Spadkobiercy

Kaui Hart Hemmings

SPADKOBIERCY

Wydawnictwo: Znak Literanova
Data premiery: 9 luty 2012
Stron: 352



Hawaje to raj na ziemi. Egzotyczne kwiaty, złociste plaże,wysokie fale ciepłego oceanu, kolorowe naszyjniki... beztroska i radość, tyle że wśród soczystej zielenie i śmiechu hawajskich tancerek, dzieją się ludzkie dramaty – raj przestaje być bezpieczną, słoneczną oazą, a staje się kontrastującym tłem do tragedii wyjątkowej rodziny.

Matt King to spadkobierca wielkiej fortuny, główny beneficjent spadku po hawajskiej księżniczce Kekipi. Ten zamożny człowiek żyje ciągłą pracą, niestety tragiczny wypadek żony, która zapada w śpiączkę, powoduje, że mężczyzna musi zająć się domem i swoimi córkami – dziesięcioletnią rezolutną i jednocześnie bardzo ciekawską Scotti oraz siedemnastoletnią Alexandrą, buntowniczką, eksperymentującą z narkotykami  i alkoholem. Jakby tego było mało, Matt od jednej z córek dowiaduje się, że jego żona skrywała sekret, to wyznanie burzy wszystko co do tej pory stanowiło podwaliny ich związku. W tej skomplikowanej sytuacji, rodzinie towarzyszy przyjaciel córki, wyjątkowo oryginalny Sid, który niekoniecznie ulży panu Kingowi w tej zawiłej drodze do poznania własnej rodziny.

Historia porywa za serce, jej autorką jest Kaui Hart Hemmings, młoda hawajska pisarka.  „Spadkobiercy”  to powieść, która oczarowała krytyków i czytelników oraz została uznana przez „San Francisco Chronicle” za jedną z najlepszych książek roku. Ekranizacji powieści podjął się Alexander Payne, rolę główną  - Matta Kinga - zagrał wszystkim znany George Clooney. Film swoją światową premierę miał 10 września 2011 roku, do polskich kina zawita 17 lutego tego roku ( na pewno, będę jednym z wielu widzów, pierwszego seansu w rodzimym centrum filmowym). Do tej pory produkcja ta  zdobyła wiele nagród i jest faworytem w wyścigu do Oskarów - nominacje w pięciu kategoriach, a w tym: najlepszy aktor pierwszoplanowy oraz najlepszy film.

Zanim jednak przyjdzie nam obejrzeć film, warto poznać książkę opisującą trudne dni rodziny, której życie nagle zaczyna się błyskawicznie zmieniać. Na tle jak z pocztówki  dla turystów – słońce, zieleń palm i wysportowani surferzy - Matt musi sobie radzić z nową sytuacją i dramatycznymi decyzjami, wcześniej prawie obcy dla swoich córek, teraz próbuje nawiązać z nimi więź, która pozwoli przeżyć im dni pożegnania z bliską osobą. Nie muszę pisać, że nasz bohater czuje się osamotniony i bezradny, miłość do żony miesza się z rozczarowaniem i niespełnieniem - życie toczy się gdzieś obok, a on musi radzić sobie z emocjonalną bombą i dziewczynkami, które na swój sposób próbują odnaleźć się w tej dramatycznej sytuacji.

Narracja w wykonaniu Matta jest prosta, pozbawiona patosu. W treści nie znajdziemy wyszukanych słów, przekaz jest nieskomplikowany i szczery. Wiele fragmentów powoduje wzruszenie, nieporadne działania ojca, który chce być... ojcem są tak autentyczne, że nie wątpimy w ani jedno wypowiedziane przez niego słowo. Tej powieści nie można czytać po łebkach, gdyż każde zdanie, każdy element w tej książce ma znaczenie. Drażliwie i ciężkie tematy, przeplata czarny humor i ironiczne dygresje, które  pozwalają na wytchnienie, są kołem ratunkowym dla rodziny i dla czytelników. Ta w sumie prosta opowieść niesie w sobie wiele prawd, jest do bólu autentyczna. Autorce udało się uchwycić istotne momenty, a nawet te wbrew pozorom nic nieznaczące drobinki, w jedną piękną, wzruszająca całość.

„Spadkobiercy” to doskonała powieść psychologiczno obyczajowa, opisywana historia robi wrażenie i opowiada o tym jak ważna jest rodzina, jak ważne są nasze korzenie, nasz dom i wspomnienia, znane tylko nam samym.

Moja ocena 6/6

Polecam również obszerny materiał w Wysokich Obcasach, który ukarze się 6 lutego. 

Dla wszystkich zainteresowanych filmem, polski zwiastun :) 

Czytaj dalej »

Księga zaklęć

KSIĘGA ZAKLĘĆ

Wydawnictwo: Debit
Data: 2011
Stron: 30



Magia to wiedza tajemna, która fascynuje od wszech czasów,  nic tak nie nęci jak możliwość kształtowania świata według własnych upodobań i korzystania z dobrodziejstw magicznych zaklęć. Zapewne większość z nas, będąc dzieckiem, była oczarowana bajkowymi wróżkami czy czarodziejami, to zachwycenie czarami trwa nieustannie... nie bez powodu Harry Potter jest gwiazdą wśród dzieci i młodzieży, co ja piszę! niejeden dorosły idzie w zaparte i nie przyznaje się do swojego mugolstwa.

Z pomocą wszystkim, którzy pragną poznać magiczną sztukę rzucania zaklęć oraz  arkana wiedzy każdego szanującego się czarnoksiężnika, wydawnictwo Debit udostępnia pięknie opracowaną, prawdziwą, trójwymiarową „Księgę zaklęć” a w niej... same cuda.
Księga zawiera podstawowe informacje o magicznym świecie, a także proste zaklęcia z których może skorzystać każdy początkujący adept tej sztuki. Na bardzo dobrej jakości papierze oraz w towarzystwie bajecznych ilustracji, zostają opisane tajemne przygotowania do czarodziejskich działań.  Zostajemy oprowadzeni po pracowni czarodzieja, poznajemy niezbędne narzędzia służące do mieszania mikstur, wszelkie kotły, garnki i fiolki. Dowiemy się też jaka powinna być idealna różdżka i szaty czarodzieja.
W księdze nie brakuje informacji o magicznym piśmie, cyfrach, a także zwierzętach, które służą pomocą każdemu czarodziejowi, poza tym te domowe duchy z racji dobrego węchu i wzroku potrafią wykryć obecność goblinów i innych złośliwych stworzeń. Na tym przygoda ze światem magii się nie kończy, czeka nas jeszcze garść informacji o sztuce latania na miotle, perskim latającym dywaniku i to co najważniejsze –  sztuce rzucania zaklęć, zmianach kształtu i niewidzialności. Dla ułatwienia ćwiczeń i lepszego poznania tajemnic, na końcu książki znajdują się notatki czarodzieja, a w nich słowniczek najistotniejszych zagadnień z dziedziny magii oraz w razie konieczności, przeciwzaklęcia.


