Plan Sary

Paweł Jaszczuk

PLAN SARY

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data: 2011



Ekscytujący kryminał autorstwa Pawła Jaszczuka – zdobywcy Nagrody Wielkiego Kalibru. Tak brzmi zachęcające zdanie na okładce książki. Trudno się temu oprzeć, tym bardziej, że i sama okładka zachwyca ciekawym projektem. Brawa dla grafików. Lubię kryminały, lubię zagadkowość fabuły, napięcie i zaskoczenie, niestety rzadko można spotkać kryminał, który zachwyca swoją formą. Ostatnio trafiłam na forum, gdzie poruszano temat polskich kryminałów, a ileż tam było jęków i żalów a, że kiepskie, niedopracowane, pisarze idą na łatwiznę, nie dbając o czytelnika, no i że nasze realia w ogóle nie pasują na tło „smacznego” kryminału.

Dla tych wszystkich narzekających i niekochających polskiej literatury, w tym tej z dreszczykiem i nieboszczykiem polecam „Plan Sary”, Pawła Jaszczuka.
Paweł Jaszczuk, to nie przypadkowy pisarz, to dramaturg i prozaik z ciekawym dorobkiem literackim. Debiutował w roku 1983, na łamach „Warmii i Mazur”, szkicem literacko - filozoficznym „Próba uchwycenia przedmiotu”. W latach następnych publikował na łamach wielu czasopism. Jaszczuk jest autorem opowiadań i powieści. W 2004 roku został nagrodzony prestiżową Nagrodą Wielkiego Kalibru za powieść kryminalną „Foresta Umbra”.
Tym razem Jaszczuk serwuje na zagadkę oryginalną, ze smaczkiem, z zaskakującą fabuła i ciekawymi postaciami.

Idąc za tytułem „Plan Sary”. Sara jest studentką na Wydziale Prawa. Zajęcie prowadzi znany dziennikarz śledczy a zarazem nasz główny bohater, Jakub Stern. Pewnego dnia, prosi swoich słuchaczy o przygotowania scenariusza dla fikcyjnego mordercy – psychopaty. Największą pomysłowość wykazuje nasza cichutka, zakompleksiona Sara, oczywiście jak się później dowiadujemy daleko jej było do wyżyn skromności. Pech chciał, że niedługo po tym, na Rynku pod fontanną, policja odnajduje zwłoki młodego mężczyzny ze zmasakrowaną twarzą. Jak się możemy domyśleć, morderca, działa zgodnie z planem stworzonym na ćwiczeniach Sterna i nie skończy się na jednym morderstwie i na jednej fontannie.

Akcja powieści toczy się na ulicach przedwojennego Lwowa, jest poniedziałek, 9 mają 1938 roku. W barach, Radio Lwów puszcza piosenki Ordonówny, słychać stukot końskich kopyt na brukowanej ulicy a na niebie wisi okropne chmurzysko. Nastrój klimatycznego Lwowa mamy już od pierwszych stron książki i towarzyszy nam aż do końca. W książce nie brakuje gwary lwowskiej, cichych uliczek, podejrzanych kamienic i zakapiorów.
Ciekawym zabiegiem autora jest tempo powieści, cała akacja rozgrywa się w dziewięć dni. Jaszczuk serwuje nam multum zdarzeń i ciekawych wspomnień z życia Kuby Sterna, do tego dochodzą bieżące niepokojące wydarzenia i gwar w „Kurierze”. Autor dba o to abyśmy, ani chwili się nie nudzili. Główny bohater Jakub Stern, to postać dziwnie wykreowana przez autora. Kuba jest nadętym egocentrykiem, arogantem, ponurakiem, nie wiem czy to celowy zabieg czy przypadkowość, ale za licha nie idzie polubić naszego dziennikarza śledczego, owszem jest diabelnie zdolny i sprytny, ale sympatią do niego nie pałamy. Oprócz tej „przykrej” postaci, mamy wiele innych, które zasługują na uwagę, np. Wilga de Brie, która towarzyszy i pomaga w rozwiązywaniu sprawy Jakubowi, Anna żona Jakuba, niby nie za mocno narysowana postać a zostaje w pamięci, tym bardziej, że bliskie jest mi jej umiłowanie do róż. Dorzuciłabym jeszcze drugoplanowego bohatera Samuela Hillela, aż szkoda, że autor tak skromnie nam go przedstawił. Andrzej Zięba, Marek Mańkiewicz, to wszystko mistrzowskie postacie.
Fabuła książki to kogel mogel, zakręcona, tajemnicza, w sumie nigdy nie wiadomo co się wydarzy. Bardzo przyjemnie czyta się tę książkę, trudno ją wypuścić z rąk. To zasługa świetnych dialogów, z lekkim przyswajalnym humorem, świeżego powiewu – wreszcie coś innego, tutaj nie leje się krew strumieniami i trup nie ściele gęsto, mamy za to świetną intrygę, analizę i zaskakujące zakończenie, no i ten czarowny nastrój Lwowa, już zatruty niepokojem o przyszłe czasy, ale jeszcze leniwie spokojny, z cwaniakami, łobuzami, mordowniami i śledzikiem po żydowsku.
Książkę polecam każdemu miłośnikowi klasycznego kryminału. Przy niej czas nie będzie stracony.

Ciekawe też jest to, że w książce wystepują miejca, które można spotać spacerując po Lwowie, m.in. fontanny przy których dochodziło do zbrodni.
Na zdjęciu trzy, z czterech występujących w książce.


Fontanny Lwowa

                                „Książka została przekazana od serwisu nakanapie.pl”



11 komentarzy:

  1. Ciekawie się zapowiada. Jak wpadnie mi w łapki, to na pewno przeczytam:). Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie też brzmi interesująco, mimo iż nie przepadam za kryminałami. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasandra_85, bardzo polecam tę książkę, świetny klimat i fabuła.

    Bellatriks, jak nie przepadasz za kryminałami, to może lepiej nie ryzykować, chociaż....przy tych postaciach, smaczynch dialogach, nie idzie się nudzić, a nuż widelec przekonasz się do kryminału :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z pewnością sięgnę po tą książkę. A wspomnienie Lwowa tym bardziej mnie do tego motywuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. I ja na pewno sięgnę po tą książkę, szczególnie po tylu dobrych recenzjach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lena, w tej książce czuć Lwów na każdej stronie, gwara, muzyka, dania typowo wschodnie, wszytsko gra i buczy rytmem Lwowa :-)

    blackmilk, polecam "Plan Sary" to naprawdę dobra lektura.

    OdpowiedzUsuń
  7. Coraz częściej spotykam się z kryminałami, a ja ich tak nie lubię;(
    Raczej nie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszędzie ją widzę ostatnio :)
    Trzeba będzie jej poszukać i przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rudzielcu, spokojnie, gdybyśmy wszyscy lubili to samo to by było strasznie nudo :-)

    Viconia, cóż koniecznie trzeba rozpocząć polowanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Przedwojenny Lwów i dla mnie wszystko jest jasne :)
    Muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem fanką kryminałów, jednak zachęciłaś mnie do sięgnięcia po "Plan Sary". Z pewnością zabiorę się za tę książkę, bo wiem, że jedno trafnie wybrane dzieło może przekonać mnie do całego gatunku :)

    Pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.