Do małej galisyjskiej wioski Tierra de Chá, po prawie trzydziestu latach nieobecności, wracają dwie siostry, Saladina i Dolores. Kobiety wprowadzają się do domu dziadka don Reinalda. Ich powrót burzy spokój mieszkańców. Raz, że don Reinaldo posiadał niezwykłe zdolności, które mógł przekazać w genach wnuczkom, co nie byłoby pocieszające, a dwa, zawarł z mieszkańcami osobliwe umowy, w których zobowiązali się za odpowiednią opłatą oddać po śmierci swoje mózgi do badań naukowych. Z chwilą powrotu sióstr, każdy pragnie unieważnić umowę.
Tytułowe Zimowe panny jako kilkuletnie dziewczynki musiały uciekać z domu dziadka. Przez lata nieobecności marzyły o rodzinnych stronach, o ojczystej strzesze, o zapachu kwitnącej bugenwilli, figowcu, zielonych łąkach, i specyficznej woni, która towarzyszy ludziom, gdy pod jednym dachem mieszkają ze zwierzętami. Powrót do domu obudził wiele wspomnień, bo czas, jak zaklęty, zatrzymał się w Tierra de Chá. Mieszkańcy z zaciekawieniem i obawą obserwują siostry, które mają stały, nieśpieszny rytm dnia. Karmią kury, gotują, szyją, słuchają radia, marzą o zostaniu gwiazdą filmową i śpią razem w jednej izbie, za ścianą której stoi ich krowa Greta. Jednak spokój sióstr to tylko fasada, ponieważ ukrywają sekret, podobnie jak i mieszkańcy, a dotyczy on feralnej nocy sprzed trzydziestu lat.
Historia Zimowych panien jest nadzwyczajna. Przypomina surową baśń, w której siostry różniące się od siebie niczym ogień i woda, łączy obsesyjna więź, będąca mieszanką miłości, strachu i uzależnienia. A wśród ekscentrycznych bohaterów m.in kobiety, która nie może umrzeć, dentysty lubiącego się przebierać w damskie ciuszki, starej wiedźmy i księdza żarłoka krążą fluidy tajemnicy, sięgającej czasów wojny. Autorka w tej osobliwej powieści ciekawie połączyła teraźniejszość z przeszłością, marzenia ze wspomnieniami oraz fikcję z faktami, uzupełniając opowieść danymi historycznymi np. dotyczącymi przyjazdu Avy Gardner do Hiszpanii. W historii Zimowych panien pełno jest domysłów i tęsknoty. Opowieść choć jest mało dynamiczna i oszczędna w narracji, to uzależnia, bo niepewność losów bohaterów i liczne znaki zapytania sprawiają, że z zainteresowaniem śledzimy ich poczynania. Poza tym opowieść o mieszkańcach galisyjskiej wioski brzmi jak legenda, w której zetkniemy się z mrokami duszy, samotnością, dylematami moralnymi, symboliką, a także czarnym humorem, ordynarnością, i przygniatającą, momentami sentymentalną atmosferą. "Zimowe panny" to książka niełatwa i chwilami skomplikowana, ale za to czarująca elegancką prozą, baśniowym tonem i psychologicznym aspektem. Lektura idealna dla wymagających czytelników.
ZIMOWE PANNY
Cristina Sánchez-Andrade
Wydawnictwo: Muza
Rok wydania: 2016
Stron: 320
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Moja ocena: 7/10 - dobra
(nowa skala ocen)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.