W świątecznym klimacie

Święta tuż tuż, a ja ciągle jestem w proszku. Mam wrażenie, że z roku na rok mam coraz więcej bieganiny, mimo że zawsze wrzucam na luz, ale cóż poradzić kiedy za każdym razem przy świątecznym stole jest nas coraz więcej :-) 

Przygotowanie biesiady dla kilkunastu osób to nie byle jakie wyzwanie, dlatego od prawie dwóch tygodni planuję, sprzątam, piekę i gotuję. Nie powiem, że zawsze jest to prawdziwa przyjemność, jednak późniejsze radosne spędzanie czasu z najbliższymi w blasku choinki i przy zastawionym smakołykami stole, jest tego warte. 

Dlatego życzę Wam radosnych, pełnych pokoju i rodzinnego szczęścia Świąt Bożego Narodzenia, niech przyniosą wzajemną życzliwość, dobroć oraz umocnią optymizm i nadzieję na Nowy Rok.



Jednak gdyby ktoś podczas tych świąt miał odrobinę wolnego czasu, to bardzo polecam wyjątkowo sympatyczną historię stworzoną przez Natalię Sońską "Garść pierników, szczypta miłości"

 Natalia Sońska

"GARŚĆ PIERNIKÓW, SZCZYPTA MIŁOŚCI"

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2015
Stron: 364
Oprawa: Miękka
Moja ocena: 7/10 - bardzo dobra (magia świąt)


O tej książce najczęściej pisze się w samych superlatywach. Zakładam, że magiczny czas robi swoje, ponieważ powieść nie jest pozbawiona wad, ale historia Hani - bardzo niezależnej i nowoczesnej młodej kobiety, która dla kariery jest w stanie zrobić bardzo wiele, chwyta za serce. Tym bardziej, że główna bohaterka jest wyjątkowo sympatyczną dziewczyną o niemałym poczuciu humoru, z zadziornym charakterem, ale też tendencją do pakowania się w kłopoty i... brakiem wiary w miłość. Jednak jak przystało na powieść, w której tłem są Święta Bożego Narodzenia, Hania spotka na swojej drodze czarującego Wiktora, który trochę namiesza w jej poukładanym życiu. Teoretycznie można się domyśleć jak taka historia się zakończy, nie jest to jednak mankamentem tej książki, gdyż ujmujące tło, liczne zaskakujące wydarzenia, piękne przesłanie, paleta przeróżnych emocji i cudowna atmosfera, sprawiają, że "Garść pierników, szczyptę miłości" czyta się bardzo przyjemnie. Dlatego jeśli będziecie mieć okazję, to proponuję  zatopić się w miękkim fotelu wraz z kubkiem kawy pachnącej cynamonem i pomarańczą oraz z debiutancką książką Natalii Sońskiej i sprawić sobie klika godzin  relaksu w towarzystwie sympatycznych bohaterów.

Czytaj dalej »

Coffee and Book Box, czyli coś specjalnego dla smakoszy kawy i miłośników książki

Dzisiaj trochę nietypowy post, ale jakiś czas temu na Instagramie pojawił się ciekawy profil Coffee and Book Box , który wzbudził moje zainteresowanie. Między innymi dlatego, że chodzi o kawę, którą uwielbiam, dzień bez kawy jest dla mnie dniem straconym, i o książkę, którą kocham ciut bardziej niż kawę.


Czym jest Coffee and Book Box? 
"Celem projektu Coffeeandbookbox jest dostarczenie świeżo palonej kawy z lokalnych mikro palarni, co daje im dostęp do klientów na terenie całego kraju a Wam dostęp do najlepszych, staranie wyselekcjonowanych kaw. Książka jest dopełnieniem momentu a zarazem jego kluczowym elementem. Wierzymy, że kawa jest jednym z największych na świecie i najbardziej przystępnych luksusów, dlatego chcemy wnieść taki luksus również do Twojego domu. Być może masz już swoją ulubioną kawę, a może tak jak spora część naszego społeczeństwa po prostu pijesz jedną z kaw dostępnych w sklepach nie zastanawiając się nad jej smakiem, aromatem oraz wyjątkowym zapachem. Dzięki nam, moment przygotowania oraz picia kawy diametralnie się zmieni. Poznasz zupełnie nowe doznania smakowe, a aromat i zapach napoju będzie długo unosił się w powietrzu Twojego domu. Do tego wszystkiego dobra i wciągająca książka – takie połączenie zapewni Ci pełen relaks, chwilę tylko dla siebie i odcięcie się od otaczającego Cię wokół świata i codziennych problemów." 

