Las zębów i rąk

Carrie Ryan

LAS ZĘBÓW I RĄK

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data: 2011
Stron: 348




„Las zębów i rąk” Carrie Ryan, to nie tylko pierwszy tom trylogii, ale też nazwa całego cyklu w którym akcja osadzona jest w świecie otoczonym przez mroczny Las Zębów i Rąk zamieszkały przez Nieuświęconych, ludzi zarażonych wirusem, który sprawia, że zmarli stają się krwiożerczymi zombie.

W osadzie ogrodzonej metalową siatką mieszka Mary, nastolatka marząca o oceanie, który jawi się jako wybawienie: woda sięgająca horyzontu jest wizją idealnego świata i nadzieją na inne życie. Jednak przerażająca rzeczywistość nie sprzyja fantazjom i sprawia, że reguły wioski, liczne obowiązki i trudy życia trzymają wyobraźnię blisko ziemi i nie służą marzeniom, i... zadawaniu pytań, a tych Mary ma bardzo wiele. Jej ciekawość doprowadza do poznania sekretu strzeżonego przez Zakon zwany Siostrzeństwo. Tajemnica ta sprawi, że dziewczyna postawi na szali miłość, przyjaźń i swoją przyszłość. Czy jej wybory okażą się słuszne?

„Las zębów i rąk” jest debiutancką powieścią, na tyle przejmującą i niezwykłą, że została uznana za jedną z najlepszych książek roku w kategorii powieści dla młodzieży, znalazła się też na liście bestsellerów Newy York Timesa, a poza tym prawa do jej sfilmowania kupiła wytwórnia Seven Star Picures, która planuje stworzyć niesamowite widowisko z udziałem Kristen Steward. Ile prawdy jest w tej informacji, trudno powiedzieć, zapewne dowiemy się o tym już niedługo, mam tylko nadzieję, że jednak w roli głównej nie zobaczymy aktorki znanej z jednej miny.

Kiedy zaczęłam czytać książkę to w sumie nie wiedziałam co mnie czeka, liczne rekomendacje i pochwalne recenzje wzbudzały raczej moją czujność, niż bezapelacyjne zaufanie do lektury, jednak wizja intrygującej fabuły była na tyle silna, że stare porzekadło chcieć to móc przeszło w czyn i nie zawiodłam się.
Powieść jest niesamowitą przygodą z doskonale wykreowanym groźnym wręcz posępnym tłem, gdzie hordy szkaradnych nieumarłych obijają swoje poszarpane ciała o ogrodzenie, próbując dopaść żyjących. Ta odizolowana wieś sprzyja klaustrofobii, a kontrolowany przez Siostrzeństwo żywot mieszkańców i akceptacja ustanawianych przez Zakon reguł wywołuje sprzeciw, dlatego czy należy dziwić się Mary, że pragnie czegoś innego?. Jej ogromna potrzeba wolności, wiedzy i poznania świata sprzed Powrotu, w którym wysokie budynki i technologie wiodły prym wydaje się być tak bardzo ludzka. Niestety droga do wyjaśnienia pewnych tematów nie będzie sprawą łatwą, tym bardziej, że dziewczyna kocha tego, kogo kochać nie powinna, zaś do niej wielką miłość żywi chłopak, który jest jej przeznaczony, ale Mary nie jest w stanie odwzajemnić uczucia. Emocjonalna zawierucha nie ułatwia dziewczynie podejmowania decyzji, wybór pomiędzy tym co słuszne a tym co mówi serce nie jest prosty, szczególnie kiedy dookoła czyha podstępna śmierć, a dusze bohaterów przepełnione są żalem, smutkiem i żałobą.

Powieść Carrie Ryan jest inteligentną i ogromnie wzruszającą lekturą, która wciąga już od pierwszych stron. Styl pisania autorki jest niezwykle obrazowy i dokładny, a jej zdolność do oddawania emocji jest ogromna. W surowe tło niezwykle sprawnie wtopiony został epicki romans pełen uniesień, ale też i rozczarowań, w książce nie znajdziemy przesłodzonych bohaterów oraz dywagacji nad trywialnymi sprawami. Już od samego początku bierzemy udział w ekscytującym i diabelnie niebezpiecznym wyścigu o wolność, bo tak naprawdę ta powieść to jedna wielka metafora: życia, śmierci i narzucanych ograniczeń. Chylę czoła przed autorką, że udało się jej stworzyć tak mądrą, czarującą, ale też srogą i niepokojącą pozycję, która dzięki swym atutom jest lekturą bardzo wartościową. 

Tom 1 Las Zębów i rąk
Tom 2 Śmiercionośne fale
Tom 3 Miejsca ciemne i puste

Malutka ciekawostka, nie wiem czy wiecie, że dziewczyna z okładki to Agnieszka z Lublina,  która została wyłoniona w wyniku konkursu zorganizowanego przez serwis Fotka.pl


Czytaj dalej »

Cwane główki i chłopaki z drogówki. Meneliki 2

Krzysztof Daukszewicz

CWANE GŁÓWKI I CHŁOPAKI Z DROGÓWKI
MENELIKI 2

Wydawnictwo: Bellona
Data: 2012
Stron: 208



Krzysztof Daukszewicz to człowiek orkiestra: satyryk, poeta, felietonista, tekściarz, kompozytor, piosenkarz, gitarzysta i... właściciel dwudziestotrzyletniego wina Viagra, zapewne nie tylko tego, ale akurat ten szczegół mocno utkwił mi w głowie.
Być może nie wszyscy kojarzą nazwisko autora książki o wdzięcznym tytule „Cwane główki i chłopaki z drogówki. Meneliki 2” , ale najprawdopodobniej miłośnicy kabaretów i Szkła kontaktowego nadawanego na antenie TVN 24, znają specyficzne poczucie humoru Krzysztofa Daukszewicza i jego wybitną zdolność do puentowania, a także do ironicznej, ale jakże trafnej oceny naszych realiów. Jednak jak znam życie to znajdą się i sympatycy, i przeciwnicy twórczości owego Pana, rzecz to w sumie zrozumiała, wszak nie to co wszystkich bawi, ale to co nas śmieszy.

Przechodząc do meritum. Prezentowana przeze mnie pozycja to, posłużę się słowami autora „ (…) dalszy ciąg przygód i moich, i specjalistów od wszelkich wynalazków zaskakujących pomysłowością ich sfatygowane wątroby”, jeżeli ktoś czytał „ Meneliki, limeryki, epitafia sponsoruje ruska mafia” to już wie w czym rzecz, ta lektura to świetny zbiór opowieści, anegdot, wszelkiej maści żartów i żarcików prawdziwych, zasłyszanych oraz chętnie przekazywanych o smakoszach wysokoprocentowych napoi, niebanalnych ludziach, chociaż często namolnych, dręczących przechodnia o dwa złocisze na bułeczkę w płynie, którzy zapijają, albo jak kto woli oblewają trudy naszej rozczarowującej rzeczywistości, krótko mówiąc o ludziach z marginesu społecznego: lumpach, menelach, kloszardach.

