Richard Paul Evans
OBIECAJ MI
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data: 2011
Stron: 289
I'll be your dream, I'll be your wish I'll be your fantasy, I'll be your hope I'll be your love
Be everything that you need. I'll love you more with every breath. Truly, madly, deeply do
I will be strong I will be faithful,'cause I'm counting on , A new beginning , A reason for living , A deeper meaning, yeahSavage Garden „Truly Madly Deeply”
„Obiecaj mi” jest powieścią Richarda Paula Evansa, autora bestsellerowych książek, takich jak „Kolory tamtego lata”, „Stokrotki w śniegu” czy „Szukając Noel”. Wszystkie jego prace, wzbudzają gamę uczuć, powodując u czytelnika wzruszenie i nostalgię. Taka też jest i ta powieść - pokazuje, że w życiu nic nie jest pewne, często zdarzają się chwile, które swoim niezwykłym brzmieniem potrafią wszystko zmienić. Taką historią, która ukazuje w jaki sposób pewni ludzi i zdarzenia wpływają na nasz los, jest opowieść o Beth, zdradzonej i opuszczonej kobiecie, która w wyniku nieprawdopodobnego spotkania zmienia całe swoje życie.
Jest wigilia Bożego Narodzenia 2008 roku, Bath szykuje uroczystą kolację na której mają być najbliżsi jej ludzie. Kobieta jest podekscytowana, próbując się wyciszyć, spogląda na pokrytą kurzem szkatułkę w której znajduje się medalion, z historią którego wiąże się wielka tajemnica. Wspomnienia Beth prowadzą nas do roku 1989, 12 luty to data, która stała się początkiem końca jej stabilnego życia. Nagle okazuje się kochany mąż wcale nie jest takim ideałem jak myślała, oprócz pracy jego głowę i nie tylko, zajmowały seks eskapady. Córka zaczyna poważnie chorować, a praca w pralni stoi po znakiem zapytania. W codzienność tej młodej kobiety zostaje wpisana zdrada, choroba i śmierć.
Dotkliwie doświadczona Beth przestaje wierzyć w dobry los i wtedy niespodziewanie spotyka Matthew. Ten niesamowity człowiek na nowo wnosi do jej życia nadzieję i miłość, jest jak anioł, który pomaga podnieść się po upadku. Zawsze wie co zrobić i co powiedzieć, jest tak niesamowity, że aż mało realny. Kim jest i dlaczego to właśnie jej chce pomóc?
Nie wiem czy to za sprawą tła powieści czyli świąt, białego śnieg, dźwięku dzwonków i szaleństwa sylwestrowo noworocznego, ale ta książka ma w sobie magię, czar który nas opatula jak ciepły koc, czujemy zapach cynamonowych ciasteczek i świerkowej choinki, w takim błogim otoczeniu wszystko jest możliwe, a każda nieprawdopodobna historia zawiera w sobie ziarno prawdy.
„Obiecaj mi„ to pięknie napisana historia miłości – niemożliwej i zakazanej. Sama fafuła nie jest nad wyraz oryginalna, z takim motywem zapewne większość się już spotkała, jednak Evans tak zgrabnie operuje słowem, że nawet przez chwilę nie wątpimy w prawdziwość tej opowieści. Mało tego, jak zaklęci czekamy na rozwój wypadków i pomimo że mniej więcej w połowie książki domyślamy się kim jest Matthew to absolutnie to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, jeszcze bardziej dopinguje nas to do poznania całej historii, skupiamy się na każdym słowie doszukując się drugie dna.
W tej książce nie ma drugoplanowych postaci, gdyż każda pojawiająca się w teksie osoba, jest znaczącym elementem całości, każdy z bohaterów wyróżnia się i jest wyjątkowy na swój sposób. Wielką sympatią zapałałam do Roxanne, wiernej przyjaciółki Beth, wyzywająca Teresa powodowała moje rozdrażnienie a Marc był przyczyną rozstroju nerwowego. Żadna z tych postaci nie jest bezbarwną plamką, ale sugestywną istotą przewijają się na stronach książki, mocno zaznaczając swoją obecność.
Podejrzewam, że niektórzy czytelnicy mogą mieć problem z Beth, jej niektóre decyzje i zachowania są irytujące i irracjonalne, ale czy życie jest czarno białe? . Wybór właściwej drogi to trudna sprawa, kiedy ma się serce głęboko zranione, a uczucia nienawiści i miłości żyją w symbiozie to nawet proste sprawy wydaja się nie do przeskoczenia. Beth nie ma łatwo...
„Obiecaj mi” to romantyczna, niezwykle ciepła historia, która oprócz miłości i optymizmu ukazuje wielką moc obietnic nigdy nie tracących na ważności. Opowieść Beth daje nadzieję, czytając przez większą część książki uśmiechamy się, bo co jest piękniejszego od przybysza, który w beznadziejnym czasie, zwiastuje zmiany na lepsze. Książkę polecam wszystkim pragnącym spotkać w swoim życiu ulotną magiczną mgiełkę.