Na coffeandbookbox składają się cztery zasadnicze części:
  • Kawa - mikro palarnie z całej Polski. Każda z niezależnych palarni w całym kraju ma unikalną kulturę i unikalny produkt i chcemy, abyście docenili ich sztukę tak jak my. Razem z baristami palarni dobierzemy dla Was odpowiednią kawę.
  • Książka - co miesiąc inny temat (mistrzowie literatury, biografia, nowość). Powody dla których warto sięgnąć po książkę? Proszę: stymuluje umysł, uspokaja, poprawia sen, pogłębia wiedzę, wzbogaca słownictwo, poprawia pamięć, rozwija empatię itd.
  • Market - jeżeli któraś z kaw posmakuje ci wyjątkowo będziesz mógł ją zamówić oddzielnie.
  • Baza wiedzy - jesteśmy ukierunkowani na alternatywne metody parzenia kawy stąd poradniki, informacje o kawie i palarniach.

W skrócie, Coffee and Book Box to innowacyjny pomysł, który już cieszy się sporym zainteresowaniem. Wszyscy subskrynenci, którzy zdecydują się na współpracę będą co miesiąc otrzymywać prosto pod drzwi specjalny box zawierający kawę pochodzącą z lokalnych, polskich palarni oraz książkę o przeróżnej tematyce. Pewne jest to, iż w obu przypadkach można liczyć na produkty z najwyższej półki. Projektodawca przewidział atrakcyjne nagrody w zamian za wsparcie. Projekt Coffee and Book Box można wesprzeć poprzez stronę www.wspieram.to/coffeeandbookbox   

 
Nic samo się nie dzieje. Żeby projekt mógł wystartować konieczne są pieniądze. Mnie nie trzeba było długo namawiać do dorzucenia kilku złotych na jego realizac, poza tym wrzucenie informacji na swoich kanałach jest niewielkim wysiłkiem. Dlatego proszę, jeśli możecie wesprzyjcie projekt, czy to poprzez wpłatę na jego realizację, czy też podzielenie się informacją o projekcie, rozreklamowanie go na swoich kanałach. Niech informacja o coffeeandbookbox dotrze do jak największej liczny osób. 


 
"Nie zaczynam dnia bez mocnej kawy i nie kończę bez dobrej książki do snu. Wciągająca lektura pozwala mi na odcięcie się od wszystkiego co jest wokół, dzięki czemu choć na chwilę mogę się zatrzymać i zapomnieć o wszystkim, przenosząc się równocześnie do zupełnie innego świata. Natomiast moment parzenia i picia kawy jest dla mnie wręcz magicznym rytuałem, który ma ogromny wpływ na mnie oraz na moje otoczenie. Kawa to dla mnie nie tylko sposób na dodatkową energię, ale przede wszystkim to wyjątkowy napój, którego smakiem i aromatem zachwycam się przy każdym zrobionym łyku… Tak, kawa jest dla mnie moim małym luksusem.Coffeeandbookbox to dla mnie połączenie idealne, dzięki któremu mam nadzieję uda mi się nieco poszerzyć horyzonty Polaków w kwestii rodzajów kaw oraz książek, a także zaszczepić w nich odrobinę mojej pasji do czytania książek oraz parzenia i picia niezwykłych, prawdziwych kaw, których nie można znaleźć w lokalnych sklepach"
Pomysłodawca i założyciel projektu Ernest Strzałka

Więcej o projekcie:

Strona akcji coffeeandbookbox: www.wspieram.to/coffeeandbookbox
Fanpage  coffeeandbookbox: https://www.facebook.com/coffeeandbookbox/
Instagram  coffeeandbookbox: https://www.instagram.com/coffeeandbookbox/

