Joe Hill, Jack Ketchum, Stefan Darda, Paweł Paliński Edward Lee, Jacek Rostocki, Mort Castle, Robert Cichowlas, Dawid Kain, F. Paul Wilson, Aleksandra Zielińska, Kazimierz
15 BLIZN
Wydawnictwo: Replika
15 BLIZN
Wydawnictwo: Replika
Data: 2011
Stron: 423
„15 Blizn” to zbiór opowiadań grozy autorstwa mistrzów polskiej i zagranicznej sceny horroru. Antologie to ciężki orzech do zgryzienia, z natury bardzo trudno zadowolić wszystkich czytelników, w końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Uważam, że nie ma co psioczyć na to czy opowiadania są równe czy też nie, bo dobranie historii bliskich ideału o identycznym poziomie i jakości jest wręcz niemożliwe. Według mnie każdy miłośnik mocnych wrażeń znajdzie dla siebie coś odpowiedniego, opowiadania są różnorodne, ich motywem przewodnim są: duchy, diabeł, zombie, mordercy i inne siły nieczyste, czyli dla każdego coś dobrego, niekoniecznie zabawnego.
Z wielką przyjemnością stwierdzam, że większość opowiadań bardzo mi się podobała i dosłownie tylko jedno spowodowało moją konsternację, a było to „Tuż za Tobą” Ramseya Campbella. Wydaje się, że opowiadanie ma w sobie wszystko to, co mieć powinno, ale...jest to tragicznie nijakie, bez polotu, brak w nim napięcia i choćby grama niepewności, chyba nie do końca treść była przemyślana, ale cóż... i tak się zdarza.
W antologii pojawia się również opowiadanie, które za licha nie pasuje do konwencji „15 Blizn”, Mort Castle i jego „Terapeuta”, jest to historia obyczajowa, bo jak nazwać tragiczny wypadek w wyniku którego giną ludzie, a sprawcę pogrążają wyrzuty sumienia. Współczujemy, ale raczej nie o to chodzi w zbiorze opowiadań grozy.
W książce występuj też szereg opowiadań, które nie robią wielkiego wrażenia, ale dają się czytać. Mocnych wrażeń oczekiwałam po „Opowieści z owczej łąki” Jacka Ketchuma, a dostałam opowiadanie ironicznie, lekko dowcipne z dosadnym słownictwem i przygodami erotycznymi głównego bohatera. Nie znam autora z tej strony, więc opowiadanie mnie nie przekonało, czekałam na sporą dawkę strachu, a nie na prześmiewczą historię z dreszczykiem. Graham Masterton w „Korzeniu wszelkiego zła” potwierdził tylko, że jego ulubionym tematem są demony, opętania i egzorcyzmy. Dla fanów tych klimatów będzie to strzał w dziesiątkę, mnie ten twór niczym nie zaskoczył, cóż, takiego Mastertona znam i takiego dostałam. Edward Lee to specjalista od prozy ekstremalnej, ostatnio miałam spotkanie z jego powieścią „Sukkub”, więc opowiadanie „Matka” nie wstrząsnęło mną tak, jak zapewne powinno. Historia obfituje w makabryczne, niesmaczne często obrzydliwe opisy i stwierdzam, że poza tymi ohydztwami nie ma w tym opowiadaniu nic więcej. Niestety nie czytałam „11 cięć” więc samo przez się „Koniec miasta” Jacka Rostoskiego był dla mnie czarną magią w biały dzień. Walczące ze sobą anioły to ciekawa koncepcja, ale nie mogłam znaleźć sobie miejsca w tej historii, kręciłam się w kółko, zastanawiając się o co biega. Powinnam posłuchać autora, należało się cofnąć, by zrobić krok do przodu – moja wina.
Wreszcie dostajemy to, na co czekaliśmy, mistrzowskie opowiadania zachwycające w formie i treści. Autorzy przenoszą nas w inny wymiar, w którym postacie przerażają okrucieństwem, niekiedy zaskakując swoją – w cudzysłowie – normalnością, w końcu to co możliwe najbardziej przeraża i najdłużej zostaje w głowie.
