Klub Matek Swatek

Ewa Stec

KLUB MATEK SWATEK

Wydawnictwo: Otwarte
Data: 2010
Stron: 394


 Co może być gorsze do samotnej, niezależnej trzydziestoletniej kobiety? KMS – Klub Matek Swatek.

Anna Romantowska jest trzydziestotrzyletnią sympatyczną nauczycielką, której fartem udaje się kupić mieszkanie. Dziwnym trafem już pierwszego dnia w jej drzwiach pojawia się przystojny malarz pokojowy Wiktor, oferując usługi remontowe . W tym samym czasie mama Ani, zamartwia się, że jej córka jest nadal panną, a kręcący się obok uroczej nauczycielki Fryderyk , nie wydaje się być idealnym kandydatem na męża. Beata chcąc pomóc córce w drodze do szczęścia, korzysta z pomocy Klubu Matek Swatek - członkinie obmyślają Mission Impossible. Panie nie wiedzą, że atmosfera wokół Ani zagęszcza się, bo oprócz przystojnego malarza, pojawia się czarujący policjant Marek, no i oczywiście jest jeszcze niespełniony muzyk Fryderyk. Istotne w tym wszystkim jest to, czy panowie kierują się szczerymi intencjami? i czy KMS swoimi mackami nie namiesza więcej niż powinien?

Klub Matek Swatek” jest trzecią powieścią Ewy Stec. Wcześniej ukazały się „Romans z trupem w tle” i „Polowanie na Perpetuę”. Pani Ewa ukończyła iberystykę, ale to pisarstwo było jej marzeniem i pochłonęło ją całkowicie – bardzo dobrze. Autorka uwielbia ludzi z poczuciem humoru i książki ze szczęśliwym zakończeniem, podobno tylko takie czyta i tylko takie pisze - to widać.
Powieść o perypetiach Anki i KMS to historia niebanalna, niesamowicie dowcipna i ... kryminalna. Mało tego, że czytając mamy ubaw po pachy, to jeszcze dochodzi intryga na miano Sherlocka Holmesa. Od razu przyznam się, że nie chciałabym mieć do czynienia z Klubem Matek Swatek, panie bardzo mocno mnie przerażały, ich akcje budziły mój niepokój, a od dzisiaj wiem, że depilator może służyć za wymyślne, bardzo podręczne narzędzie tortur. 
Wracając jednak do meritum sprawy, nie jestem fanką romansów i ckliwości, gdyby ta książka nie miała sporej dawki dowcipu i sensacyjnej otoczki, to na pewno czytanie jej byłoby dla mnie udręką. Na szczęście Pani Ewa, wykazała się wielka wyobraźnią tworząc książkowych bohaterów i pomimo że niejednokrotnie wykorzystuje schematy, które dość mocno mnie drażniły - litości, dlaczego kobieta w wieku menopoauzalno – emerytalnym jest pokazana jako wścibska osóbka, wtryniająca nos w nie swoje sprawy – to jednak genialnym żartem zostałam omotana i sprzedana. Tym samym przestałam zauważać to co niekoniecznie było w opisywanej historii na tip top np. przerysowanie sytuacji, czy nadmierny komizm, niekiedy mocno naciągany. Powiedźmy sobie jednak szczerze , ta książka ma służyć rozrywce, a nie głębokiej naukowej analizie.
Klub Matek Swatek” jest napisany przystępnym językiem, autorka posługuje się dowcipem znany i tym rzadko słyszanym, w treści pojawiają się oryginalne powiedzonka i intrygujące postacie. Książkę czyta się szybko i przyjemnie. Jest ona doskonałą relaksującą lekturą, po której nasz poczucie humoru będzie bić brawo dla kunsztu pisarskiego Ewy Stec.
Odbiegając lekko od tematu, muszę koniecznie pochwalić projekt okładki Pana Wojciecha Wawocznego . Grafika niesamowicie mi się podoba. Mam wrażenie, że okładka stylizowana jest na lata 60. , kobieta z krótko przyciętymi paznokciami, pomalowanymi w intensywnym kolorze, do tego sweterek w serek i kloszowana spódnica w grochy kojarzy mi się z gospodyniami domowymi słuchającymi The Beatels. Nie wiem czy taki był zamiar projektu czy to tylko moja wyobraźnia, tak czy siak, okładka jest na szóstkę.