Podobno poczucie humoru świadczy o inteligencji oraz o dystansie do siebie i świata, jednak z tej racji, że różnie bywa ze zdolnością niektórych artystów do pobudzania śmiechem, a i moje poczucie humoru jak niesubordynowany kot często chadza swoimi własnymi drogami to różnie z nim bywa. Jednak czytając książkę Krzysztofa Daukszewicza zaśmiewałam się do łez i po raz kolejny przekonałam się, że to właśnie życie jest najlepszym autorem żartów, co więcej, po przeczytaniu kilkudziesięciu komediowych historyjek lekko zmieniło się moje postrzeganie otaczającej mnie rzeczywistości, co jest niezmiernie ciekawym i zabawnym doświadczeniem. Dodam jeszcze, że „Cwane główki i chłopaki z drogówki. Meneliki 2” to pozycja bardzo przejrzysta, a uszeregowany w niej humor sprawia, że lektura ta jest bardzo czytelna i na pewno każdy z czytelników znajdzie w niej to, co go najbardziej cieszy i bawi. Dla mnie ta książka była i na pewno jeszcze wielokrotnie będzie doskonałą rozrywką, zabawną i refleksyjną podróżą przez świat doprawiony promilami, filozoficznymi dywagacjami, jak również osądem nietrzeźwych, ale za to niezmiernie dowcipnych i spostrzegawczych obywateli. 


Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Bellona, a także portalowi Sztukater za jej udostępnienie.

Czytaj dalej »

Opowieść niewiernej

Magdalena Witkiewicz

OPOWIEŚĆ NIEWIERNEJ

Wydawnictwo: Świat Książki
Data: 2012
Stron: 224




Ewa za mąż wyszła z miłości, ale jej mąż Maciek, wiecznie zapracowany realista traktuje ją jak stały pewnik, ot, żona po prostu jest, sprząta, gotuje, a w nagłej potrzebie i ciepłem ciała ogrzeje. Maćkowy żart „Małżeństwo to przekupstwo, by pomoc domowa myślała, że jest panią domu” chyba najtrafniej określa jego stosunek do żony, wiecznie czekającej na czuły dotyk, namiętne spojrzenie czy słowa „Kocham Cię”. Pragnienie Ewy za normalnym związkiem, a przede wszystkim za prawdziwą kochającą się rodziną jest coraz większe, ale jej rozczarowanie mężem sięga zenitu, kiedy Maciek oświadcza, że nie chce mieć dzieci i tak naprawdę to nie interesują go jej potrzeby, bo wszystkie swoje siły skupia na budowie domu w odległym Krakowie, domu, którego Ewa nawet nie zna planu. Zagubiona kobieta plącze się w swoich uczuciach, zawierucha emocjonalna osiąga kulminację, kiedy w kryzysowym momencie życia Ewa spotyka dawnego znajomego, a jej wieloletni przyjaciel i kochanek z czasów młodości rozpoczyna z nią gorącą wymianę esemesową.

Trzeba przyznać, że Magdalena Witkiewicz, autorka takich pozycji jak: "Milaczek" i "Panny roztropne", napisała bardzo poruszającą książkę, która wzbudza wielkie emocje, gdyż dotyka wielu istotnych problemów, które często dopadają wieloletnie związki i w sumie powieść ta ukazuje to, co może się stać, jeśli w porę nie pukniemy się w głowę, nie weźmiemy d**y w troki i nie zaczniemy pracować na sobą oraz nad swoją relacją z partnerem, oczywiście o ile mamy z kim pracować, bo solo dobrego duety nie stworzymy.

Kiedy czytałam tę książkę, to różne myśli gdzieś tam sobie krążyły i zastanawiałam się czym jest ta pozycja?, albo inaczej, dlaczego została napisana? I szczerze mówiąc nie znalazłam na to dobrej odpowiedzi, bo oprócz tego, że główny wątek ukazuje powolny upadek związku, przy okazji odzierając go z intymności, to jednocześnie mamy obraz kobiety spragnionej uczucia, ale też – w cudzysłowie – upadłej, zdradzającej, z chłodną kalkulacją zaspokajającą swoje potrzeby seksualne, wydaje się to tak niepodobne do płci pięknej oraz męża, który teoretycznie zły nie jest, ale co z tego, skoro traktuje żonę przedmiotowo. Tak więc pytania, czy chodzi o to, że jeśli kobieta zostanie zmuszona, to znajdzie antidotum na swoje smutki?, czy raczej jest to przestroga dla mężczyzn, aby mieli oko na swoje partnerki i starali się na maksa?, czy może raczej jest to luźne przemyślenie na temat małżeństwa?, a może informacja, że jedyną receptą na udany związek jest połączenie się dwóch połówek jabłka … Pytań jest wiele i pozostają otwarte, ja wiem, że nad tym jeszcze głowić się będę.

„Opowieść niewiernej” jest odważną pozycją w której trudny temat opisany został bardzo sprawnie, lekką ręką, szczerze i bez zbytniej wyniosłości. Motyw zdrady jest stary jak świat i często wypada banalnie, ale autorka według mnie wybrnęła z tego z wdziękiem. W tekście nie znajdziemy frazesów i stronniczości, za to trafimy na wiele przemyśleń, pięknych oraz trafnych wniosków, a co istotne, postacie zostały dopieszczone, ich portrety psychologiczne zaskakują dokładnością, przez co mamy wrażenie, że są oni tak samo realni jak my, w tej książce nikt nie został pominięty i pomimo że większość osób - zapewne - będzie bardzo chętna do wystawienia Ewie oceny z zachowania, to jednak ja powstrzymam się, bo w historii tego związku nie brak odcieni, zadr i krwawiących ran, zabrzmi patosem, ale nie mnie tu być sędzią.
Podsumowując, książkę czytało mi się bardzo sprawnie, opowieść mnie pochłonęła i długo  zostanie w mojej pamięci, na pewno będzie ona jednym z tematów na najbliższym babskim spotkaniu. Bardzo polecam powieść Magdaleny Witkiewicz, bo to kawal dobrej lektury.

Książkę przeczytałam w ramach akcji „Włóczykijka”
 

Czytaj dalej »

Moc sześciorga

Pittacus Lore

MOC SZEŚCIORGA
Księga druga Dziedzictwa Planety Lorien

Wydawnictwo: G+J
Data: 2011
Stron: 360



„Moc sześciorga” to drugi tom serii Dziedzictwa planety Lorien, cyklu opowiadającego o dziewiątce obdarzonych Dziedzictwami Gardów i ich opiekunów zwanych Cepan, którzy zostali wysłani na Ziemię, celem podjęcia walki z wrogą armią Mogadorczyków, co oznacza, że mają obronić swój świat, jak i naszą planetę przed zagładą. Misja jest diabelnie niebezpieczna i niesamowicie trudna tym bardziej, że młodzi Gardowie nie znają miejsca zamieszkania swoich towarzyszy podróży, Dziedzictwa przychodzą do nich wraz z upływem czasu, a na ich życie dybią przebiegli i okrutni Mogadorczycy.

Autor cyklu Pittacus Lore jest głową Starszyzny Lorienczyków i od dwunastu lat mieszka na Ziemi, szykując się do wojny decydującej o losach planety... trochę pożartowaliśmy, czas na odrobinę powagi. Pod tym intrygującym pseudonimem ukrywa się duet pisarski w którego skład wchodzi James Fray autor jednej z najlepiej sprzedających się książek ostatnich lat, czyli „Miliona małych kawałków” oraz Jobie Hughes ceniony amerykański pisarz, na naszym rynku znany jedynie z Dziedzictwa planety Lorien.

