśmiałam się i to nie raz, poza tym w tej książce wszystko jest takie jakie być powinno: żart nie kole w oczy, postacie się tajemnicze, sympatyczne, a także z tych, co to przyłóż do rany to zgangrenuje. Nie sposób nie pokochać tej powieści, brak w niej nachalności oraz mało lubianej nadmiernej ckliwości. Zabierając się za czytanie, trzeba sobie jasno powiedzieć, że nie jest to zwykła powieść dla kobiet - zapychacz czasowy, który straszy romantyczną fabułą z sentymentalnymi tekstami, co to to nie.

Powieść Ewy Stec to wysmakowany kryminał, podszyty doskonałym dowcipem. Mało tego, jest napisany niebanalnym, ale też i nie frymuśnym stylem – taką pozycje literacką czyta się z zaciekawieniem i wielką przyjemnością



Moja ocena 6/6

Wydawnictwu Otwarte, dziękuje za możliwość przeczytania książki.

11 komentarzy:

  1. Jak tylko dorwę i przeczytam pierwszą część, z pewnością zabiorę się za kontynuację:))
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dopiero zakupiłam KMS i jak przeczytam, to chętnie zabiorę się za jej kontynuacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sam tytuł kojarzy się z czymś do śmiechu, a że przy okazji to kryminał - tym lepiej :) Mam ogromną ochotę przeczytać, muszę jednak zacząć od części pierwszej :D

    PS. Jestem pozytywnie zaskoczona, jesteś drugą osobą, która w odpowiedzi na "Znachora" przyznała się do czytania i oglądania ;) Już się bałam, że nikt nie sięga po takie "starocie", a tu proszę! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. kasandra_85: dorwij się i nie puszczaj :)

    cyrysia: polecam obie części, frajda z czytania tych książek jest wielka :)

    giffin: Wypadałoby zacząć o pierwszego tomu :), pomimo że nie ma problemu z odnalezieniem się w fabule to jednak nasze bohaterki bliżej przedstawione są w "KMS".
    Starocie sięgają po starocie ;), dlatego "Znachor" to moja ulubiona lektura.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam stać pierwszą część na półce, ale nie miałam jeszcze kiedy za nią chwycić ;P Szczerze powiedziawszy sam fakt, ze wyszła kolejna część jeszcze bardziej zmotywował mnie do przeczytania owej książeczki z mojej półeczki ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Słyszałam kilka pozytywnych opinii i widzę, że ogromnie się myliłam oceniając tę książkę po okładce (kolejny 'ambitny' romans). Rozejrzę się :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wielką ochotę na "KMS", rozejrzę się za nią

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszyscy chwalą tę książkę, więc nabrałam ochoty na taką lekką i zabawna lekturę. Tylko najpierw muszę przeczytać pierwszą część. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Meme: człowiek nie czuje jak mu się rymuje :D. Książeczki lubią wskakiwać na półeczki :)

    dm1994: Oczywiście polecam

    Dusia: Okładka może mylić, poza tym pierwsza część była romansowo słodka, zaś ta jest już z lekka w innym klimacie - jak dla mnie zdecydowanie lepszym.

    Bibliofilka; Trudno nie mieć ochoty na kosmiczne perypetie pań w wielu emerytalno menopauzalnym ;)

    Dosiak: Wypadałoby zacząć od pierwszej części, a z racji tego że książkę czyta się bardzo przyjemnie i przebrniecie przez dwa tomy nie będzie stanowić problemu dla takiego mistrza jak Ty :). Wzajemnie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach :) Chyba będę musiała zapoznać się z twórczością Ewy Stec. Zwłaszcza po takiej zachęcającej recenzji i tak wysokiej ocenie!
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.