Klub matek swatek” polecam jako niezobowiązującą lekturę, dla osób chcących przenieść się w świat groteskowych sytuacji pełnych dowcipu i akcji „włos się jeży” .

Moja ocena 5/6

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję Wydawnictwu Otwarte

16 komentarzy:

  1. Czytałam ,,Romans z trupem w tle''. Przezabawna i przekomiczna. Zakupiłam także pozostałe książki tej autorki w tym KMS i teraz tylko jak znajdę chwilę czasu to przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę i bawiłam się przy tym świetnie:)
    I "Perpetua" też jest świetna...

    OdpowiedzUsuń
  3. Niedługo przeczytam tę powieść. Po wielokrotnych pozycjach z gatunku fantastyki, mam ochotę na coś podobnego do "Klubu matek swatek". :)

    OdpowiedzUsuń
  4. cyrysia: Wydaj się, że jednak prawda jest to, że autorka pisze tylko książki pełne humoru i z happy endem :)

    anek7: To prawda, ta książka to świetna zabawa.

    Ice_Fire: No tak, ta lektura to zdecydowanie dobra odskocznia od gatunku fantasy, polecam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam "Romans z trupem w tle", ale jeszcze czeka na swoją kolej. W przypadku książek tej autorki liczę na dużą dawkę zabawy i humoru. A okładka kojarzy mi się bardzo podobnie! Z takimi idealnymi paniami domu z lat 6-. Coś jak "Żony ze Stepford" :D

    OdpowiedzUsuń
  6. od dawna mam na nią ochotę, a że niedługo ma wyjść (albo już wyszedł) drugi tom, to tym większa ku temu okazja.

    OdpowiedzUsuń
  7. Dosiak: "Żony ze Stepford: to idealny przykład :). W "Klubie..." duża dawka humoru jest gwarantowana. Koniecznie muszę poznać inne książki tej autorki, a "Romans z trupem w tle" brzmi bardzo przekonująco :)

    Varia: Drugi tom "Klub Matek Swatek: Operacja Londyn" już pojawił się na rynku. Powieść już czeka na mojej półce i za dni kilka pojawia się recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zastanawiałam się nad tą książką, bo nie byłam do końca pewna jak mogę ją odebrać. Po Twojej recenzji wiem: że jest warta przeczytania!

    P.S. Cookie na Twoim blogu mówi mi "Mam Cię, zjem Cię ;)" :D

    OdpowiedzUsuń
  9. miqaisonfire : Mam Cię, zjem Cię - o Yeah :D, co do książki to oczywiście polecam, dobra zabawa gwarantowana.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się nieźle, chyba po nią sięgnę :) Lubię takie historie z humorem i happy endem..
    ps. Bohaterka nazywa się tak jak nasza aktorka - Anna Romantowska, czyżby autorka była jej fanką ? :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się okładka, mogłabym mieć taką spódnicę :-) A Twoja recenzja upewniła mnie, że chcę przeczytać tę książkę. :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Matt: Zabiłeś mnie tym pytaniem :). Znam mężczyzn którzy czytają harlequiny, ale gdybym miała bawić się w podziały i określanie, to tak, jest to literatura kobieca.

    Dalia: Nie ma żadnej informacji o tym czy Pani Ewa jest fanką Anny Romantowskiej, ale zdradzę że w fabule występuje jeszcze Małaszyński, nie Paweł, ale jednak :)

    patrycja: mogłabym mieć również taki sweterek, paznokcie i kwiatek :D. Grafik znał się na swojej robocie :). Książkę polecam, znakomity relaksik.

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wiem czemu, ale ta książka kojarzyła mi si z Moniką Szwają, na którą mam straszną alergię. Muszę w takim razie przeczytać :) Ciekawią mnie te tortury depilatorem ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nikki: Skojarzenie całkiem niegłupie, jednak to troszkę inna bajka :)

    Kornelia: Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Słowami Hanny Banaszak " Gościu znużony, gościu znudzony,jeśli zabłądzisz kiedyś w te strony (...)". No właśnie, jeśli tylko zabłądzisz w te strony zostaw proszę kawy dwie krople, pyłek z rękawa lub najprościej słów kilka - daj się zapamiętać.

Zastrzegam sobie prawo do usuwanie wszelkiego rodzaju spamu oraz komentarzy anonimowych i wulgarnych.