Oprócz niezbędnej wiedzy, księga dysponuje technologią rozszerzonej rzeczywistości (RR). Na pierwszej stronie dołączona jest płyta z oprogramowaniem umożliwiającym korzystanie z RR, oznacza to, że za pomocą kamery internetowej, każdy właściciel tej  magicznej „Księgi zaklęć” można oglądać super-rzeczywiste animacje na ekranie własnego monitora. Pomocne przy tym są karty inicjujące, które znajdziemy ciekawie zapakowane wraz z płytą instalacyjną.  Uruchomienie płyty oraz jej instalacja to banalnie prosta sprawa, należy tylko zwrócić uwagę na minimalne wymagania sprzętowe, żeby program mógł pracować potrzebuje solidnej pamięci RAM – 1GB, kartę graficzną Nvidia GeForce FX lub ATI Radeon X, procesor Intel Pentium4 2.4GHZ lub szybszy odpowiednik AMD no i oczywiście kamerkę internetową. Poruszanie się po programie nie nastręcza trudności i jest niesamowitą zabawą dla całej rodziny.

„Księga zaklęć” to doskonała rozrywka, która oprócz tego, że dostarcza wiedzy w kwestii czarów, wróżbiarstwa i magicznych mikstur, to dzięki technologi 3D sprawia, że uczeń  zasad czarodziejstwa może doświadczyć zmian kształtu, sztuki strzelania z różdżki czy lotu na miotle. Ta księga to prawdziwy świat magi. Zapraszam.

Moja ocena: 6/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Debit, oraz portalowi Sztukater za jej udostępnienie.
Czytaj dalej »

Pasażer

Patrick Senecal

PASAŻER

Wydawnictwo: Fu Kang
Data: 2008
Stron:176




Wspomnienia z dzieciństwa to najczęściej sama słodycz; beztroski czas, spędzony na zabawach i odkrywaniu świata. Wracając pamięcią do tych sielankowych lat widzimy piękne obrazy, w których radość, śmiech, a czasami i lekkomyślność, wysuwa się na pierwszy plan. Co się jednak dzieje, kiedy te wspomnienia zostają zakłócone? albo... jeśli w ogóle nie odnajdujemy wspomnień?.

Problem z tym ma bohater „Pasażera”, dwudziestoośmioletni Etienne, wykładowca literatury fantastycznej w swoim rodzinnym miasteczku Drummondville, który jak się okazuje nie pamięta pierwszych ośmiu lat swojego życia. Prowadzone wykłady wymuszają na nim wracanie pamięcią do lat dzieciństwa, tym bardziej że tematem jego zajęć  są dzieci w horrorze i związane z tym okrutne zabawy. Etienne'a nigdy wcześniej nie interesował ten gatunek literatury, jednak po poznaniu kilku prac zaczyna czuć niezdrową fascynację tym zagadnieniem. Sprawy jeszcze bardziej się komplikują gdy młody wykładowca zabiera autostopowicza, który wydaje się mu dziwnie znajomy. Kim jest ów intrygujący pasażer? I jak skończy się ta dziwna znajomość?

Patrick Senecal to miłośnik suspensu, fantastyki i grozy. W roku 1994 wydał swoją pierwszą powieść „Ulica wiązów 5150”, rok później ukazał się niebezpiecznie intrygujący „Pasażer”, zaś w kolejnych latach: „Oko za oko”, „Na progu” i „Alicya”. Wszystkie książki autora są pozytywnie odbierane przez krytyków, jak również przez miłośników mocnych fabuł. Na taką rekomendację, nie można być obojętnym, tym bardziej jeśli lubi się nieprzewidywalne i niepokojące treści.

Powieść „Pasażer” to historia strachu drzemiącego w podświadomości każdego człowieka, która porusza i podważa obraz dziecięcej niewinności. Autor bazując na ludzkich lękach, stworzył fabułę intrygującą i niebezpieczną, przyprawiającą o dreszcz niepokoju. W książce pojawia się moja ulubiona pierwszoosobowa narracja, która sprawia, że jesteśmy bliżej Etienne, a jego lęki odbieramy bardzo dotkliwie. Panująca w książce trwoga rośnie wraz z każdą przeczytaną stroną, tym bardziej, że fabuła jest niesamowicie logiczna i konsekwentna, i metodycznie prowadzi czytelnika do nieuchronnego przerażającego końca.
 
To moje pierwsze spotkania z twórczością Senecala, ale zapewne nie ostatnie. Autor zachwyca stylem pisania - zwięzłym, niekiedy wręcz oszczędny, jednak bardzo wyrazistym. Klimat jego powieści zaskakuje pozornym spokojem, akcja rozwija się stopniowo i rośnie aż do kulminacyjnego momentu. Ten nastrój ciszy przed burzą zapowiada niewyobrażalne wrażenia, a w połączeniu z ekspresywnymi postaciami, fleszami ze wspomnień głównego bohatera, a także jego zatrważającymi snami, daje solidnego kopa. Książce nie można nic zarzucić, co prawda motyw autostopowicza jest dość często powielany, jednak w wykonaniu Patricka Senecala to prawdziwy majstersztyk.
 

„Pasażer” to doskonały thriller psychologiczny, który wzbudza wiele emocji, pobudza wyobraźnię i skutecznie przeraża.  Powieść polecam wszystkim miłośnikom gatunku i proszę... uważajcie na autostopowiczów.

Moja ocena: +5/6


  >>>>>>>>>>>>>>>>>>><<<<<<<<<<<<<<<<<<<<<


Tak na szybko, wyniki losowania. Jest mi bardzo miło, że tyle osób zgłosiło się po książkę :). Tym razem szczęście dopisało jasminie. Gratuluję. Bardzo proszę o przysłanie na mój mail danych do wysyłki :)


Czytaj dalej »

Ogród wiecznej wiosny

Cristina Lopez Barrio

OGRÓD WIECZNEJ WIOSNY

Wydawnictwo: Otwarte
Data: 2010
Stron: 344



Kilka miesięcy temu, wpadła mi w oko książka z przepiękną, kolorową okładką, przedstawiającą kobietę zamyśloną, nostalgiczną... Opis książki kusił, gorącą Hiszpanią oraz historią opisującą dzieje rodu Laguna, w której kobiety skazane są przez fatum na nieszczęśliwą miłość.  Promocja w księgarni zrobiła swoje, za grosze kupiłam książkę, która robudziła moje zmysły i wprowadziła w świat magii, zapachów, smaków i silnych, pełnych ognistego temperamentu kobiet.

Clara Laguna to piękna kobieta o bursztynowych oczach i kasztanowych długich włosach.  Jej uroda zniewala, niestety ciążąca nad rodziną klątwa oraz matka zajmująca się czarami, skutecznie zniechęca amantów dziewczyny. Pewnego mglistego dnia pojawia się andaluzyjski myśliwy, który rozkochuje w sobie Clarę, niestety przekleństwo nieszczęśliwej miłości daje o sobie znać, mężczyzna porzuca brzemienną dziewczynę, zostawiając jej na otarcie łez Czerwony Dom i ogród, który w momencie przybycia nowej gospodyni, zaczyna  wbrew naturze kwitnąć cały rok. Pogrążona w smutku kobieta nieustannie wyczekuje powrotu ukochanego, jednak wraz z mijającym czasem, traci nadzieję, powoli budzi się w niej nienawiść i chęć zemsty. W swoim pięknym domu otwiera dom schadzek, a ona sam zostaje najbardziej pożądaną nierządnicą w Kastylii.

„Ogród wiecznej wiosny” Cristiny Lopez Barrio -  Hiszpanki, byłej prawniczki, miłośniczki aromatycznej herbaty i muzyki filmowej - to wielopokoleniowa saga, której głównym motywem są uczucia i rzucone przekleństwo, które odciska piętno na  wszystkich kobietach z rodu. Dana jest im tylko jedna, niespełniona wielka miłość. Targane namiętnościami posuwają się do niegodnych czynów, które sprawiają, że odrzucone przez   swoją społeczność żyją w samotności, a pogrążając się w swoim bólu i rozpaczy, zarażają kolejne pokolenia.
 