W „Mocy sześciorga” kontynuowany jest wątek z części „Jestem numerem cztery”, książki zapewne dobrze znanej, choćby dlatego, że jej udana ekranizacja wywołała spore zainteresowanie wybitnie zdolnymi i sprawnymi kosmitami.
Tym razem John Smith(Numer cztery), Szósta, Sam oraz chimera Bernie Kosar zmuszeni są uciekać z Paradise, nie tylko ścigają ich Mogadorczycy, ale też policja, gdyż grupa przyjaciół podejrzana jest o działania terrorystyczne. Podczas swojej ucieczki „nieziemska” czwórka skupia się na odszukaniu ocalałych Lorieńczyków. Tymczasem w klasztorze w Santa Teresa, Siódma o ludzkim imieniu Marina dowiaduje się o istnieniu swoich pobratymców i pomimo gwałtownego sprzeciwu swojej Cepan, próbuje skontaktować się z Johnem. Niestety jej działania ściągają posłańców wrogiego gatunku.

Fabuła opowiadająca o nastoletnich kosmitach ukrywających się na Ziemi, którzy dysponują nadprzyrodzonymi zdolnościami takimi jak: telekineza, niewidzialność, czy władanie naturą, oraz próbują rozszyfrować swoje zdolności i plan działania, samoistnie nasuwa skojarzenie z takimi produkcjami jak X-men i Roswell: W kręgu tajemnic. Podobieństwo to absolutnie nie jest zarzutem, gdyż historia młodych Gardów jest interesującą lekturą, obfitującą w zaskakujące zwroty akcji i widowiskowe sceny walk. Tak sobie po cichu myślę, że zekranizowanie i tej części nie byłoby głupim pomyłem, przerobienie tekstu na atrakcyjny obraz, wykorzystujący nowoczesne efekty specjalne, stworzyłoby wizualną ucztę. 

Wracając jednak do książki. Z dystansem podeszłam do tej opowieści, tym bardziej że nie czytałam pierwszej części i obawiałam się, że terminologia oraz nieznajomość wcześniejszych wydarzeń pogrąży mnie. Nie powiem, na początku nie było łatwo, rozszyfrowanie kto jest kim i dlaczego robi to, co robi, zajęło mi trochę czasu. Jednak średnio skomplikowany i spokojny początek jest wstępem do pełnych napięcia wydarzeń, obfitujący w brawurowe wyczyny sympatycznych kosmitów, których ciekawe sylwetki wywołują ciepłe uczucia. Poza tym historia opisana jest nieskomplikowanym językiem, z ciekawą tendencją do obrazowych opisów, a jej wielopłaszczyznowe tło w sposób płynny przechodzi do istotnego motywu, którym jest dążenie do połączenia wszystkich Lorienczyków. Elementy te sprawiają, że powieść bardzo sprawnie się czyta, a lektura dostarcza wielu niezapomnianych wrażeń.

Muszę przyznać, że książka kierowana głównie do nastoletnich czytelników przyjemnie mnie zaskoczyła. Szybka akcja w połączeniu z nadludzkimi mocami i pasjonującą treścią , chociaż niekoniecznie oryginalną, sprawia, że „Moc sześciorga” to udana kontynuacja, którą szczerze polecam miłośnikom gatunku.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu G+J oraz portalowi Sztukater za jej udostępnienie.


Czytaj dalej »

Straceni

Jack Ketchum

STRACENI

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data: 2010
Stron: 372




„Straceni” to książka która zaczyna się bardzo mocnym akcentem; podwójnym morderstwem. Jest rok 1965, dwie nastolatki Elise i Lisa rozbijają obóz na polu kempingowym, potrzebują chwili spokoju celem złapania dystansu do pewnych osobistych spraw, niestety wpadają w oko miejscowemu chłopakowi, socjopacie Rayowi Pay, który z ciekawości i dla rozrywki postanawia je zabić. Do wspólnego zabójstwa namawia swoich przyjaciół Tima i Jennifer, którzy pomimo oporów biorą udział w maskarze. Cztery lata później cwaniaczek z elvisowskim uśmiechem i jego dwoje wiernych przyjaciół nadal nieźle sobie poczynają, z braku dowodów nie udało się postawić zarzutów Rayowi, tak więc beztrosko pomagając matce w prowadzeniu motelu oraz dilując, zabawia się na maksa w oparach haszu i w towarzystwie coraz to innych dziewczyn. Jednak detektyw Charlie Schilling nie ustaje w poszukiwaniu dowodów przemawiających przeciwko pozerowi dodającemu sobie charyzmy specyficznym ubiorem i makijażem wie, że to Ray jest zabójcą i zamierza to udowodnić, jednak nie spodziewa się, że ma do czynienia z psychopatą, który na cel bierze sobie dwie miejscowe nastolatki.

Źródło
Jack Ketchum to mistrz horroru realistycznego, jego powieści m.in.  „Dziewczyna z sąsiedztwa”, „Jedyne dziecko” czy „Poza sezonem” przerażają i wywołują ogromne emocje. Nie sposób być obojętnym na prozę tego pisarza, jego profesjonalny warsztat sprawia, że czytelnik zostaje obezwładniony bólem ofiar i zaczyna bardzo prawdziwie odczuwać cierpienie, które przestaje być iluzją i staje się obecne tu i teraz. Tak też jest z powieścią „Straceni”, historią opartą - po części - na faktach, gdyż autor został zainspirowany życiem seryjnego zabójcy Charlesa Schmida. Wplatając w fabułę podobieństwa losów, a także tworząc prawdziwą perełkę czyli doskonałe historyczno-kulturowe tło, wprowadza magię lat 60-tych z charakterystyczną muzyką, wydarzeniami politycznymi, a nawet z tak koszmarnym czynem jak zabójstwo Sharon Tate, wpływa na podświadomość czytelnika, przerażając go demonami drzemiącymi w zwykłych ludziach.

W swojej powieści Ketchum przedstawia studium psychopatycznej osobowości. Ray Pay jest pokazowym osobnikiem: teoretycznie to przeciętny człowieczek, jednak jego skłonność do okrucieństwa i niekontrolowane napady wściekłości obnażają osobowość nieprawidłową, na nieszczęście dla otoczenia Ray posiada ogromną zdolność do manipulowania ludźmi, a dzięki swojej skrupulatności doskonale się kamufluje, co prawda jego przestępcza działalność jest tajemnicą poliszynela, mimo to uchodzi za zaradnego, atrakcyjnego, młodego mężczyznę potrafiącego zauroczyć każdą kobietę i co ważniejsze, sprawnie radzącego sobie z podbramkowymi sytuacjami. Trzeba przyznać, że portrety psychologiczne bohaterów są drobiazgowe i przenikające do głębi, w tej książce nie tylko Ray rządzi, ponieważ fabuła przedstawia trzy wątki: Raya i Katherine ( specyficzna znajomość), Tima i Jennifer (skomplikowana znajomość) i Sally i Eda (zakazana znajomość) które spajają się w jeden głęboki, szokujący motyw kończący powieść wstrząsem i totalnym zaskoczeniem.

Podobno „Straceni” to jedna z najdojrzalszych powieści Jacka Ketchuma, być może, nie znam wszystkich książek tego autora, więc nie będę na ten temat teoretyzować, ale z całą pewnością przyznaje, że fabuła nie opiera się na bezsensownej makabrze, ale na powolnym i konsekwentnym budowaniu napięcia, na psychologicznej stronie człowieka, na jego zatraceniu i obłędzie. Wstrząsające wydarzenia, które mają w książce miejsce obezwładniają oraz wywołują sprzeciw wobec brutalności i zbrodni... nie tak świat powinien wyglądać. Z czystym sumieniem polecam tę wzruszającą i przerażającą lekturę, która z całą pewnością zaskoczy Was kunsztem wykonania.

