Ostatni autobus do Woodstock

Colin Dexter

OSTATNI AUTOBUS DO WOODSTOCK

Wydawnictwo: Funky Books
Data: 2007
Stron: 348


Colin Dexter to pisarz do którego większość czytelników pała wielką sympatią - nie dziwi mnie to. Za swoją twórczość był wielokrotnie nagradzany brytyjskimi nagrodami literackimi przyznawanymi za najlepszą powieść kryminalną. W 2000 roku książę Karol odznaczył autora Orderem Imperium Brytyjskiego za zasługi dla literatury.
Dexter jest twórcą trzynastu powieści o wyjątkowo oryginalnym inspektorze Morse oraz o asystującym mu sierżancie Lewisie. Obok poczynań tego duetu nie sposób przejść obojętnie. Seria powieści o tej wyjątkowej parze detektywów stała się światowym bestselerem, przetłumaczonym na 40 języków, a serial nakręcony na podstawia tego cyklu cieszy się ogromną popularnością.

Miałam wielką przyjemność przeczytać pierwszą część przygód inspektora Morse'a w powieści „Ostatni autobus do Woodstock”.
Pewnego wieczoru, dwie młody dziewczyny próbują dostać się do Woodstock okazuje się, że autobus już odjechał, podekscytowane wyjazdem, a właściwie planami na ten wieczór, decydują się na podróż autostopem. Niestety dla jednej z nich podróż ta kończy się tragicznie. Następnego dnia na dziedzińcu w Woodstock znalezione zostaje ciało brutalnie zamordowanej młodej kobiety. Inspektor Morse i sierżant Lewis, próbują odnaleźć kierowcą który zabrał dziewczyny w ten makabryczny kurs. Oczywiście sprawa nie jest prosta, pojawia się kilku podejrzanych, wypływają fałszywe tropy. Mało tego, inspektor ulega drobnemu, aczkolwiek bolesnemu wypadkowi i niespodziewanie zakochuje się. Sprawę jednak trzeba rozwiązać i mimo buzujących uczuć, inspektor obdarzony wielką intuicją, musi podołać zadaniu.

Książka urzeka stylem który jest niebywale estetyczny, elegancki, ale jednocześnie bardzo wymowny. Z wielką przyjemnością czyta się kunsztowne opisy i smaczne dialogi. Klimat powieści jest równie urzekający, przypominam, że książka została napisana w roku 1975, więc samo przez się trudno w niej znaleźć cechy charakterystyczne dla współczesnych czasów. W opisywanej historii nie znajdziemy takich gadżetów jak telefon komórkowy, internet czy pomocne władzy badanie DNA. Przepływ informacji odbywa się za pomocą listów, telefonów stacjonarnych, na porządku dziennym są stenogramy i ręcznie pisane raporty. Ośmielę się stwierdzić, że powieść ma lekko antyfeministyczny charakter. Rola kobiety sprowadzona jest do tradycyjnego podziału. Bohaterki to panie wykonujące typowo damskie zawody czyli sekretarka, pielęgniarka, gospodyni domowa, barmanka. Nie do końca podobało mi się podejście go ofiar gwałtu, z jednej strony nie ma się co dziwić, bądź co bądź 35 lat temu świat wyglądał trochę inaczej, ale czy tak mocno te lata wpłynęły na zmianę myślenie?. Do tej pory panuje przekonanie, że kobiety wyzwolone, swobodne w zachowaniu i ubiorze w mniemaniu innych, noszące zbyt krótkie spódnice czy zbyt głębokie dekolty proszą się o agresję ze strony mężczyzn. W książce nie brakuje metafizycznych pytań odnośnie tego tematu:

-Czy wierzysz w to, że młoda dziewczyna może zostać zgwałcona? - zapytał.
Gaye zaczęła się zastanawiać(...)
- To może być dość trudne. 
- Hm. 
- Zgwałciłeś kiedyś kobietę? 
- Mógłbym cię gwałcić codziennie. 
- Ale ja bym ci na to nie pozwoliła. Nie opierałabym się ani trochę (...)