Opowieść rozpoczyna się w XIX wieku i jest niebywale pasjonującą lekturą. Ta książka  jest ucztą dla zmysłów. Pachnie różą, eukaliptusem, lawendą, a nawet wapnem, którym bielono ściany. Smakuje, cynamonowymi babeczkami, świeżym chlebem i oliwą. Styl pisania autorki jest barwny, sugestywny i zmysłowy. Jej opisy przenoszą do odrealnionego świata, pełnego buzujących uczuć, kpiącego erotyzmu i tajemnic. Momentami miałam wrażenie, że czytam baśń – nostalgiczną, niekiedy bardzo okrutną, ale jednocześnie cudowną.
Jak wcześniej wspomniałam, główną rolę w powieści odgrywają kobiety – z krwi i kości. Każda z nich jest zagadką, każda pragnie kochać, a o swoją miłość walczą jak lwice. Odepchnięte, wyśmiewane, układają sobie życie na własnych zasadach. Pojawiający się w powieści mężczyźni stanowią tło dla tych istot, podkreślając  ich charakter i... urodę.
Pomimo, że fabuła książki obiecuje miłosne uniesienia, historia nie jest słodką opowiastką, owszem są cudowne wyznania w blasku księżyca, są schadzki w dzikich zagajnikach, ale są też zbrodnie, dramaty, samobójstwa i zakazane związki. Powieść owiewa klimat smutku, żalu i wiecznych nadziei. Sagę rodu Laguna czyta się z zadumą, niekiedy z łezką w oku.

„Ogród wiecznej wiosny”  to magiczna powieść psychologiczna, napisana pięknym, poetyckim językiem. Niestety obawiam się, że niektórym czytelnikom nie w smak będą zdania utkane z dźwięków i emocji, tym bardziej, że autorka dość często popada w nadmierny zachwyt i zapędza się w swoich wizjach. Ten egzaltowany  styl czasami drażni i bawi, jednak opowieść jest tak urzekająca, że te małe potknięcia wybacza się i zapomina.  Mnie ta zmysłowa historia kobiet uwiodła i zachwyciła. Jeśli tylko pragniecie przenieść się  do świata w którym miłość, nienawiść i magia są tak naturalne jak oddychanie, to zapraszam do poznania tej barwnej powieści.

Moja ocena 5/6










Tak hecnie wyszło, że mam dwa egzemplarze książki "Ogród wiecznej wiosny", więc jeśli ktoś ma ochotę  przygarnąć powieść to proszę w komentarzu wyrazić chęć jej posiadania. W przypadku kilku chętnych, odbędzie się szybkie losowanie.
Uprzedzam tylko, że proponowana przeze mnie książka jest wydaniem pocketowym, poza tym jest nowiuśka i pachnąca :)


Pamięć już nie ta... losowanie nowego właściciela książki, odbędzie się 25 stycznia :)
Czytaj dalej »

Ofiara

John Everson

OFIARA

Wydawnictwo: Replika
Data: 2007
Stron: 356



John Everson to pisarz nie byle jaki. Jest autorem wielu opowiadań z gatunku dark fantasy,  opublikował horror erotyczny (Failure) oraz nagrodzony Bram Stoker Award horror okultystyczny „Demoniczne przymierze”. Jego opowiadania ukazywały się w wielu znanych czasopismach, poza tym Everson jest współtwórcą antologii o duchach  „Spooks”.
Jako, że lubię czasami zajrzeć za drzwi, które powinny być zamknięte oraz  przekroczyć granice własnych wyobrażeń, postanowiłam poznać prace tego pisarza – raz kozie śmierć. 
Padło na  lekturę, która obiecywała ekstremalne przeżycia i łamanie tabu. „Ofiara” jest kontynuacją „Demonicznego przymierza”. Jednak jak sam autor zapewnia, nie ma potrzeby zachowania kolejności czytania, gdyż jest to samodzielna powieść – potwierdzam. Kiedy zabierałam się do czytania nie miałam pojęcia, że jest to sequel, ponieważ wszytko było na swoim miejscu, a bohaterzy zostali  w taki sposób przedstawieni jakbyśmy byli dobrymi znajomymi, uczestniczącymi we wspólnej powieści drogi. Nie czułam się obco podróżując z Joe Kieranem i Alex.

Zacznijmy jednak od początku. Ariana to seksowna seryjna zabójczyni. Co jakiś czas pojawia się w różnych miejscach i swoim apetycznym ciałem, obleczonym w winylowe, czarne wdzianko,  kusi mężczyzn niezobowiązującym seksem. Panowie nie wiedzą, że czekają ich przerażające doznania, gdyż kobieta planuje złożyć ich w ofierze, rytuale który sprawi, że na ziemię powrócą sadystyczne, perwersyjne duchy Curburydów. Jej plany chce pokrzyżować Joe, były dziennikarz, który zawarł układ z pewnym niepokornym demonem i  Alex, nastolatka ze zdolnością widzenia duchów. Para ta podróżując przez kolejne stany, próbuje ratować świat, przed krwawymi i okrutnymi duchami.

 

Powieść ta nie należy do historii, które czyta się przy herbatce i ciasteczku, jest mrocznym, pełnym erotyki horrorem, obfitującym w obrzydliwe sceny ociekające krwią i innymi wydzielinami ludzkiego ciała. Przystępując do czytania należy nastawić się na opisy  przekraczające wszelkie granice: przemoc, seks i  przerażające obrzędy w których obsesja i ostre narzędzia grają pierwsze skrzypce.
Fabuła przedstawia klasyczną walkę dobra ze złem, gdzie kilku dobrych osobników ma zamiar spojrzeć wszelkiemu złu w oczy, przepędzając maszkary w zaświaty.  Współcześni pogromcy duchów wykorzystując swoje specyficzne znajomości próbują zapobiec pojawieniu się Curburydów, tym samym ratując ludzkość przed okrutną i szokująca śmiercią. Historia wydaje się oklepana, jednak mimo wielokrotnego powielania, jest pasjonująca i na szczęście trzyma się kupy, a  przedstawione w niej bestialstwo nie służy wyłącznie temu aby pobudzać wyobraźnię czytelnika, ale jest adekwatne do fabuły i współtworzy z treścią istotne spojenie. Na tym potwornym tle, trafiamy na nietypowych bohaterów - Kieran i autostopowiczka Alex, to postacie, które mimo swojej ciemnej strony wzbudzają sympatię. Retrospekcje z ich życia, potęgują wrażenia i sprawiają, że czujemy się emocjonalnie z nimi związani.
„Ofiara”  to powieść napisana w przystępnym języku, autor serwuje bardzo plastyczne opisy, momentami aż za bardzo... Książka ma ciekawą konstrukcję, każdą z czterech części poprzedza wpis z Księgi Curburydów, opisujący etapy obrzydliwego ceremoniału otwierającego przejście do świata żywych, zaś krótkie rozdziały narzucają szybkie tempo.
 Ze względu na dosadne i ohydne opisy książka przeznaczona jest dla czytelników dorosłych, niebojących się odrażających treści, wychodzących poza wszelkie normy.  Spragnieni krwi, w „Ofierze” zaspokoją swój apetyt.

