Melissa De La Cruz
ZAPACH SPALONYCH KWIATÓW
Wydawnictwo: Znak Literanova
Data: 2011
Stron: 304
Melissa De La Cruz znana jest z cykli powieściowych „Au Pair” i „Błękitnokrwiści”. Podejrzewam, że nawet jeśli nie darzy się sympatią tych „masowych produkcji” to i tak większość osób kojarzy powyższe tytuły. Tym razem znana amerykańska pisarka oczarowała swoich czytelników magią książki „Zapach spalonych kwiatów”. Zanim powieść wpadła w moje ręce, dość sporo o niej czytałam i po wielu komplementujących recenzjach, spodziewałam się, że lektura ta spowoduje małe trzęsienie ziemi, niestety nic takiego się nie stało.
Trzy kobiety, a każda inna. Freya, Jngrid i Joanna, nie są zwykłymi mieszkankami East End, to czarownice, które wyrokiem Najwyższej Rady mają zakaz używania czarów. Jednak magia jest dla nich jak oddychanie, a bez tego nie da się żyć. Zdobywając się na odwagę, stosują niewielkie czary pomagając tym okolicznym mieszkańcom. W międzyczasie zaczynają dziać się niepokojące rzeczy, Freya która niedługo wychodzi za mąż, czuje że nieopisana siła ciągnie ją do brata własnego narzeczonego, Jngrid śnią się koszmary, a Joanna przeczuwa, że coś niedobrego zaczyna dziać się w miasteczku, kiedy zauważa martwe ptaki na plaży, jest przekonana, że jej obawy nie są bezpodstawne.
Po przeczytaniu opisu powieści, można stwierdzić , że historia ma potencjał – to nie ulega wątpliwości, ale co z tego, skoro autorka tego nie wykorzystała. Przejdźmy jednak do meritum. „Zapach spalonych kwiatów” przypomina mi mieszankę dwóch znanych amerykańskich produkcji: „Czarownic z Eastwick” i „Totalną magię”. Oba filmy przedstawiały perypetie współczesnych czarownic, nie jakiś literackich dziwadeł z kurzajkami na nosie, rozpustnych i pijących bruderszafta z diabłem, tylko kobiet parających się na co dzień zwyczajną pracą i miłujących płócienne kolorowe sukienki. Sam fakt, że to już gdzieś było, sprawia, że opowieść o trzech czarownicach nie jest oryginalna. Mało tego, książce brakuje spójności, miałam wrażenie, że pewne wątki zaczynały się, ale nigdy nie kończyły, a wiele fragmentów, to niczego nie wnoszące pogadanki i bladzieńkie wspomnienia, które nie wzbogacają treści.
Po takim potraktowaniu tematu, można by rzecz, że powieść o magi nie ma magii, ale to nie prawda, bo cały sukces książki tkwi w czarach. Wyrośliśmy z pieluch i ze słodkich dobranocek, ale nic tak nie działa na naszą wyobraźnię jak biała magia. Wierzymy w to co niemożliwe, uwielbiamy dobre czarownice, wróżkę zębuszkę i ze strachem wspominamy piaskowego dziadka. Sugestywny obraz czarownicy i jej magicznego hokus pokus przenosi nas w szczenięce lata, cudownie jest czytać o magicznych miłosnych koktajlach, o lataniu na miotle i układaniu zaklęć. W tym momencie nieważne jest, że nasi bohaterowie to idealne, przepiękne postacie ( po raz kolejny, młodzi, piękni i bogaci), fabuła nie zaskakuje, co najważniejsze brak jej klimatu trwogi - w zaistniałych okolicznościach taki właśnie być powinien -, to wszystko jest nieważne, bo kiedy czytamy jak czarownica tuli do serca małego chłopca, ożywiając jego ołowiane żołnierzyki to obraz ten, kruszy każde serce i w tym jest właśnie magia tej książki.
Lektura powieści jest idealną pozycją dla marzycieli, dla czytelników którym chcą choć na chwilę wrócić do dziecinnych lat i do fantastycznych wizji o dobrych wróżkach. „Zapach spalonych kwiatów” Melisy De La Cruz nie grzeszy unikatowością, książka ma wiele niedociągnięć, jednak czytanie jej to radość i zabawa, to jak huśtanie się nocą nad krystalicznie czystą wodą, kiedy nad głową błyszczą gwiazdy, a elfy ze świetlikami bawią się w chowanego.
Moja ocena 4/6
Wydawnictwo Znak zorganizowało interesujący konkurs - Przyrządź eliksir, który rozbudzi zmysły. Wygraj profesjonalny zestaw do przyrządzania drinków!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak Literanova, a także portalowi Sztukater za jej udostępnienie.
Książka wpisana na obowiązkową listę do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Myślałam, że książka dostanie u Ciebie 6/6 a jednak nie! Jakieś niedoskonałości się znalazłay. Mimo wszystko zazdroszczę Ci tej pozycji i mam nadzieję, że i mnie uda się ją kiedyś przeczytać.
OdpowiedzUsuńJa byłam zauroczona tą opowieścią, jak mała dziewczynka :)
OdpowiedzUsuńJa tam czekam na konkretne zakończenie Błękitnokriwstych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Mam dylemat. Z jednej strony, kiedy zauważyłam kolejną recenzję tej książki, pomyślałam, że warto. Jednak ten niewykorzystany potencjał mnie nieco zniechęca...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie!
Zamierzam niedługo przeczytać tę książkę, gdyż udało mi się ją szczęśliwie wygrać w konkursie blogowym. Ciekawa jestem zatem czy moje odczucia po przeczytaniu owej powieści pokryją się z twoimi. Czas pokaże.