Wywiad w Magazynie PRZESTRZEŃ z Ernestem Strzałką http://magazynprzestrzen.pl/kawa-i-ksiazka-czyli-cofeeandbookbox/


Film akcji Coffeandbookbox na Youtube
Czytaj dalej »

Moje śliczne. Karin Slaughter

Karin Slaughter

MOJE ŚLICZNE

Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Rok wydania: 2015
Stron: 480
Oprawa: Miękka

Moja ocena: 7/10 - bardzo dobra 






Jeszcze klika miesięcy temu nie znałam książek Karin Slaughter, ale na szczęście zachęcona pozytywnymi opiniami skusiłam się na cykl Hrabstwo Grant. Przeczytałam na razie tylko dwa tomy, ale wystarczyły aby rozsmakować się w stylu Slaughter. Kobieta pisze ostro, nie boi się trudnych tematów, nie stroni od krwistych scen i mocnych dialogów. Mnie w to graj, bardzo lubię emocjonujące historie. Dlatego długo nie zastanawiałam się nad kupnem powieści "Moje śliczne". Dobrze zrobiłam, bo książka jest bardzo dobra, nawet jest ciut lepsza niż tomy z cyklu Hrabstwo Grant, bo więcej w nich psychologicznej głębi niż celowej makabry, czyli opisów, które w mojej ocenie, mają służyć do spotęgowania lęku i obrzydzenia.


W tej historii już sam wątek zniknięcia bez śladu pełnej pasji dziewiętnastoletniej Julii Carroll jest przerażający, zwłaszcza że wiele osób widziało gdzie była ostatniej nocy i z kim wyszła. Czas upływa, a śledztwo stoi w miejscu. Brak jakichkolwiek postępów w rozwiązaniu zagadki jej zaginięcia sprawia, że dziewczynie zaczyna przypisywać się dziwne zachowania i pewne niezrównoważenie, dorabiając do zniknięcia wygodną historyjkę. Czas po zaginięciu Julii jest ogromnie trudny dla jej najbliższych, którzy nie radzą sobie z traumą, i ich drogi rozchodzą się. Dwadzieścia lat później mąż Claire, jednej z sióstr Carroll, zostaje zamordowany. Porządkując rzeczy męża, trafia na przerażające filmy, na których zamaskowany mężczyzna torturuje, gwałci, a następnie zabija młode kobiety. Claire jest w szoku, nie wie jak zinterpretować znalezisko, wie jednak, że filmy nie przypadkowo znalazły się na dysku jej męża. Ku jej przerażeniu na jednym z nagrań jest kobieta łudząco podobna do niedawno zaginionej młodej dziewczyny.  Claire z pomocą starszej siostry postanawia rozpocząć prywatne śledztwo, jednak ktoś skutecznie depcze im po piętach i próbuje utrudnić poznanie prawdy. Mimo to siostry nie poddają się, poza tym nawet gdyby chciały zrezygnować ze swojego dochodzenia to nie mogą, bo zdobyte dowody prowadzą do ich dramatycznej przeszłości.

Muszę przyznać, że Karin Slaughter świetnie zbudowała fabułę. Pełno w niej niepokoju, zawiłych spraw i zaskakujących rozwiązań. W tej historii bardzo trudno o jednoznaczne odpowiedzi, a wszystko za sprawą błyskotliwej intrygi oraz skomplikowanych relacji kobiet z rodziny Carroll. Dopiero makabryczne znalezisko sprawia, że dotąd skłócone siostry odnajdują wspólny język i na nowo się poznają. Oczywiście ich uczucia nie są oczywiste, ale potrzeba poznania tożsamości dręczonych kobiet i rozwiązania zagadki pochodzenia bestialskich filmów, jednoczy je i odsuwa na bok osobiste niesnaski. Autorka korzystając ze zmiennej narracji ułatwia poznanie stanu psychicznego bohaterek. Wnika w umysł osób borykających się z dramatem, który znacząco wpłyną na ich życie. Wgląd w psychikę bohaterów spętanych okowami  smutku, lęku, i nadziei jest bardzo wzruszający. Tym większy, gdy czyta się listy ojca do zaginionej córki, ojca, który nigdy nie pogodził się ze stratą ukochanego dziecka. Dodatkowym motywem wzbudzającym silne emocje jest wizja snuff filmów znanych inaczej filmami ostatniego tchnienia, ukazującymi sceny tortur i zabójstwa młodych dziewcząt. Za ten wątek należy się wielki plus Slaughter, gdyż wyczuła temat i nie przekroczyła granicy dobrego smaku, nie rozpisała się w okropieństwach, a z rozwagą, bez zbytniej obrazowości, ukazała koszmar dręczonych kobiet. Nie zmienia to faktu, że nawet rzeczowe przedstawienie scen filmów mrozi krew w żyłach i często wyciska łzy. Swoje robi też dobre tempo, które w raz z rozwojem wydarzeń znacząco przyśpiesza oraz ciekawa, odważna intryga. W mojej ocenie "Moje śliczne" to wstrząsający thriller, którego tematyka wzbudza silne emocje, nie daje też szybko o sobie zapomnieć, dlatego kierowany jest dla czytelników o mocnych nerwach.

