Adam
Ross
CIEMNA
STRONA MAŁŻEŃSTWA
Wydawnictwo:
Sonia Draga
Wydanie
I, 2011
Stron:
420
Oprawa:
Miękka ze skrzydełkami
Moja
ocena: 7/10 – bardzo dobra
„ Jest
coś dziwnego w tym, jak małżeństwo spłaszcza czas, zgniata go i
ubija, ukrywa upływ, plącząc przeszłość z teraźniejszością;
pierwszy plan zamienia się miejscami z tłem tak często, aż w
końcu stare zrównuje się z nowym, przeszłość natomiast zaczyna
się wydawać nieznośnie nowa i obca” [str 107]
„Ciemna
strona małżeństwa” amerykańskiego pisarza Adama Rossa to
intrygujący thriller psychologiczny, który nie jest najłatwiejszy
w odbiorze, jednak tematyka jest tak zajmująca, że trudno odłożyć
książkę, co więcej w trakcie lektury wielokrotnie przytakuje się
autorowi za celne uwagi dotyczące emocji w długoletnich związkach.
Na
powieść składają się trzy historie, które w pewien sposób się
zazębiają, ukazując dwoistą naturę małżeństwa. Motywem
wyjściowym jest śmierć Alice Pepin, która najprawdopodobniej
popełniła samobójstwo. Jednak niezwykłe okoliczności zajścia
powodują, że podejrzanym staje się jej mąż David. Na jego
niekorzyść przemawia to, że obsesyjnie myślał o śmierci żony,
co gorsze swoje myśli przelewał na papier. Lecz w trakcie śledztwa
wychodzi, że David i Alice mimo problemów małżeńskich byli
kochającą się parą, coś poważnie zgrzyta, pytanie, co? Sprawę
prowadzą detektywi: Ward Hastroll, który był szczęśliwym mężem,
dopóki jego żona nie wytworzyła sobie wyimaginowanej choroby i nie
położyła się do łóżka, najprawdopodobniej w ten sposób tocząc
wojnę z mężem, i Sam Sheppard – były lekarz, kilkanaście lat
wcześniej oskarżony, a następnie uniewinniony od zarzutu zabójstwa
swojej żony.
Charakterystyka
postaci jest w tej powieści na bardzo wysokim poziomie. O ironio
każdy z bohaterów ma olbrzymie problemy osobiste, każdy mota się
w swoim małżeństwie, balansując na granicy miłości i
nienawiści. Pojawiają się też przepychanki, walki, w których
celem jest zranienie psychiczne. Tak naprawdę w tej historii nie
tyle chodzi o rozwiązanie tajemnicy śmierci Alice, co o dogłębną
analizę tytułowej ciemnej strony małżeństwa. Bardzo podoba mi
się cytat jednego z podrozdziałów „Lubimy opowiadać sobie o
małżeństwach innych. Świetnie znamy historie z życia cudzych
związków. Ale czy umiemy opowiedzieć historię własnego? Gdybyśmy
umieli może nie byłoby morderstw. Może uniknęlibyśmy wielu
okrucieństw i zbrodni”[str.28] Zdecydowanie
coś w tym jest. Jeśli nie potrafimy nazwać swoich emocji, nie
jesteśmy zdolni do szczerej rozmowy, i zamykamy się w swojej
skorupie, to czy stworzymy relację, w którym mimo miłości jest
niezakłócony obraz? Wątpliwa sprawa.
Ross
rozkłada małżeństwo na części pierwsze: rozdrapuje rany,
zagląda za drzwi sypialni, uczestniczy w wyniosłych i tragicznych
chwilach bohaterów. Wszystko to opisuje stylem, w którym piękno
zmysłowej prozy łączy się z wulgarnym i odpychającym tonem. Dwoistość literackiej stylistyki jest odpowiednikiem dwoistej
natury małżeństwa. Tak w ogóle w tej powieści wszystko jest
wielkim znakiem zapytania, więcej jest poszlak niż faktów. Na
powieść składa się olbrzymia ilość abstrakcyjnych przemyśleń,
niuansów, a także swobodna interpretacja zakończenia, które jest
kwestią domysłu, a nie dowodów. Dlatego jeśli ktoś nie przepada
za taką konstrukcją, to powinien poważnie zastanowić się nad
wyborem tej powieści. Dla mnie „Ciemna strona
małżeństwa" była niezwykle udaną lekturą, ale ja lubię nurzać
się w emocjach, im więcej jest rozterek i brudu tym lepiej się
„bawię”, może to trochę chore, ale cóż na to poradzić... W
każdym razie powieść Adama Rossa to bardzo dobre studium miłości,
słodko-gorzka opowieść o byciu we dwoje, o braku porozumienia i
spalającej namiętności, napisana w porywający i niepokojący
sposób.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.