OdpowiedzUsuńKsiążkę mam w planach i co tu dużo pisać... Już nie mogę się doczekać kiedy wpadnie mi w ręce:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Isadora pozostaje mi życzyć wrażeń :)
OdpowiedzUsuńmiqaisonfire nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym dać jej te 6/6, mimo że serce mnie boli to nie niestety mogę :/. Książkę na pewno przeczytasz, tego Ci życzę :)
Tajemnica33 w tym jest cały urok książki, w tych momentach kiedy człowiek wraca do lat dzieciństwa, mnie to też ujęło, gdyby tak się nie stało to powieść dostałaby znacznie niższą ocenę.
Edyta przygodę z Błękitnokrwistymi zakończyłam na 2 tomie, rewelacyjni nie są, ale z czystej ciekawości zapewne przeczytam resztę tomów. Wzajemnie pozdrawiam :)
Carla spróbuj, posmakuj, kto wie może nie będziesz miała niedosytu.
cyrysia tak, tak zauważyłam że zgarnęłaś książkę :D, gratuluję. Czekam z niecierpliwością na Twoje wrażenia.
Faktycznie po opisie czuć, że historia zawarta w tej książce ma potencjał. Właściwie słysząc o niej wcześniej, nie dawałam jej szansy, ale teraz skłonna byłabym zaryzykować. Może dlatego, że recenzja nie jest utrzymana w tonie zachwytów i zakiełkowała we mnie chęć przekonania się, jak ja odbiorę "Zapach spalonych kwiatów"...
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeczytać, bo wszyscy dookoła się zachwycają, a ja nie mam pojęcia czym. :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie jestem marzycielką :)
OdpowiedzUsuńBiorę udział w dwóch konkursach w których wygraną jest ta właśnie książka - trzymaj za mnie kciuki :) Pozdrawiam serdecznie
Mam tak ogromną ochotę na tę książkę! Wszystkie recenzje tak kuszą i przyciągają mnie do tej książki, że chyba po prostu zmuszę mamę, żeby mi ją kupiła :D
OdpowiedzUsuńPanią Cruz bardzo lubię, a na tę książkę mam chrapkę od dłuższego czasu - muszę ją w końcu nabyć :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ja podziekuje, cos mam ostatnio smaka na wywiady rzeki. Może pewnego dnia :)
OdpowiedzUsuńKupiłam ją niedawno i teraz tylko czekam na przesyłkę;)
OdpowiedzUsuńA ja mam bardzo wielką ochotę na tę książkę ;-) Mimo wszystko 4/6 to dość wysoka ocena. A że ani "Totalnej magii", ani "Czarownic z Eastwick" nie znam... ;-)
OdpowiedzUsuńSprowadziłaś mnie na ziemię - jesteś pierwszą osobą która tak do końca nie rozpływa się nad tą książką :) Chciałabym ją przeczytać ale teraz już chyba nie będę się spodziewać arcydzieła... :)
OdpowiedzUsuńw sumie, mimo to, że oceny tej książki są pozytywne, ale nie zaskakująco dobre to strasznie mnie ciągnie do tej właśnie książki.
OdpowiedzUsuńBellatriks Wierz mi, że chciałam się zachwycać książką, ale niestety nie dało się, bo mimo całego jej uroku, ma wiele niedostatków. Jakby nie było, książkę polecam, bo zła lektura z niej nie jest :)
OdpowiedzUsuńIrytacja nie pozostaje Ci nic innego jak przekonać w czym tkwi tajemnicy tej książki ;)
Dalia życzę szczęścia, kciuki trzymam ile sił :)
Catalina dobrze że masz kogo poprosić o książkę, mama na pewno zlituje się nad ulubionym molem książkowym :)
Caroline Ratliff skoro musisz, to na pewno wcześniej czy później przeczytasz książkę :)
She w smaki to ja się już mieszać nie będę :), teraz też smakuje jedną publikację i czuję, że mój apetyt rośnie ;)
Miravelle życzę miłej lektury :)
Ksiek do filmów zachęcam bo to niczego sobie produkcje, książkę również polecam, mimo kilku niedociągnięć to sympatyczna lektura.
Ps. Bardzo dziękuję za uwagi :)
giffin Książka podobała mi się, ale nie do tego stopnia, żebym nad nią "achała", aż tak dobra to ona nie jest.
Mam zamiar szybko się z nią zapoznać. Historia zapowiada się ciekawie, a okładka intrygująca... Po prostu muszę się przekonać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mi się ta pozycja bardzo podobała i mimo, że oglądałam takie filmy jak "Czarownice z Eastwick", to nie widziałam wielu podobieństw. Być może "Zapach..." przypadł mi tak do gustu, bo jestem niepoprawną marzycielką?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
co rusz na blogach widzę recezje tej książki, a mi jeszcze nie wpadła w ręce... :(
OdpowiedzUsuńMaruda007 życzę powodzenia w zdobywaniu lektury :)
OdpowiedzUsuńJulia Książka nie jest kopią podanych filmów, ale ma z nimi wiele wspólnych cech. Nie twierdzę, że powieść nie będzie się podobać, wręcz przeciwnie, na pewno wiele czytelników pokocha ją całym sercem :)
czytadła magdaleny nie martw się, na pewno wcześniej czy później przeczytasz tę książkę :)
Mnie z kolei książka urzekła tym spokojem, lekką i niewymuszoną magią... Uznawałam ją też za oryginalną - nie wiedziałam, że jest aż tyle podobnych pozycji na naszym rynku ;)
OdpowiedzUsuńDusia bardzo dobrze, Tobie wcale nie musi podobać się to co mnie i odwrotnie, w tym cały urok :)
OdpowiedzUsuńTo chyba pierwsza mało pochlebna recenzja tej książki, którą czytam ;) Ale i tak ją przeczytam ;)
OdpowiedzUsuń