Dan Simmons
DROOD
Wydawnictwo: MAG
Data: 2012
Stron: 832
Oprawa: Twarda
Charlesa
Dickensa nie trzeba przedstawiać, nawet jeśli ktoś nie czytał
jego prac, to na pewno kojarzy jego nazwisko m.in. z „Opowieścią
wigilijną”, „Oliverem Twistem” czy z „Klubem Pickwicka”.
Postać Dickensa jest bardzo intrygująca, zaś jego biografia i
niespodziewana śmierć jest niewyczerpanym źródłem inspiracji,
tym bardziej że z jego ostatnią, niedokończoną powieścią
„Tajemnica Edwina Drooda”, wiąże się szereg spekulacji.
Podejrzewam, że właśnie dlatego Dan Simmons („Hyperion” i
„Terror”) podjął się napisania powieści, będącej próbą
ukazania ostatnich lat życia tego wielkiego angielskiego
powieściopisarza.
Powieść
„Drood” zaczyna się tak, jak filmy Hitchocka – od trzęsienia
ziemi. 9 czerwca 1865 roku pociąg, którym podróżował Charles
Dickens wraz ze swoją kochanką i jej matką, najechał na wyrwę,
co spowodowało, że lokomotywa wykoleiła się, doprowadzając do
śmierci wielu ludzi. Jednym z ocalałych był Dickens, który
zaangażował się w akcję ratowniczą. Na tym niewyobrażalnym
miejscu tragedii, pisarz spotkał bardzo dziwnego osobnika,
szkaradnego jak i z wyglądu, tak i z charakteru, który przedstawił
się jako Drood. Kreatura owa budziła w naszym bohaterze
niewyobrażalny niepokój, ale też zainteresowanie, dlatego po
wypadku narodziła się w Dickensie obsesyjna potrzeba odnalezienia
Drooda, który najprawdopodobniej zamieszkiwał w najohydniejszych
londyńskich slumsach.
Praca
Simmonsa napisana jest w formie pamiętnikarskiej. Narratorem jest
Wilkie Collins, dramaturg, prekursor powieści detektywistycznej,
autor m.in. „Kobiety w bieli” i „Kamienia księżycowego”, a
także wierny przyjaciel Dickensa. Z wstydem przyznaję, że o ile
znana jest twórczość Dickensa, o tyle obce są dzieła Collinsa,
dlatego w najbliższym czasie będę musiała nadrobić braki w tym
temacie.
Muszę
przyznać, że język powieści oczarował mnie. Wystylizowany na
charakterystyczną manierę ówczesnych czasów sprawia, że ma się
wrażenie autentyczności przekazu. Poza tym, nawiązanie do
historycznych postaci jak choćby Edgara Allana Poego czy Charles
Macreadya
bardzo sugestywnie działa na wyobraźnię. Nie bez znaczenia są też
obrazowe opisy XIX wiecznego Londynu, który ma dwa oblicza,
współczesne, będące mekką postępu przemysłowego oraz ohydne,
śmierdzące, pełne śmieci i rozkładających się zwłok.
Ekstremalną podróż gwarantują nam panowie Dickens i Collins,
który oprócz relaksujących spacerów po urokliwych dzielnicach
miasta i spotkań na elokwentne dysputy, w poszukiwaniu Drooda
zapędzają się w odrażające podziemne korytarze i mroczne
cmentarze.
Powieść
ma wyjątkowy, niepokojący i duszny klimat, który niewątpliwie dodaje uroku
opowieści Simmonsa. Oprócz tego, narrator wykazuje się
specyficznym poczuciem humoru, dobroduszną ironią i ciekawymi
spostrzeżeniami. Collins w swoich opowieściach często schodzi z
tematu i wędruje po ścieżkach wspomnień, ubarwiając historię
przeróżnymi dygresjami, jest to bardzo ciekawe, ale na dłuższą
metę bywa irytujące. Jednak dzięki takiemu sposobowi przekazu
poznajemy niegdysiejsze zwyczaje, twórczość obu panów,ich
wzajemne relacje, szokujące związki z kobietami oraz rodzinne
koneksje. Na marginesie, postać Wilkie Collinsa została nakreślona w sposób niezwykły.
Przedstawiony został jako błyskotliwy osobnik, miłośnik, picia i
jedzenia, ze skłonnością do nadużywania laudanum i opium. Dlatego
jego wspomnieniom trudno dać wiarę, ile w tym jest wymysłów a ile
faktów? Nikt nie wie.
O
tej powieści można pisać bardzo dużo, a i tak będzie to za mało,
w końcu to ponad 800 stron genialnie rozplanowanej intrygi (zakończenie jest doskonałe), bogatej w
szczegóły literacko-historyczne, piękną stylistykę, fenomenalną atmosferę i
wiarygodnych bohaterów. Mimo że „Drood” nie jest lekturą łatwą
i wydawałoby się, że raczej jest pozycją dla koneserów
twórczości Dickensa i Collinsa, niż dla przeciętnego czytelnika, to jednak powieść czyta się z
wielkim zainteresowaniem. Nie
ulega wątpliwości, że Dan Simmons, pisarz głównie powieści
science ficton wykonał kawał dobrej roboty tworząc niezwykłe
kłamstwo biograficzne.
Za
możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu MAG, a
także portalowi Sztukater.