Na podstawie książki został nakręcony film "The Lost" w reżyserii Chrisa Siversona
Czytaj dalej »

Zoo City

Lauren Beukes

ZOO CITY

Wydawnictwo: Rebis
Data: 2012
Stron: 384





Lauren Beukes mieszka i pracuje w RPA, jest dziennikarką, scenarzystką i autorką wielu opowiadań opublikowanych w kilkunastu antologiach. „Zoo City” jest jej drugą powieścią: książka utrzymana w klimacie urban fantasy zaskakuje klimatem wielkomiejskiego Johannesburga - najbogatszego i zarazem największego miasta w północno-wchodniej części RPA – zainfekowanego przestępczością. W tym miszmaszu narodowości, języków i snobistycznych lokali na prowadzenie wysuwają się gangsterzy, narkomani, oszuści i osobnicy praktykujący czary. To surrealistyczne tło tworzy wizję niepokojącego miasta jak ze strefy mroku: z szumowinami, podejrzanymi interesami i bohaterami, którym daleko do ideału.

Zinzi December to była dziennikarka, która w wyniku - w cudzysłowie - niefortunnych zdarzeń została zanimalizowana czyli ukarana za swoją zbrodnię poprzez magiczne połączenie ze zwierzęciem, w przypadku Zinzi jest to leniwiec, dźwigany na plecach jawny dowód jej Poprzedniego Życia. Kobieta mieszka w Zoo City, zrujnowanym osiedlu na peryferiach miasta zamieszkałym przez wyrzutków społeczeństwa, przestępców różnego kalibru od morderców po drobnych oszustów i zajmuje się przekrętami internetowymi oraz tropieniem zaginionych rzeczy, oczywiście za stosowną opłatą. Kiedy w brutalny sposób zostaje zamordowana jej klientka, Zinzi trafia na dziwnych osobników, którzy mają dla niej ofertę nie do odrzucenia. Kobieta ma odszukać wschodzącą gwiazdę afropop. Nie mając na to wielkiej ochoty, jednak zachęcona stosownym wynagrodzeniem wyrusza na poszukiwanie, które odbije się jej czkawką i boleśnie zajdzie za skórę.
Źródło

Zinzi to sprytna, cyniczna i szalenie odważna istota, która wraz ze swoim leniwcem przemierza niebezpieczne ulice miasta i zadaje się z podejrzanymi osobnikami, w tym momencie warto podkreślić, że autorka stworzyła fenomenalne opisy miasta, bardzo klimatyczne i naturalistyczne sprytnie łącząc je elementami cyberpunku przez co Johannesburg ukazuje się jako miasto – moloch, ze zdemoralizowanymi mieszkańcami nastawionymi na szybkie, nieuczciwe zdobywanie pieniędzy, rozwojem techniki oraz ze zdegenerowaną młodzieżą uzależnioną od narkotyków, gier oraz gangsterką dumną ze swojej działalności.
Efektowne tło to zdecydowany atut tej powieści, tuż za nim umiejscawia się genialny pomysł na fabułę, który może nie zaskakuje innowacyjnością, ale daje odczucie świeżości, czegoś całkiem innego od obecnego przepychu powielanych konstrukcji, tym bardziej, że Beukes korzysta z wielu innych form przekazu informacji, w tekście pojawiają się fragmenty wymiany mejlowej, sesje z czatów, czy artykuły prasowe. Duży plus należy się autorce za nieuciążliwe nawiązywanie do popkultury i mistrzowskie operowanie metaforami, które wprawiają czytelnika w zdumienie, a często również i w zachwyt.

Bez wątpienia „Zoo City” to niesamowita powieść, jednak skłamałabym gdybym napisała, że jest to pozycja bez wad. To co mi doskwierało to stanowczo zagmatwany wątek kryminalny, który w pewnym momencie zrobił się mocno absurdalny, wręcz niemożliwy, inna sprawa to brak wyjaśnienia pewnych motywów, jak choćby animalizowania, wiemy że magiczna więź ze zwierzęciem jest karą za popełnione przestępstwa, ale nie wiemy dlaczego takie a nie inne zwierze jest przydzielane danej osobie i co wiąże się z tym „brzemieniem”, kilka krótkich uwag nie zaspokoiło mojej ciekawości i nie wyjaśniło wątpliwości, szkoda, wielka szkoda. Muszę też przyznać, że książka była dla mnie trudna w czytaniu. Interesujące, ale jednocześnie wieloaspektowe tło wraz ze skomplikowanymi bohaterami, społeczną zawieruchą i południowoafrykańskim slangiem nie ułatwiało mi pokonania tej książki, jednak intrygujący wątek motywował mnie do dalszej lektury.

Pomimo moich uwag powieść Lauren Beukes jest pozycją godną uwagi, wyśmienicie napisaną z dbałością o charaktery i szczegóły, wykazującą się fantastycznym tłem i oryginalną fabułą wykorzystującą elementy thrillera SF i powieści noir. Mało tego, książka jest inteligentną powieścią, która porusza wiele istotnych tematów nadając tej pozycji głębi i ekspresywności. 


Czytaj dalej »

Drżące zmysły

Bogda Balicka

DRŻĄCE ZMYSŁY
czyli 101 doznań miłosnych

Data: 2004
Stron: 228


„Miłość to zmysły – tęsknota i szaleństwo Nie można ich odłożyć na półkę; życie bez nich jest jałową pustynią i jednym wielkim lękiem oraz niespełnieniem”[str. 9]

Nie sposób nie zgodzić się z powyższym tekstem. Natura obdarzyła nas pięcioma zmysłami, które w nadzwyczajny sposób wpływają na nasze odczucia, a tym samym wiodą prym w relacjach damsko-męskich. Czuły dotyk, zmysłowy szept, przesiąknięty feromonami zapach, wpatrzone w nas oczy ukochanego, a do tego zapowiedź apetycznej, lekkiej kolacji odpręża i pobudza zmysły otwierając bramę do rozkoszy. Rozmaitość doznań jest ekscytującym doświadczeniem, wyobraźnia i odwaga w odkrywaniu nowych przeżyć jest doskonałym sposobem na wypędzenie rutyny ze swojej sypialni.

Źródło
Dzięki książce Bogdy Balickiej „Drżące zmysły” dowiemy się o afrodyzjakach pochodzących z tradycji wielu kultur, autorka podaje przepisy na pyszne dania i desery, które są wspaniałym preludium do uczty zmysłów, poza tym znajdziemy wiele opisów właściwości ziół, owoców i kwiatów wpływających korzystnie na zdrowe funkcjonowanie ciała oraz duszy. Wprowadzeniem do każdego rozdziału jest tekst ukazujący fizjologię działania danego zmysłu oraz jego wpływ na kontakty międzyludzkie. Przytoczone są też interesujące, często zabawne przykłady z życia zwierząt, jak również wiele istotnych informacji statystycznych z zakresu odbierania zmysłów i ich wpływu na naszą podświadomość, jak również na zachowania płciowe.
Książka obfituje w cytaty, anegdoty i historie o sławnych, i bogatych, o ich życiu erotycznym w tym o ekscesach, fetyszach i sile wpływania na płeć przeciwną. Dowiemy się jak mocno naturalny kobiecy zapach działał na Napoleona, co powodowało, że Marlena Dietrich przyciągała do siebie ludzi oraz w jaki sposób niepozorny i mało atrakcyjny Honoriusz Balzac uwodził kobiety. Ciekawym tematem jest też rozdział traktujący o szóstym zmyśle, tzw. magicznym. Niekoniecznie wierzę we wpływ znaków zodiaku na życie partnerskie, jednak astrologia to ciekawa dziedzina, która na swój charakterystyczny sposób interpretuje horoskopy, wpływ kamieni szlachetnych oraz roślin na erotyczną stronę człowieka. Dla mnie wielką radością jest końcowy rozdział książki, w którym zdradzone są smakowite receptury osób znanych i lubianych. Nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała niektórych przepisów, na pierwszy ogień poszła przepyszna kawa francuskiego awangardzisty Jeana Cocteau, z gałką lodów waniliowych i bitą śmietanką, cóż mogę napisać... cudowna.