Moja ocena 5/6
Strona autora - kliknij na obrazek :)

Czytaj dalej »

Odrobina magii. "Bezpieczny tarot" i "Moc amuletów i talizmanów na co dzień"

Maria Bigoszewska

BEZPIECZNY TAROT

Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Data: 2011
Stron: 228
Moja ocena: 5/6


„Bezpieczny Tarot” to poradnik wróżbiarstwa  przygotowany przez Marię Bigoszewską. Autorka od ponad dwudziestu lat pisze w prasie o kartach, jest praktykującą wróżką i doradcą życiowym. Pomaga osobom na łamach czasopism 'Wróżka” i „Gwiazdy mówią” oraz udziela prywatnych sesji służących rozwiązywaniu problemów osobistych i biznesowych.
Tarot nie jest prostą sprawą, jest to skomplikowana wiedza duchowa przedstawiona za pomocą Małych i Wielkich Arkanów. Jak sama autorka wspomina, uważa się, że za symboliką kart kryje się zaszyfrowana historia Wszechświata. Obcowanie z kartami Tarota, umożliwia medytację, duchową ewolucję czy też znalezienie odpowiedzi na nurtujące pytania. Zagłębiając się w tajemnice Tarota odkrywamy coś co wcześniej było nieosiągalne, poznajemy własną osobowość, jej mroczną stronę, a także uczymy się sztuki obserwacji otaczającego świata, to duży krok do własnego samorozwoju.

Kiedyś dość mocno interesowałam się tym tematem, miałam własną talię, cierpliwie uczyłam się znaczenia kart oraz sztuki dywinacji (zespół czynności związanych z próbami przepowiadania przyszłości z pomocą specjalnych przedmiotów i technik, a według niektórych interpretacji, także sił nadnaturalnych – źródło wikipedia), niestety zapewne ta wiedza nie była mi przeznaczona,  gdyż po jakimś czasie pasja ta odeszła na dalszy plan i uległa całkowitemu zapomnieniu.
Dzięki książce „Bezpieczny Tarot” ponownie uległam zafascynowaniu tą dziedziną. Ten użyteczny poradnik ułatwia odnalezienie się wśród zawiłych wróżebnych znaczeń, zapoznaje z wymową kart oraz ich interpretacją i układami. Pani Maria zapewnia, że proponowany przez nią system pracy jest całkowicie bezpieczny i po książkę mogą sięgnąć osoby początkujące, jak również te, które pragną poszerzyć swoją wiedzę.


Mirosław Winczewski

MOC AMULETÓW I TALIZMANÓW NA CO DZIEŃ

Wydawnictwo: Studio Astropsychologii
Data: 2005
Stron: 240
Moja ocena: 5/6

Amulety i talizmany to często niewielkich rozmiarów przedmioty wykonane z takich materiałów jak:  metale, minerały,  kamienie a nawet zioła. Talizmany miały za zadanie ochraniać właściciela przed złem, zaś amulety przynosiły szczęście. W obydwu przypadkach, nadawana im moc opierała się na astrologi, symbolice, literach i liczbach. Z dawien dawna tego typu przedmioty wykonywał kapłan lub szaman. Obecnie dość trudno znaleźć człowieka z odpowiednią charyzmą i przygotowaniem, poza tym  najpewniejszą metodą na zdobycie właściwego dla siebie talizmanu czy amuletu jest własnoręczne jego wykonanie.
Talizman nie musi być drogi, piękny czy egzotyczny – on musi po prostu działać...

Autor podręcznika „Moc amuletów i talizmanów na co dzień” Mirosław Winczewski, metodycznie i w bardzo przejrzysty sposób prowadzi czytelnika przez meandry powstawania magicznego przedmiotu. Podróż zaczynamy od poznania tworzyw z których możemy zrobić swój talizman czy amulet. Brawa dla autora za bardzo dokładną charakterystykę rodzajów drewna, metali czy minerałów, nawet laik w tym temacie zobaczy światełko w tunelu. Co prawda za chwilę to światełko przygasa bo wchodzimy w istotne zagadnienie czasu, który odgrywa bardzo znaczącą rolę przy przygotowywaniu talizmanów. Ustalenie fazy księżyca, układu planet, miesiąca, dnia i godziny to skomplikowane zabiegi, sprawę ratuje załącznik godzin planetarnych i poglądowe ilustracje. Kiedy już co nieco ogarniemy rolę pozycji księżyca i kolorów przyjdzie czas na znaki zodiaku, planetarnych władców dni tygodnia i obserwację płomienia świecy podczas zaklęć i rytuałów.  Skomplikowane?... bardzo, a to jeszcze nie koniec.



Za możliwość przeczytania książek dziękuję Wydawnictwu Studio Astropsychologii, a także portalowi Sztukater.
Czytaj dalej »

Złe rzeczy się zdarzają

Harry Dolan

ZŁE RZECZY SIĘ ZDARZAJĄ

Wydawnictwo: Replika
Data: 2010
Stron: 340



Powiedzmy, że nazywam się David Loogan, niewiele się o mnie dowiesz, jak każdy mam swoją przeszłość, ale póki co znać jej nie musisz. Przypadkowo trafiłem na czasopismo z opowiadaniami zatytułowane „Szare Ulice” , postanowiłem stworzyć coś własnego... Kiedy zanosiłem kopertę ze swoją - po raz kolejny zredagowaną - pracą, w drzwiach redakcji zetknąłem się Tomem Kristollem, właścicielem „Szarych Ulic”, nie wiem dlaczego zaproponował mi pracę redaktora, ale przyjąłem ją, z resztą nie tylko ją... jego piękna żona łatwo mnie skusiła, ciepło jej ciała zniewalało. Było prawie idealnie, dopóki szef nie zadzwonił do mnie z prośbą o pomoc w ukryciu zwłok, cóż, kupiłem łopatę... na tym się jednak nie skończyło.
 
„Ku***sko dobra książka. Wciągnęła mnie całkowicie”
        Stephen King
Podpisuję się obiema rękami pod opinią  mistrza horroru, „Złe rzeczy się zdarzają” Harrego Dolana, to piekielnie dobry thriller, wyrafinowany i zaskakujący, aż dziw bierze, że jest to debiut literacki. Czytelnicy poznali się na doskonałym stylu Dolana i docenili jego pracę, powieść ta była okrzyknięta jednym z najlepszych thrillerów roku, przez wiele tygodni gościła na liście bestsellerów „New York Timesa”, prawa do jej tłumaczenia sprzedano do kilkunastu krajów. Dzięki wydawnictwu Replika, mamy możliwość przeczytania intrygującej powieści, która wyróżnia się  nietuzinkową fabułą, bogatą w interesujące postacie, mroczną atmosferę oraz ironiczny humor.

W tej książce nic nie jest takie, jakie się wydaje. Bohaterowie nie są jednoznaczni, trudno ich określić, przez co czytelnik jest wodzony za nos i w sumie do samego końca nie wie – mimo rozwiązania zagadki - co tak naprawdę się stało, a stało się dużo.  Morderstwa, podejrzane znajomości, dziwne poszlaki, mylne tropy i postacie jak z kalejdoskopu, to istotne elementy tej genialnej powieści. Na wielką uwagę zasługuje postać Loogana, jest to tajemniczy mężczyzna, niebywale inteligentny, będący zawsze krok przed policją. Oczywiście gdybym miała wymieniać wszystkich niesamowicie ciekawych bohaterów to musiałabym wymienić każdego z osobna, gdyż w książce nikt nie pozostaje niezauważony. Cała plejada unikatowych postaci sprawia, że ta powieść jest jak wesołe miasteczko, z tą różnicą, że pomiędzy szybkimi kolejkami i kolorowymi karuzelami, przechadzają się źli klowni, serwujący ekstremalne przeżycia.