Łukasz Śmigiel to prawdziwy czarodziej, jego opowiadanie „Mściciel krwi” jest genialne. Świat stworzony przez autora dosłownie mrozi krew w żyłach, jest duszno, ciasno i strasznie, postać Capelbota jest jedną z lepszych które miałam okazję poznać. Brawo. To samo dotyczy opowiadania „Czym jest jasnookie dziecko” Pawła Palińskiego, połączenie wysublimowanego, zmysłowego stylu z interesującymi mrocznymi postaciami, czego chcieć więcej...
Na uwagę zasługują również opowiadania:
Dawid Kaine „Pokój z widokiem na koniec”, w którym to bohater próbuje walczyć z wewnętrzna pustką.style="font-style: normal;">
„15 Blizn” to zbiór opowiadań grozy autorstwa mistrzów polskiej i zagranicznej sceny horroru. Antologie to ciężki orzech do zgryzienia, z natury bardzo trudno zadowolić wszystkich czytelników, w końcu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Uważam, że nie ma co psioczyć na to czy opowiadania są równe czy też nie, bo dobranie historii bliskich ideału o identycznym poziomie i jakości jest wręcz niemożliwe. Według mnie każdy miłośnik mocnych wrażeń znajdzie dla siebie coś odpowiedniego, opowiadania są różnorodne, ich motywem przewodnim są: duchy, diabeł, zombie, mordercy i inne siły nieczyste, czyli dla każdego coś dobrego, niekoniecznie zabawnego.
Z wielką przyjemnością stwierdzam, że większość opowiadań bardzo mi się podobała i dosłownie tylko jedno spowodowało moją konsternację, a było to „Tuż za Tobą” Ramseya Campbella. Wydaje się, że opowiadanie ma w sobie wszystko to, co mieć powinno, ale...jest to tragicznie nijakie, bez polotu, brak w nim napięcia i choćby grama niepewności, chyba nie do końca treść była przemyślana, ale cóż... i tak się zdarza.
W antologii pojawia się również opowiadanie, które za licha nie pasuje do konwencji „15 Blizn”, Mort Castle i jego „Terapeuta”, jest to historia obyczajowa, bo jak nazwać tragiczny wypadek w wyniku którego giną ludzie, a sprawcę pogrążają wyrzuty sumienia. Współczujemy, ale raczej nie o to chodzi w zbiorze opowiadań grozy.
W książce występuj też szereg opowiadań, które nie robią wielkiego wrażenia, ale dają się czytać. Mocnych wrażeń oczekiwałam po „Opowieści z owczej łąki” Jacka Ketchuma, a dostałam opowiadanie ironicznie, lekko dowcipne z dosadnym słownictwem i przygodami erotycznymi głównego bohatera. Nie znam autora z tej strony, więc opowiadanie mnie nie przekonało, czekałam na sporą dawkę strachu, a nie na prześmiewczą historię z dreszczykiem. Graham Masterton w „Korzeniu wszelkiego zła” potwierdził tylko, że jego ulubionym tematem są demony, opętania i egzorcyzmy. Dla fanów tych klimatów będzie to strzał w dziesiątkę, mnie ten twór niczym nie zaskoczył, cóż, takiego Mastertona znam i takiego dostałam. Edward Lee to specjalista od prozy ekstremalnej, ostatnio miałam spotkanie z jego powieścią „Sukkub”, więc opowiadanie „Matka” nie wstrząsnęło mną tak, jak zapewne powinno. Historia obfituje w makabryczne, niesmaczne często obrzydliwe opisy i stwierdzam, że poza tymi ohydztwami nie ma w tym opowiadaniu nic więcej. Niestety nie czytałam „11 cięć” więc samo przez się „Koniec miasta” Jacka Rostoskiego był dla mnie czarną magią w biały dzień. Walczące ze sobą anioły to ciekawa koncepcja, ale nie mogłam znaleźć sobie miejsca w tej historii, kręciłam się w kółko, zastanawiając się o co biega. Powinnam posłuchać autora, należało się cofnąć, by zrobić krok do przodu – moja wina.