Praca Bogdy Balickiej to ekscytująca lektura, napisana w bardzo przystępnym języku, co prawda czytanie lekko utrudnia mnogość cytatów wplecionych w tekst, to jednak temat książki jest niezmiernie ciekawy i stanowi dobre źródło wiedzy na temat zmysłowej strony życia człowieka. Porady w niej zawarte sprawią, że być może bardziej otworzymy się na nowe doświadczenie, nieuzasadnione zahamowania pójdą precz, dzięki czemu odkryjemy radość w eksperymentowaniu z rozkosznymi potrawami czy miłosnymi koktajlami. Ta książka to radość i zabawa, a poza tym dobra okazja to rozpoczęcia erotycznej uczty. Bardzo polecam.

 

Książkę można kupić 

Czytaj dalej »

Koszmarny Karolek. Szef wszech czasów.

Francesca Simon

KOSZMARNY KAROLEK
SZEF WSZECH CZASÓW

Wydawnictwo: Znak Emotikon
Data: 2012
Stron: 192


Koszmarny Karolek to postać bardzo fikuśna i zajmująca, co jak co, ale tego chłopca nie można spuszczać z oczu, gdyż jego pomysłowość nie zna granic, a determinacja w realizacji własnych planów jest niesłychana i momentami niebezpieczna. Z całą pewnością rodzice Karolka zasługują na złoty medal za anielską cierpliwość do niesfornego synka, zaś jego młodszy braciszek Doskonały Damianek, na wyróżnienie za przeprowadzenie nieprawdopodobnej ilości pyskówek i starć, z góry zdanych na niepowodzenie.

Źródło
Tego krnąbrnego chłopca powołała do życia Francesca Simon, amerykańska pisarka, autorka wielu książek dla dzieci, nadając mu odpychające cechy; nasz bohater to przebiegły, nie przebierający w słowach, gestach oraz wszelkiej maści czynach straszny osobnik z przerażającą wyobraźnią, który nie uznaje autorytetów, podstawowych zasad kultury, norm moralnych, a lojalność i uczciwość jest mu całkowicie obca. Pomimo tego, że Koszmarny Karolek jest taki a nie inny, to jednak wszystkie jego akcje wywołują szczery uśmiech i dostarczają nieziemskiej zabawy oraz radochy. Spontaniczność i szaleństwo chłopca są ujmujące i wbrew pozorom bardzo sympatyczne, oczywiście włosy się jeżą, kiedy jego fantazja zaczyna pracować na wysokich obrotach, jednak efekt końcowy jest zawsze rozbrajający.

„Koszmarny Karolek. Szef wszech czasów” to zbiór dziesięciu historyjek w których nasz bohater przechodzi sam siebie m.in. przeprowadza tajemniczą akcję pozbycia się ze szkoły Władczego Władzia, kandyduje na przewodniczącego klasy, otwiera salon piękności specjalizujący się w metamorfozach, wydaje gazetę z plotkarskimi hitami, unika założenia pieluchomajtek, a także zdradza zapiski ze swojego prywatnego dziennika.

Wirtualna Książka
Każda z tych opowieści jest napisana bardzo prostym, obrazowym językiem oraz wygodną dla oka dużą czcionką, oczywiście jest to jak najbardziej logiczne, ponieważ lektura tej książki kierowana jest do najmłodszych czytelników, to dla nich Karolek szaleje, wygina się i pokazuje mistrzostwo w „językowej elokwencji”. Umileniem w czytaniu jest bardzo interesująca szata graficzna z dużą ilością przezabawnych rysunków, kolorów, wstawek prasowych, fiszek i wielu innych ciekawych dodatków.

Bez wątpienia „Koszmary Karolek. Szef wszech czasów” to doskonała pozycja dla miłośników tego rozbrykanego chłopca, książka idealnie nadaje się również na prezent; estetyczna, twarda oprawa, profesjonalne opracowanie graficzne i co najważniejsze przezabawne, bardzo humorystyczne, a niekiedy mrożące krew w żyłach opowiadania, a także paleta unikatowych bohaterów o wdzięcznych ksywkach i nazwiskach to walory tej pozycji czyniące z niej okaz największego pożądania.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Znak emotikon, oraz portalowi Sztukater za jej udostępnienie.

Czytaj dalej »

Rozkosz nieujarzmiona

Larissa Ione

ROZKOSZ NIEUJARZMIONA

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data: 2012
Stron: 408




Rozkosz nieujarzmiona”, cóż za pyszny tytuł: intrygujący, niebezpieczny, finezyjny i podniecający. Przymiotniki te idealnie oddają też cechy fabuły, traktującej o demonicznym, nieokiełznanym pożądaniu, niebezpiecznych i krwistych akcjach, postaciach będących pokazowymi osobnikami swojego gatunku oraz o groźniej, jednocześnie nie do pokonania więzi.

Tayla należy do gatunku ludzkiego, jest zabójczynią demonów, strażniczą Aegis, wyszkoloną w technikach walki, broni i magii aby likwidować wszelki pomiot diabelski chodzący nocą po mieście. W wyniku gatunkowej walki mocno poturbowana trafia do szpitala dla... demonów, dokładniej do Podziemnego Szpitala Miejskiego w którym rządy sprawują trzej bracia Eidolon, Shade i Wraith. Demoniczna drużyna obdarzona w uzdrowicielskie moce niesie pomoc poszkodowanym nie bacząc na przynależność gatunkową. W przypadku zabójczyni Aegis mają chwilę wahania, gdyż jest ona dla nich bezpośrednim zagrożeniem, tym bardziej coraz więcej demonów pada ofiarą groźnego handlu organami i kto wie czy ta drobna, seksowna ludzka kobieta nie jest łowczynią. Pomimo obaw Eidolon bierze na siebie odpowiedzialność za wyleczenie Tayli, niebawem odkrywa, że kod DNA strażniczki nie jest tak oczywisty jak by się wydawało, do tego dochodzi palące i niezrozumiałe pożądanie, które ogarnia go na widok kobiety. Doktorek ma szczęście, ponieważ Tayla również nie jest w stanie panować nad swoim popędem w jego obecności, tylko jak pogodzić to z naturą strażniczki Aegis, która nienawidzi demonów, pała do nich wściekłością oraz żądzą zemsty.

Domyślałam się, że książka jest z gatunku hot, ale nie sądziłam, że Larissa Ione napisała powieść tak gorącą, że należałoby ją czytać pod zimnym prysznicem. „Rozkosz nieujarzmiona” to mocno erotyczne urban fantasy, zastanawiam się czy określenie erotyczne nie jest za słabe dla tej książki, gdyż niektóre sceny na pewno wywołałby rumieniec zawstydzenia na słodkiej buzi Fanny Hill, bohaterki słynnych pamiętników opisujących realia branży miłosnej w XVIII- wiecznym Londynie, no ale my tu gadu, gadu a temat ucieka.