Pomijając drażliwy aspekt książki, wróćmy do tego co może zachwycić czytelnika. Postacie Morse i Lewisa są po mistrzowsku skonstruowane, opisana są w plastyczny sposób. Morse to błyskotliwy snob, przekonany o swojej genialności, lubiący krzyżówki i Webbera, zaś sierżant Lewis to poczciwy osobnik, dobroduszny i dokładny. Z wielkim spokojem przyjmującym „baty” od ekscentrycznego inspektora, chociaż nie myślcie, że zawsze zachowuje się jak pokorne ciele.
Intryga jest wyśmienicie zaplanowana i mimo że powieść nie porywa swoim tempem, nie znajdziemy w niej pościgów, efekciarskich akcji, to jednak konstrukcja fabuły wciąga w mroczny świat kryminału, a detektywistyczne analizy zachwycają swoją skrupulatnością. Jeszcze raz podkreślę wyjątkowy i dbały język powieści, taka literaturę chce się czytać.

Ostatni autobus do Woodstock” to klasyczny kryminał z genialną fabułą, stopniowanym napięciem i charakterystycznym angielskim humorem. Szczerze polecam.

Moja ocena 5/6

miqaisonfire , bardzo dziękuję za pożyczenie książki  :))

13 komentarzy:

  1. No i mnie zaintrygowałas. Powiem Ci szczerze, że nigdy wcześniej nie zwróciłam uwagi na tą książke, a tu widzę, że szykuje się jakaś perełka...


    p.s. Wiesz, jak poprawić człowiekowi życie ;) Sama nawet bym się nie skapnęła, że coś ukazało się w Angorze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Och strasznie się cieszę, że Ci się spodobała! :) Byłam bardzo ciekawa Twojej opinii.
    W sumie nawet nie zwróciłam zbyt dużej uwagi na to, jak potraktowany został aspekt gwałtu. Jednak muszę przyznać, że to, że kobieta ma na sobie krótką spódniczkę jest traktowane za zaproszenie dla bez mózgowych mężczyzn, jest sprawą wielce irytującą.
    Ja już na dniach dodam recenzję "Dziewczyny" bo kończę czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnęło... teraz jestem bardziej zainteresowana, choć przyznam szczerze, że będzie ona musiała poczekać w niesamowicie długiej kolejce zanim ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lena173: w poniedziałek rano zawsze robię angorową prasówkę, a dział książki obramiam na starcie. Miło mi, że poprawiłam Ci nastrój i jeszcze raz gratuluję :-)

    miqaisonfire: Ciekawe jest to że każdy z nas czytając książkę inaczej ją odbiera. Od razu rzucił mi się w oczy ten antyfeminizm i lekko mnie kuł do samego końca. Książka jednak jest wyśmienita i wybaczam Dexterowi te niuansiki.

    giffin: Każdy z nas ma dłuuugie listy oczekujących lektur, a nasze upodobania biorą się zawsze za lepsze kąski :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja natomiast nie znam twórczości Dextera i czuje się jakoś ubogo czytelniczo, gdyż tyle osób łącznie z tobą zachwala jego twórczość. Muszę więc czym prędzej nadrobić te zaległości i przeczytać jakąkolwiek książkę tego autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. cyrysia: daj spokój, na świecie jest tyle książek, że trudno za wszystkim nadążyć.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dzięki wielkie! :)
    Dam Ci znać, jak wyślę Dziewczynę do Ciebie :)
    Pozdrowienia!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kolejna osoba zachwalająca tę książkę. Trzeba będzie ją przeczytać:D
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam książkę na liście:) Jest to kolejna pozytywna recenzja, więc przeczytanie jej jest tylko kwestią czasu.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. kasandra_85: no koniecznie.

    Maruda007: Polecam, warto poznać twórczość Dextera

    Matt: Cytat, jest zapowiedzią dobrej zabawy, przyprawionej pikanterią i kontrowersyjnymi poglądami.

    OdpowiedzUsuń
  11. O jacie!! Nie miałam pojęcia! :D Natula - oznajmiłaś mi świetną nowinę! :) Czy to jest tygodnik? Musiałabym sobie kupić... zawsze coś:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Doskonale cię rozumiem, bo też mnie to trochę przeraża... ;)

    Niby tak naprawdę to niebezpieczeństwo jest znikome, bo samoloty mają specjalne tory lotów, które przebiegają wzdłuż określonego obszaru, nigdy nad głowami widzów (zatem jest wysoce mało prawdopodobne, że jakiś samolot spadnie komuś na głowę), ale mimo wszystko dźwięk przelatującego w pobliżu odrzutowca lub niebezpieczne ewolucje grup lotniczych przyprawiają czasami o palpitacje serca... ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. PS. Dodaję Twój blog do obserwowanych i do linków, dzięki za wizytę! :)

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.