Wreszcie dostajemy to, na co czekaliśmy, mistrzowskie opowiadania zachwycające w formie i treści. Autorzy przenoszą nas w inny wymiar, w którym postacie przerażają okrucieństwem, niekiedy zaskakując swoją – w cudzysłowie – normalnością, w końcu to co możliwe najbardziej przeraża i najdłużej zostaje w głowie.
Łukasz Śmigiel to prawdziwy czarodziej, jego opowiadanie „Mściciel krwi” jest genialne. Świat stworzony przez autora dosłownie mrozi krew w żyłach, jest duszno, ciasno i strasznie, postać Capelbota jest jedną z lepszych które miałam okazję poznać. Brawo. To samo dotyczy opowiadania „Czym jest jasnookie dziecko” Pawła Palińskiego, połączenie wysublimowanego, zmysłowego stylu z interesującymi mrocznymi postaciami, czego chcieć więcej...
Na uwagę zasługują również opowiadania:
Dawid Kaine „Pokój z widokiem na koniec”, w którym to bohater próbuje walczyć z wewnętrzna pustką.style="font-style: normal;">
Robert Cichowlas „Zasiedlenie”, historia przypomina jedną z opowieści ze „Strefy mroku”.style="font-style: normal;">
Stefan Darda w „Spójrz na to z drugiej strony” straszy potworami z sąsiedztwa.
Kazimierz Kyrcz Jr. w „Amatorze” ukazuje przewrotność losu – uważaj bo ktoś inny rozwiąże twoje problemy.
Aleksandra Zielińska i jej „Ostatnie Kuszenie Ewy Betulew”, z impetem wpadamy w surrealistyczny świat, zamazany, karykaturalny, w którym to mamy możliwość poznania skutków pychy.
F. Paul Wilson „Menage A Trois” , opowieść ukazująca mroczną stronę, bardzo sympatycznej pani.
Joe Hill „Twitterowanie z cyrku umarłych” , autor zaskakuje nowoczesnością, całość składa się z krótkich wiadomości wysyłanych na Twittera, bieżąca relacja z rozgrywających się wydarzeń powoduje gęsia skórkę, a i zakończenie daje do myślenia.
Antologię „15 Blizn” czyta się bardzo dobrze, opowiadania są zgrabne, bardzo składne. Każda historia poprzedzona jest krótką informacją o autorze, do tego czcionka miła dla oka i ciekawa okładka powodują, że taką książkę chce się mieć na półce.
Dla fanów grozy, strachów i przejmującej trwogi jest to lektura obowiązkowa, dla mnie była to interesująca przygoda, dostarczająca wrażeń i powodująca przyjemny dreszcz niepokoju. Polecam
Moja ocena 4,5/6
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa
Przeważnie nie lubię książek, które są zbiorami osobnych opowiadań, uciekam też od horrorów, ale ta propozycja mnie zainteresowała... Poszukam jej ;)
OdpowiedzUsuńAntologie mają ten plus, że jeśli nie wszystkie teksty są dobre, to znajdzie się zawsze przynajmniej kilka, które zadowolą. Może akurat opowiadania grozy to nie mój gatunek, wolę coś spokojniejszego, ale nawet bym sięgnęła, by sie przekonac o tym a własnej skórze.
OdpowiedzUsuńgiffin: Lubie opowiadania i chętnie sięgam po tego typu zbiory i zawsze z całego serca zachęcam do takiej formy, bo napisać krótką formę, dobrą jakościowo to wielka sztuka.
OdpowiedzUsuńbsz: To prawda, tak jak napisałam w recenzji trudno jest znaleźć opowiadania równe, są lepsze i gorsze, te zaskakujące i nużące, ale często trafia się na perełki i to najbardziej w tym lubię :)
NIe ma co świetna okładka - przykuwa wzrok:) Wydaje mi się, że mogłabym się "zakręcić" obok tej powieści:)
OdpowiedzUsuńLubię przeczytać czasem kilka krótszych opowiadań zebranych w analogię. Chyba czynię to ze względu na tę różnorodność, jaką mi ofiarują, ale do "15 blizn" nie potrafię się przekonać. Mimo to, jeśli dostrzegę tę książkę w bibliotece, ew. księgarni, to z chęcią się z nią zapoznam. :)
OdpowiedzUsuńNatula czy dobre odniosłam wrażenie, że opowiadania polskich autorów bardziej przypadły Ci do gustu :)?