Dolan ma ciekawy styl pisania, z niewymuszoną gracją opisuje świat pisarzy i redaktorów, dziwne układy oraz sekrety to charakterystyczny element tego snobistycznego światka.  Autor rozsmakowuje się w tajemnicy, powiedziałabym, że bawi się z czytelnikiem, bo kiedy już nam się wydaje, że wiemy kto stoi za kolejnymi morderstwami, zostajemy ponownie zaskoczeni i robimy krok w tył. Opowieść ta jest niebywale absorbująca, z szalonym tempem i niespodziewanymi zwrotami akcji, fabuła trzyma w napięciu, taki kryminał to skarb.

„Złe rzeczy się zdarzają” to zadziwiający debiut, książka jest doskonale napisana: suspens, intrygujący bohaterowie, ciekawe dialogi oraz zabójczo dobra intryga, to atuty tej powieści. Fani thrillerów oraz klasycznych kryminałów na pewno nie zawiodą się na talencie Dolana, ten człowiek ma nosa i wyczucie – swoją opowieścią wbija w fotel. Polecam.

Moja ocena 6/6
Czytaj dalej »

Czarny Wygon. Słoneczna Dolina

Stefan Darda


CZARNY WYGON. SŁONECZNA DOLINA


Wydawnictwo: VIDEOGRAF II
Data: 2010
Stron: 272




Zauroczona stylem Stefana Dardy i jego debiutancką powieścią „Dom na Wyrębach”, postanowiłam pójść nieco dalej i poznać jego kolejną książkę opierającą się na wierzeniach ludowych. „Czarny Wygon. Słoneczna Dolina” to pierwsza część dwutomowego cyklu Czarny Wygon. Powieść od razu zaintrygowała mnie swoim opisem, tym bardziej że wydarzenia rozgrywają się na szczególnie bliskim mi Roztoczu, bo gdzie jak gdzie, ale w Zwierzyńcu i Guciowie czuję się jak u siebie w domu i muszę przyznać, że teraz na otaczające lasy będę patrzeć całkiem inaczej.

Co nieco o fabule. Witold Uchmann, warszawski dziennikarz ze sporym stażem, w poszukiwaniu materiałów do reportażu postanawia udać się na Roztocze, w okolice Zwierzyńca. Zamierza spotkać się z mężczyzną, który doświadczył czegoś,  czego nikt inny nie zaznał. Wyprawa Witka, już od samego początku lekko się komplikuje, a sprawa tajemniczego mężczyzny wydaje się być mocno naciągana. Podczas spotkania dostaje brulion z opisaną dziwną historią wsi Starzyzna. Opowieść rodzi w głowie dziennikarza koszmarne obrazy, mało tego, w okolicach Guciowa krąży niebezpieczny, szkaradny osobnik, który budzi przerażenie w okolicznych mieszkańcach. Początkowo sceptyczny Witek, coraz bardziej wkręca się mroczną historię.


Groza, która pojawia się w książce jest subtelna, ale bardzo skutecznie straszy (dziękuję autorowi za wyleczenie mnie z samotnych spacerów po zwierzynieckich lasach. Co jak co, ale samopas po zielonej gęstwinie włóczyć się już nie będę), przerażający nastrój z każdą przeczytaną stroną jest coraz to duszniejszy. Od samego początku konstrukcja książki przypadła  mi do gustu. Interesujący prolog, zawierający w sobie zaskoczenie i niedomówienie uruchamia wyobraźnię. Umieszczenie w treści, fragmentów maszynopisu podarowanego Witkowi, stanowi jakby oddzielną historię, w której narratorem jest nieznany nam Rafał. Rozdziały z tego brulionu są makabryczną relacją ze świata, który istnieć był powinien. Kiedy Witold zaczytuje się w relacji ze świata Rafała, obok dzieją się całkiem realne, niebezpieczne zdarzenia.

Darda ma wyjątkowy dar do pisania nadzwyczajnych historii... zwyczajnie, ta zwyczajność jest wielkim atutem tej książki. Ośmielę się na porównanie tej powieści do gawęd o strachach, szeptanych nocą na harcerskich obozach. Kiedy to bezpieczne miejsce wydaje się być tylko pozorną oaza spokoju, a zrobienie choćby jednego kroku spod ciepłego koca jest wejściem na niebezpieczny grunt. Czegoś podobnego doświadczyłam czytając Słoneczną Dolinę, z zapartym tchem i dreszczem emocji, przedzierałam się przez tę opowieść grozy, dziejącą się na naszym rodzimym podwórku.

Bohaterowie książki to sympatyczni, prości ludzie, których bardzo łatwo polubić, gorzej przychodzi godzenie się z ich decyzjami, ale cóż, w życiu nic nie jest czarno-białe. Ten kto czytał „Dom na Wyrębach” wie, że Darda pięknie opisuje przyrodę, w tej lekturze nadal mamy do czynienia z atrakcyjnym krajobrazami, aczkolwiek jest ich znacznie mniej, jednak są one bardziej uchwytne i rzeczywiste. Do mnie styl autora trafia, lubię jego dowcip, dialogi mnie przekonują, a fabuła zrobiła na mnie duże wrażenie, tym bardziej że atmosfera książki jest genialna. Dodam tylko, że okładka powieści to mistrzostwo, mało tego że świetnie oddaje klimat historii to jeszcze od patrzenia na nią ciarki przechodzą po plecach.

„Czarny Wygon. Słoneczna dolina” to zaskakująca opowieść, we współczesne tło wbija się przerażający wątek, traktujący o karze za przewinienia, zatrzymaniu czasu, samotności i odkupieniu win. Całość intryguje, a opowieść wciąga w nieznany, odrażający świat i nie daje łatwo o sobie zapomnieć. Polecam.

Moja ocena 6/6


O autorze.


Stefan Darda urodził się 2 września 1972 r. w Tomaszowie Lubelskim, na Roztoczu, w byłym województwie zamojskim. Do roku 1991 mieszkał w Lubyczy Królewskiej, niewielkiej miejscowości tuż przy wschodniej granicy Polski. Po ukończeniu szkoły muzycznej i tomaszowskiego liceum im. Bartosza Głowackiego rozpoczął studia na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Wtedy to rozpoczęła się jego przygoda z muzyką folkową. Został członkiem znanego zespołu "Orkiestra pod wezwaniem Świętego Mikołaja", z którą koncertował i nagrywał płyty do roku 1995. W trakcie studiów Stefan Darda kontynuował też przygodę z turystyką, która rozpoczęła się jeszcze w czasach szkoły podstawowej. Pracował w studenckich klubach turystycznych. Wspólnie z przyjaciółmi reaktywował Uczelniany Klub Turystyczny PTTK UMCS "Mimochodek", który od tamtej pory nieprzerwanie działa do dziś. Dzięki muzyce i pasji turystycznej był silnie związany z górami, które odwiedzał w każdej wolnej chwili. Po ukończeniu studiów kolejną pasją Stefana Dardy stało się żeglarstwo.
W 1998 roku przeprowadził się do Przemyśla, na Podkarpaciu, gdzie mieszka do dziś. Uważa to miasto za jedno z najpiękniejszych w Polsce. Chciałby, aby Przemyśl wykorzystał potencjał, który w nim drzemie i ma nadzieję, że wkrótce tak właśnie się stanie.
Więcej informacji na   Stronie autorskiej. Stefana Dardy
Czytaj dalej »

Jak jeżyk z jerzykiem odkryli Afrykę

Urszula Kozłowska

JAK JEŻYK Z JERZYKIEM ODKRYLI AFRYKĘ

Wydawnictwo: Dreams
Data: 2011
Stron 48

Prawdziwa przyjaźń to bezinteresowność, akceptacja, niekiedy poświęcenie. Wbrew pozorom taki stan bardzo trudno osiągnąć, jeśli jednak bardzo czegoś się chce, to wszystko jest możliwe.