Logo Demonica
Pomijając zmysłową stronę książki, której absolutnie nie należy lekceważyć, to powieść ta ma masę innych atutów. Największą z zalet jest oryginalna fabuła. Rzeczywistość stworzona przez Ione funkcjonuje na określonych zasadach, po części opartych na Demonice, biblii demonów, która zaskakuje regułami i interpretacją stworzenia świata, pomysłowość autorki w tej materii nie zna granic, poza tym historia ta ma wiele odcieni, tutaj nic nie jest czarno-białe, demon nie zawsze jest zły a człowiek szlachetny.
Nie bez kozery jestem pod totalnym wrażeniem kreatywności autorki, mało tego, że wydarzenia naładowane są olbrzymia energią, są zaskakujące i często okraszone pikantnym dowcipem, to również wprowadzenie tak wielu niekonwencjonalnych postaci jest genialnym posunięciem. Na stronach książki przewija się masa przeróżnych nadprzyrodzonych istot, mamy demony, wilkołaki, wampiry, trafiają się też rusałki i stworzenia, które ciężko przypisać do jakiegokolwiek gatunku. Jednak każda z tych istot jest unikalną postacią, zachwycającą w swoim ohydztwie lub niepokojąca w idealnym wizerunku. Kreacje bohaterów są pełne i urzekające.

Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o tyci, tyci niedociągnięciach. Styl pisania Larissy Ione jest jak fala oceaniczna, raz z impetem unosi się hen wysoko, żeby za moment spadać na łeb na szyję, trochę jest nierówno, czasami infantylnie, momentami irytująco. Zastanawiam się czy przypadkiem wady te nie są wynikiem tłumaczenia, np. nagminne używanie słowa frustrujący po pewnym czasie staje się naprawdę frustrujące, ile w tym „ręki„ autorki, a ile wynika z braku weny u tłumacza?, nie wiem. W każdym razie mankamenty te nie przytłaczają powieści i nie psują przyjemności czytania, a proszę mi wierzyć, przyjemności jest bardzo dużo.

Roskosze nieujarzmione” to pierwsza część serii Demonica, notowanej na listach bestsellerów New York Timesa i USA Today. Czytelnicy kochają ten hardcorowy, nasycony erotyzmem cykl, na tak grzeszną paletę nadprzyrodzonych bohaterów i efektowną akcję nie trafia się za często, mając to na uwadze, przymykam oko na małe skazy i wysoko oceniam powieść.
Bardzo polecam książkę Larissy Ione, schowajcie pruderię głęboko pod podłogę, bo czytanie przygód Tayli i Eidona to nieziemsko pasjonująca przygoda, ja w każdym razie z niecierpliwością czekam na kontynuację, zawczasu inwestując w porządną maszynę do produkcji lodu, na pewno się przyda.

Amerykańska pisarka, jedna z najlepszych aktualnie autorek romansów paranormalnych.
Larissa Ione jest weteranem sił powietrznych Stanów Zjednoczonych, a zanim została pisarką była też meteorologiem, sanitariuszką i treserem psów.Wierzy, że w życiu należy celebrować chwilę, zatem zawsze ma butelkę szampana chłodzącą sie w lodówce.Tak na wszelki wypadek...
Mieszka w Wisconsin z mężem, nastoletnim synem, uratowanym kotem o imieniu Vegas i owczarkiem o imieniu Hexe.
Opis pochodzi z okładki książki.

Wiele innych ciekawostek np. o tym, że Ione to drugie imię autorki, które przechodzi z pokolenia na pokolenie od strony matki, znajdziecie na stronie http://larissaione.com/blog/ 
Na stronie autorki dowiecie się też do czego zdolny jest wierny fan serii Demonica,  mała próbka :)
http://larissaione.com/blog/extras/readers/

Czytaj dalej »

TOP NA MAKSA

Źródło
Mery zaprosiła mnie do zabawy Top Na Maksa, której celem jest stworzenie listy lektur, których pięć minut już minęło, a nadal są one pozycjami bardzo interesującymi, w sam raz na babskie letnie czytanie. 
O akcji więcej pod tym linkiem Gorące babskie klepanie

Musze przyznać, że z wyborem książek miałam nie lada problem, głownie ze względu na to, że pamięć już nie ta, więc  proszę wybaczcie, że książki młodziutkie (przynajmniej niektóre), ale są to pozycje, które mocno utrwaliły się w mojej głowie, a ich czytanie było pasjonującą przygodą, nie zawsze łatwą, jedną z cała pewnością wartą uwagi.


1. Co się wydarzyło w Madison County - Opowieść o płomiennym romansie dwójki niemłodych już ludzi, których drogi krzyżują się na chwilę, aby rozejść się na zawsze. Małżeńska zdrada staje się dla nich drogą do poszukiwania wolności i szczęścia.

Książkę czytałam 14 lat temu, dokładnie 14-03-1998 roku (pamiętniki to jednak świetna sprawa)  i byłam nią totalnie zaczarowana. Nigdy później już jej nie czytałam i czytać nie będę, ponieważ boje się, że teraz mogłabym spojrzeć na nią całkiem inaczej i moje wyobrażenie o niej ległoby w gruzach.

2.  Noc na bagnach Luizjany - Declan Fitzgerald nawet sam nie wiedział, dlaczego jakiś wewnętrzny głos kazał mu porzucić intratną praktykę adwokacką w Bostonie i kupić zapomniany, walący się dwór, siedzibę starego rodu Manetów. Postanowił przywrócić Manet Hall do dawnej świetności i w nim zamieszkać mimo pogłosek, że dwór nawiedzają duchy... Razem z uroczą Angeliną Simone starają się poznać pilnie strzeżony sekret rodziny Manetów

Rzadko czytam tego typu powieści, nawet nie wiem jakim cudem wpadła mi ta książka w ręce. Czytałam stare wydanie tej powieści (okładka pochodzi ze wznowionego wydania) i ku swojemu zaskoczeniu nawet mi się podobało. Była tajemnica, dramatyczne zdarzenia i oczywiście romans, wszystko doprawione lekkim i przyjemnym stylem, ot, takie sympatyczne czytadło na letni dzień.

3. Opactwo świętego grzechu - Przeżywająca kryzys wieku średniego Jessie Sullivan dowiaduje się, że jej matka, mieszkająca w innej części kraju, ucięła sobie palec tasakiem. Wyrusza do Południowej Karoliny, by odnowić więzi i stawić czoło mrocznej tajemnicy otaczającej śmierć ojca. Czy za rodzinnym dramatem kryje się mieszkający w pobliskim klasztorze benedyktynów ojciec Dominic?

Czasami tak mam, że jakaś książka łazi za mną non stop, tak też było z "Opactwem..." , wreszcie udało mi się ją wypatrzeć na Allegro - co za ulga. Książka przypadła mi do gustu, zagadkowa fabuła ukazuje moc przyjaźni, siłę pożądania i niszczycielską skalę tajemnic. 

4. Rembrandt, wojna i dziewczyna z kabaretu - Rembrandt, wojna i dziewczyna z kabaretu to napisana z humorem powieść o prawdziwej przyjaźni i bezinteresownym poświęceniu. Książka, która wzrusza i jednocześnie wywołuje uśmiech na twarzy.

Książkę odnalazłam na zapominanej półce w bibliotece, okładka zaczarowała mnie, bez zastanowienia zabrałam ją do domu i absolutnie nie żałuję: świetne postacie, niesamowity humor, sugestywne tło oraz piękne i mądre przesłanie o tym, że optymizm, nadzieja i wiara pomogą przetrwać złe dni. Czego chcieć więcej.