OdpowiedzUsuńsaara: Kręć się kręć bo niektóre opowiadania warte są poznania - człowiek nie czuje jak mu się rymuje ;)
OdpowiedzUsuńIce_Fire: No cóż jak nie ciągnie do książki to kiepściutko, wierze jednak, że jak już trafisz na ten zbiór to żałować spotkania nie będziesz :)
Maya: Odezwał się we mnie lokalny patriotyzm ;), a tak całkiem na poważnie to kadra polskich pisarzy jest coraz lepsza i to mnie cieszy :)
Hej:) "15 blizn" leży na mojej półce, jestem dopiero po pierwszym opowiadaniu. Generalnie nie czytuję tego typu utworów (ok, przyznaję, mam stracha;)), ale zbiór jednak kusił. Pierwsze opowiadanie wzbudziło we mnie mieszane odczucia... Jak dokończę, to tu wrócę i obdyskutuję sprawę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o Joe Hilla polecam jego Pudełko w kształcie serca, a co do antologii to coś mi się zdaje, że niedługo podskoczę do empiku przeczytać Mściciela krwi :)
OdpowiedzUsuńRzadko czytam zbiory opowiadań, gdyż jak się już rozkręcę i zapowiada się ciekawie nagle się kończy. Co do ,,15 blizn'' nie obiecuje, ale może jak trafi się okazja to przeczytam.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Przyznaję się bez bicia, że to zupełnie nie moje klimaty i raczej po tę książkę nie sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńW zasadzie to opowiadań nie czytam w ogóle, ale czuję, że dla tego zbioru mogłabym zrobić wyjątek. Lubię historie z dreszczykiem, więc to chyba coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jak widzę zapowiada się bardzo ciekawie. :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńMoly: Nie, no strach jest bardzo wskazany :D, liczę, że po przeczytaniu obie pomarudzimy nad treścią co niektórych tekstów ;)
OdpowiedzUsuńVaria: Od dawna poluję ma Pudełko w kształcie czekoladek, ale jakoś nie mam farta do tej książki,czytałam co prawda Upiory XX wieku, ale niedosyt jest. Mściciela krwi polecam, klimat rewelacja, jestem tak nakręcona, ze chyba pogonię po kolejne książki tego autora :)
cyrysia: Muszę przyznać, że i ja rzadko czytam opowiadania, ale nie bronię się przed nimi bo to ciekawe literackie doświadczenie :). Nie obiecuj, ale przeczytaj ;)
Niektóre nazwiska z autorów książki już mi są znane i to bardzo dobrze, dlatego zazdroszczę Ci tej książki :)
OdpowiedzUsuńPewnie też troszkę czułabym się rozczarowana przez Ketchuma... ale mimo wszystko chcę przeczytać :)
Pozdrawiam!
Gosława Ka.: Bić nie będziemy, wiem jak to to jest, kiedy książka jest z innej bajki :)
OdpowiedzUsuńDosiak: Jak lubisz opowiadania z dreszczykiem to jest to lektura dokładnie w sam raz dla Ciebie :)
Cassiel : Ciekawa to ona jest, nie zaprzeczę ;)
miqaisonfire: Nie zazdrość, w końcu nie trzeba cudu żeby książkę przeczytać ;). Miłego wieczorku.
Pozwolę sobie Ciebie zacytować:
OdpowiedzUsuńJestem fanem tego typu powieści, więc na pewno przeczytam. Muszę to mieć! Kocham zbiory opowiadań, a tym bardziej takie "z dreszczykiem". W te pędy idę do księgarni.
Pozdrawiam :)
Nie mam przekonania do antologii, nawet najlepsze omijam szerokim łukiem. I z tą (prawdopodobnie) będzie podobnie
OdpowiedzUsuńGrafogirl: Trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńDusia: Każdy ma swoja bajkę i miły kącik ;)
Okładka zabójcza^^ Lubię podobne książki, dlatego chętnie przeczytam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!