Mały jeżyk Ignacy pragnie mieć przyjaciela od serca.  Żwawo maszerując przez las, zagląda pod każdy krzaczek w poszukiwaniu istoty podobnej do siebie, marzy mu się wspólne spędzanie czasu na szalonych zabawach. Niespodziewanie prosto z nieba spada pod łapki jeżyka pierzasta, czarna kulka – mały ptaszek, jerzyk zwany Dzióbkiem. Pomimo znacznych różnic odnajdują wspólny język, rodzi się między nimi piękna przyjaźń, która będzie w stanie pokonać wiele przeszkód.

„Jak jeżyk z jerzykiem odkryli Afrykę” Urszuli Kozłowskiej, to historia o wielkiej przyjaźni, wręcz niemożliwej. Dwóch urwisów, kolczasty Ignacy i pierzasty Dzióbek, wspólnie pokonują przeciwności losu i razem doświadczają ciekawych przeżyć.
Opowieść wydaje się być banalną historią, jednak wyraźnie w niej widać jak wiele  trzeba z siebie dać, aby zwykła znajomość zaowocowała czymś znacznie większym.

Cała historyjka napisana jest w pięknym, ciepłym stylu.  Opowieść przeplatają rymowane wierszyki oraz sympatyczne ilustracje autorstwa Agnieszki Kuglasz. 


Młody czytelnik oprócz możliwości doświadczenia wielu zabawnych sytuacji, pozna również szereg leśnych zwierząt, a także te całkiem egzotyczne, jak krokodyl, hipopotam czy jeżozwierz. Dzięki dużej, wygodnej czcionce i dowcipnym rymowankom, najmłodsi czytelnicy z łatwością „pokonają” książeczkę, dodam, że tekstu w tej opowieści nie brakuje i należy mieć na uwadze, że książka przeznaczona jest dla dzieci w wieku 4+. 

„Jak jeżyk z jerzykiem odkryli Afrykę” to opowieść o prawdziwej, silnej przyjaźni, która nie ma granic, pomimo różnic łączy i sprawia, że nawet największe problemy pokonuje się łatwiej mając przyjaciela przy boku. Wartka akcja, ciekawi bohaterowie oraz piękne i mądre przesłanie to wielkie atuty tej książeczki. Tę historię , każdy maluszek powinien poznać.

Moja ocena 5+/6
Czytaj dalej »

Dom na Wyrębach

Stefan Darda


DOM NA WYRĘBACH


Wydawnictwo: Videograf II
Data: 2008
Stron: 288




Po raz pierwszy z twórczością Stefana Dardy spotkałam się czytając jego opowiadanie „Spójrz na to z drugiej strony”. Ta ciekawa, chociaż krótka forma literacka miała w sobie niesamowite pokłady niepokoju i zaskoczenia, rozbudziła mój czytelniczy apetyt na jeszcze większą dawkę grozy. Chciał nie chciał, musiałam zdobyć coś co wyszło spod pióra Dardy, trafiło na „Dom na Wyrębach – debiutancką powieść autora, uznaną za Najlepszą Książkę na Lato w konkursie portalu Granice – dlaczego na lato? skoro ta powieść jest dobra na wszystkie pory roku. Nie wyprzedzając faktów, przejdę do meritum.

Marek Leśniewski jest, a właściwie był wrocławskim wykładowcą akademickim, niestety w wyniku pewnego dość delikatnego zdarzenia traci żonę i posadę. Postanawiając zmienić swoje życie, kupuje dom w malutkiej miejscowości Wyręby, oddalonej o kilkadziesiąt kilometrów od Lublina – nowego miejsca pracy. Jednocześnie odnawia kontakty ze swoim dawnym przyjacielem Hubertem, sympatycznym „krasomówcą”, przy okazji najmłodszym w historii profesorem Wydziału prawa lubelskiego UMCS-u. Wyręby wydają się być rajem na ziemi. Cisza oraz przepiękne krajobrazy rozbudzają zmysły i wprowadzają w stan błogostanu.  Szkoda, że ten raj upatrzył sobie też sąsiad Marka niejaki Jaszczuk – mężczyzna z szemraną przeszłością, oraz istota wprost ze słowiańskich wierzeń, ukrywająca się wśród lasów, której wizytę zapowiada przerażający głos puszczyka.

Książka jest genialna, zaskakująca do tego ma niesamowitą atmosferę, która przypomina utkaną z zimna i mgły tkaninę ściśle otaczającą czytelnika. Z każdą przeczytaną stroną jest coraz chłodniej i mroczniej. Wydarzenia rozgrywają się w przeciągu sześciu miesięcy, wita nas upalny lipiec a żegna zima stulecia, na tym barwnym tle polskiej przyrody poznajemy Marka, bohatera którego przyjmujemy z całym jego bagażem, człowieka inteligentnego, dowcipnego, poszukującego własnego skrawka ziemi. Obok niego jest jego druh Hubert, oryginał, mistrz elokwencji, jego puentowanie i komentowanie otaczającej rzeczywistości jest mistrzostwem, ten facet bluzga jak mało kto. Ukłon w stronę autora za powołanie do życia tak wybitnie interesujących postaci, barwnych i prawdziwych. Nawet drugoplanowi bohaterzy nie zostają w tyle, dają się zapamiętać i polubić.
 
Po tym co napisałam można by rzec, że ta książka to pochwała idylli, owszem byłaby, gdyby nie istnienie mrocznej, niebezpiecznej siły, która sprawia, że życie naszego bohatera zamienia się w koszmar. „Dom na Wyrębach” to wysublimowany horror osadzony w polskiej rzeczywistości, pojawiają się w nim wierzenia ludowe traktujące o zjawach i upiorach. Akcja toczy się wśród zapierających dech opisów przyrody, Darda posługując się plastycznym językiem oraz  środkami stylistycznymi serwuje czytelnikowi wycieczkę do świata nieskalanego cywilizacją. Kontrast między makabrą, wszechobecnym napięciem, a momentami spędzonymi wśród niezwykłych krajobrazów jest zaskakujący. Sen przeplata się z rzeczywistością, zabobony z faktami,  groza ze szczęściem, a w tym wszystkim pierwsze skrzypce grają emocje. Czy takiemu zestawieniu można się oprzeć?...

„Dom na Wyrębach”  to prawdziwa powieść grozy, w  której oprócz napięcia i przyprawiających o trwogę zdarzeń, odnajdziemy ciekawą konstrukcję, interesujący styl, a także zagadnienia z egzystencjalizmu. Tę książkę trzeba przeczytać. Polecam.





Czytaj dalej »

Cukierku, ty łobuzie

Waldemar Cichoń

CUKIERKU, TY ŁOBUZIE

Wydawnictwo: Dreams
Data: 2011
Stron: 62



Kto nie kocha kota. Te psotne słodziaki potrafią w minutę przewrócić całe mieszkanie do góry nogami, doprowadzając swojego pana do szaleństwa. Na szczęście swoimi cudownymi ślepkami i kocim urokiem czarują na tyle doskonale, że wybacza im się każde przewinienie. O takim kocim figlarzu opowiada książka Waldemara Cichonia – dziennikarza, obecnie rzecznika prasowego jednego z katowickich instytutów badawczych, taty dwóch chłopców i właściciela... Kota Cukierka. 
 