5. Smak dżemu i masła orzechowego - Osadzona na tle wojny domowej i umierania kolonii, zachwycająca i mroczna powieść o dorastaniu w Afryce to olśniewający debiut Lauren Liebenberg.

To piękna, realistyczna i niesamowicie wzruszająca opowieść, jej sielski, magiczny początek jest zapowiedzią wielkiego dramatu. Mnie po tej lekturze bolało serce, oj długo będę pamiętać tę książkę.

6. Tryb warunkowy - to miłosne perypetie młodej dziewczyny, rozdartej uczuciowo między dwoma mężczyznami - jej wielką miłością, Marcinem, a fascynującym ją przyjacielem, Witkiem. Świat trudnej miłości, przyjaźni, kłamstwa i zdrady, a wszystko to w "wydaniu polskim", czyli rozgrywające się w naszej polskiej rzeczywistości.

Tryptyk o burzliwym życiu uczuciowym Zosi Knyszewskiej przechodzi renesans, gdyż wydawnictwo Rebis wznowiło wydanie tej trylogii, jednak ta opowieść mnie tak urzekła, że polecam ją każdemu; lekko, ale z ikrą napisana historii życia Zosi jest niesamowitą lekturą.

7. W krainie kota - Ewa jest żoną lekarza i spodziewa się dziecka . Wiedziona tajemniczym impulsem, zjada w nocy korzeń nieznanej rośliny. Gdy Jonyk liczy trzy miesiące, w domu zjawia się dziwny KOT. Jest wysłannikiem z Krainy Tarota, w której Ewa i jej synek mają do spełnienia bardzo ważną misję. Książka magiczna przykuwająca uwagę od pierwszego zdania

To kolejna książka, którą przeczytałam dwie dekady temu i która swoją baśniową fabułą wzruszyła mnie i rozśmieszyła. Nie wiem czy gdybym ponownie przeczytała tę historię, byłoby tak pięknie...  niech zostanie we  wspomnieniach.

8. Wróżby z koronek - Kobiety z rodziny Whitneyów, starego rodu czarownic z Salem, już wieki temu posiadły umiejętność czytania przyszłości z koronek. Ten cudowny dar niekiedy staje się przekleństwem. Po śmierci siostry bliźniaczki, którą przewidziała, oszalała z bólu piętnastoletnia Towner poprzysięgła już nigdy więcej nie wróżyć z koronek.

Ta książka to zaproszenie do świata tajemnic, kłamstw i czarownic, tyle że magię powieści tworzą ludzie z krwi i kości. Historia przesiąknięta jest zapachem i dźwiękiem, to fascynująca chociaż nie należąca do łatwych lektura.

9. Przeklęte, zaklęte - Pięć kobiet, cztery pokolenia i jedno przekleństwo, które prawie sto lat temu spadło na babkę i objęło cały ród po kądzieli. Klątwa nie przestała działać, mimo że kobietom przyszło żyć w innych czasach, warunkach i miejscach.

W tej książce zakochałam się od pierwszej strony. Bohaterki to kobiety silne, dzielne, uparte, zawsze walczą o swoje,  rodzina jest dla nich największym skarbem. W książce nie brak humoru i pysznych dialogów od których można boki zrywać, pomimo że opisywana rzeczywistość nie jest łatwa ani przyjemna to dzięki lekkiemu stylowi i dowcipowi czyta się te pozycję wyśmienicie.

10. Bogowie Alabamy - Arlene Fleet zawiera układ z Bogiem. Obiecuje, że skończy z rozwiązłym seksem i kłamstwami i opuści dom. W zamian Bóg ma sprawić, że ciało szkolnego gwiazdora drużyny futbolowej nigdy nie zostanie odnalezione.

 "Ta powieść ma głębokie cienie i ostre krawędzie. A jeśli nie jesteś ostrożny, to złamie Ci serce." - Creative Loafing. Całkowicie się z tym zgadzam i szczerze polecam. 


Bywam gapą, więc nie bardzo wiem kto brał udział w zabawie, ale jestem bardzo ciekawa książek na lato polecanych przez Honoratę , eM , Dosiak


Okładki oraz opisy książek pochodzą ze strony http://lubimyczytac.pl/
Czytaj dalej »

Przeczekać ten dzień

Anna Maria Jaśkiewicz

PRZECZEKAĆ TEN DZIEŃ

Wydawnictwo: Promic
Data: 2012
Stron: 160




„To może się zdarzyć każdemu... I z pewnością się zdarzy” , zdanie z okładki upewnia nas, że śmierć to końcowy element każdego życia i bez względu na to czy będziemy na nią przygotowani czy też nie, przyjdzie do nas w najmniej spodziewanym momencie.

Z całą pewnością śmierci nie szukał nauczyciel jednego z warszawskich liceów. Karol to doświadczony pedagog, chociaż lekko znudzony; młodzież mało czym go zaskakuje, a i życie przynosi więcej rozczarowań niż radości, tym bardziej, że bolesne wspomnienie śmierci swojej żony i związane z nim wyrzuty sumienia ciągle trawią jego duszę. Mężczyzna odwrócił się od Boga i zapomniał o tym co najważniejsze. Pewnego dnia Karol gubi kalendarz z prywatnymi zapiskami i niespodziewanie odnajduje go na parapecie klasy, przy okazji odkrywa, że znajdują się w nim wpisy, których z całą pewnością nie dokonywał. Coraz większy niepokój ogarnia naszego bohatera, tym bardziej, że pod piątkową datą straszy słowo: śmierć. Karol jest wzburzony, próbuje odnaleźć kawalarza z kiepskim poczuciem humoru i wyjaśnić ten żart, ale czy aby na pewno to tylko głupi psikus...

Źródło
Książka „Przeczekać ten dzień” jest debiutem literackim osiemnastoletniej Anny Marii Jaśkiewicz, laureatki Yale Booka Award 2011, uczennicy II liceum im. Stefana Batorego w Warszawie. Kiedy dowiedziałam się, że autorka jest nastolatką, to... zdębiałam i pomyślałam sobie, że o to przede mną nie lada wyzwanie. Obawiałam się, że powieść będzie marną próbą filozoficznych dywagacji o tym co w życiu najistotniejsze. Nawet sobie nie wyobrażacie jakie było moje zaskoczenie, kiedy okazało się, że styl pisania Pani Jaśkiewicz jest wręcz idealny. Książka napisana jest w sposób bardzo dojrzały, zdolność autorki do empatycznego pisania zaskakuje, mało tego, pomysł na fabułę zasługuje na uwagę, jest intrygujący i emocjonujący, historię nauczyciela doświadczonego przez los czyta się z wielkim zaciekawieniem. 

