John Powell
DLACZEGO BOJĘ SIĘ KOCHAĆ?
Wydawnictwo: PROMIC
Data: 2010
Stron: 206
Czy wyobrażacie sobie życie bez miłości? , ciężka sprawa... Człowiek to istota stworzona do miłości, to uczucie wydaje się być proste, w końcu instynktownie rodzi się w nas potrzeba bycia z osobą, która wywołuje w nas stan euforii. Kiedy kochamy świat wydaje się lepszy i piękniejszy, niestety bywa i tak, że niektórym ludziom niedana jest swoboda miłości, spowodowana lękami, uprzedzeniami i innymi wieloma złożonymi czynnikami.
John Powell w swojej książce „Dlaczego boję się kochać?” próbuje odpowiedzieć na pytania skąd bierze się obawa przed miłością jak również dlaczego boimy się powiedzieć kim naprawdę jesteśmy i co czujemy. Autor jest emerytowanym profesorem teologi, cenionym wykładowcą, nauczycielem i działaczem pro–life, a także twórcą wielu książek teologicznych i psychologicznych. Można by powiedzieć, że Powell jest specem od wszelkich emocji, żałuje tylko że prezentowanej przeze mnie lekturze brak ciepła, którym mogłaby zauroczyć i ewentualnie pomóc potencjalnemu odbiorcy.
W tym poradniku Ameryki nie odkryto, czasami mam wrażenie, że na temat miłości powiedziano już wszystko, a obecne publikacje powielają to co już wiemy. Książka „Dlaczego boje się kochać?” niczym nowym nie zaskakuje, autor próbuje naświetlić problem tłumionych emocji, tłumaczy mechanizmy rządzące naszym wewnętrznym światem, podkreśla rolę pierwszych siedmiu lat życia, bo w końcu kto jak nie rodzice uczą dziecka miłości, kierunkują go i poznają z otoczeniem. Poza tym nasza osobowość jest indywidualna – żadna nowość - autor porównuje ją do pąka kwiatu, który właściwie pielęgnowany i dokarmiany rozwinie się w cudowny okaz, tak też jest z dziećmi i mocą rodzicielskiej miłości. Po raz kolejny dowiadujemy się tego co jest oczywiste i większych tłumaczeń nie potrzebuje, dzieciństwo i dojrzewanie to istotne etapy uczenia się miłości, wyzbycie się poczucia winy oraz świadomość własnej wartości, wpływa na to jak kochamy i jak odbieramy świat.
Autor porusza również temat mechanizmów obronnych oraz ukazuje w jaki sposób tworzymy maski, za którymi ukrywamy swoje prawdziwe ”Ja”, obawiając się, że kiedy odkryjemy karty, przestaniemy być atrakcyjni lub też zostaniemy zranieni.
Powell próbuje nauczyć nas akceptacji i właściwej komunikacji międzyludzkiej, czy to mu się udaje?, niekoniecznie. Żałuję, że książka jest bardzo uproszczona, powierzchniowa wręcz banalna, jak wcześniej wspomniałam brakuje w niej ciepła, trafnych przykładów, może zabrzmi to śmiesznie, ale brak jej osobowości... tej iskierki, która powoduje, że chętnie chłoniemy wiedzę i z sympatią czytamy do końca.
Według mnie, nie jest to szczególnie udana pozycja, być może przeczytana we właściwym czasie naświetli lekko problem, cóż można rzecz... szkód nie narobi, ale i pożytek z niej niewielki.
„Dlaczego boję się kochać?” to pozycja literacka dla szczególnie wytrwałych, lub dla osób które błyskawicznie potrzebują odpowiedzi, opracowanie jest niewielkie więc przeczytanie tej książki nie zajmie wiele czasu, a być może naświetli to i owo.
Moja ocena 3/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu PROMIC, a także portalowi Sztukater za jej udostępnienie.
Z jednej strony książka podejmuje ciekawą tematykę, tylko szkoda, że z wykonaniem gorzej. Jak wpadnie mi w ręce, to dam jej szansę, ale sama chyba szukać jej nie będę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:))
Eeee tam, raczej sobie daruję xD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Raczej nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńkasandra_85 przy takiej tematyce, dobrze kiedy konstrukcja i przekaz książki jest ciekawy tutaj sprawa poległa.
OdpowiedzUsuńIsadora a daruj sobie, w końcu na świecie jest są o wiele bardziej interesujące książki :). Wzajemnie ciepło pozdrawiam :)
Książkę czytałem lata świetlne temu i niewiele pamiętam z jej treści :-)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka jest taka spłaszczona i nie zawiera głębszego przekazu. Mogłaby być doskonałym drogowskazem dla wielu osób, które boją się miłości, a tak to nie ma co się na siłę zmuszać do tych mrzonek.
OdpowiedzUsuńTo ja nie potrzebuje ale mam koleżankę której to polecę :P
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie,a po recenzji tym bardziej jej nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńDomi :)
OdpowiedzUsuńPiter Murphy nie dziwię się, że nie pamiętasz, ja pewnie za tydzień tez nie wiele z tego będę ogarniać.
cyrysia no pewnie, ze szkoda, ale cóż zrobić...
Fuzja polecić można, bo książka nikomu nie zaszkodzi.
Miravelle nie zmuszamy, nie zmuszamy :)
Tematyka chyba nie dla mnie, a przynajmniej nie w tej chwili, więc chyba sobie daruję ;)
OdpowiedzUsuńunikam wszelkich poradników, bo jakoś z góry wiem, czego się dowiem ;-)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za poradnikami, a skoro w tym przypadku nawet treść i wykonanie nie porywają - zdecydowanie sobie odpuszczę
OdpowiedzUsuńHm. Wiem, że pewnie "zgrzesze", ale jakoś nie wierze przedstawicielom organizacji pro-life. Nie żebym była przeciwna ich poslulatom, bo te są wielce chwalebne nawet jeśli ich nie podzielam, ale jeszcze nie spotkalam teologa czy ksiedza czy innego mysliciela ktory podszedl by do tematu bez fanatyzmu. Milosc ma wiele obliczy a i te potepiane sa jej skladowa. Jesli kogos interesuja skad sie bierze milosc to chyba lepiej poczytac "Inteligencje emocjonalna" Golemana, albo "zespoly napiec", wzglednie "miedzy wierszami" wisniewskiego. Po ludzku, z dystansem i bez werdyktu na koncu :)
OdpowiedzUsuńCatalina podstawowa wolność człowieka to wybór lektury ;)
OdpowiedzUsuńKasia gratuluje nosa :D
Dusia na pewno nic nie stracisz.
She całkowicie się z Tobą zgadzam. Z drugiej strony każdy ma prawo głoszenia swoich poglądów. Ta publikacja nie była by tak zła, gdyby nie została napisana chłodnym językiem z przywołaniem suchych faktów. Masz rację wskazując "Inteligencję emocjonalną" czy "Zespoły napięć" , na rynku są o wiele lepsze lektury mówiące w przystępny sposób o tym co i skąd się bierze. Zresztą ... mowa trawa... czytanie to jedno, a wprowadzenie tego w życie to już inna sprawa.
Z reguly nie jest to książka dla mnie bo ich zdecydowanie unikam, i nie mam na nią czasu.
OdpowiedzUsuń