Bohaterem bajki jest nie kto inny jak kudłaty szaleniec zwany Cukierkiem, zaś w stanach totalnego zdenerwowania Cukrem lub Cukrzycą, kociak wyjątkowo ciekawski i skory do wygłupów. Ten łobuziak trafia do domu małego chłopca, Marcela. Aklimatyzacja futerkowca nie przebiega pomyślnie, gdyż malutki, energetyczny z niego kłębuszek. Nowy dom ma zakamarków co niemiara, do tego co chwilę dzieją się w nim dziwne – oczywiście jak dla kota – rzeczy. Cukierek nie byłby sobą, gdyby nie  przetestował na własnej skórze wielu wynalazków i nie poodkrywał nowych obszarów. Zdarzyło mu się uciec z ciepłego mieszkanka, walczyć ze szczotką, pograć w hokeja, zabawić z maminym angorkowym sweterkiem, a nawet pohuśtać na czubku choinki.

www.dreamswydawnictwo.pl
Ta książeczka to świat widziany z perspektywy kota, kota bardzo rezolutnego. Jak można się domyśleć, postrzeganie pewnych spraw przez  młodziaka-futrzaka jest całkiem inne od naszego – ludzkiego. Humoru w tej opowieści jest niesamowicie dużo, nie pamiętam już kiedy tak się ubawiłam czytając historię przeznaczoną dla najmłodszych.
Perypetie kotka są ciekawe, czasami dość niebezpieczne, jednak zawsze znajdziemy w nich dużo komedii.

- Mój nowy, piękny sweterek! - zawołała mama z rozpaczą, przyglądając się dziurom.(...)
Tata Marcela złapał mnie za grzbiet i podniósł.
- Cukier, ja ci dobrze radzę – szepnął do mnie, oglądając się niepewnie za siebie – ty się teraz gdzieś zamelinuj. Zamknij, stań się niewidzialny, przefarbuj sobie futro, zmień tożsamość, wyjedź do rodziny. Wiem z doświadczenia, że złość jej przejdzie, ale musisz przeczekać.(...) Jednym słowem, masz, chłopie, przechlapane.


Trzeba przyznać, że autor świetnie sobie radzi w kocich klimatach, pisze lekkim, prostym językiem, zrozumiałym dla każdego malucha. W tekście oprócz szalonych wydarzeń związanych z kocią ciekawością, znajdziemy podstawowe informacje o tym jak dbać o zwierzaka. Rozdział poświęcony wizycie u weterynarza, informuje o niezbędnych szczepieniach i zabiegach koniecznych, kiedy ma się w domu małego kotka.

Wielkim atutem książki są genialne ilustracje, które wykonał Dariusz Wanat. Przepięknie kolorowe, zaś postacie są wykonane z ogromna starannością i dynamiką. Urocze zobrazowanie Cukierka skradło mi serce, zakochałam się w tym niepokornym kociaku i w tym zauroczeniu chcę trwać.

„Cukierku, ty łobuzie” to ciepła, przezabawna opowieść o życiu widzianym oczami kotka. Ta pełna uroku historia oprócz tego, że bawi to jeszcze i uczy. Niestety istnieje jedno poważne niebezpieczeństwo związane z czytaniem tej książeczki,  na pewno wszyscy czytelnicy i mali, i duzi zapragną stać się właścicielami... kota, no a z takim  marzeniem różnie bywa.

Moja ocena 6/6
Czytaj dalej »

Bulgur

Magda Fres

BULGUR

Wydawnictwo: FOKA
Data: 2011
stron: 198



„Bulgur” Magdy Fres czytałam z mieszanymi uczuciami. Często tak jest, że książka przeznaczona dla młodzieży jest doskonałą lekturą dla zdecydowanie starszych miłośników słowa pisanego. W przypadku tej książki informację, że powieść kierowana jest dla młodych czytelników, należy wziąć całkiem poważnie, gdyż pomimo tego, że zawiera istotne przesłanie, można się nią lekko rozczarować. Nie przedłużając postaram się co nieco z tego wyjaśnić.

Izka jest nastolatką, licealistką, dziewczyną niespecjalnie się wyróżniającą, ot zwykła, sympatyczna dziewucha z zasadami. Ta młoda kobieta, często ulega fascynacji książkami i układa swoje życie według przedstawionego w niej schematu, była już Anią z Zielonego Wzgórza, a teraz postanawia zmienić się na podobieństwo Belli ze „Zmierzchu”. Przemalowuje włosy, ubiera się jak Bella, a nawet jada jak Bella. Żeby było ciekawej w jej szkolnym życiu zaczyna się dziać wiele interesujących rzeczy, całkiem podobnych do tych z sagi o wampirach.

Na wstępie uprzedzę, że pomimo motywu „Zmierzchu”, w książce nie spotkamy krwiopijców, tylko zwykłych młodych ludzi, którzy wchodzą w dorosłe życie, szukają własnego ja, przyjaźni, miłości, a w ich typowych dniach mają miejsce incydenty związane z alkoholem czy z niewłaściwym podejmowaniem decyzji.

 
Autorka bazując na wyraźnie nakreślonych postaciach, stworzyła historię będącą drogowskazem dla tych młodych istot, którym w dobie współczesnego szpanerskiego szału, trudno jest być sobą,  a jeszcze trudniej jest wieść życie zgodne z etyką i podstawowymi zasadami moralności.
Bardzo mi się podobało, że bohaterzy nie mieli fiksum-dyrdum, byli bardzo prawdziwi w tym co mówili i robili, nie czułam w tej historii wodolejstwa ani naciągania, jest to opowieść całkowicie realna i może dotyczyć niejednej nastolatki czy młodej kobiety. 
Język w jakim został napisany „Bulgur” jest prosty, charakterystyczny dla współczesności. W zestawieniu z całkiem normalnymi postaciami i treścią, która uczy, naświetla problemy młodych, wrażliwych ludzi, książka jest sympatyczną i odpowiednią lekturą dla czytelników młodego pokolenia.

Na chwilę wrócę do tych moich mieszanych uczuć. Nie jestem fanką sagi „Zmierzch”, czytanie co chwilę o tym, że Izka jest ubrana jak Bella, myśli jak Bella i pije jak Bella, mocno mnie irytowało, poza tym książka nie wyróżnia się szczególnie intensywnym rozwojem wydarzeń,  dopiero po przeczytaniu około 100 stron,  historia nabiera tempa i sprawia, że dość mocno odczuwamy życiowe perypetie głównej bohaterki. Brakowała mi też wyraźnego akcentu, że szczerość wobec drugiego człowieka to podstawa, chociaż oczywiście i o tym w książce jest mowa to jednak...tąpnięcie powinno być bardziej wyraźne.

„Bulgur” to książka która opowiada o dorastaniu i o problemach z nim związanych. Młodzi ludzie zdobywając doświadczenie często przekraczają granice, poruszają po grząskim gruncie.
Lektura jest typową pozycją dla młodych czytelników, w jej treści znajdują się odpowiedzi w jaki sposób można odkryć własną tożsamość, pasję i miłość.