Mimo wielu zalet, powieść ma też niewielkie mankamenty, które może nie za szczególnie dają się odczuć, jednak momentami wybijają z rytmu. Zanim przejdę do meritum swojej wypowiedzi na temat niedoskonałości tej pozycji, wspomnę tylko, że kreacje bohaterów są bardzo autentyczne. Karol to nauczyciel, którego młodzież zapewne często spotyka na szkolnych korytarzach: inteligentny, ironiczny, jednocześnie z wyższością podchodzący do swoich uczniów, zaś opisane zachowania nastolatków są charakterystyczne dla współczesnego czasu i tylko postać Wiśniewskiego jest jak kryształ: czysta i nieskazitelna. Chłopak ten przygotowuje się do olimpiady polonistycznej pisząc pracę na temat grzechu pierworodnego. W tym momencie następuje pierwszy zgrzyt, Karol służy pomocą w opracowaniu tematu i niestety przydługie filozoficzne oraz teologiczne interpretacje grzechu pierworodnego przytłumiają tę opowieść, nie dlatego że są mało ciekawe, ale stanowią jakby jej odrębny element. Rozumiem celowość poruszania owego tematu, jednak nie w takiej formie, myślę że czytelnikowi nie jest potrzebny wykład z teologii, gdyby wątek spotkań nauczyciela z Wiśniewskim był bardziej scalony i nie opierał się na dostarczeniu suchych faktów, byłoby znacznie ciekawiej. Inna sprawa to nagłe przebudzenie się Karola z letargu. Nie bardzo dociera do mnie, że racjonalny człowiek widząc w swoim kalendarzu krótki zapisek, nagle w ciągu zaledwie czterech dni przewraca swój świat do góry nogami; odnawia stare znajomości, lekką ręka oddaje dorobek swojego życia i co najważniejsze wraca na duchową ścieżkę. Jako sceptyk nie wierzę w nagłe cuda i głębokie odrodzenia, według mnie potrzeba czasu, wytrwałości i wielkiego zaufania, żeby obudzić w sobie wiarę i pogodzić się ze złymi wyborami czy duchami przeszłości.

Nie patrząc jednak na utyskiwania niewiernego Tomasza „Przeczekać ten dzień” to bardzo głęboka i refleksyjna powieść, zmuszająca do chwili zadumy i analizy własnego życia, napisana w sposób elokwentny i przejrzysty. Gratuluję Annie Marii Jaśkiewicz talentu i doskonałego stylu, miło wiedzieć, że są młodzi autorzy, którzy piszą z przyjemnością i zaangażowaniem. Z całą pewnością będę czekać na kolejną pracę tej pisarki, póki co polecam tajemniczą i zaskakującą historię nauczyciela, który pod wpływem pewnego incydentu powraca do życia.



Za możliwość przeczytania książki, dziękuję wydawnictwu Promic, a także portalowi Sztukater za jej udostępnienie.
Czytaj dalej »

Magiczne Lata

Robert McCammon

MAGICZNE LATA

Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Data: 2012
Stron: 652




Bez lania wody przyznam szczerze, że nie wiem co napisać o tej książce, broń Boże nie dlatego, że mi się nie podoba albo, że nie spełnia moich oczekiwań, absolutnie nic z tych rzeczy, jestem tak mocno zauroczona tą powieścią, jej zdolnością do budzenia wspomnień, do poruszania wszelkich możliwych emocji, iż obawiam się, że nie jestem w stanie znaleźć właściwych słów na określenia tego czym są „Magiczne lata” , gdyż magia książki oraz jej sugestywne tło, jest tak namacalne i wzruszające, że bez względu na to co napiszę, to i tak będzie to za mało. 

Kiedy zabierałam się za czytanie „Magicznych lat” nie wiedziałam czego mam się spodziewać, rekomendacje na okładce ogłaszały, że oto mam przed sobą najsłynniejszą powieść Roberta McCammona, uznaną za klasykę amerykańskiej literatury, zdobywczynię nagród Bram Stoker Award oraz World Fantasy Award dla najlepszej powieści roku 1991 i 1992. Lepiej być nie mogło. Same pozytywne opinie wzbudzały moją czujność, w końcu ideały nie istnieją, jednak już po przeczytaniu kliku słów autora, adresowanych do czytelników wpadłam po same uszy i w oczarowaniu pozostałam do samego końca.

Jest rok 1964, w małej mieścinie Zephyr w stanie Alabama, mieszka 12-letni Corey Mackenson. Wraz z grupą przyjaciół chłopiec szaleje na ulicach pełnych dębów, boiskach do baseballu i parkach, zdobywając spontanicznie wiedzę o życiu. To małe miasteczko w oczach dwunastolatka nie jest zwykłym miejscem gdzie życie mieszkańców ogranicza się do kilku sklepów, publicznego basenu, jednej kawiarni i … domu schadzek, ale jest czarodziejskim obszarem gdzie w ciemne noce pojawiają się zjawy, gdzie mieszka rewolwerowiec, który uratował życie Wyattowi Earpowi, jest Czarna królowa, potwór w rzecze i duch pędzący po szosach czarnym samochodem. Jest też Jezioro Saksońskie głębokie jak otchłań piekielna, jezioro to, pewnego marcowego ranka pochłania samochód, w którym znajdują się zmasakrowane zwłoki, świadkiem tego zdarzenia jest Corey towarzyszący swojemu tacie podczas pracy. Na miejscu tragicznego wypadku chłopiec odnajduje zielone piórko i postanawia odnaleźć zabójcę. Analizując życie mieszkańców i przeżywając zaskakujące przygody, trafia na niepokojący trop.

Powieść jest wielowątkową podróżą w czasie; przenosimy się do niewinnych lat w których życie nabiera innego wymiaru, gdzie zaciera się granica pomiędzy fikcją a prawdą. W tej sentymentalnej opowieści o dorastaniu odnajdujemy elementy wielu gatunków, jest fantasy, horror, dramat, sensacja, mamy też doskonałą powieść obyczajową obnażającą najgorsze cechy małomiasteczkowej, zacofanej ludności oraz ukazującą zmiany społeczno kulturowe zachodzące w prowincjonalnym miasteczku położonym na południu Stanów Zjednoczonych.
Książka jest czarującą opowieścią w której narrator - Cory dopuszcza czytelnika do swoich tajemnic. Dzieciństwo tego chłopca to magia wtopiona w zwykłą codzienność. Problemy dorastania, wzloty i upadki, ból doświadczeń i zachwycające metafory, a do tego ekspresywne tło na którym fenomenalne opisy oddają urok przyrody i moc dzieciństwa, to esencja tej szczerej i wzruszającej historii. Autor z tak wielką wprawą posługuje się słowem, że lekkość jego stylu oraz trafność w ocenie zdarzeń i przenikający do głębi ton sprawia, że książka wywołuje multum emocji, od wybuchów radości aż po łzy smutku i rozpaczy.

„Magiczne lata” to genialne połączenie fikcji i autobiografii, jednak gdzie zaczyna się świat fantazji a gdzie realnych doświadczeń, trudno powiedzieć. Na pewno dowiemy się z niej dlaczego McCammon został pisarzem, jednak w głównej mierze, opisana historia jest uniwersalną opowieścią o dorastaniu i magii dzieciństwa - piękną, wciągającą, jedyną w swoim rodzaju. Bardzo polecam.

Za tego typu teksty kocham tę książkę.
Rodzimy się pełni cyklonów, płonących lasów i komet. Rozumiemy śpiew ptaków, umiemy czytać z chmur i dostrzegamy nasze przeznaczenie w ziarnku piachu. Ale później miejsce w naszych duszach zajmuje nauka. Magia zostaje z nich wyświęcona, wybita, wyprana i wyczesana[...] Słyszymy, że jesteśmy już dość duzi. Każe się nam wreszcie dorosnąć, na miłość boską. A wiecie, dlaczego nam to mówią? Bo ludzie, którzy nas pouczają, boją się naszej nieokiełzanej młodości, bo nasza czarodziejska moc sprawia, że czują wstyd i tęsknotę za tym, czemu pozwolili rozsypać się w proch”[str. 14]



Światowe wydania książki McCammona mają zachwycające okładki, jednak nasze rodzime wydanie ma według mnie najpiękniejszą grafikę, a jakie jest Wasze zdanie?

 Zdjęcia pochodzą ze strony autora http://www.robertmccammon.com/



Czytaj dalej »