Okładki książki pochodzą ze stron: www.yahoo.com oraz www.deadgoodbooks.co.uk

Czytaj dalej »

Portret Doriana Graya. Oscar Wilde

Oscar Wilde

PORTRET DORIANA GRAYA

Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania: 2015
Stron: 276
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami

Przekład Maria Feldmanowa

Moja ocena: 9/10 - wybitna





Moją przygodę z "Portretem Doriana Graya" zapoczątkował film z 1973 roku w reżyserii Glenna Jordana. Nie pamiętam dokładnie kiedy produkcja ta pojawiła się w naszej telewizji, ale z całą pewnością było to pod koniec lat 80.. Byłam wtedy smarkaczem, który ogromnie wystraszył się oszpeconego portretu głównego bohatera. Oczywiście na temat książki Oscara Wilde'a niewiele wiedziałam, dopiero po latach poznałam smak twórczości tego kontrowersyjnego irlandzkiego pisarza. Życie Wilde'a, jak i powieści "Portret Doriana Graya" mogą służyć jako ciekawe zagadnienie do napisania pracy naukowej, ale spokojnie... nie będę tego tutaj robić. Chcę tylko pokrótce przedstawić powieść, zaliczającą się do klasyki literatury, która porusza wiele istotnych motywów, a także która swego czasu, to jest w roku 1890, wywołała spore zamieszanie.

Pierwsza wersja książki ukazała się w miesięczniku „Lippincott's Monthly Magazine”. Od razu powstał wielki szum. Powieść uznano za wulgarną, pełną homoerotycznych aluzji, wyuzdaną, a nawet skażoną moralnym zepsuciem. Warto wziąć pod uwagą to, że do druku trafiła już ocenzurowana wersja, wiec co było w oryginale?... Po fali krytyki Wilde poprawił swoją pracę. Zmodyfikowana historia ukazała się w formie książki w 1891 roku.

Historia rozpoczyna się w momencie, gdy Bazili Hallward kończy malować obraz wyjątkowej urody chłopca z wyższych warstw społecznych niejakiego Doriana Graya. Urodziwy młodzieniec nie tylko zachwyca pięknymi rysami, ale też szlachetnym usposobieniem nieskażonym przez zło świata. Hallward jest zachwycony swoim modelem do tego stopnia, że Dorian staje się jego natchnieniem. W chwili artystycznego uniesienia malarz dzieli się swoją fascynacją z przyjacielem, cynicznym lordem Henrykiem Wottonem. Ten poznając Doriana również ulega urokowi młodości i niewinności. Niezwykła uroda chłopca, sprawia, że wdaje się z nim w polemikę dotyczącą siły młodości i piękna, a także odwagi w spełnianiu swoich marzeń i fantazji. Zaintrygowany teoriami Wottona Dorian wypowiada życzenie, oby to twarz na obrazie starzała się, była odzwierciedleniem jego grzechów, a nie on sam. Konsekwencje tych słów będą niezwykle poważne. Dorian jak opętany rozsmakuje się w niemoralnym życiu, będzie przekraczał granice, stanie się okrutny i egoistyczny, ale jego uroda nie ucierpi na nieetycznym trybie życia, za to na obrazie coraz bardziej widoczne będzie piętno jego bezwzględnych występków.