Kolejna z powieści z mojej listy książek koniecznie do przeczytania :)
OdpowiedzUsuńOj, zazdroszczę Ci!! Teraz ja muszę ją zdobyć ;)
Mamy trochę tych książek na czytelniczych listach :D
UsuńZachęcasz :D może kiedyś przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńMam ją na liście już od jakiegoś czasu, choć dopiero teraz dowiedziałam się, że ma aż 800 stron. Lubię grubasy książkowe, więc tym bardziej jestem zachęcona :)
OdpowiedzUsuńNie lubię cegieł, naprawdę, wolałabym dwa tomy niż jedną wielgachną knigę, którą nie wiadomo jak trzymać, żeby ręce nie wysiadały. "Drooda" czytałam w różnych pozycjach i na różnych konstrukcjach poduszkowych (w takich momentach pragnęłam czytnika ebooków), narzekając co chwilę na rozmiar książki, straszne to było...do tej pory bolą mnie nadgarstki, ale mimo wszystko warto było :-)
UsuńO widzisz! To tu się różnimy :) Choć owszem, pod względem wagowym to dość niewygodne, i na czytniku lepiej ("Bastion" Kinga czytałam na czytniku - 1200 stron) ale ogólnie chodzi... o długośc książki, że można się nią dłuuugo rozkoszować :)
UsuńŚwietna, mroczna okładka. Widzę również, że fabuła ma niepokojący i duszny klimat, co również uważam na plus i do tego trochę specyficznego humoru. Super! Jestem na tak!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę :-)
UsuńZaintrygowałaŚ mnie, więc nie wykluczone, że postaram się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńDopisuję ją do planowanych, to coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńCzytam właśnie ( a raczej staram się czytać ;)) Więc mam nadzieję, że wkrótce będę mogła porównać nasze opinie :))
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że książka Ci się spodoba. Zwróć uwagę na zakończenie, według mnie jest fenomenalne!
UsuńJestem pod wrażeniem Twojej recenzji - nie spodziewałam się, że to dobra książka. Widzę, że jest rewelacyjna! Podoba mi się fabuła oraz nastrój tej powieści.
OdpowiedzUsuńNie chcę nadmiernie achać nad książką, bo swoje niewielkie wady ma, ale naprawdę niesamowicie mi się podobała. Fabuła, jak i piękny język to walory tej powieści, a zakończenie jest prawdziwym smaczkiem.
UsuńNie jestem jakiś specjalnym fanem Dickensa (jedyne co czytałem z jego twórczości to "Opowieść wigilijna" i nawet nie wiem czy w całości ;D), ale zarówno okładka Drood'a, jak i zachęcające wnętrze Drood'a ("podziemne korytarze i mroczne cmentarze"... aaach ;P) mocno mnie przekonują... lecz jedyną rzeczą, która mnie od tej książki odpycha to jej grubość... Może na razie zostawię ją "na potem", a teraz nacieszę się cieńszymi utworami ;D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Melon
Ta książka to cegłą, że hej. Mało tego, że trzeba się naczytać, to jeszcze udźwigać :-)
Usuń"Drood" mam moc, ale może być też na później ;-)
Pozdrawiam!
Coś dla mnie, ale za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńCzytałam i zgadzam się całkowicie z Twoją recenzją! Książka jest super.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę to przeczytać! Ostatnio postanowiłem przybliżyć sobie nieco literaturę Dickensa, żeby przygotować się jakoś do Drooda i już nie mogę się doczekać, aż po niego sięgnę :)
OdpowiedzUsuńOj mam ją na liście marzeń już od dłuższego czasu :) cieszę się, że powieść zrobiła na tobie aż takie wrażenie, bo to znaczy, że spodoba się również mnie :)
OdpowiedzUsuńGdyby nie przerażająca cena, już bym ją kupiła.
OdpowiedzUsuńCiekawy blog, dodają się do obserwatorów;)
OdpowiedzUsuńI zapraszam do mnie; D
Pozycja napisana wprost dla osób takich jak ja. Bardzo chce miec ta ksiazke w sowjej bibloteczce i niedługo mam nadzeje, ze ona sie na niej znajdzie. Poki co dopisuje do listy musthave.
OdpowiedzUsuńSame pochlebne opinie... Na książkę mam wielką ochotę, ot co!
OdpowiedzUsuńAle cegła, czytanie w łóżku może być dość nieporęczne :) O książce już słyszałam i strasznie się na nią napaliłam, a Twoja recenzja wzmocniła moje przekonanie, że warto się za książkę brać :)
OdpowiedzUsuńBrzmi naprawdę strasznie ciekawie :D Na pewno się skuszę jak tylko książka wpadnie w moje ręce :D
OdpowiedzUsuńHmm, z jednej strony mam mieszane uczucia wobec samego Dickensa oraz Anglii tamtych (dusznych i brudnych) czasów. Z drugiej strony, chwalisz, więc wydaje się, że warto się z tym tytułem zapoznać. Muszę się zastanowić, jak spotkam, to może przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ta książka podobała - dlatego, że napisano ją w starym stylu, a ja kocham literackie klasyki. Ten osobliwy klimat, te przemyślane intrygi i mroczne miejsca akcji... próżno szukać tego we współczesnej prozie.
OdpowiedzUsuńBrzmi intrygująco. Chociaż po moich ostatnich dość opasłych lekturach, ta ilość stron nieco mnie przeraża 8) Mimo to, będę miała na uwadze tę powieść.
OdpowiedzUsuń