Moja ocen 5,5/6
Ciekawostka na stronie Wydawnictwa Znak, można znaleźć ulubione przepisy bohaterów Przepisy Richarda Paula Evansa z książki "Obiecaj mi"
Polecam też piękny utwór zespołu Savage Garden "Truly Madly Deeply", który w książce odgrywa znaczący motyw.
Już czeka na mnie, kupiłam i po twojej recenzji jeszcze się utwierdzam,że warto było, niedługo ją przeczytam:)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie to książka dla mnie i z przyjemnością ją przeczytam, jak tylko wpadnie mi w ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
MONIKA SJOHOLM życzę cudownych wrażeń :)
OdpowiedzUsuńkasandra_85 na pewno wpadnie :))
Recenzja zachęca, a Savage Garden uwielbiam. ;p
OdpowiedzUsuńBrzmi kusząco i nostalgicznie, pewnie nie będę w stanie się jej oprzeć, bo i dlaczego? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tak sugestywnie opisałaś świąteczny klimat, że chciałabym już grudzień. I te ciasteczka...;).
OdpowiedzUsuńEvansa jeszcze nie czytałam, bo obawiam się, że jego książki i ciastka sprawią, że mogłoby się zrobić za słodko ;).
No to teraz zaczelam tesknic i za ksiazka i za swietami i za zmiana w życiu... kaczuszki! :)
OdpowiedzUsuńJak ty to robisz, że przeważnie na każdą pozycje jesteś w stanie mnie skusić ;-) Teraz także jestem zauroczona obecną książkę i wprost marzę, aby ,,Obiecaj mi'' było w moich skromnych progach.
OdpowiedzUsuńEdyta: dziękuję a zespół również bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńIsadora : no właśnie, dlaczego miałabyś się opierać, książce cieplutkiej jak kaloryferek i pyszniutkiej jak jagodowe mufinki :D
Maya : To moje pierwsze spotkanie z twórczością Evansa, więc nie wiem czy on zawsze jest taki milusi, ale coś Ci zdradzę, każde przedobrzenie, gównie słodkościami grozi wielkimi mdłościami, a małe co nieco nigdy nie jest szkodliwe dla podniebienia ;)
She ech... mnie to się tylko marzy śnieg, choinka i taki Matthew, chociaż może nie do końca... papatki :)
cyrysia Wierzę w moc marzeń, książkę na pewno przeczytasz :)
Wydaje mi się, że mogłaby przypaść mi do gustu :) Kto wie, może rzeczywiście spróbuję...
OdpowiedzUsuńBardzo dobra opinia, myślę, że nawet się skuszę na tę książkę :)
OdpowiedzUsuńCatalina : próbuj, nic nie stracisz :)
OdpowiedzUsuńTirindeth dziękuję, jak najbardziej polecam :)
Mam tę książkę w planach, chociaż jakoś nie mogłam się do niej przekonać, ostatnio nie sięgam zbyt często po ten gatunek. Chyba jednak dam się skusić, zwłaszcza że "Obiecaj mi" czeka na mnie na półce u koleżanki :D
OdpowiedzUsuńTakie książki lubię czytać. A skoro jest w nich tez szczypta magii, to ja jestem kupiona ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę piosenkę ;) A recenzja ciekawa chociaż nie wiem, czy książka jest dla mnie, może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNo, widzę, że ta powieść pani Giffins bardziej przypadła Ci do gustu, także jestem skłonna ją przeczytać po zapoznaniu się z Twoją recenzją!
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta piosenka zespołu Savage Garden :) Fajnie, że ją dodałaś.
Po przeczytaniu Kolory tamtego lata chcę zapoznać się zw wszystkimi dziełami Evansa. A tą w szczególności ;D
OdpowiedzUsuńDostałam tę książkę i już się cieszę na myśl o lekturze :)
OdpowiedzUsuńgiffin Kochana masz komfortową sytuację do czytania, pólka koleżanki to prawie idealne miejsce :)
OdpowiedzUsuńKornelia magii w książce nie brakuje, co to, to nie :)
Fuzja kiedyś, to też dobra opcja ;)
miqaisonfire nie wiem jakie skojarzenia masz z Giffin, ale autorem książki jest Evans :D
Bujaczek, no popatrz, ja po przeczytaniu "Obiecaj mi" chce poznać inne książki Evansa :)
Dusia to super, czekam na Twoje doznania :))
Od tej książki bije niezwykłe ciepło, aż sama nie wiem czy się nie skusić :)
OdpowiedzUsuńA ja chyba rozumiem błąd miqaisonfire, nowe okładki książek Evansa są bliźniaczo podobne do serii E. Giffin ;)
OdpowiedzUsuńPrzeczytam "Obiecaj mi". Choć nie czytałam jeszcze żadnej z książek autora, czuję, że będę zadowolona :)
biedronka jak najbardziej książkę polecam, w jej ciepełku można się ogrzać :)
OdpowiedzUsuńKinga wcale nie przeczę, że pewne podobieństwo istnieje :). To była moja pierwsza książka Evansa, ale na pewno nie ostatnia. Polecam :)