Moja ocena 4/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwo FOKA, a także portalowi Sztukater za jej udostępnienie.
Czytaj dalej »

Pamiętniki Jane Austen

Syrie James

PAMIĘTNIKI JANE AUSTEN

Wydawnictwo: Otwarte
Data: 2011
Stron: 334


Nie znam twórczości Jane Austen, zawsze obawiałam się, że panoszący się na stronach jej powieści sielski nastrój, uśpi mnie już po przeczytaniu kilku pierwszych wersów, tym samym „Pamiętniki Jane Austen” nie napawały mnie radością. Miłośnika sensacji i horrorów bardzo trudno uwieść klimatem wczesnych lat XIX wieku, w tym krynolinami, infantylnymi rozmowami przy herbatce i wyborami odpowiedniego kandydata na męża. Gdyby nie kusząca przedmowa redaktorki, która wspomina, że książka powstała na podstawie prawdziwych pamiętników panny Austen, znalezionych podczas remontu dachu we dworze w Chawton, zapewne nigdy nie przeczytałabym tej powieści.

Na szczęście, stało się inaczej. Skuszona interesującym wstępem, z wielkim zaangażowaniem wkręciłam się w historię o słynnej powieściopisarce.
Opowieść zaczyna się momencie w którym nasza bohaterka ma dwadzieścia pięć lat i zmuszona jest wraz z rodzicami opuścić rodzinne Steventon , przeprowadzając się do Bath, gdzie ukochany ojciec Jane umiera, pozostawiając kobiety ze swojej rodziny w bardzo trudnej sytuacji finansowej. Dzięki pomocy najbliższych panie jakoś sobie radzą. W niedługim czasie, Jane poznaje przystojnego pana Ashforda, a także zaczyna intensywną pracę nad swoimi powieściami.

Syrie James, autorka „Pamiętników Jane Austen” jest wielką fanką powieściopisarki. Tak naprawdę ta książka to fikcja literacka, która jednak powstała na podstawie prawdziwych zapisków, a wydarzenia są oparte na znanych faktach z życia Jane, co wybitnie dodaje pikanterii całej historii.
Kiedy czytałam tę ciekawą opowieść miałam wrażenie, że wszystko co jest w niej  zawarte miało miejsce. Opisy dworów, ogrodów, bohaterów, ich styl ubioru, a nawet sposób wysławiania są niesamowicie realne i robią wrażenie. W sumie nie powinno to dziwić, Syrie przeprowadziła dogłębne badanie życia pisarki i jej epoki, więc samo przez się, rzeczywistość charakterystyczna dla tych lat nie jest jakimś widzimisię autorki.
Pierwszoosobowa narracja to strzał w dziesiątkę, postrzeganie świata przez niesamowicie inteligentną Jane, jest ciekawym doświadczeniem. Jej ironiczne, niekiedy pełne humoru riposty wbijają fotel i powodują wybuchy śmiechu. Styl autorki jest satyryczny, jednocześnie ciągle pozostaje elegancki i urzekający. Być może niektóre dialogi, brzmią ckliwie i infantylnie, ale pamiętajmy, że wydarzenia rozpoczynają się w 1800 roku, a w tym czasie, głównym zajęciem panien były wspólne pogadanki o statusach i mariażach - wybaczyć to trzeba. 
Oprócz głównego wątku – tajemniczej znajomości Jane i jej zdolności pisarskich – w książce poruszane są ówczesne problemy społeczne , obyczaje, jak również zostaje czytelnikowi przybliżona delikatna natura kobieca.
Dodatkowym atutem powieści jest znajdujące się na końcu kalendarium życia Jane Austen, wywiad z Syrie James oraz cytaty z tekstów Jane i tematy do dyskusji.

Pamiętniki Jane Austen” to historia o wielkiej miłości i wielkiej pasji. Czyta się ją z ogromnym zainteresowaniem, tym bardziej, że tekst obfituje w emocjonujące momenty, dostarczające lekkiego podniecającego dreszczyku.
Ta pozycja to obowiązkowa lektura dla wielbicieli powieściopisarki, a dla czytelników dla których obca jest proza Jane Austin, to wyśmienity początek do zapoznania się z jej twórczością.

Moja ocena 5/6

Powieści Jane Austen (źródło wikipedia)
  • Lady Susan – wczesna (napisana prawdopodobnie ok. 1795 r.) powieść epistolarna niewydana za życia autorki
  • Rozważna i romantyczna (Sense and Sensibility, 1811)
  • Duma i uprzedzenie (Pride and Prejudice, 1813)
  • Mansfield Park (1814)
  • Emma  (1815)
  • Opactwo Northanger (Northanger Abbey, 1817 wydanie pośmiertne)
  • Perswazje (Persuasion1817, wydanie pośmiertne) 
Czytaj dalej »

Kołysanki

Redakcja: Grażyna Jenczelewska - Stolarczyk
Wybór i opracowanie edytorskie: Magdalena Łuczyk - Słoma

KOŁYSANKI

Wydawnictwo: Dreams
Data: 2011
Stron: 80


Kołysanki to krótkie piosenki, przyśpiewki, które mamy nucą swoim maleństwom do snu. Ich melodyczność i liryczny rytm powoduje, że tworzy się miły i spokojny nastrój sprzyjający dobremu snu. Łagodny głos mamy uspokaja małą dziecinkę, a plastyczne obrazy powstałe z prostych słów kołysanki powodują piękne, bajecznie kolorowe marzenia senne. 
 
Nakładem wydawnictwa Dreams ukazała się przecudna książeczka, zawierająca osiemnaście najpopularniejszych kołysanek. Dla wszystkich rodziców ten zbiór klasycznych wersów jest ratunkiem – kiedy pamięć szwankuje – jak również doskonałą okazją do miłego spędzenia czasu z dzieckiem.
Na osiemdziesięciu stronach „Kołysanek” oprócz tekstów piosenek takich jak „Aaa, kotki dwa”, „Śpij dziecinko” czy „Uśnijże mi, uśnij”, znajdują się również magiczne i przepiękne ilustracje autorstwa Agnieszki Korfanty. Każdy z rysunków jest odzwierciedleniem słów piosenki, dodatkowym ich plusem jest kolorystyka, bardzo żywa i harmonijna. Autorka korzystając z całej palety barw stworzyła cudowne, bajeczne wizje, które oprócz tego, że są niesamowitym tłem do kołysanek, to jeszcze swoim nasyceniem i kolorem rozbudzają wyobraźnię naszych małych kruszynek. 

 

Teksty kołysanek są bardzo sympatyczne – innej opcji nie przewidujemy -, często rymowane i humorystyczne.

Świerka świerszczyk co wieczora i nagania nas:
- Spać już, dzieci, spać już pora, wielki na was czas.
- Mój świerszczyku, bądźże cicho, nie dokuczaj nam..
To uparte jakieś licho, śpijże sobie sam!


Piosenki dzięki prostym, rytmicznym słowom łatwo zapadają w pamięć. Większe dzieci na pewno odnajdą w kołysankach dobrą zabawę, w której oprócz pięknych ilustracji, tworzących fantastyczne obrazy, znajdują się teksty będące wyśmienitym ćwiczeniem rozwijającym pamięć i wyobraźnię.
Rodzice zaś, za pomocą „Kołysanek” spędzą efektywnie i miło wieczorny czas z maleństwem, a otulając je piosenką pobrzmiewającą magiczna nutką, zagwarantują dziecku spokojny, zdrowy sen. Ta książeczka, to pozycja obowiązkowa dla każdego rodzica. Polecam.

Moja ocena 5+/6

Jedna z moich ulubionych kołysanek "Idzie niebo ciemną nocą"

Czytaj dalej »