Oscar Wilde w swojej powieści zawarł sporo ciekawych kwestii, począwszy od potrzeby wyrażania swobody artystycznej, poszukiwania sensu życia, częstego mylenia urody zewnętrznej z pięknem duszy, kultu piękna, aż po motyw winy i kary. W książce sporo jest błyskotliwych dialogów, intrygujących koncepcji, które mimo upływu lat nie tracą ważności. Wiele z pozoru niewinnych monologów, przybranych w ironię i lekki humor, zawiera w sobie spostrzeżenia dotyczące mieszczańskiej moralności wiktoriańskiej Anglii. Wilde jest mistrzem w stosowaniu aluzji, w tym podtekstów homoseksualnych, co prawda wyrażonych jako uwielbienie estetyzmu, czy umiłowaniu ducha romantyzmu. O ile we współczesnych czasach historia Doriana Graya nie szokuje, o tyle w ówczesnym społeczeństwie, gdzie homoseksualizm traktowany był jako jeden z największych grzechów, jako zbrodnia przeciwko naturze, tego typu nawiązania były szokujące i gorszące. Według mnie "Portret Doriana Graya" to powieść doskonała, bogata w ciekawie nakreślone postacie, niejednoznaczna, przez co można ją interpretować na wiele sposobów, i ciągle aktualna. Na dodatek publikacja wydawnictwa Vespera jest w przekładzie Marii Feldmanowej, zasłużonej tłumaczki prozy Oscara Wilde'a, której tłumaczenie oddaje niepowtarzalny klimat epoki oraz piękno stylu. Oprócz tego powieść wzbogacona została o ilustracje Henry'ego Westona Kenna. Muszę przyznać, że wydanie robi wrażenie, mało tego, że tekst zachwyca, to i grafiki cieszą oczy. Zdecydowanie "Portret Doriana Graya" to lektura obowiązkowa, której tak na prawdę nie trzeba polecać, bo to klasyka literatury.
Czytaj dalej »

Wyniki konkursu - Wygraj książkę "Jutro zaświeci słońce "

Od czasu ogłoszenia konkursu, na blogu zapanowała cisza, a wywołała ją... gwałtowna burza. Splot przykrych zdarzeń, który zgasił mój zapał i mocno popsuł nastrój. Na szczęście jest już lepiej, odrobinę lepiej, ale wiem, że za jakiś czas będzie dobrze, tego się trzymam.


Zgodnie z regulaminem dzisiaj zostanie ogłoszony wynik konkursu. Muszę przyznać, że po raz kolejny przekonałam się, że bycie w jednoosobowym jury nie jest łatwe. Długo główkowałam nad wyborem najlepszych, najtrafniejszych odpowiedzi. Chociaż powiedźmy sobie szczerze, na zadane pytanie - "Czy aby na pewno po każdej burzy przychodzi słońce?", nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Wszystko zależy od naszego doświadczenia i charakteru. Dla jednych nadzieja na słońce jest zawsze, niech za tydzień, 5 lat, 100 lat, dla innych słońce tak skutecznie ukrywa się za chmurami, że wiara w jakikolwiek jasny, ciepły promyk jest niemożliwa. Ale co ja tu będę mędrkować, skoro uczestnicy konkursu wiedzą w czym rzecz, o czym świadczą wszystkie odpowiedzi, gratuluję i serdecznie dziękuję za udział w zabawie. 

Niestety zwycięzców może być tylko trzech, tak, tak, trzech. Co prawda w  puli nagród miało być dwie książki, ale że niezdecydowany ze mnie osobnik i najchętniej obdarowałabym wszystkich uczestników, co jak wiadomo jest możliwe, do puli dołączył jeszcze jeden świeżutki, pachnący egzemplarz. Przechodząc do meritum, książki Joanny Sykat "Jutro zaświeci słońce" wygrywają... tadam!



Gratuluję dziewczyny, mejl z informacją o wygranej już do Was poszedł.


Czytaj dalej »