Doreen Virtue
ZACHCIANKI POD KONTROLĄ
Wydawnictwo: Illuminatio
Data: 2013
Stron: 328
Moja ocena: 7/10 - bardzo dobra
Jestem
łasuchem, uwielbiam słodycze, one mnie chyba też kochają, bo
systematycznie odkładają się to tu, to tam, dlatego regularnie
toczę walkę z nadmiernym spożywaniem kalorii. Walka to nieustanna; co zjem to spalam, a jak spalę to znowu coś zjeść muszę,
cóż... błędne koło. Teoretycznie uleganie zachciankom
jedzeniowym w ogóle mi nie przeszkadza, wiem, że mam swego rodzaju
rytuały związane z delektowaniem się słodkościami, np. nie
wyobrażam sobie babskiego spotkania przy kawie bez... ciacha, no kto
to widział! Jednak uważam, że warto umieć panować nad pewnymi
kulinarnymi zachciankami, a szczególnie, kiedy przeradzają się one
w ciągi obżarstwa, czy objadanie się pod wpływem zmian nastroju.
Idealnym
źródłem wiedzy na temat podłoża zachcianek żywieniowych jest
książka Doreen Virtue „Zachcianki pod kontrolą”. Autorka przez
wiele lat pracowała z osobami nałogowo objadającymi się, była
też psychoterapeutką od uzależnień od alkoholu i narkotyków.
Poza tym zainteresowała się badaniami nad nadmiernym apetytem z
powodów osobistych. Doreen Virtue zmagała się z nadprogramowym
objadaniem lodami i pieczywem, miała sporą nadwagę i wiele
problemów osobistych. Kiedy udało jej się poznać genezę swojego
apetytu, a w konsekwencji zapanować nad nim, stała się całkiem
inną kobietą.
Jestem
sceptykiem i najczęściej bardzo nieufnie podchodzę do nowych
odkryć i teorii. Dlatego kiedy zaczęłam czytać książkę
Virtue, to od razu pomyślałam sobie, że nic tu odkrywczego nie
znajdę. Tym bardziej że autorka głównie skupia się na głodzie
emocjonalnym, a na ten temat powiedziano już wiele. Jednak z każdą
jedną stroną, coraz szerzej otwierałam oczy ze zdziwienia, bo
opracowane przez autorkę quizy idealnie mnie rozpracowały. Dzięki nim dowiedziałam się dlaczego, oprócz słodyczy, pałam sympatią
do produktów mlecznych i dlaczego chleb – którego nota bene
niespecjalnie lubię - wywołuje u mnie niepohamowany apetyt. Rady
autorki na temat tego, jak uwolnić się od emocjonalnego głodu już
wiszą na mojej lodówce, oprócz tego dzięki jej wskazówkom wiem,
jak przetrwać święta bez nadmiernego delektowania się jedzonkiem.
Interesujące
jest też to, że Doreen Virtue nie skupia się tylko na osobach,
które mają słabość do słodyczy, ale też na ludziach z
uzależnieniem od podgryzania produktów słonych, pikantnych, a
także napoi, kawy, orzechów i pokarmów wysokotłuszczowych. Jej
interpretacja zachcianek jest niezwykle interesująca, a jej rady
bardzo pomocne. Podoba mi się też, że autora oprócz tego, że
zachęca do uzdrowienia swojego apetytu, to również podkreśla rolę
gimnastyki, bo co jak co, ale to właśnie ćwiczenia skutecznie
podnoszą poziom serotoniny odpowiedzialnej za energię i dobry
nastrój. Myślę, że warto przeczytać „Zachcianki pod kontrolą”
ponieważ dzięki prostym radom, przy odrobinie cierpliwości i
systematyczności, można nauczyć się rozpoznawać potrzeby własnego
ciała, a tym samym nauczyć się
kontrolować swój apetyt i emocje. Dodatkową pomocą - na końcu
książki - jest zestawienie zachcianek żywieniowych, ich najbardziej
prawdopodobnych interpretacji, jak również afirmacji wpływających
na wzmacnianie samooceny. Bardzo polecam tę pozycję, bo to wybitnie interesująca i pomocna lektura.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.
Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.